"Wyłącznik awaryjny"
James Rollins
Grant Blackwood
Nie poznaliśmy jeszcze wszystkich tajemnic natury, chociaż wierzymy, że ją sobie podporządkowaliśmy. Od czau do czasu dostajemy ostrzeżenie z jej strony, najczęściej jest ono ignorowane, aż nastąpi kryzys, wtedy przypominamy sobie, że jeszcze wiele musimy się jeszcze nauczyć o otaczającym nas świecie. Niestety jest to też okazja by wykorzystać nową wiedzę niekoniecznie w słusznych celach, a od tego już krok do katastrofy.
To miało być proste zadanie tylko dlaczego zwrócono się z nim do Tuckera Wayne`a? Sigma Force nie skierowałoby prośby do niego gdyby chodziło o błahą sprawą. Zresztą formacja ta angażuje się tylko wtedy gdy zagrożone jest bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych, więc i teraz musi być coś na rzeczy. Tucker mógłby odmówić,jest przecież wolnym strzelcem i od niego zależy jakie zlecenie przyjmie a jakie odrzuci. Ale Painterowi Crowe trudno odmówić, jego argumenty zawsze trafiają w sedno problemu, zresztą Wayne wraz ze swym czworonożnym partnerem Kainem w tym przypadku może bez trudu od razu przystąpić do działania. Misja ma polegać na wydostaniu pewnego naukowca z Rosji, jedynie tyle lub aż tyle. Oczywiście oficjalne drogi nie wchodzą w rachubę, wszystko musi zostać załatwione szybko i bez jakiekolwiek rozgłosu, co jak się okazuje nie będzie tak łatwe jak wydawałoby się. Profesor Bukołow od początku ma swoje zdanie w temacie wyjazdu i sprawia Wayne`owi trochę kłopotów, lecz od czego doświadczenie wojskowe w najbardziej zapalnych punktach świata? Podróż bardzo szybko przeradza się w ucieczkę, a ci którzy depczą im po piętach nie przebierają w środkach i mają jeden cel - zatrzymać naukowca w granicach rosyjskiego imperium. Dlaczego tak im zależy na nim, że nie wahają nawet zabić? Wszystko zaczęło się u zarania życia na ziemi, a teraz może okazać się prawdziwą bombą z opóźnionym zapłonem. Bukołow jest jak na razie jedyną osobą jaka jest w stanie opracować środek neutralizujący działanie LUCI, pierwotnej rośliny, będącej w stanie zniszczyć życie na Ziemi. Przez miliony lat była w ukryciu, teraz może zostać użyta jako broń i nie jest to teoria. Wydostanie profesora nie kończy pracy Tuckera i Kaina, wprost przeciwnie trzeba jeszcze odnaleźć to co jest w stanie unicestwić świat i nie dopuścić by wpadła w niepowołane ręce. Szkopuł w tym, iż LUCA najprawdopodobniej znajduje się w Afryce, dokładniej rzecz biorąc w miejscu nie do końca znanym, ale na terenie gdzie nie jest bezpiecznie.
Kain i Wayne od lat narażają siebie by chronić innych, tym razem stawka jest niebagatelna. Wystarczy jeden nieostrożny krok i wszystkich czeka zagłada, nikt nie zdoła uratować się.
James Rollins jest mistrzem w tworzeniu historii, w której nie brak wartkiej akcji, zagadek i sensacyjnego motywu. Nie inaczej jest w przypadku "Wyłącznika awaryjnego", napisanego w współpracy z Grantem Blackwoodem. Książka ta jest premierą nowego cyklu w jakim główną rolę odgrywa niecodzienna para bohaterów - były żołnierz i jego najwierniejszy przyjaciel - Kain, owczarek belgijski. Obaj autorzy dołożyli starań nie tylko by powieść była spójna, lecz także niezwykle sprawnie powiązali fakty naukowe i historyczne z fikcją. James Rollins przyzwyczaił już czytelników, że poszczególne wątki oparte są na realnych informacjach, a w połączeniu z jego inwencją dają intrygującą oraz obfitującą w niespodziewany rozwój wydarzeń powieść. W przypadku "Wyłącznika awaryjnego" jest nie inaczej, każdy rozdział przynosi nową dawkę akcji i pytań, a odpowiedzi na nie czasem jest więcej niż jedna. Nowa seria zapowiada się interesująco i to nie tylko ze względu na to, iż duet pisarski Rollins-Blackwood już w pierwszej części dał się poznać z intrygujących pomysłów na fabułę, ale również, że główne postacie tworzą nie tak często spotykany tandem przyjaciół, dodatkowo połączonych skomplikowaną więzią wojennych weteranów.
James Rollins
Grant Blackwood
Nie poznaliśmy jeszcze wszystkich tajemnic natury, chociaż wierzymy, że ją sobie podporządkowaliśmy. Od czau do czasu dostajemy ostrzeżenie z jej strony, najczęściej jest ono ignorowane, aż nastąpi kryzys, wtedy przypominamy sobie, że jeszcze wiele musimy się jeszcze nauczyć o otaczającym nas świecie. Niestety jest to też okazja by wykorzystać nową wiedzę niekoniecznie w słusznych celach, a od tego już krok do katastrofy.
To miało być proste zadanie tylko dlaczego zwrócono się z nim do Tuckera Wayne`a? Sigma Force nie skierowałoby prośby do niego gdyby chodziło o błahą sprawą. Zresztą formacja ta angażuje się tylko wtedy gdy zagrożone jest bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych, więc i teraz musi być coś na rzeczy. Tucker mógłby odmówić,jest przecież wolnym strzelcem i od niego zależy jakie zlecenie przyjmie a jakie odrzuci. Ale Painterowi Crowe trudno odmówić, jego argumenty zawsze trafiają w sedno problemu, zresztą Wayne wraz ze swym czworonożnym partnerem Kainem w tym przypadku może bez trudu od razu przystąpić do działania. Misja ma polegać na wydostaniu pewnego naukowca z Rosji, jedynie tyle lub aż tyle. Oczywiście oficjalne drogi nie wchodzą w rachubę, wszystko musi zostać załatwione szybko i bez jakiekolwiek rozgłosu, co jak się okazuje nie będzie tak łatwe jak wydawałoby się. Profesor Bukołow od początku ma swoje zdanie w temacie wyjazdu i sprawia Wayne`owi trochę kłopotów, lecz od czego doświadczenie wojskowe w najbardziej zapalnych punktach świata? Podróż bardzo szybko przeradza się w ucieczkę, a ci którzy depczą im po piętach nie przebierają w środkach i mają jeden cel - zatrzymać naukowca w granicach rosyjskiego imperium. Dlaczego tak im zależy na nim, że nie wahają nawet zabić? Wszystko zaczęło się u zarania życia na ziemi, a teraz może okazać się prawdziwą bombą z opóźnionym zapłonem. Bukołow jest jak na razie jedyną osobą jaka jest w stanie opracować środek neutralizujący działanie LUCI, pierwotnej rośliny, będącej w stanie zniszczyć życie na Ziemi. Przez miliony lat była w ukryciu, teraz może zostać użyta jako broń i nie jest to teoria. Wydostanie profesora nie kończy pracy Tuckera i Kaina, wprost przeciwnie trzeba jeszcze odnaleźć to co jest w stanie unicestwić świat i nie dopuścić by wpadła w niepowołane ręce. Szkopuł w tym, iż LUCA najprawdopodobniej znajduje się w Afryce, dokładniej rzecz biorąc w miejscu nie do końca znanym, ale na terenie gdzie nie jest bezpiecznie.
Kain i Wayne od lat narażają siebie by chronić innych, tym razem stawka jest niebagatelna. Wystarczy jeden nieostrożny krok i wszystkich czeka zagłada, nikt nie zdoła uratować się.
James Rollins jest mistrzem w tworzeniu historii, w której nie brak wartkiej akcji, zagadek i sensacyjnego motywu. Nie inaczej jest w przypadku "Wyłącznika awaryjnego", napisanego w współpracy z Grantem Blackwoodem. Książka ta jest premierą nowego cyklu w jakim główną rolę odgrywa niecodzienna para bohaterów - były żołnierz i jego najwierniejszy przyjaciel - Kain, owczarek belgijski. Obaj autorzy dołożyli starań nie tylko by powieść była spójna, lecz także niezwykle sprawnie powiązali fakty naukowe i historyczne z fikcją. James Rollins przyzwyczaił już czytelników, że poszczególne wątki oparte są na realnych informacjach, a w połączeniu z jego inwencją dają intrygującą oraz obfitującą w niespodziewany rozwój wydarzeń powieść. W przypadku "Wyłącznika awaryjnego" jest nie inaczej, każdy rozdział przynosi nową dawkę akcji i pytań, a odpowiedzi na nie czasem jest więcej niż jedna. Nowa seria zapowiada się interesująco i to nie tylko ze względu na to, iż duet pisarski Rollins-Blackwood już w pierwszej części dał się poznać z intrygujących pomysłów na fabułę, ale również, że główne postacie tworzą nie tak często spotykany tandem przyjaciół, dodatkowo połączonych skomplikowaną więzią wojennych weteranów.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wyd. Albatros
Widzę, że trzeba zainteresować się tym autorem :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mnie wciągnąć. Zapisuję sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńJames Rollins - jeden z moich ulubionych autorów! Także pozycja obowiązkowa! :)
OdpowiedzUsuń