poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Obietnica


„Z piasku i popiołu”
Amy Harmon

Czasem w najgorszych chwilach rodzi się coś najpiękniejszego, dającego siłę w momencie kiedy rzuca się na szalę wszystko, co jeszcze pozostało. Dlaczego ryzykuje się tak wiele? Nie dlatego, że nie widzi się żadnego innego wyjścia, ale wybiera się walkę zamiast poddania się i nadzieję zamiast rezygnacji. Cena jest najwyższa, ale i wygrana jest tego warta …

Tak niewiele niekiedy brakuje by udało się uciec złu, wystarczy kilka sekund, pójście przed siebie, nie oglądając się na nic i nikogo chociaż serce w krzyczy, a jego głos bolesnym echem odbija się w głowie. Jednak wystarczy chwila, jedno, drugie spojrzenie i wszystkie wysiłki idą na marne. Eva Rosselli była utalentowaną skrzypaczką, miała świat u swych stóp i uczyła się czerpać z niego garściami, ale jej wiarę ktoś wykorzystał jako śmiertelne piętno. Przez lata nie miało to znaczenia, jednak nabrało go w czasie wojny. Angelo Bianco widział w Evie towarzyszkę dziecięcych zabaw, przyjaciółkę i kogoś kto nie powinien budzić w nim takich uczuć. Jednak to nie liczyło się w obliczu niebezpieczeństwa jakie zagrażało dziewczynie i jej bliskim. Dla niej był w stanie zrobić wszystko, nawet jeśli pozostawało to w sprzeczności z jego powołaniem, stał się także jej aniołem stróżem i nie tylko jej. Wbrew temu, co działo się wokoło próbował pomóc każdemu potrzebującemu ochrony przed prześladowaniem, lecz czy uda mu się ochronić kogoś na kim najbardziej mu zależy? Kiedy codziennie stąpa się tuż nad przepaścią łatwo w nią wpaść i pociągnąć tych, których się kocha. Czy można wierzyć w życie gdy powinno być się pewnym śmierci? Niektóre obietnice nie mogą być wypełnione, ale czasem wystarczy się nie poddać się i do samego końca wierzyć wbrew nieludzkiemu światu.

Dwoje ludzi, dwie religie, przyjaźń i wojna, która niszczy wszystko i odbiera tak wiele, że nie da się tego wyobrazić, łatwo pójść w takiej opowieści w patetyczność, ale wtedy traci się z oczu osobisty wymiar tego, co miało miejsce. Amy Harmon połączyła w swojej książce wielką historię i tę w skali człowieka,  druga buduje tę pierwszą, a ta zaś mówi w imieniu tych, o jakich zapomniano, jacy zaginęli w zawierusze dziejowej lub pozostali w wspomnieniach bliskich jeśli ci ocaleli. „Z piasku i popiołu” jest starciem dwóch głównych bohaterów, ich pragnień, charakterów i przede wszystkim niezwykłą powieścią o ludziach, jacy tracą dużo, prawie wszystko oraz żyją z tą świadomością codziennie równocześnie uciekając przed śmiercią. Pisarka jednocześnie pisze o milionach i jednostkach, których losy składają się na nie, bezimiennych oraz znanych z imienia i nazwiska, ale to również kameralna powieść o dwojgu młodych ludziach, przysięgach i dotrzymywaniu ich wbrew nieludzkiemu okrucieństwu, wojennej zawierusze, zdradzie. W tej książce ukazana jest istota człowieczeństwa, wiary oraz uczuć, lecz nie z perspektywy ogółu, a konkretnych osób, jakich czytelnicy zdążyli poznać, zobaczyć kiedy są szczęśliwi i płaczą oraz gdy stawiają czoła czemuś, co przerosło wielu, ale oni są zdeterminowani by dochować złożonej obietnicy. Smutek i strach towarzyszą postaciom, kładą się cieniem na ich radości, ale dzięki nim docenia się teraźniejszość, która nie tak dawno była przyszłością, o jakiej nie powinno się marzyć, a stała się rzeczywistością dzięki niezwykłej sile i walce do końca … Od tej opowieści nie da się odwrócić, ot tak przewrócić kolejnej strony i po prostu zakończyć lekturę, ona na długo pozostaje w czytelniku.








 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję: