„Zamknięte
pokoje”
Care
Santos
Za
zamkniętymi drzwiami kryje się niejedna tajemnica, niekiedy umyślnie tam
zostawiona, a czasem czekająca na odpowiedni moment by dać świadectwo
przeszłości. Nie zawsze do końca odsłania ona prawdę, bywa, że tylko jej część
wypływa na światło dzienne, reszta pozostaje w ukryciu …
Nie
wszyscy artyści za swojego życia zostają docenieni, niektórym udaje się trudna
sztuka bycia sławnym w czasach im teraźniejszych oraz pozostaniem legendą w
przyszłości. Amadeo Lax dokonał tego, jego obrazy cieszą się wciąż popularnością,
a kolejne pokolenia znawców sztuki pragną poznać je bliżej. Violet także należy
do nich, prace jej dziadka fascynują ją, podobnie jak i on sam. Po kilku
dekadach od śmierci Amadeo w końcu ma powstać w rodzinnej rezydencji Lax`ów
muzeum poświęcone twórczości malarza. Nikt nie spodziewa się, że stare mury
kryją coś więcej niż tylko legendę genialnego malarza. W zapomnianym i dobrze
ukrytym pomieszczeniu są zwłoki kobiety, kim była i dlaczego ktoś ją ukrył
właśnie w tym miejscu? Dla Violet
odpowiedź na ty pytanie jest ważne, ale równie istotne jest poznanie swego
sławnego dziadka od strony, która do tej pory była tajemnicą. Jednak czy to
jest w ogóle możliwe? Fakty dawno obrosły w mity, jedynie dom rodzinny Lax`ów
może odsłonić sekrety z przeszłości, lecz czy warto zagłębiać się w nie?
Pozostają jeszcze obrazy, Violet studiowała je przez lata, wydawało się, iż nic
już ją nie zaskoczy, ale rodzinna historia jak się okazuje jest wieloaspektową
układanką, pełną emocji, niedopowiedzeń i ukrytych niuansów.
Każda
rodzina ma swoje sekrety, czasem błahe, a czasem wprost przeciwnie – mroczne i
rzucające cień na wszystko wokoło. „Zamknięte pokoje” nie są kryminałem, lecz
sagą rodzinną z tajemnicą w tle, powoli odsłaniającą swoje oblicze tak jak
przypadkowo odkryty szkic pod znanym wszystkim obrazem. Care Santos
nieśpiesznie wyjaśnia co miało miejsce w przeszłości, czyni to także w
niecodzienny sposób. To co kiedyś się wydarzyło przedstawiane jest z kilku
perspektyw, również ze współczesnej. Przebieg wypadków czytelnik poznaje od
strony przypuszczeń kolejnych pokoleń oraz mniej lub bardziej bezpośrednich świadków.
Autorka wplata w fabułę kolejne wskazówki co do możliwego rozwoju wątków, lecz
co faktycznie miało miejsce? Odpowiedź na to pytanie jest gdzieś w
skomplikowanych związkach rodzinnych i społecznych, pomiędzy utraconą
niewinnością i niedocenieniem siły emocji oraz niedostrzeganiem rodzącego się
gniewu. Rodzinnego dramatu w „Zamkniętych pokojach” początkowo nic nie
zapowiada, dowiadujemy się o nim gdy zostaje odkryty przypadkowo i jest to
właściwy wstęp do tego czego później dowiadują się czytający. Care Santos
stopniuje nie tylko informacje, lecz i napięcie, po drodze sygnalizując, że
jeszcze wiele czeka na odkrycie. Początkowy obraz bohaterów zostaje zburzony i
na nowo zbudowany, różni się on od tego co wydawało się znane i jeszcze
bardziej fascynujące.
Dopisałam tę książkę do swojej listy, chętnie przeczytam. Wesołych świąt. :)
OdpowiedzUsuńPo tak zachęcająco brzmiące recenzji, nie sposób nie skusić się na lekturę.:)
OdpowiedzUsuńKusisz ;)
OdpowiedzUsuń