Nowość:
„Grody, garnki i uczeni”
Agnieszka Krzemińska
Często archeologia kojarzy nam się z Indianą Jonesem, który ma na swoim koncie przełomowe odkrycia i tak prawie z marszu dokonuje wiekopomnego odkrycia. Jak to bywa rzeczywistość filmowo-fabularna i ta codzienno-naukowa mają punkty wspólne, ale ta druga zazwyczaj daleka jest od tej pierwszej, chociaż miewa swoje wielkie momenty, przyćmiewające magię ekranu i wyobraźni pisarskiej. Jednak gdy się przyjrzeć bliżej tej zwyczajnej wersji, bez szumu medialnego, to okazuje się intrygująca i kryjąca niejednokrotnie ciekawsze zagadki niż większości się wydaje.
Piramid jak te egipskie czy też Majów nie mamy na terenie Polski, świątyni na miarę Angkor Wat też nie uświadczysz, nawet kamienne kręgi o wiele mniejsze niż ten w Stonehenge, Koloseum i Akropol też nie został wzniesiony. Wydawałoby się, że brak sławy i chwały, ale czy na pewno? Patrząc od tej strony na odkrycia archeologiczne trudno zachwycać się czymkolwiek pod względem odległych wieków ziem polskich, jakoś tak zgrzebnie, bez fajerwerków i dreszczyku emocji. No cóż jak to bywa diabeł tkwi w szczegółach i przysłowiu „swego nie znacie, cudze chwalicie”, jakoś tak niby coś wiemy i obiło się nam o uszy, ale i tak łatwiej pamiętamy o tym co dalej niż bliżej. Agnieszka Krzemińska daje nam swoją książką doskonałą okazję by to zmienić, a przy okazji zagłębić się w historię odległą, fascynującą i przede wszystkim spojrzeć na nią z nowej perspektywy. „Grody, garnki i uczeni”. Wiedza naukowa została przedstawiona tak, że czytelnicy dopiero co wchodzący w temat, ale i ci mający spory zasób informacji, nie poczują się nieusatysfakcjonowani. Wprost przeciwnie autorka doskonale łączy tak zwane suche fakty z tymi, które wzbudzają ciekawość. Nie brak również obalania mitów i pokazania czym jest obecnie archeologia – nie samotną wyspą, lecz dziedziną nauki powiązaną z innymi, która jednocześnie wzbogaca i czerpie z innych specjalności. Jeśli obawiacie się, że ta książka jest zbyt przeładowana faktami lub jest ich zbyt mało, mogę zapewnić, że nie tyle jest wypośrodkowana ile po prostu w bardzo przystępny sposób pozwala zapoznać się z tematyką, jaka często uważana jest za rozważania akademickie lub zrozumiała jedynie dla pasjonatów.
„Grody, garnki i uczeni” jest naprawdę dobrą lekturą dla wszystkich czyli dla tych, którzy są pasjonatami najdawniejszych dziejów zimie polskich oraz tych dopiero odkrywających bogactwo kryjące się w może mało nagłośnionych lub niepozornych odkryciach. Jeśli do tej pory omijaliście szerokim łukiem takie publikacje to tym razem proponuję sięgnąć po tę lekturę, nie brak w niej wszystkiego tego, co nas najczęściej kusi w lekturze czyli zagadek, odkryć i informacji, pokazujących, że teraźniejszość nie jest oderwana od przeszłości, nawet tej bardzo odległej. Agnieszka Krzemińska pokazała co kryje się pod niepozornymi miejscami i jakie znaczenie mają mało spektakularne odkrycia. Jeśli do tego dodać pasję i talent do opowiadania to otrzymamy w efekcie książkę w jakiej są zwroty akcji, odkrywanie wcale nie oczywistych rzeczy, nowe spojrzenie na to, co wydawało się mało atrakcyjne, lecz jak się okazuje przykuwa uwagę. Pozostaje coś jeszcze – pokazanie w niezwykle barwny sposób dziejów, które niesłusznie uważa się za mało znaczące.
Za możliwość przeczytania książki
Sięgnę. Bowiem mieszkam w okolicach, gdzie jest pełno odkryć archeologicznych - cały czas coś nowego się odkrywa. Pozdrawiam serdecznie :-) .
OdpowiedzUsuńDla osób interesujących się tym tematem to na pewno ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńCoś dla mojej drugiej połówki.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mój blog: Wildfiret
Zamówiłam egzemplarz dla siebie :)
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to może być ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawa publikacja :)
OdpowiedzUsuń