"Diabli nadali"
Olga Rudnicka
Diabeł jest bezczelny, sprytny, za nic ma jakiekolwiek zasady, zmusić go do czegokolwiek nie sposób, wszystko robi po swojemu i nie przejmuje się nikim i niczym ... Na dodatek w pewnych konkretnych przypadkach jest szatansko przystojny i wykorzystuje to w każdej sytuacji. Jedni go nienawidzą, inni kochają lub wręcz pożądają, są zaciekawieni i zaintrygowani jego osobą, ale obojętność nie wchodzi w grę. Po prostu Diabeł jest jedyny w swoim rodzaju i nawet po śmierci sprawia kłopoty!
Po prostu nie żyje, ot tak sobie z dnia na dzień "pozwolił" sobie opuścić ziemski padół, a na dodatek nadal stwarza problemy drań jeden. Pomyślałby kto, że w końcu zapanuje błogi spokój i zwykła codzienność, nic z tego. Łotr nadal jest w centrum uwagi i powoduje zamieszanie wcale nie mniejsze niż za życia. Monika Kapuśnik odczuła to na własnej skórze, chociaż po tym osobniku można spodziewać się wszystkiego i właśnie teraz owo "wszystko" skumulowało się właśnie na niej. Dagmar Różyk vel Diabeł został znaleziony martwy w swoim biurze, przez własną sekretarkę i to w dość zaskakujących, by nie rzec kompromitujących, okolicznościach. Policja bierze się dziarsko za dochodzenie w sprawie morderstwa, bo szybko okazuje się, iż pan Różyk dobrowolnie ze śmiercią się nie spotkał. Pytanie więc rodzi się samo - kto zabił? Podejrzanych jest dużo: po pierwsze cała rzesza pań, którymi wdziękami cieszył się denat, po drugie zazdrośni mężowie, kochankowie, ojcowie, bracie, itede oraz itepe, tychże przedstawicielek płci pięknej, ale tak po prawdzie to idealny kandydat zostaje odnaleziony w o wiele bliższym otoczeniu zamordowanego. Jednak Monika ma własną przypuszczenia i nie zamierza czekać na efekty pracy policjantów, jako asystentka Dagmara znała go "ciut" lepiej niż cała reszta. Oczywiście była to znajomość całkowicie służbowa, chociaż przy takim szefie praca wykraczała poza ramy typowej relacji, a plotki biurowe nie zawsze mają pokrycie w rzeczywistości, by gdyby wierzyć im aż strach by się bać. Jednak w tym momencie najważniejsza jest sprawa morderstwa Różyka, a Kapuśnik ma własnego podejrzanego numer jeden, Zdzira lub jak kto woli pewna pani dyrektor pasuje do tej określenia jak mało kto. Niejedno ma na sumieniu Zdzi ... to znaczy Magdy W., lecz jak na razie brak twardych dowodów przeciwko niej, ale poszlak jest wiele, no a nagłe zniknięcie również nie działa na korzyść tej kobiety. Niestety Dagmar zawsze sprawiał problemy i nic w tej kwestii nie zmieniło się po jego "ostatnim" występie. Czy Monika da sobie radę z policją, prywatnym dochodzeniem i przede wszystkim z szefem z piekła rodem oraz jego tajemnicami?
Dziewczyna wplątała się w coś czego nie była do końca świadoma, a to dopiero początek jej perypetii z Diabłem, stróżami prawa - zwłaszcza z Mateuszem Jankowskim, przystojnym adeptem policyjnego fachu oraz ... własną rodziną i pewną Zdzirą! Ale od czego zapał, doświadczenie zdobyte podczas pracy z diabelskim szefem w korporacyjnym piekiełku i dobre rady seniora rodu Kapuśnika. Panna Monika zaprawiona w bojach stawi czoła wszystkim i wszystkiemu co spotka na swej drodze, a niespodzianek i to dość dramatycznych los nie zamierza jej oszczędzić.
Po pierwszej przeczytanej książce Olgi Rudnickiej każdą kolejną biorę w ciemno, bez wahania i chwili zastanowienia. Z "Diabli nadali" nie było inaczej i okazało się, iż lektura znowu pochłonęła mnie bez reszty, chociaż z powodów mało ode mnie zależnych musiała być rozłożona na raty - bo praca, bo trzeba było wysiąść na przystanku (poczucie obowiązku niestety czasem odzywa się w najbardziej intrygującym momencie czytania), bo ... No, ale dawkowanie również ma jakieś dobre strony - na przykład wzrost apetytu na to co będzie dalej, a dalej było niezwykle ciekawie i pomysłowo oraz diabelnie śmiesznie. Autorka nie zawiodła pod względem rozwoju fabuły oraz doboru bohaterów, zaskakująca akcja dorównywała postaciom, które wiele miały w zanadrzu, w szczególności pewien Diabeł i jego wierna wspólniczka. Czekam już na kolejną książkę Olgi Rudnickiej i chociaż zakończenie "Diabli nadali" raczej nie zapowiada kontynuacji, to gdyby takowa powstawała byłabym jej niezwykle ciekawa ;)
Olga Rudnicka
Diabeł jest bezczelny, sprytny, za nic ma jakiekolwiek zasady, zmusić go do czegokolwiek nie sposób, wszystko robi po swojemu i nie przejmuje się nikim i niczym ... Na dodatek w pewnych konkretnych przypadkach jest szatansko przystojny i wykorzystuje to w każdej sytuacji. Jedni go nienawidzą, inni kochają lub wręcz pożądają, są zaciekawieni i zaintrygowani jego osobą, ale obojętność nie wchodzi w grę. Po prostu Diabeł jest jedyny w swoim rodzaju i nawet po śmierci sprawia kłopoty!
Po prostu nie żyje, ot tak sobie z dnia na dzień "pozwolił" sobie opuścić ziemski padół, a na dodatek nadal stwarza problemy drań jeden. Pomyślałby kto, że w końcu zapanuje błogi spokój i zwykła codzienność, nic z tego. Łotr nadal jest w centrum uwagi i powoduje zamieszanie wcale nie mniejsze niż za życia. Monika Kapuśnik odczuła to na własnej skórze, chociaż po tym osobniku można spodziewać się wszystkiego i właśnie teraz owo "wszystko" skumulowało się właśnie na niej. Dagmar Różyk vel Diabeł został znaleziony martwy w swoim biurze, przez własną sekretarkę i to w dość zaskakujących, by nie rzec kompromitujących, okolicznościach. Policja bierze się dziarsko za dochodzenie w sprawie morderstwa, bo szybko okazuje się, iż pan Różyk dobrowolnie ze śmiercią się nie spotkał. Pytanie więc rodzi się samo - kto zabił? Podejrzanych jest dużo: po pierwsze cała rzesza pań, którymi wdziękami cieszył się denat, po drugie zazdrośni mężowie, kochankowie, ojcowie, bracie, itede oraz itepe, tychże przedstawicielek płci pięknej, ale tak po prawdzie to idealny kandydat zostaje odnaleziony w o wiele bliższym otoczeniu zamordowanego. Jednak Monika ma własną przypuszczenia i nie zamierza czekać na efekty pracy policjantów, jako asystentka Dagmara znała go "ciut" lepiej niż cała reszta. Oczywiście była to znajomość całkowicie służbowa, chociaż przy takim szefie praca wykraczała poza ramy typowej relacji, a plotki biurowe nie zawsze mają pokrycie w rzeczywistości, by gdyby wierzyć im aż strach by się bać. Jednak w tym momencie najważniejsza jest sprawa morderstwa Różyka, a Kapuśnik ma własnego podejrzanego numer jeden, Zdzira lub jak kto woli pewna pani dyrektor pasuje do tej określenia jak mało kto. Niejedno ma na sumieniu Zdzi ... to znaczy Magdy W., lecz jak na razie brak twardych dowodów przeciwko niej, ale poszlak jest wiele, no a nagłe zniknięcie również nie działa na korzyść tej kobiety. Niestety Dagmar zawsze sprawiał problemy i nic w tej kwestii nie zmieniło się po jego "ostatnim" występie. Czy Monika da sobie radę z policją, prywatnym dochodzeniem i przede wszystkim z szefem z piekła rodem oraz jego tajemnicami?
Dziewczyna wplątała się w coś czego nie była do końca świadoma, a to dopiero początek jej perypetii z Diabłem, stróżami prawa - zwłaszcza z Mateuszem Jankowskim, przystojnym adeptem policyjnego fachu oraz ... własną rodziną i pewną Zdzirą! Ale od czego zapał, doświadczenie zdobyte podczas pracy z diabelskim szefem w korporacyjnym piekiełku i dobre rady seniora rodu Kapuśnika. Panna Monika zaprawiona w bojach stawi czoła wszystkim i wszystkiemu co spotka na swej drodze, a niespodzianek i to dość dramatycznych los nie zamierza jej oszczędzić.
Po pierwszej przeczytanej książce Olgi Rudnickiej każdą kolejną biorę w ciemno, bez wahania i chwili zastanowienia. Z "Diabli nadali" nie było inaczej i okazało się, iż lektura znowu pochłonęła mnie bez reszty, chociaż z powodów mało ode mnie zależnych musiała być rozłożona na raty - bo praca, bo trzeba było wysiąść na przystanku (poczucie obowiązku niestety czasem odzywa się w najbardziej intrygującym momencie czytania), bo ... No, ale dawkowanie również ma jakieś dobre strony - na przykład wzrost apetytu na to co będzie dalej, a dalej było niezwykle ciekawie i pomysłowo oraz diabelnie śmiesznie. Autorka nie zawiodła pod względem rozwoju fabuły oraz doboru bohaterów, zaskakująca akcja dorównywała postaciom, które wiele miały w zanadrzu, w szczególności pewien Diabeł i jego wierna wspólniczka. Czekam już na kolejną książkę Olgi Rudnickiej i chociaż zakończenie "Diabli nadali" raczej nie zapowiada kontynuacji, to gdyby takowa powstawała byłabym jej niezwykle ciekawa ;)
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi CPA
oraz
wyd. Prószyński i S-ka
Jestem bardzo ciekawa tej książki, co prawda czytałam tylko "Zacisze 13" ale styl autorki bardzo mi odpowiada. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFenomenalna książka - uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńMam ją w najbliższych planach. Uwielbiam pióro Pani Rudnickiej:)))
OdpowiedzUsuńKsiążki Rudnickiej jeszcze przed mną.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać twórczość tej autorki. Koniecznie!
OdpowiedzUsuńW autorce zakochałam się podczas lektury "Fartownego pecha", więc i po tę pozycję sięgnę
OdpowiedzUsuńZnam autorkę z kilku jej wcześniejszych tytułów. jej język mocno do mnie przemawia dlatego też "Diabli nadali" czeka już na czytniku :)
OdpowiedzUsuńTwórczość Olgi Rudnickiej wciąż przede mną, ale chyba właśnie zacznę od tej książki, bo zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńCzytałam Cichego wielbiciela tej autorki- Polecam. Co do tej to też bardzo bym chciała ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Na pewno przeczytam, uwielbiam panią Olgę i jej książki :) - czytała wszystkie jej książki :) i gorąco je polecam.
OdpowiedzUsuńJa też książki Olgi Rudnickiej mogę brać w ciemno :)
OdpowiedzUsuńTak, tak i jeszcze raz tak dla najnowszej książki pani Rudnickiej. Mnie również lektura "Diabli nadali" porwała, a co do przerywników w postaci: twój przystanek autobusu, praca, itp., rozumiem w 100%. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń