poniedziałek, 24 listopada 2014

Sława i śmierć

"Miłość jest lekarstwem.
O życiu, pomaganiu i stracie"
Elton John


Gwiazdor znany całym świecie za sprawą swojej twórczości. Elton John. Czym może zaskoczyć w swej autobiografii człowiek, którego życie było, jest i na pewno będzie tematem niezliczonych artykułów prasowych, reportaży telewizyjnych i newsów internetowych? W końcu wciąż jest na tak zwanym świeczniku i ukrycie czegokolwiek jest mało prawdopodobne. Jednak pod blichtrem sławy kryje się osoba, znająca swe słabości, przyznająca się do błędów i wad. W książce o sobie samym pisze szczerze o karierze, jej blaskach i cieniach, ale nie ona  i on są  na pierwszym planie, lecz całkowicie coś innego ...

Czy ktoś jeszcze pamięta kiedy po raz pierwszy usłyszał o AIDS? Na pewno było to dość dawno temu, kiedyś ten skrót budził strach, teraz został już "oswojony", chociaż uprzedzenia i dawne lęki wcale nie odeszły w zapomnienie. Ponad trzy dekady naznaczone najpierw odrzuceniem, potem niewiadomą, w końcu nadzieją, lecz nim ktokolwiek odtrąbi wiekopomny sukces - wynalezienie skutecznej szczepionki, wciąż miliony będą zmagać się z chorobą. Co ma wspólnego słynny piosenkarz z AIDS? Więcej niż tylko udział w akcjach charytatywnych, których celem jest zbieranie funduszy na walkę z epidemią tej choroby? Od kilku dziesięcioleci wspiera chorych i to czynnie, a jego wkład często jest niedostrzegany, ponieważ kryje się pod nazwą fundacji. Właśnie od lat osiemdziesiątych jego życie nierozerwalnie związane jest AIDS, on miał szczęście nie zaraził się, ale niejeden znajomy i przyjaciel był lub jest chory. Jednak tak naprawdę egzystencja gwiazdy zmieniła się dzięki dziecku - Ryan`owi White`owi, jednej z niewinnych ofiar żniwa niewiedzy i uprzedzeń pierwszych lat po pojawieniu się AIDS. Jak jeden chłopiec był w stanie wpłynąć na gwiazdora, który w tym czasie prawie nie rozstawał się z butelką i nie był w stanie wyjść z uzależnienia od narkotyków? Niczego nie żądał od piosenkarza, to ten drugi w rzadkiej chwili trzeźwości przeczytał artykuł o nim, a później zobaczył program, gdzie Ryan był gościem. Nim Elton John pokonał własne demony minęło sporo czasu, lecz w tym samym czasie zaczyna interesować się chorym chłopcem. To, co inni uważali za chwilowe okazało się trwałe i było początkiem nierozerwalnej więzi, jaka wciąż trwa pomimo upływu lat i śmierci jednego z nich. Jeden człowiek zainspirował drugiego i jednocześnie stał się wzorem dla kogoś kto był sławny, zdobył niezliczoną ilość nagród, a na swym koncie zgromadził miliony dolarów. Elton John nie zachorował na AIDS chociaż był w jednej z grup największego ryzyka, ale choroba ta jest stałym elementem jego życia. Wydaje się, że niezręcznie jest powiedzieć, iż dzięki niej narodził się na nowo, lecz taka jest prawda. Ostatnie trzydzieści lat Elton John walczy o prawo do godnego życia dla chorych i możliwość leczenia dla nich, a jego autobiografia to kolejny środek by uświadomić ludziom, że AIDS wciąż jest śmiertelną chorobą i tysiące osób codziennie zaraża się nią.

Książka "Miłość jest lekarstwem. O życiu, pomaganiu i stracie" to nie kolejne wspomnienia sławnego człowieka, w jakich dzieli się mniej lub bardziej pamiętnymi chwilami ze niecodziennej egzystencji. Osoba Eltona Johna jest jednym z głównych wątków, ale i stanowi punkt wyjścia do opowieści o Ryanie White`cie oraz innych znanych oraz anonimowych chorych na AIDS. Dlaczego właśnie słynny piosenkarz splata watki ze swego życia z epidemią dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku? To ona sprawiła, że spojrzał na siebie z całkiem innej perspektywy i zobaczył rzeczywisty świat. Gwiazdor nie pisze o sobie w wielkich słowa, wprost przeciwnie nie stroni od krytyki własnej osoby, swoje zasługi pozostawia w cieniu, natomiast podkreśla osiągnięcia prawdziwych bohaterów, tych którzy codziennie walczą z AIDS. Śmiertelnie chore dziecko uratowało sławnego piosenkarza i tysiące innych ludzi, po latach gwiazdor oddaje hołd niezwykłemu chłopcu i pokazuje jak zmienił jego i świat.

"Miłość jest lekarstwem. O życiu, pomaganiu i stracie" to lektura warta przeczytania i polecenia każdemu. Chociaż wydaje się, że wygrana z AIDS jest już na wyciągnięcie ręki, tak naprawdę wciąż zbiera śmiertelne żniwo, a ogromna większość ofiar stała się nimi z powodu niewiedzy, biedy i braku pomocy. Łatwo powiedzieć to mnie nie dotyczy, trudniej zdobyć się na chwilę refleksji ... 

Miłość jest lekarstwem, hasło wydające się banałem, lecz życie przecież nieraz daje dowód, że uczucie leczy najgorsze rany. Nawet te po stracie bliskich osób i daje impuls do wyciągnięcia pomocnej dłoni ku potrzebującym ...

 Za możliwość przeczytania książki dziękuję

3 komentarze:

  1. Jakoś nigdy szczególnie nie interesowałam się Johnem, może dlatego, że nie przepadam za jego muzyką, dlatego tym razem za książkę podziękuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie myślałam, że autobiografia Eltona może być aż tak frapująca. W takim razie postaram się poznać tę książkę bliżej.

    OdpowiedzUsuń