wtorek, 17 czerwca 2025

Historia pisana kobiecym losem

Nowość:

„Czartoryska. 

Opowieść o matce”

Monika Raspen

 

Rodzina daje korzenie, tożsamość, oparcie, ale bywa również, iż wymaga podporządkowania się zasadom. Te ostatnie bywają trudne i wymagające poświęcenia. Czy warto im hołdować? A może wprost przeciwnie, powinno buntować się przeciwko kanonom, które przynoszą ból i odbierają nadzieję na szczęście?

 

Szesnastoletnia Maria Czartoryska wygląda jak z obrazu, który wyszedł spod mistrzowskiego

Pędzla. Piękna, wykształcona, zwracająca uwagę, chociaż nie z rozmysłem, lecz jako księżniczka już z racji urodzenia budzi zainteresowanie. Niestety to, co dla innych byłoby doskonałą rozrywkę i powodem do dumy dla niej oznacza los, jakiego nie chciała. Małżeństwo z rozsądku, nie z miłości, na dodatek z mężczyzną wzbudzającym w niej lęk. Jednak wyboru nie ma, liczą się rodzinne koneksje, a ona jest jedynie jedną z cegiełek tworzących potęgę rodu, wbrew sobie, lecz ku chwale Familii.  Nie ona pierwsza, nie ostatnia, po prostu kroczy ścieżką wyznaczoną przez matkę, babkę, ciotki, lecz czy tym razem finał będzie taki jak zazwyczaj? Izabela Czartoryska z Flemingów zdaje sobie sprawę co czeka jej córką, chociaż czy na pewno? W tle niespokojne czasy, pomruki rewolucji jeszcze nie każdy słyszy, ale na razie liczy się wzmacnianie rodzinnej potęgi i ziszczenie pewnego marzenia… Ile przyjdzie zapłacić młodej arystokratce za pragnienia innych? Życie pisze czasem scenariusze, jakich nikt nie brał pod uwagę, ich koszt najczęściej płacą ci, którzy nie powinni. Co przyniesie los dziewczynie, pragnącej szczęścia, lecz złożonej na ołtarzu surowych konwenansów i rodzinnych zysków?

Wielka historia i ludzie ją tworzący, lecz ta relacja bywa niekiedy myląca. Nawet jeśli jednostka nie ginie w jej odmętach to i tak często jej biografia daleka jest od tego, co zostało zapamiętane. Bywa i tak, że pewne fakty nie zostają odnotowane lub po prostu starannie ukryte przed niepowołanymi. Pozostają po jednych i drugich białe plamy, niedopowiedzenia, przypuszczenia, a gdyby tak je uzupełnić? Nie ot tak sobie, lecz prawdopodobnym przebiegiem wydarzeń? Monika Raspen wywiązuje się z tego zadania więcej niż wzorowo w książce „Czartoryska. Opowieść o matce”, tak naprawdę trudno odróżnić rzeczywiste wydarzenia z możliwymi scenariuszami. Granice pomiędzy nimi zostały nie tyle starannie zatarte, co fakty i fikcja wzajemnie splatają się w pasjonującą opowieść, gdzie tłem jest barwny osiemnasty wiek oraz fabularna biografia niezwykłych jego przedstawicielek. Słynna Familia, przez setki lat jedna z największych magnackich rodzin, gdzie ogromny majątek łączył się z dużymi wpływami politycznymi oraz społeczno – kulturalnymi. Od kulis jej dzieje są równie intrygujące, ale i pełne dramatów, zawiedzionych oczekiwań, wielu wyrzeczeń w imię rodowych interesów. Każdy z tych elementów tworzy niezwykle barwną układankę, która dzięki pióru Moniki Raspen wychodzi z kart historii, nabierając realnych kształtów i otrzepując się z kurzu dziejów pozwala poznać nie symbole, a prawdziwe kobiety. To już nie są postacie z obrazów i z książkowych opisów, lecz żywi ludzi, z emocjami, nadziejami, pragnieniami, utraconymi szansami, ogrzewającymi się blaskiem sukcesów i przełykającymi gorzki smak porażek.


                                           Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

niedziela, 15 czerwca 2025

Prawda

Nowość:

„Siostry ze Starego Młyna. Prawda”

Ilona Gołębiowska

 

Niekiedy nieoczekiwanie człowiek staje na skrzyżowaniu dróg. Co ma wybrać, jeśli już nie ma powrotu do tego, co było? Może trzeba na chwilę skręcić do miejsca gdzie zawsze ktoś pocieszy i pozwoli odpocząć, chociaż na chwilę, od problemów? A co potem? To już pokaże czas…

 

Stary Młyn to magiczne miejsce, gdzie codzienność ma niepowtarzalny smak i przede wszystkim daje możliwość na spojrzenie na świat z innej perspektywy niż wcześniej. Hania wróciła do niego w jednym z najgorszych momentów w życiu. Rozstała się z mężem, musi stanąć na własnych nogach oraz zadecydować o przyszłości swojej i córek. Trochę tego dużo, lecz rodzinny dom najbliższych roztacza nad nią parasol ochronny. Powracają wspomnienia, dobre i złe oraz pamiątki przypominają o tym, co było. Zamiast kolejnej ucieczki kobieta wybiera skonfrontowanie się z przeszłością, sobą samą i kimś, kto kiedyś zawiódł ją. Każda z tych spraw sprawia ból albo otwiera stare rany, lecz jak ruszyć do przodu jeśli niesie się zbyt dużo emocjonalnego bagażu? Pozostaje jeszcze to, co dzieje się obecnie i dostarcza i zmartwień i powodów do radości. Powszednie dni nie są aż tak spokojne jak można by było spodziewać się, ale też dają siłę Hani do walki o siebie, bliskich oraz o marzenia, nowe oraz te, które wydawały się już dawno utracone. Czy wszystko ułoży się po jej myśli? A może los szykuje niespodziewany zwrot albo nawet więcej? Stary Młyn był już świadkiem niejednego…

 

Lubicie zwyczajne niezwyczajne historie? Takie mówiące o codzienności, lecz również odsłaniające emocje skrywane pod zabieganiem, brakiem czasu i zmęczeniem. One skłaniają do zatrzymania się i spojrzenia z całkiem innej perspektywy nie tylko na to, co czytamy, ale i własną teraźniejszość oraz przeszłość. Ilona Gołębiewska w „Prawdzie” z cyklu Siostry ze Starego Młyna nie przedstawia lukrowanej rzeczywistości, na barwy zwyczajności nie jest nałożony sztuczny filtr, a taki, który pozwala czytelnikom dostrzec to, czego nie zauważamy, na co dzień. Z czego on się składa? Z siły więzi, tych rodzinnych jak i przyjacielskich, jakie uwidaczniają się, kiedy czujemy się szczęśliwi, lecz również w tych gorszych momentach. Saga rodzinna? Jak najbardziej, gdyż bohaterami jest kilka pokoleń, poznajemy ich osobiście lub dzięki wspomnieniom, nawet, gdy ich osoba jest jedynie zasygnalizowana autorka pokazuje jej wpływ na główne postacie. Właśnie takie zadbanie o szczegóły, dostrzegalne wielokrotnie podczas czytania, dodaje całości różnorodnych faktur, uzupełnia wachlarz emocji oraz wydobywa na światło dzienne cień sekretów, o jakich nikt nie miał pojęcia. „Prawda” jest wciągającą opowieścią o tym czym tak naprawdę jest dom oraz możliwość schronienia się w nim, kiedy wszystko wokoło obraca się w pył zawiedzionych uczuć i straconego zaufania. To również historia kobiety, która stawia czoła nowemu rozdziałowi życia, chociaż jeszcze nie wie, co będzie w nim napisane i równocześnie próbuje skonfrontować się z przeszłością.

 

                                           Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

środa, 11 czerwca 2025

Zabójcza sztuka

 „Kolekcjoner”

Nora Roberts

 

Czasem jedna chwila naprawdę może bezpowrotnie zmienić ludzkie życie, chociaż nie od razu jest to widoczne. Splot okoliczności kieruje kogoś na całkiem nowa ścieżkę, nie braną wcześniej pod uwagę i zaskakującą tym, co na niej znajduje się. Zawrócić z niej niekiedy bardzo trudno albo wręcz niemożliwe, zresztą lepiej patrzeć przed siebie i czekać na nowe wyzwania, jakie z pewnością pojawią się.

 

Lila nie podglądała ludzi, po prostu podziwiała widoki. Nie zdarzało się jej to często, lecz po prostu była zainteresowana życiem innych. Ot takie nieszkodliwe hobby, tyle, że raz zobaczyła coś więcej niż by chciała. Bycie świadkiem okazała się początkiem zmian, jakich w ogóle nie miała w planach i dalekich od tego, co było jej codziennością. Jej przepis na życie z pewnością nie obejmował zobaczenia morderstwa, uczestniczenia w śledztwie i nieoczekiwanej znajomości z Ashtonem Archerem, malarzem oraz jednocześnie bratem potencjalnego mordercy. Czy to nie za dużo jak na osobę, która do tej pory starała się nie wiązać ani z miejscami, ludźmi i przedmiotami? Nagle znalazła się w samym centrum naprawdę morderczego chaosu, dalekiego od tego, co było do tej pory dla niej codziennością. Nieoczekiwana propozycja sprawia, że wchodzi na całkiem nową drogę, gdzie ona ją zaprowadzi? Z nowojorskich apartamentów trafia do Florencji i Toskanii, staje się amatorskim detektywem i modelką słynnego artysty oraz poznaje ciemniejszą stronę handlu dziełami sztuki. Do czego jest w stanie posunąć się wielbiciel artystycznych dzieł? Ash i Lila przekonają się o tym na własnej skórze. Miłość do piękna u niektórych przeradza się w obsesję…

 

Morderstwo. Śledztwo. Sztuka. Uczucia. Tylko albo aż tyle plus Nowy Jork i toskańskie krajobrazy. A łączy te wątki Nora Roberts, od lat doskonale wiedząca jak napisać intrygującą historię z pogranicza gatunków. „Kolekcjoner” jednocześnie jest intrygującym thrillerem, lecz także przedstawia jak rodzi się uczucie. Jedno z drugim mało ma wspólnego, lecz kto powiedział, że nie mogą występować w tym samym czasie i miejscu? Pisarka już niejednokrotnie pokazała, że doskonale potrafi wykorzystać do swojej opowieści właśnie takie okoliczności, a podkręcania atmosfery równocześnie w kilku obszarach jeszcze wzmacnia napięcie. Czerń i biel w tej książce są bardzo dobrze widoczne na naprawdę barwnej palecie krajobrazów oraz przede wszystkim ludzkich osobowości. Nie tyle skrajnych, co kontrastowych, lecz czasem właśnie takie przyciągają się i doskonale uzupełniają. Oczywiście nie można zapomnieć o zagadce, kryminalnej oraz sztuce, wyzwalającej emocje, bywa, iż dalekie od pozytywnych. W „Kolekcjonerze” jak w soczewce skupiają się ludzkie słabości, skrywane pod płaszczem wyrafinowania oraz zamiłowania do rzeczy cennych oraz niepohamowane pragnienie posiadania.

  

 

sobota, 7 czerwca 2025

Jaskinia pełna pytań

Nowość:
„Jaskinia milczących”

Emilia Szelest

 

Pomiędzy tym, co uważane jest za legendę a to, co jest prawdą istniej cały ocean możliwości. Od najbardziej fantastycznych teorii po prozaiczną rzeczywistość, lecz otoczka tajemnicy stwarza intrygujący klimat przyciągający niejednego. Czasem wizja przygody albo rozwiązania zagadki są silniejsze od wszystkiego innego, od tego już krok by narazić się na ogromne niebezpieczeństwo…


Zaginięcia w górach niestety zdarzają się. Nieszczęśliwe wypadki, nieostrożność, nie mierzenie sił na zamiary, powodów można wymieniać wiele, natomiast skutek jest jeden. Jedni odnajdują się, drudzy przepadają na zawsze, łączy ich miejsce gdzie znikają. Zuzanna Sobczak takie przypadki zna ze swojej policyjnej pracy, lecz ostatnio jest ich jakby więcej. Czy zdaje jej się to, a może tkwi w tym jakieś ziarno prawdy? Dziennikarz śledczy Dorian Gil widzi w tym dużo więcej niż jedynie plotki i pogłoski. Znana legenda śpiących rycerzach w pod Giewontem pozostaje w tle ostatnich incydentów. Co ma wspólnego z zaginionymi? Podobno legendarne postacie śpią w jaskini, jakiej szukają właśnie ci ostatni. Mit czy nie coś dzieje się w cieniu słynnej góry, a Zuzanna i Dorian łączą siły w nieoficjalnym dochodzeniu. Nikt głośno o tym nie mówi, ale coś jest na rzeczy i dostrzegli to właśnie Sobczak i Gil, pytanie czy tylko oni? Analiza faktów, doniesień oraz doświadczenie podpowiada im dalsze kroki, muszą pamiętać również o jednym: góry nie wybaczają błędów… Zresztą nie tylko one. Gdzieś pod giewonckim szczytem kryją się odpowiedzi na pytania, lecz też zagrożenie, jakie zbiera żniwo wśród tych, którzy go nie doceniają. Intuicja śledcza Zuzy i Doriana wiedzie ich coraz trudniejszym szlakiem, coraz bardziej otoczony mgłą tajemnic, niedopowiedzeń i przede wszystkim coraz mocniej odczuwalnym niebezpieczeństwem. Jaskinia jak na nieistniejące miejsce staje się aż nadto realnym zagrożeniem, dla każdego, kto zbliży się do niej. Jaki będzie finał tych poszukiwań?

 

Zagadkowa atmosfera. Zatarte granice pomiędzy prawdą, a legendą. Rzeczywistość przynosząca całkowicie zaskakujące odpowiedzi. No i znaki zapytania, pojawiające się wielokrotnie i każące spojrzeć na to, co już wiadome z całkiem innej perspektywy. Czy nie za dużo elementów? Z pewnością nie, gdyż wszystkie są z sobą powiązane nawet jeśli nie wiemy co je z sobą łączy wyczuwamy, iż jest pomiędzy nimi związek. Jaki? Na to już odpowiedzi trzeba poszukiwać z bohaterami „Jaskini milczących”, a nie będzie to droga prosta i szybka. Tajemnicza aura jest odczuwalna nieustannie, Zakopane i jego okolica nabierają całkiem innych barw niż te, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Gdzie znajduje się rozwiązanie sprawy, która od samego początku nosi w sobie większy niż zazwyczaj sekret. Z jednej strony trzeba rozszyfrować dochodzeniową łamigłówkę, w jakiej więcej jest poszlak niż potwierdzonych faktów, z drugiej da się odczuć presję by zapobiec kolejnym zaginięciom. Jak zinterpretować to, co już wydarzyło się oraz zdobyte wiadomości? Góry naprawdę dobrze strzegą swoich tajemnic, a ten, kto chce je poznać musi podążyć bardzo trudną ścieżką, gdzie ryzyko rośnie tym mocniej im bliżej rozwiązania. Jeden nieprzemyślany ruch wystarczy by nie wyjść żywym. Emilia Szelest nie pisze prostych i przewidywalnych historii, w jej książkach do samego końca pojawiają się zwroty akcji i momenty, kiedy pojawiają się elementy zaskoczenia. „Jaskinia milczących” łączy w sobie zagadkowość kryminału oraz napięcie thrillera w intrygującą całość, sięgając równocześnie do legend i pokazując Tatry w surowym pięknie, nie do końca jeszcze odkrytym i wciąż otoczonych klimatem terra incognita.



                                                     możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


środa, 4 czerwca 2025

Oblicza marzeń

Nowość:

„Wariacja”

Rebecca Yarros

 



Na tym, co było opieramy swoją przyszłość, nawet, jeśli tego nie chcemy. Uciekamy albo wprost przeciwnie czerpiemy siłę ze swoich wspomnień, dawnych emocji i własnych wyborów. Czasem musimy skonfrontować się z trudnymi doświadczeniami, lecz wyciągnięcie właściwych wniosków wymaga odwagi i przyznania się do błędów, a to nie nigdy nie jest łatwe.



Niektóre uczucia przychodzą do właściwych ludzi, ale w niewłaściwym miejscu i czasie. Czasem powracają i dają drugą szansę... Ona i on. Z bolesną przeszłością i po przejściach, które zmieniły obydwoje. W ich przypadku „kiedyś” oznacza skomplikowany splot okoliczności i równie pogmatwaną teraźniejszość. Baletnica i ratownik Straży Przybrzeżnej na pierwszy rzut oka nic nie powinno ich łączyć, lecz prawda jest o wiele bardziej skomplikowana niż można by przypuszczać. Każde z nich poszło swoją drogą, chociaż mogło być zupełnie inaczej. Jednak ten scenariusz nie urzeczywistnił się. Po latach spotykają się już jako dorośli ludzie, jacy zdobyli to, o czym marzyli, może jeszcze nie do końca, lecz z pewnością poznali smak sukcesu. Teraz nadszedł moment, iż muszą spojrzeć za siebie i wspólnie, dla dobra pewnej dziewczynki, odkryć, co zdarzyło się kiedyś. Czy będą w stanie przyznać się do błędów, a niedopowiedzenia zastąpić szczerością? Ich ścieżki spotkały się nieoczekiwanie, ale może to właśnie druga szansa, nieoczekiwana, wprowadzająca chaos i wywołująca wspomnienia, wcale nie niechciane, lecz zbyt bolesne by o nich mówić głośno. Nie jest łatwo odpowiedzieć sobie na pytanie o to, co naprawdę ważne w życiu i jaka ma być przyszłość, lecz nie ta planowana, a wymarzona po cichu i zepchnięta w najdalszy zakątek serca i umysłu by nie raniła…



Macie czasem wrażenie, że dopiero rozpoczęliście czytanie książki, a już ją kończycie? „Wariacja” to jak mówią niektórzy cegła, gdyż ma ponad pięćset stron, jednak pióro pisarki, spod której wyszła, sprawia, iż czas płynie podczas jej lektury stanowczo zbyt szybko. Ona i on. Z bolesną przeszłością i po przejściach, które zmieniły obydwoje. Motyw znany, lecz już historia tych konkretnych bohaterów daleka jest sztampy i nie da się ją wepchnąć w jednowymiarowe ramy. To nie prosta historia o uczuciach lub raczej nie jedynie o nich, to również opowieść o rodzinnych więzach i tajemnicach oraz marzeniach. Rebecca Yarros przedstawia bohaterów, znających się od lat, lecz tak naprawdę dopiero w teraźniejszości poznają całą prawdę o sobie i bliskich. Dwuosobowa narracja pozwala czytelnikom poznać szczegóły tego, co było i co właśnie ma miejsce, ale czas na odsłonięcie sekretów nie przychodzi od razu. Autorka wpierw daje możliwość poznania bohaterów na przestrzeni lat, dopiero później zaczyna sięgać dalej i głębiej, pokazując ich skryte pragnienia, to, z czym zmagają się na co dzień, co tak naprawdę ukrywają przed światem. „Wariacja” jest książką w jakiej jak na dłoni widać co znaczy pogoń za marzeniami, jej cena oraz efekty, lecz nie do końca jest to obraz jaki sobie wyobrażamy. Pisarka ukazała z kilku punktów widzenia tę kwestię, uwypuklając niedostrzegalne przez większość różnice i punkty zapalne, także niknące w doskonałej iluzji. Piękno baletu, jego delikatność, kruchość, finezję i kunszt ma też o wiele mroczniejszą i boleśniejszą twarz. Podobnie jest z ratowaniem życia innych ludzi, wymagające stawienia czoła nieobliczalnym niekiedy niebezpieczeństwom i zaryzykowaniem własnego istnienia. Rebecca Yarros wplata jedno i drugie w historię pełną emocji, gdzie tajemnice odgrywają bardzo ważną rolę, tak samo jak i prawda, okazująca się mieć oblicze, którego nikt nawet nie podejrzewa.


                                        Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:






wtorek, 3 czerwca 2025

Układ jakich mało

Recenzja patronacka:

„Miłosny układ”

Zibi The Bearded

 

Podobno przypadki rządzą życiem człowieka albo zrządzenia losu. Trudno czasem rozstrzygnąć, co jest czym, ale przecież liczy się efekt końcowy czyż nie? Tylko jaki on będzie kiedy przyszłość jest ogromnym znakiem zapytania?

 

Czasem pechowy dzień przynosi całkiem niecodzienne rozwiązanie problem, chociaż na pierwszy rzut oka to jedynie kolejny problem. So-you i Tae-hyun nie łączy nic poza czysto biznesowym układem, no prawie, bo udawanie związku jakoś tak nie pasuje do tego określenia. Jednak dzięki temu mężczyzna ma alibi przed wszystkimi tymi, którzy są żywo zainteresowani jego życiem osobistym, natomiast ona może pomóc matce i ma pracę, o jakiej nie marzyła. Wydawałoby się, że w tej relacji nie ma miejsca na żadne emocje, gdyż zasady są jasno określone. Zresztą tych dwoje dzieli zbyt wiele, chociaż czy naprawdę? Tych dwoje zaczyna dostrzegać w sobie coś więcej niż na samym początku, zwłaszcza, iż pierwsze wrażenie wcale nie musi mieć pokrycie w rzeczywistości. Każde z nich ma inne priorytety i cele, jakie chcą osiągnąć, połączył ich niecodzienny splot okoliczności, lecz przecież ciąg dalszy należy do nich, a w miarę poznawania się dostrzegają dużo więcej niż mogliby przypuszczać na wstępie. Pytanie tylko co zrobią z uczuciami, jakich nie powinno być? W końcu kto powiedział, że nie ich znajomość nie może pójść w całkiem nowym kierunku?

 

Komedia omyłek i romantyczna w jednym, ale to dopiero wstęp do nie tylko uczuciowych perypetii postaci „Miłosnego układu”. Dodać do tego należy Seul i dobrze oddaną kulturę koreańską oraz po mistrzowsku oddane sylwetki pierwszo i drugoplanowych bohaterów. Wisienką na torcie jest oczywiście tytułowa relacja, stanowiąca siłę napędową całej historii, w jakiej spotykają się wszystkie te składniki w bardzo smakowitą lekturę. Rzecz jasna to nie wszystkie elementy, a niektóre, by poznać wszystkie wystarczy zagłębić się w książkę, gdzie nic nie jest oczywiste, tak jakby mogło się +wydawać. Na tle luksusowej dzielnicy Gangnam śledzimy losy So-you i Tae-hyun, jakich łączy wpierw przypadek, przeradzający się w niecodzienny układ, wcale nie tak jednoznaczny i nie pozwalający się włożyć w proste ramy. Autor zadbał o każdy szczegół fabuły, zaczynając od oddania kolorytu miejsca akcji oraz kulturowych niuansów po detale wątków, sprawiające, iż czytelnik ma przed sobą nie tylko tekst, lecz przede wszystkim pełną zwrotów opowieść o dwojgu ludzi, jakich różni wszystko i łączy całkowicie nieplanowa umowa. Z kolejnymi rozdziałami poznajemy nie jedynie bohaterów, ale też to, czym się kierują, dostrzegamy jak zmieniają się pod wpływem nietypowej sytuacji, z której wcale nie tak łatwo wyplątać się. Zibi the Bearded oddał w ręce czytających historię, gdzie mamy doskonale skonstruowany  wątek rom-com, humor i to nie jedynie w dialogach, postacie, za których bardzo szybko zaczynamy trzymać kciuki i to, co sprawia, że książkę po prostu pochłaniamy czyli jedyną w swoim rodzaju atmosferę oraz to „nieuchwytne” coś. 


                                          Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję Autorowi:

Zibi the Bearded