czwartek, 26 lipca 2012

Korona o barwie śniegu i krwi

"Korona śniegu i krwi"
Elżbieta Cherezińska


Czy można przedstawić to co znane w sposób całkowicie inny niż jesteśmy przyzwyczajeni? Historia Polski jest ciekawa i zawiera niejedną tajemnicę,jednak często patrzymy na nią jedynie przez pryzmat szkolnych podręczników bądź naukowych opracowań. Jednak gdy spojrzy się na przeszłość z całkiem innej perspektywy, takiej gdzie biało - czerwony sztandar przybiera postać korony złożonej ze śniegu i krwi, wszystko nabiera nowych barw. Taki punkt widzenia pozwala na opuszczenie sztywnych ram obrazu, który już dawno pokrył się patyną czasu, sprawiającą, że detale są niedostrzegalne, a jedynie kontury świadczą o tym co znajduje się pod kurzem historii. Świeże spojrzenie ze znanych form wydobywa całkiem nowe kształty, niepodobne do wszystkiego co było, chociaż mające swe korzenie w tym co znane.

Rzeczpospolita po rozbicie dzielnicowym w niczym nie przypomina potężnego gniazda piastowskich orłów z początków panowania dynastii. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje, to przysłowie w przenośni i dosłownie opisuje królestwo polskie w trzynastym wieku, w miejsce władzy skupionej w ręku króla księstwa rządzone przez Piastów, z których każdy spogląda na ziemie krewniaków z łakomym wyrazu w oczach. Układy, koalicje, sprzymierzenia, a to wszystko, za wcale nie tak cichym, poparciem ze strony sąsiadów z południa i z zachodu. W atmosferze wzajemnych podejrzeń, zakulisowych rozmów, bratobójczych spisków, dziedzictwo Mieszka i Bolesława Chrobrego obraca się w gruzy. Tam gdzie jeszcze nie dawno panował jeden władca teraz brat wydziera bratu kawałek po kawałku schedę. W ślady rodu królewskiego idą możni, najważniejszym staje się własne dobro, a nie państwa,rodziny zaczynają coraz bardziej przypominać siedlisko żmij i lęgowisko jadowitych wężów. Dumny piastowski orzeł coraz częściej odwraca swoją głowę od tych, którzy noszą go piersi i tarczach, trudno patrzeć na upadek dynastii, ale nawet w najgorszym momencie umie zauważyć iskrę nadziei. Wśród skalanych zdradą, pychą i stawianiem własnego interesu nad państwowym ludzi, są jednak i tacy, mogący odmienić losy wielu, lecz czy będą umieli przeciwstawić się rodowemu przekleństwu? Orzeł po raz kolejny rozkłada swe skrzydła do lotu, a dynastia Piastów jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Kolejne pokolenie może dokonać to co zaprzepaściły poprzednie generacje, stara krew nadal płynie w żyłach i daje siłę do walki o tron, polski tron w Krakowie. Pogańskie bóstwa nie odeszły jeszcze z ziem polskich, skryte w borach i puszczach czekają na odpowiednią chwilę by wspomóc tych, którzy kiedyś składali im hołdy, a teraz wnoszą modły przy innych ołtarzach.

Rozpoczynając lekturę "Korony śniegu i krwi" można spodziewać się opowieści, a raczej gawędy sięgającej do staropolskich źródeł. Jednak już pierwsze strony przenoszą nas w świat, znany z historii, lecz zaskakujący i całkowicie inny od tego co wydawało się niezmienne. Zamiast jednowymiarowej panoramy, zakurzonej i statycznej, w jakiej czytelnik w najlepszym przypadku jest tylko i wyłącznie biernym obserwatorem, nagle stajemy wobec żywej akcji. Jaskrawe barwy, odgłosy szczęku broni, gwar dobiegający z zamkowych dziedzińców, dworskie intrygi i turnieje rycerskie, a czytający znajduje się pośród toczących się wydarzeń. Średniowieczna Polska ukazana jest w klimacie znanym dotąd raczej z sagi "Pieśni Lodu i Ognia" George'a R. R. Martina, chociaż nawiązuje również do "Starej Baśni" Józefa I. Kraszewskiego, ale wbrew pozorom "Korona śniegu i krwi" to nie kalka lub odwzorowanie. Elżbieta Cherezińska twórczo rozwija moment, gdy Polska pozostawała w rozbiciu dzielnicowym, z jednej strony opierając się na faktach, z drugiej umiejętnie wplatając w nie elementy fikcji. Pomiędzy prawdą historyczną, a iluzją nie dostrzega się granicy, jedno płynnie przechodzi w drugie. Na osnowie z historycznych wydarzeń autorka stworzyła niepowtarzalną baśń - nie - baśń, w której wraz z bohaterami przemierzamy średniowieczną Rzeczpospolitą, ucztujemy przy suto zastawionych stołach, przyglądamy się codziennym zajęciom w zamkowych komnatach, a wraz pogańskimi kapłankami tańczymy przy blasku księżyca. Realni bohaterowie i ci, istniejący jedynie na stronach książki, odsłaniają całkiem nową kartę historii, w jakiej biały orzeł sprzymierza się z gryfem, a oparcie w trudnych chwilach służy mu lew. Fabuła nie pozwala pozostać obojętnym wobec czytanego tekstu, wciąga zdanie po zdaniu w przeszłość, gdzie biel oraz czerwień są wyrazistsze w swej barwie i mają wiele znaczeń. Cień zdrady czai się na każdym kroku, ale honor i oddanie słusznej sprawie walczą przeciwko sprzeniewierzeniu się zasadom. Rycerze i ich damy, rodzinne powinności i polityczne zobowiązania, a w tle tajemnica sięgająca nie tylko słowiańskich źródeł oraz miecz, mający różne imiona, czyniący dobro i zło, tak jak ludzie, walczący nim.

Po przeczytaniu książki Elżbiety Cherezińskiej na przeszłość patrzy się z zupełnie innej perspektywy, nabiera ona głębi i wieloznaczności, a kontury ostrości. "Korona śniegu i krwi" splata w sobie elementy historyczne, fantastyczne i baśniowe, które w efekcie dają opowieść pełną pasji, emocji i niezapomnianych wrażeń, a wszystko to na tle burzliwych czasów, gdy na tronie zasiadali przyszli święci i grzesznicy, chrześcijaństwo i pogańskie rytuały współistniały, a rycerze nie tylko spotykali się przy okrągłym stole, lecz również w walce o tron Polski. Kiedy podczas czytania słyszymy łopot sztandarów oraz trzepot orlich skrzydeł, a przed oczyma przechodzi barwny korowód niezwykłych postaci to, to co przeminęło, przybiera jak najbardziej realnych, intrygujących jeszcze długo po zakończeniu czytania.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wyd. Zysk i S-ka