Nowość:
„Odłamki”
Izabela Grabda
Zostawić przeszłość za sobą. Łatwiej
żyć iluzją, że faktycznie jest zamkniętym rozdziałem niż stawić jej czoła.
Jednak ona i tak da o sobie znać, nawet jeśli miną długie lata wystawi rachunek
za to, co stało się kiedyś.
Pewne sprawy należy załatwić
osobiście. Irmina Łuczak tę zasadę z powodzeniem stosowała w życiu zawodowym, a
przełożenie jej na rodzimy grunt wydawało się pomysłem równie dobrym. Pogrzeb
matki miało zakończyć tę część przeszłości, jaka dała o sobie znać niespodziewanie
i ściągnęła ją do rodzinnej miejscowości po latach. Niestety rzeczywistość okazała
się bardziej skomplikowana niż mogła przypuszczać. Okazuje się, iż rodzicielka
potrafiła ją zaskoczyć zza grobu. Nie tego spodziewała się Irmina, lecz nie
takie rzeczy już widziała, więc i z niespodziewanym spadkiem da sobie radę.
Jednak czy mogła być przygotowana na sekrety bliskich, jakie uderzają ją
odłamkami roztrzaskanego obrazu, jaki miała przed oczami i przede wszystkim w pamięci?
Wizja szybkiego wyjazdu po uporządkowaniu tego, co pozostawiła matka rozpływa się
podobnie jak i poranne, bieszczadzka mgła. To, co z niej wyłania się nie jest
takie jak Irmina oczekiwała. Przed nią łamigłówka, w której role główne odgrywają
ludzi, jakich nie podejrzewała o tajemnice. Co zrobić z nieoczekiwanymi
informacjami, skutecznie burzącymi stabilną wizję własnej rodziny? Jak to wpłynie
na Irminę i pytanie co zrobi z wiedzą, jaka jest bardziej mroczna niż
ktokolwiek podejrzewa?!
Znowu to się stało. Przepadłam
podczas lektury najnowszej książki Izabeli Grabdy, nie po raz pierwszy i z
pewnością nie po raz ostatni. Na okładce powinno być ostrzeżenie "Grozi
zaczytaniem i utratą poczucia czasu!". Czy spodziewałam się takiej fabuły?
Nie. Czy jestem zaskoczona? Ogromnie. Oczywiście na plus i to ogromny. Jeśli lubicie
nieoczywiste historie, w jakich zwroty akcji następują naprawdę w najmniej
spodziewanych momentach to w „Odłamkach” będziecie mieli okazję odczuć to na
własnej, czytelniczej, skórze. To, co wydaje się być niezamkniętym, życiowym,
rozdziałem oraz rodzinnymi problemami, okazuje się dużo szerszą opowieścią,
sięgającą faktycznie przeszłości, lecz także niejednego sekretu. Te ostatnie
rzucają nowe światło na dawne zdarzenia, lecz również pokazują jak zmienia się
punkt widzenia w miarę ich poznawania. Gęsta sieć intryg oplata małą,
bieszczadzką, osadę oraz ich mieszkańców, a im głębiej główna bohaterka wchodzi
w tę gmatwaninę biznesowo-towarzyskich powiązań tym bardziej przekonuje się jak
mało wie o swoich najbliższych. Czy będzie w stanie z części prawdy,
niedopowiedzeń, kłamstw ułożyć rzeczywisty obraz sytuacji, w jakiej znalazła
się? Izabela Grabda łączy rodzinne, niepokojące, zagadki, przeszłość i
teraźniejszość oraz tajemnice, ukryte pod bieszczadzkimi strzechami w wielowątkową
historię, gdzie to, co jeszcze przed chwilą było pewne staje pod znakiem
zapytania i to niejednym. A co z finałem? Spodziewajcie się zupełnie
nieprzewidywalnego zakończenia, w jakim oczywistość z pewnością nie będzie miała
miejsca, za to przewrotność a i owszem.
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję Autorce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz