„Pryncypium”
Melissa
Darwood
Imię
wiele o nas mówi, chociaż coraz rzadziej zastanawiamy się nad jego znaczeniem,
zresztą czy ono w ogóle istnieje? Więcej uwagi zwraca się na to czy jest modne bądź
prestiżowe lub po prostu dobrze się kojarzy. Niektórzy sięgają głębiej i pragną
poznać co kryje się za tymi kilkoma literami, może okazać się, że to początek
niezwykłej historii.
Wystarczy
chwila by życie zmieniło się całkowicie. Aniela już o tym się przekonała nie aż
tak dawno, a teraz po raz kolejny jest to jej udziałem. Znajomość z aroganckim
Zoltanem od samego początku przebiegała dość burzliwie, co jest łagodnym
określeniem emocji, których oboje
doświadczyli. Mężczyzna nie ukrywał, że dziewczyna denerwuje go, lecz nie do
końca było to prawdą, zresztą ta jest więcej niż skomplikowana. Uczucia to
bardzo delikatna sfera, w tym konkretnym
przypadku są odczuwane o wiele bardziej dotkliwie niż u zwykłych ludzi. Zoltan
jest kimś więcej niż zręcznym biznesmenem i człowiek wydającym się twardszym
niż skała, za tymi maskami skrywa się osoba w każdej minucie swego życia
zmagająca się ze swoim przeznaczeniem i mająca do wykonania niezwykłą misję.
Jednak te informacje wiadome są bardzo wąskiemu gronu, Aniela nie wiedziała nic
o sekretnej egzystencji Zoltana, lecz dostrzegła przebłyski czegoś co nie do
końca odpowiadało obrazowi jaki stworzył
na użytek otoczenia. Kim on jest w rzeczywistości i dlaczego postępuje tak
wobec niej? Czyżby pomyliła się co do niego? Fakty są o wiele bardziej złożone
i trudno w nie uwierzyć, zwłaszcza gdy oznaczają stawienie czoła bólowi i
poczuciu zdrady. Czasem trzeba zajrzeć nie tylko w swoje serce, ale również w
imię, ma ono większe znaczenie niż się wydaje i siłę o jakiej zapomniano.
Kto
się kryje za mężczyzną nazwanym Zoltan? Czy Aniela udźwignie ciężar jego i
swego Nomena? Sekrety nie służą przyjaźni i uczuciem, lecz niekiedy są
koniecznością …
Trudno w kilku słowach oddać wrażenia po lekturze „Pryncypium”
Melissy Darwood. Na pierwszy rzut oka ma w sobie elementy obyczajowe, ale
zawiera także wątki z pogranicza fantasy i paranormalne, taka składanka
intryguje i wciąga, a hasło „jeszcze tylko jeden rozdział” jak najbardziej jest
na miejscu. Autorka po mistrzowsku łączy gatunki i balansując pomiędzy nimi,
bierze z nich to co najlepsze. Historia Anieli i Zoltana to coś więcej niż
tylko opowieść o uczuciach, towarzyszy im niezwykły drugi plan, dopracowany w
najmniejszym szczególe. Autorka postarała się by motyw był frapujący, całkowicie
odmienny i niespotykany, kryjący w sobie niejedna tajemnicę. Stanowi on
niezwykłą kanwę dla książki, w której spleciono fikcję z rzeczywistością,
emocje z humorem, przeszłość z teraźniejszością i przede wszystkim to co
sekretne z tym co znane. „Pryncypium” jest książką z rodzaju tych, które z
kartki na kartkę pochłaniają coraz bardzie czytelnika, zaciera się granica
pomiędzy rzeczywistością i nieograniczoną licencią poeticą Melissy Darwood. To
co wydawało się zwyczajne okazuje się mieć drugie, a nawet trzecie dno, a bohaterowie
i ich świat przyciągają uwagę na bardzo długo. Pisarka przygotowało niejeden
zaskakujący moment, czytający nie powinni być zbyt pewnie swoich przypuszczeń,
gdyż fabuła nie należy do spokojnie prowadzonych i nie brak w niej zwrotów
akcji.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce
Nie czytam fantastyki, więc myślę,że ta książka nie jest w moim guście.:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka może mi się spodobać. Zapiszę tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńO autorce już słyszałam i chętnie kiedyś poznam jej twórczość.
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie prozę Melissy.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę w końcu poznać jakąś powieść tej autorki :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło.
UsuńBardzo dziękuję. Polecam się na przyszłość ;)
OdpowiedzUsuń