„Rozgrywka
z sąsiadem”
R.L.
Mathewson
Wolność
Tomku w swoim domku, czasem chciałoby się powiedzieć, wiadomo że dobry sąsiad
to skarb, ale nie zawsze się taki zdarza. Co więc zrobić w takiej sytuacji?
Pogodzić się z kłopotliwym sąsiedztwem? Wypowiedzieć wojnę podjazdową? A może
wybrać trzecią opcję? Jaką? Rozpocząć grę z uciążliwym sąsiadem i pokazać, iż
nie tylko on się liczy …
Wiele
można pominąć milczeniem, naprawdę nie chodzi o jakieś mało ważne sprawy, ale
kiedyś czara goryczy musi się zapełnić, a jej zawartość wylać. Haley zniosła
dużo mniejszych i większych wpadek swojego sąsiada, naprawdę ktoś inny na jej
miejscu byłby na pewno mniej wyrozumiały. Jednak kiedyś przychodzi kres
łagodnego traktowania, czego oczywiście Jason nie mógł się spodziewać, chociaż
powinien. To, co wydaje się błahostką bywa początkiem dość niecodziennej
znajomości, w jakiej nie brakuje wojenek, uszczypliwości oraz świętego gniewu w
obronie swojej własności. Podobnie kto się czubi ten się lubi, tych dwoje ma w
tym temacie własne zdanie, zwłaszcza gdy lepiej się poznają, bo w końcu
przyjaźń można odnaleźć bardzo blisko, nawet jeśli bywa dość niekonwencjonalna.
Czasem potrzeba czasu by zauważyć coś, czego nie brało się pod uwagę i co z
pewnością skomplikuje sąsiedzkie związki. Kiedy wróg zmienia się w kogoś
zupełnie innego sytuacja staje się skomplikowana, lecz dopiero teraz zaczyna
się prawdziwy pojedynek z kłopotliwym już nie tylko znajomym z domu obok. Jaki
będzie jego wynik?
Złe
miłego początki tak rozpoczyna się historia bohaterów „Rozgrywki z sąsiadem”, a
im dalej zagłębiamy się w lekturę tym bardziej okazuje się, że nie do końca
jest taka jak można byłoby z góry zakładać. Pisarka zgrała treść z konwencją
komediową oraz obyczajową, tak więc perypetie uczuciowe odgrywają kluczową rolę
w perypetiach postaci. Natomiast strona humorystyczna widoczna jest w dialogach
oraz scenkach sytuacyjnych. Lekkość opowieści jest jednym z jej atutów,
kolejnym są główne oraz drugoplanowe sylwetki, nie wydumane, ale z wadami i zaletami, czasami z przymrużeniem
oka i lekko żartobliwym cieniem. R.L. Mathewson płynnie prowadzi czytelnika po
kolejnych etapach znajomości Haley i Jasona, obfitujących w wiele komicznych
zbiegów okoliczności, lecz również jest w niej miejsce na poważniejszy wątek.
Czytanie „Rozgrywki z sąsiadem” jest świetnym sposobem na zapewnienie sobie
dobrej rozrywki, gwarantuje relaks i dobrze spędzony czas. Może być także
odpowiednim lekiem na poprawę samopoczucia, pozwalając się oderwać chociaż na
chwilę od codzienności. Autorka postawiła na zabawny ton swojej powieści, a sam
tytuł wskazuje, że jednym z motywów jest sąsiedzkie starcie, niejedno i
prowadzące może nie do zaskakującego finału, ale takiego jaki jest oczekiwany i
dopasowany do całości powieści. Czasem aż tak dużo nie potrzeba by zapewnić czytelnikowi
ciekawie spędzone chwile z książką, wystarczy dobry humor, bohaterowie mający
do siebie dystans oraz fabułę w jakiej jest miejsce na emocje, pomyłki oraz
dobrą zabawę. Damsko-męska wersja bajki o Pawle i Gawle jak najbardziej jest udaną
lekturą, w jakiej często można się uśmiechnąć lub wprost roześmiać.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję:
Wielką mam chętkę na ta książkę
OdpowiedzUsuńJeszce się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńCoś wprost dla mnie !
OdpowiedzUsuńMam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńFabuła tej książki zapowiada się interesująco. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i jestem zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja, ale tym razem nie jestem ciekawa przedstawionej przez ciebie książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuń