"Upadek Nikodema Dyzmy"
Lesław Furmaga
Nikodem Dyzma, przynajmniej ze słyszenia, kojarzy się chyba wszystkim. Najczęściej w myślach pojawia się twarz aktora, który oddał tę postać w pełni - Romana Wilhelmi, rzadziej kto pamięta, że ekranizacja została oparta na książce Tadeusza Dołęgi - Mostowicza. Jej bohater stał się synonimem cwaniactwa oraz karierowiczostwa, a jego historia pomimo upływu lat nadal okazuje się mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Zakończenie wydaje się zamykać opowieść o człowieku, który zdobył szczyty władzy, chociaż tak naprawdę nie miał ku temu żadnych kwalifikacji. Łut szczęścia, obecność w odpowiednim miejscu i czasie oraz wykorzystanie okazji złożyło się na sukces, jaki nie powinien mieć miejsca. Jak mogłyby potoczyć się dalsze losy Nikodema Dyzmy? Czy zostałby zdemaskowany? A może nadal jego gwiazda by błyszczała na polityczno-towarzyskim firmamencie?
Prezes Banku Zbożowego stał mężem opatrznościowym w momencie kiedy kryzys siał spustoszenie, w polskim i nie tylko, rolnictwie. Kiedy jak nie pod koniec lat trzydziestych nie nadarza się znowu okazja by "pomóc" ojczyźnie i rodakom w potrzebie? Na zachodzie III Rzesza, na wschodzie Związek Radziecki, a pośrodku Polska, której sytuacja nie nastraja optymistycznie. Widmo wojny rysuje się aż nazbyt wyraźnie, dyplomacja dwoi się i troi by zdobyć sprzymierzeńców, a wywiad donosi o możliwym przymierzu wrogich państw. Jak potoczyłaby się dalej historia gdyby w takiej chwili na scenę wkroczyłby niedoszły premier w osobie Nikodema Dyzmy? Już raz dał się poznać jako odpowiedni człowiek w odpowiednim miejscu, oczywiście pomijając kulisy tego emploi, więc w takim momencie wydaje się, że jak najbardziej znowu czas by wkroczył na scenę. Jaką receptę na sukces miałby w tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym roku dla Polski? Taką, która wydaje się szalona, a raczej pachnie zdradą! Wybranie mniejszego zła i pozostanie cichym sojusznikiem nazistowskich Niemiec vel państwem neutralnym, które godzi się na żądania Hitlera ... Przecież to nierealne, ale gdyby tak Dyzma stanął po stronie właśnie takiego rozwiązania? Oczywiście nie jako autor, ale "firmujący" sobą to, co jest ideą innych? Dyzma prezydentem? Partnerem w rozmowach z Hitlerem i Stalinem? Nikodem jako przywódca narodu? A dlaczego by nie? Charyzmatyczny lider państwa, rzucający wyzwanie mocarstwom i całkowicie odmieniający drogę historii ... Tylko czy tym razem starczy szczęścia temu człowiekowi?
Co by było gdyby ... gdyby Nikodem Dyzma, cwaniak i karierowicz znowu wkroczył na scenę? Tytuł książki - "Upadek Nikodem Dyzmy" zdaje się zdradzać zakończenie, ale nim ono nastąpi czytelnicy zapoznają się z opowieścią, wydającą się w pierwszej chwili nieprawdopodobną, lecz wprost kuszącą by sprawdzić jak potoczyły się dalsze losy tytułowego bohatera. Autor przygotował dla niego i postaci z nim związanych niezwykłe rozwinięcie ich losów. Alternatywna historia dziejów okazuje się rewolucyjna i idąca w kierunku jaki rzadko bywa brany pod uwagę. Jednak kto jak nie właśnie Dyzma nadaje się do roli przywódcy opatrznościowego najlepiej? Jego charakter wprost idealnie wpisuje się w pomysł Lesława Furmagi i co równie ważne nie traci nic z tego, co było jego istotą w pierwowzorze Tadeusza Dołęgi - Mostowicza. Inni ludzie, inny moment historyczny, a jednak jak się okazuje, pewne cechy ludzi mogły zostać wykorzystane i doskonale wkomponowały się w nową opowieść. Pomimo, że jej koniec można by uznać za znany, to gdy już następuje okazuje się, iż autor ma w zanadrzu niespodziankę. Finał wydaje się kończyć wątek Nikodema, lecz czy na pewno? Już raz zszedł ze sceny by na nią powrócić, jeżeli nie on to pewnie jakiś jego następca da osobie na pewno znać w odpowiednim momencie ....
Lesław Furmaga
Nikodem Dyzma, przynajmniej ze słyszenia, kojarzy się chyba wszystkim. Najczęściej w myślach pojawia się twarz aktora, który oddał tę postać w pełni - Romana Wilhelmi, rzadziej kto pamięta, że ekranizacja została oparta na książce Tadeusza Dołęgi - Mostowicza. Jej bohater stał się synonimem cwaniactwa oraz karierowiczostwa, a jego historia pomimo upływu lat nadal okazuje się mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Zakończenie wydaje się zamykać opowieść o człowieku, który zdobył szczyty władzy, chociaż tak naprawdę nie miał ku temu żadnych kwalifikacji. Łut szczęścia, obecność w odpowiednim miejscu i czasie oraz wykorzystanie okazji złożyło się na sukces, jaki nie powinien mieć miejsca. Jak mogłyby potoczyć się dalsze losy Nikodema Dyzmy? Czy zostałby zdemaskowany? A może nadal jego gwiazda by błyszczała na polityczno-towarzyskim firmamencie?
Prezes Banku Zbożowego stał mężem opatrznościowym w momencie kiedy kryzys siał spustoszenie, w polskim i nie tylko, rolnictwie. Kiedy jak nie pod koniec lat trzydziestych nie nadarza się znowu okazja by "pomóc" ojczyźnie i rodakom w potrzebie? Na zachodzie III Rzesza, na wschodzie Związek Radziecki, a pośrodku Polska, której sytuacja nie nastraja optymistycznie. Widmo wojny rysuje się aż nazbyt wyraźnie, dyplomacja dwoi się i troi by zdobyć sprzymierzeńców, a wywiad donosi o możliwym przymierzu wrogich państw. Jak potoczyłaby się dalej historia gdyby w takiej chwili na scenę wkroczyłby niedoszły premier w osobie Nikodema Dyzmy? Już raz dał się poznać jako odpowiedni człowiek w odpowiednim miejscu, oczywiście pomijając kulisy tego emploi, więc w takim momencie wydaje się, że jak najbardziej znowu czas by wkroczył na scenę. Jaką receptę na sukces miałby w tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym roku dla Polski? Taką, która wydaje się szalona, a raczej pachnie zdradą! Wybranie mniejszego zła i pozostanie cichym sojusznikiem nazistowskich Niemiec vel państwem neutralnym, które godzi się na żądania Hitlera ... Przecież to nierealne, ale gdyby tak Dyzma stanął po stronie właśnie takiego rozwiązania? Oczywiście nie jako autor, ale "firmujący" sobą to, co jest ideą innych? Dyzma prezydentem? Partnerem w rozmowach z Hitlerem i Stalinem? Nikodem jako przywódca narodu? A dlaczego by nie? Charyzmatyczny lider państwa, rzucający wyzwanie mocarstwom i całkowicie odmieniający drogę historii ... Tylko czy tym razem starczy szczęścia temu człowiekowi?
Co by było gdyby ... gdyby Nikodem Dyzma, cwaniak i karierowicz znowu wkroczył na scenę? Tytuł książki - "Upadek Nikodem Dyzmy" zdaje się zdradzać zakończenie, ale nim ono nastąpi czytelnicy zapoznają się z opowieścią, wydającą się w pierwszej chwili nieprawdopodobną, lecz wprost kuszącą by sprawdzić jak potoczyły się dalsze losy tytułowego bohatera. Autor przygotował dla niego i postaci z nim związanych niezwykłe rozwinięcie ich losów. Alternatywna historia dziejów okazuje się rewolucyjna i idąca w kierunku jaki rzadko bywa brany pod uwagę. Jednak kto jak nie właśnie Dyzma nadaje się do roli przywódcy opatrznościowego najlepiej? Jego charakter wprost idealnie wpisuje się w pomysł Lesława Furmagi i co równie ważne nie traci nic z tego, co było jego istotą w pierwowzorze Tadeusza Dołęgi - Mostowicza. Inni ludzie, inny moment historyczny, a jednak jak się okazuje, pewne cechy ludzi mogły zostać wykorzystane i doskonale wkomponowały się w nową opowieść. Pomimo, że jej koniec można by uznać za znany, to gdy już następuje okazuje się, iż autor ma w zanadrzu niespodziankę. Finał wydaje się kończyć wątek Nikodema, lecz czy na pewno? Już raz zszedł ze sceny by na nią powrócić, jeżeli nie on to pewnie jakiś jego następca da osobie na pewno znać w odpowiednim momencie ....
Dalsze losy Nikodema Dyzmy. To brzmi świetnie.
OdpowiedzUsuńMnie też się głównie z filmem kojarzy, o wersji książkowej nie miał bladego pojęcia, trochę wstyd :p
OdpowiedzUsuńNie czytałam Dyzmy a i serialu jakoś nie lubiłam, tak że dalsze losy Dyzmy odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś serial obejrzeć;)
OdpowiedzUsuń