Dantejskie piekło to przeżytek, podobnie jak gotująca się smoła i w ogóle widok jak z martenowskiego pieca. W dobie pop-kultury i świata korporacji czas na nowe spojrzenia w diabelską czeluść. Nie różni ona się zbytnio od nieba, oba miejsca konkurują ze sobą o klientów, chociaż proponowane rozrywki są zgoła różne to klienci już są podobni.
Jednak by nie było zbyt nowocześnie czart pozostał takim jak w ludowych wyobrażeniach - różki, ogonek, kopytka, o uroku osobistym nie można zapomnieć oczywiście. Co więcej piekło funkcjonuje na giełdzie, ale to już Lucyferowi trochę nie na rękę, bo nie może wyrzucić swojego zastępcę Belzebuba - zarząd uwielbia go. Jakby tego było mało szanowany prezes obchodzi okrągłe urodziny - cztery miliardy lat, a kochani pracownicy nie zapominają o tym fakcie. Nawet sesje terapeutyczne u pewnego mieszkańca piekielnego zakątku nie dają ulgi, władca piekieł przechodzi kryzys. A konkurencja, nie tylko ta z siódmego nieba, nie śpi. W ramach prezentu urodzinowego v-ce prezes daje swemu zwierzchnikowi komputer z dostępem bezprzewodowym do internetu, po prostu żyć i nie umierać - chociaż śmierć jest pojęciem abstrakcyjnym dla króla piekieł i znanym tylko z opowieści. Jednak wracając do sieci - w zalewie informacji Lucyfer wychwytuje tę o konkurencji - ich strona wprost poraża ofertą: sauna, jacuzzi, kółka zainteresowania, możliwość skontaktowania się z Bogiem mailowo i coś jeszcze - basen. Tego już za dużo dla solenizanta, pod kocykiem, w bezpiecznym łóżeczku, spokojnie odreagowuje posunięcia niebiańskiego klubu pogrążając się w rozpaczy. A Piekiełko tylko czeka by zasypać swego zwierzchnika nowymi rewelacjami, gdzieś tam czai się Dante ze swoim wynalazkiem, Belzebub kopie dołki pod prezesem, a pewien łakomczuch zjadł tort urodzinowy i o zgrozo, nawet szczęśliwa wisienka się nie ostała.
Na poprawę humoru Belzebub proponuje Lucyferowi przyśpieszony kurs uwodzenia, lekcji ma udzielić jeden z nowych mieszkańców. Czas więc wskoczyć w garniturek, trochę przystrzyc fryzurę i można zacząć uczyć się jak omotać płeć piękną, a w szczególności jedną z jej przedstawicielek. Angela Miła, bo tak nazywa się obiekt uczuć prezesa, nawet nie wie czyje serce poruszyła i co ten wielbiciel jest w stanie dla niej zrobić - na przykład nauczyć się tańczyć. Jest tylko taki tyci, tyci problem z tą powabną panną, woli swoją płeć ... No, ale piekło ma przepastne szafy, nie wypełnione maszynami do torturowania, ale sukienkami, kosmetykami, więc łatwo będzie odpowiednio ucharakteryzować diabła na diablicę.
Bajki, jakie by nie byłyby realne, mają to do siebie, że nagłe zwroty akcji są częste - i tak samo jest w przypadku Piekiełka, podczas gdy Lucyfer przygotowuje się do wielkiego podrywu, a czarty bawią się na jego urodzinach, ktoś przygotowuje zamach stanu - a raczej wrogie przejęcie stanowiska prezesa. Dywersantem okazał się ... Dante, tak ten od "Boskiej komedii", twórca potężnej machiny burząco -taranującej. Jednego tylko nie wziął pod uwagę Przeznaczenia, które lubi wtrącać się we wszystko, co owocuje nieprzyjemnymi skutkami, przykładowo zesłaniem do Średniowiecza wprost pod widły polujących na czarownice. Niestety rewolta w piekle staje się faktem, tak samo jak ucieczka części diabelskiej społeczności do siódmego nieba. Tylko w jaki sposób archanioł Gabriel - obecnie w funkcji boskiego asystenta wylądował na Ziemi? Nawet sam zainteresowany nie umie dać odpowiedzi na to pytanie zadane przez policję. Jedno jest pewne - Armagedon jest blisko, a zapobiec może temu jeden anioł, dwóch diabłów i Lucyfer - zaginiony gdzieś na powierzchni. Wydaje się, że Belzebub przeprowadzi swój niecny plan, który obejmuje też Siódme Niebo Resort, ale chyba nie zna przysłowia - "jak trwoga to do boga", a zdetronizowany prezes czuje wielką obawą ... Gdzie diabeł podobno nie może pośle przedstawicielkę płci pięknej, a jakiego wysłannika ma Bóg w sytuacjach kryzysowych? Judasza, któżby podejrzewał tego osobnika, o grę na dwa fronty? Nikt, a na pewno nie Belzebub. Małe wtrącenie się losu i wszystko zaczyna wracać do odwiecznego porządku, czyli Piekiełko odzyskuje swego władcę i buduje basen, a Siódme Niebo pozbywa się czartów.
"The CZART show" czyta się szybko i z ciągłym uśmiechem, bo łatwo sobie wyobrazić sobie piekielno-niebiańskie perypetie bohaterów. Autor zawarł w swej historii maksymalnie dużo ironii, jednak tej o pozytywnym wydźwięku, nie oszczędził ani tego co pod nami, ani tego co nad nami. Piekło i niebo na równi są komiczne i kabaretowe, a to czym najczęściej się straszy lub co wychwala pokazane jest w krzywym zwierciadle. Humorystyczna wizja dwóch klubów, a gdzieś pomiędzy nimi ludzie, potencjalni klienci aniołów lub czartów, kuszeni na wszystkie możliwe sposoby ...
Nie słyszałam o niej, ale pełna humoru książka zdecydowanie mi się przyda:)). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńHumor to podstawa tej ksiażki :)
OdpowiedzUsuńNigdy o niej nie słyszałam, ale wydaje się bardzo ciekawa. Poszukam przy okazji... ;))
OdpowiedzUsuń