wtorek, 8 stycznia 2013

Konkurs styczniowy

Nowy rok trzeba odpowiednio rozpocząć,
a najlepiej nowym konkursem ;)


Kłamstwo ma podobne krótkie nogi ...
A może prawda jest przeceniana ...

Zadanie konkursowe: 

Jaki jest wasz stosunek do kłamstwa?
Niedopuszczalne czy w pewnych sytuacjach usprawiedliwione?

Wypowiedzcie się w komentarzach 
poniżej postu konkursowego

Czas trwania: 08.01. - 31.01.2012 

Nagroda:
egzemplarz książki "Kłamca" Tomasza Białkowskiego 






Zapraszam do udziału w konkursie:)



11 komentarzy:

  1. Muszę zastanowić się nad odpowiedzią i spróbuje coś naskrobać:-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też pomyślę. :)

    P.S. Rok mamy już 2013. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym napisać, że niedopuszczalne, ale z drugiej strony ... Jakiś czas temu zostałam okłamana, jak mi się wydawało, przez dobrą koleżankę, która, gdy kłamstwo wyszło na jaw, zwaliła winę na jeszcze kogoś. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego w tak błahej decyzji musiała kłamać, czy nie szło tego inaczej załatwić. Dlatego uważam, że nie powinno się kłamać. Ale z doświadczenia też wiem, że są sytuacje, kiedy lepiej jest skłamać, albo po prostu nie dopowiedzieć. I mam tu na myśli, sytuacje wyjątkowe, kiedy czasem troszkę oszukujemy dziecko dla jego dobra, kiedy nie mówimy mu brutalnej prawdy. Nie zawsze można powiedzieć całą prawdę, by chociażby nie zranić drugiej osoby, ale najważniejsze to znać umiar i starać się mimo wszystko nie zatracić w kłamstwach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę pomyśleć, się zgłoszę pewnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uważam, że kłamstwo jest rzeczą obrzydliwą i niegodną człowieka. Komuś kto mnie okłamie nie jestem w stanie już zaufać, tak do końca. Poza tym jestem przeświadczona od dziecka, tak mnie mama uczyła i to powtarzam moim dzieciom, że kłamstwo ma bardzo krótkie nogi i gdy wyjdzie na jaw, a na pewno wyjdzie przychodzi się nam tylko wstydzić.
    Czym innym jest pomijanie prawdy, nie mówienie jej wprost - np. w sytuacji, gdy ktoś jest chory a może umierający.Chociaż też nie do końca bym się z tym zgodziła, gdyż człowiek, który wie o tym, że jego życie upływa może się przygotować na śmierć, nawet zrobić spowiedź z całego życia co byłoby dla niego dobrem. Do dzisiaj żałuję, że mojemu teściowi nie powiedziano, a ja jako w zasadzie osoba obca nie czułam się kompetentna mu powiedzieć, gdy stwierdził, że gdyby wiedział że może umrzeć to zrobiłby spowiedź z całego życia. A umarł w ciągu trzech tygodni.Osobiście wolałabym nie być w takiej sytuacji okłamywana.)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy kłamstwo jest dozwolone? Właściwie czym ono jest? Istnieją szczególne sytuację? Zaraz się tego dowiecie.
    Kłamstwo to niewłaściwe posunięcie, oszukujące drugą osobę, która nie jest o niczym poinformowana. Właściwie, zwykle wierzy w słowa, ale czy to jest przyzwoite? Czy warto okłamywać? Czasami niestety, musi tak być, zdarza się. Istnieją dwa typy kłamstw:
    -Te które pochodzą od zemsty.
    -I te które są troszczące się.
    Pierwszy typ, to zdecydowanie coś złośliwego.
    Usłyszałeś kiedyś plotkę rozchodzącej się od pewnej osoby? Oczywiście, że tak. Nie zaprzeczaj.
    Miałeś chęć zemsty? Chciałeś się tym "odwdzięczyć"?
    Pewnie naszła Cię taka chwila, ale ja to rozumiem.
    Gdy boisz się, że to zniszczy Twoją przyjaźń, miłość albo choćby popularność i stracisz osobę która Cię rozumiała.
    Tak naprawdę, to nie jest dobry sposób na rozwiązanie..konfliktu. Ignorancja-Na pewno mógłbyś jej użyć, by nie wplątywać się w dyskusję i kłopoty.
    Inaczej, to może Cię zniszczyć. A nikt nie chce zostać zniszczony. Więc może ignoruj? Nie zważaj na plotki?
    Drugi sposób, jest dozwolony w kłamstwie.
    Pamiętałeś swoją pierwszą miłość? Może jej nie przeżyłeś. A czy zapamiętałes przyjaźń, która istnieje do dzisiaj? Mam nadzieję. Czy nie boisz się czasami, że ktoś zrani bliską Ci osobę, ale Ty nie będziesz umiał rozwiązać konfliktu? A Ta osoba przeżyję załamanie i spadnie na dno.
    Dno smutku i rozpaczy. Rzeczywiście, wtedy..kłam.
    Choćbyś wiedział, że być może się nie ułoży-kłam.
    Nie kłam jak z nut, nie wszystko co mówisz nie może być prawdą. Możesz podnieść ją na duchu, ale nie obiecuj czegoś, czego nie będziesz w stanie spełnić. To może skończyć się źle, nawet gorzej-tragicznie! Może dojść do rozłamu waszej przyjaźni, zakończenia jej. Popraw humor, spraw by osoba częściej się uśmiechała, cieszyła się z życia. Wyszła z "sfery dna". Ale powtarzam, obiecanki-cacanki nikogo nie prowadziły jeszcze do ulepszenia kontaktu.Ba! Nie chcesz przecież sprawić, by tamta osoba..jeszcze bardziej to przeżyła.Kłamstwo to jedyna droga, czasami do..poprawy stanu psychicznego. "Kłamstwo ma krótkie nogi"-to prawda, ale gdy robisz to w pozytywnym celu, wszystko można wybaczyć. Lepiej byś, nie zaczynał czegoś, czego nie będzie można skończyć.
    princesshannah6@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Z jednej strony kłamstwo jest złe, ma krótkie nóżki i potrafi doszczętnie zniszczyć człowieka, pozostawiając go, niczym wrak Titanica na dnie morza... Z drugiej strony bez kłamstwa nie istniejemy.... W niektórych sytuacjach powinniśmy kłamać... Czasami wręcz musimy. Bywa, że szczera prawda może bardziej zranić drugą osobę od słodkiego kłamstewka. Doskonałym przykładem może być sytuacja, kiedy najlepsza przyjaciółka wybrała się na zakupy i kupiła bluzkę... wręcz okropną bluzkę. Kiedy zapyta o naszą opinię cóż jej odpowiemy? Moim zdaniem lepiej byłoby skłamać, aniżeli powiedzieć prawdę, że nie ma gustu... Kłamstwo może czasami uratować nam życie. Uważam, że głupstwem byłoby cierpieć, mówiąc prawdę... Nie mam tu na myśli popełnienia jakiegoś krwawego mordu, a potem wmówienia, że nas tam nie było... Tylko na przykład ściąganie na sprawdzianie. Niby błaha sprawa, a jak bardzo może uratować nam odrobinę godności... :) Trzeba jednak pamiętać też, że przez kłamstwo możemy w oczach innych stać się oszustami i złymi ludźmi... Mogą stracić do nas zaufanie. Dlatego moim zdaniem czasem, w jakiejś sytuacji, dość delikatnej można odrobinę skłamać, ale nie żyć w jednym wielkim kłamstwie. Kłamstwo jest częścią naszego ludzkiego pierwiastka... Jest częścią nas.

    soulmacabre@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Kłamstwo - dobry temat.
    Był czas kiedy zastanawiałem się nad tym, coś wtedy narozrabiałem i sumienie mnie przycisnęło. Nie będę pewnie odkrywczy, kiedy... Może nie tak szybko.Coś mi właśnie wskoczyło do głowy,posłużę się przykładem.
    Lata minione, krajem rządzi "hunta" gen. Jaruzelskiego, na ulicach czołgi i ZOMO. prześlizgujemy się, z kilkoma kolegami, między patrolami. Plan mamy prosty - zrywać plakaty "3 x Tak dla rządu gen. Jaruzelskiego". Wybrane miejsce to centrum handlowe w centrum miasta, duży oszklony budynek, cały oklejony plakatami.
    Zrywamy w pośpiechu, odsłaniając okna i wnętrze budynku. Nie wyrzucamy, chowamy wszystkie pod kurtki, żeby nie śmiecić i nie zostawiać śladów. Zaaferowani swoim działaniem przestajemy zwracać uwagę na otoczenie - błąd.
    Wokół nas rozbrzmiewają gwizdy, z każdej strony dochodzi krzyk. Rozglądamy się, panika, jednak już za późno, jesteśmy otoczeni przez funkcjonariuszy. Leją nas na oślep pałkami, po głowach, plecach, nogach. Ból przeraźliwy, łzy same cisną się do oczu. W końcu przestają bić, zaczynają pytać. Jakiś oficer zdaje pytanie - czy wiemy co robimy?
    Przewrotny umysł jednego z kolegów podsuwa mu myśl. Jak się później okazało zbawienną. - Tak,zrywamy plakaty Solidarności, jesteśmy socjalistami. Spoglądamy na niego z niedowierzaniem - o czym mówi? Chłopak wyciąga legitymację ZSMP, podaje oficerowi. Zaskoczenie, nie tylko nasze maluje się na twarzach. Znów pada pytanie - zrywacie te plakaty? Przecież to nie są plakaty Solidarności.
    - Jak to nie? - Odpowiada kolega i dodaje - myśleliśmy, że to Solidarność rozkleiła, chcieliśmy dobrze. My popieramy gen. Jaruzelskiego.
    Te kłamstwa ocaliły nam tego wieczoru skórę, nie zawieźli nas na dołek. Dzisiaj uważam, że kłamiąc postąpiliśmy słusznie i skłamałbym w takiej sytuacji raz jeszcze.
    Tak więc czy kłamstwo może być usprawiedliwione? Tak z całą stanowczością stwierdzam, że istnieją sytuacje w których kłamstwo jest jedynym słusznym rozwiązaniem.
    Jednak nie mogę tak zakończyć, bo zwyczajnie skłamałbym, że popieram kłamstwo. Uważam, że obecnie otacza nas zbyt wielu kłamców. Oszustów medialnych, politycznych, ludzi bliskich nam i wydawać by się mogło - przyjaciół. Którym na nieszczęście wierzymy. Wykorzystują naszą naiwność i uczciwość. Bo skoro ja nie kłamię, to mnie też nie powinni okłamywać. W życiu codziennym powinniśmy unikać kłamstwa, ono najbardziej boli, krzywdzi i często doprowadza do tragedii.
    Nie dajmy się kierować na drogę ciemnej mocy, tam łatwo wkroczyć, trudniej się wycofać. Żyć w kłamstwie jest prosto, często z korzyścią, jednak pamiętajmy - "kłamstwo ma krótkie nóżki" i w końcu zostanie odkryte. Wtedy zrozumiemy, że krzywdziliśmy nie tylko okłamywanych, ale przede wszystkim siebie. Będziemy musieli pochować lustra, zamknąć się w mroku i czekać aż nam wybaczą?
    Czy wybaczymy sobie?


    OdpowiedzUsuń
  10. Oj trudne to pytanie.
    Wydaje się, że odpowiedź może być tylko jedna - kłamstwo to coś nikczemnego, okropnego i krzywdzącego, ale... No właśnie! Jest to "ale".
    Doskonale wiem, że kłamstwo ma krótkie nogi i prawda zawsze wychodzi na jaw. Czasem w zupełnie niespodziewanych okolicznościach nie raz ujawnia się po latach. Sama byłam przez prawie rok zdradzana przez chłopaka z "przyjaciółką". Dowiedziałam się o tym przez przypadek, gdy M. tłumaczył się z innego przewinienia (tak, tak bez komentarza). A "przyjaciółka" jak się zachowywała? Zamiast wyjaśnić sytuację, przeprosić to powiedziała, że mam się teraz nie zgrywać, bo na pewno o wszystkim wiedziałam, bo przecież... nie dało się nie zauważyć. Ech... Nie wiem po co to wszystko, jakby nie można było powiedzieć od razu co się stało. W końcu serce nie sługa i jakoś bym zrozumiała ich zauroczenie. Fakt nasz związek nie miałby już prawa bytu, ale przecież od miesięcy był fikcją. Wtedy gdy się o wszystkim dowiedziałam bardziej od samej zdrady bolało mnie... kłamstwo! To, że obie najbliższe mi wtedy osoby przez wiele miesięcy mnie okłamywały, miałam wrażenie, że wszystko co mówili i robili było kłamstwem. Skutecznie "uleczyli" mnie z łatwowierności, zaufaniu względem innych. W moim przypadku kłamstwo ma bardzo długotrwałe konsekwencje i skutki.

    Tylko czy kłamstwo zawsze ma tą samą wagę? Pewnie gdyby było kierowane w moją stronę zawsze powiedziałabym, że jest złe. Niestety aniołem nie jestem. I choć wiem co czuję będąc okłamywaną i najprawdopodobniej inni czują to samo to niestety zdarzyło mi się to robić względem bliskich. Głównie jeśli chodzi o relacje z mamą. Czasem nie mówiłam jej pewnych rzeczy żeby jej nie martwić... Teraz widzę to inaczej. Wtedy robiłam tak by uniknąć "niepotrzebnych" zakazów, kar, pytań. Czasem mówiłam, że idę na dyskotekę, a balowałam całą noc w innym miejscu, albo jeździłam stopem (gdzie teraz na samą myśl włos mi się jeży, jak pomyślę o grożącym mi niebezpieczeństwie - a mama nawet nie wiedziałaby, że coś mi grozi).
    Dziwne, bo teraz patrząc na moje małe kłamstwa widzę je zupełnie z innej perspektywy, wiem, że dla mamy byłyby bolesne gdyby wyszły na jaw, jakie mogły mieć konsekwencje, jak sama bym się czuła... a jednak gdzieś w środku nadal dopuszczam myśl o jego dopuszczalności w pewnych sytuacjach. Sama tego nie rozumiem, bo doskonale wiem, że sama nie chciałabym być okłamywana.

    Ale zadałaś trudne pytanie!

    OdpowiedzUsuń