Przedpremierowo:
„Jak rozkochałam w sobie księcia”
Lenora Bell
Miłość rzadko kiedy bywa prostym uczuciem, dającym się zaplanować i z oczekiwanym finałem. Częściej to chaos, mało kontrolowany, za to intrygujący i pełen niespodzianek. Najprostsze sprawy, gdy dochodzą do głosu emocje, komplikują się i wprowadzają jeszcze większy zamęt. By zdobyć szczęście pozostaje czasem postawić na to, co wydaje się najprostszym i zarazem najtrudniejszym – prawdę.
Jeśli ma się odpowiednią motywację nawet największa przeszkoda wcale nie wydaje się nie do pokonania. Charlene wie jaka jest stawka w grze, w którą niezbyt chętnie bierze udział. Mogła powiedzieć „Nie”, lecz zbyt wiele jej bliscy by stracili. Ona najmniej liczyła się w końcowym rozliczeniu, po prostu odegra swoją rolę, a całą reszta zajmie się już ktoś inny i nikt nie zauważy tego, co miało miejsce. Ten scenariusz wcale nie był aż tak naiwny gdyby nie pewien książę, jaki był w samym centrum zainteresowania i zamieszania jednocześnie. Salonowe rozmowy i gry wymagają wyrafinowania, opanowania oraz sprytu od nich zależy powodzenie planu, Charlene może nie jest perfekcyjną kandydatką na księżnę, lecz na pewno zostaje zauważona. Czy nie o to właśnie chodziło? Jeszcze tylko trochę grania i trzymania się zasad, a wygra tę niebezpieczna rozgrywkę. Co potem? Wydaje się, że jedynie to, czego tak pragnęła – bezpieczeństwo dla najbliższych. Tyle, że los jest nieobliczalny i tak jak ona dopasowywała normy, rządzące światem arystokratycznej śmietanki towarzyskiej, do swojej osoby, tak i on zrobi z tym, co czuje oraz przyszłością. W końcu to książę dokonuje wyboru i decyduje o wszystkim, ale ani on, ani ona nie postępowali zgodnie z oczekiwaniami, jaki finał napisze im więc przeznaczenie?
Niecodzienny pomysł, charakterne osobowości, Wielka Brytania epoki regencji czyli wszystkie główne elementy, które mogą stać się fundamentem dla interesującej powieści. Co jeszcze jest potrzebne? Przyciągający uwagę wstęp, ciekawe rozwinięcie oraz zakończenie z jednej strony spełniające oczekiwania czytelników, z drugiej co najmniej ciut zaskakujące i wywołujące uśmiech na ich twarzy. Mało i dużo oraz jednocześnie dużo po drodze pułapek, w jakie twórca łatwo może wpaść. Lenorze Bell udało się je ominąć oraz przekuć w fabułę, w jakiej czytający strona po stronie towarzyszą ciekawym postaciom w uczuciowych perypetiach. Arystokratyczna otoczka została zestawiona ze swoją odwrotnością, pisarka wykorzystała ten kontrast i to niejednokrotnie, lecz jak przystało na tytuł na pierwszym planie są emocje oraz bohaterowie, pełni temperamentu, nieszablonowi i wyróżniający się swoim postępowaniem oraz decyzjami. Lenora Bell wykorzystuje jako drugi plan różnorodne krajobrazy, co dodaje całości autentyczności oraz żywych barw i pozwala wydobyć z postaci ich wyrazistość. „Jak rozkochałam w sobie księcia” niuansami przenosi czytelników do przeszłości, pomysłowo ją obrazując oraz odkrywając przed nimi historię pewnej miłości, której nie brak brawury, śmiałości i przede wszystkim podsycania zainteresowania czym jeszcze zaskoczą nas bohaterowie. Pisarka dopasowała reguły gatunku do swojej wizji fabuły, a efektem tego jest wciągająca opowieść o dwójce ludzi, jacy rzucają wyzwanie konwenansom i sobie samym.
Premiera:
12.01.2022
Na pewno ta premiera zainteresuje wielu czytelników.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie w recenzji - ta Wielka Brytania w czasach regencji. Sięgnę, jeśli będzie w nowościach bibliotecznych :-) . Serdecznie pozdrawiam już w Nowym Roku :-)
OdpowiedzUsuńMam ją w swoich najbliższych planach :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że to moje klimaty czytelnicze. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuń