Przedpremierowo:
„Love-hate hate-love”
Anna Wolf
Podobno niewiele dzieli miłość od nienawiści i nienawiść od miłości? Ile dokładnie? Wszystko zależy od ludzi, odczuwających te uczucia, skrajne w charakterze, lecz równie silne i mogące zmienić wszystkich oraz wszystko. Czasem jedno przychodzi szybko, natomiast to drugie nie tak łatwo chce odejść, zwłaszcza jeśli trafiło na podatny grunt użyźniany niedomówieniami i kłamstwami.
Melindę i Nicka na pewno nie łączy przyjaźń, tych dwoje ma za sobą burzliwą przeszłość, a w teraźniejszości po prostu nienawidzą się. Minęło kilka lat, ale silne emocje wciąż dają o sobie znać gdy są blisko siebie. Do tej pory jakoś nie musieli o tym myśleć, lecz rodzinna tragedia sprawia, że pomimo wzajemnej niechęci, muszą połączyć siły. Wcale nie łatwo to nawet powiedzieć, co dopiero wcielić w życie, lecz inna opcja nie wchodzi w rachubę. Od teraz są zespołem, wciąż nienawidzącym się, ale także próbującym jakoś poskładać swoją egzystencję, jednak nie tak łatwo zapomnieć o tym, co kiedyś wydarzyło się. Każde z nich poświęca wiele by spełnić swoją powinność, ale wciąż przeszłość ich dzieli. Czy uda się ją przezwyciężyć? Ona ma swoje marzenie, on nie zamierza ich spełnić. Co więc pozostaje? To, czego nie brali pod uwagę.
W swojej najnowszej książce Anna Wolf wzięła na warsztat nie mafijne porachunki, ale schemat miłości i nienawiści, tej spod znaku niewielkiej odległości ich dzielących. Spodziewać się więc można, że emocji nie zabraknie, zwłaszcza tych niespodziewanych i wybuchających z dużą siłą. Jednak nie tylko one czekają na czytelników, bo pisarka przygotowała kilka niespodzianek, pojawiających się w odpowiednim miejscu i czasie, co wprowadza do fabuły dodatkową porcję czytelniczej adrenaliny. „Love-hate hate-love” ma dość jednoznaczny tytuł, lecz kryje się za nim historia w jakiej nie brakuje zwrotów akcji i to nie tylko uczuciowych. Podczas lektury poznajemy bohaterów oraz to, co ich łączy, ci pierwsi mają za sobą przeszłość, rzucającą cień na teraźniejszość, pozostaje jeszcze przyszłość. Jaka ona będzie? Autorka przygotowała dla czytających i postaci wiele znaków zapytania oraz niejedną przeszkodę, oczywiście są także i tajemnice, czyli to, co sprawia, że wydarzyć się może dużo i faktycznie tak jest. Dynamika akcji nie pozwala na długie zastanawianie się, za to na szybkie czytanie tak by jak najszybciej poznać co dalej było ich udziałem. Jak się okazuje miłość i nienawiść to doskonały wstęp do opowieści o tym, czym jest szczęście, jak kruche bywa oraz ile trzeba włożyć wysiłku by je zdobyć oraz jak mało wystarczy do jego utraty. Na tym nie koniec, to tylko jeden z wątków jakich czekają na nas, każdy pokazuje inne oblicze tytułowych emocji. Anna Wolf oddaje w ręce czytelników emocjonującą opowieść o sile dwóch przeciwstawnych uczuć, każde z nich osobna jest prawdziwym emocjonalnym rollercoasterem, a w duecie tworzą gorące tsunami, jednocześnie łamiące, lecz i oczyszczające serca.
PREMIERA:
16 grudnia
Oj, tym razem nie dla mnie. Szukam jednak czegoś lżejszego, jednak recenzja mnie - muszę przyznać - zaintrygowała - no i Wydawnictwo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI właśnie takich emocji oczekuję po tego typu lekturze.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę poznać tę książkę, gdyż uwielbiam motyw hate-love.
OdpowiedzUsuńJa zapisałam sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że trochę jestem sceptycznie nastawiona :)
OdpowiedzUsuńcoś mnie w tej książce ciekawi, ale pewnie nie będę miała czasu na jej przeczytanie :P
OdpowiedzUsuńTrochę ta tematyka już mi się przejadła, więc chyba nie sięgnę :(
OdpowiedzUsuńNa ten moment nie planuję jej czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk