„ Błękit szafiru” Trylogia czasu
Kerstin Gier
Podróże w czasie, kto nie marzył o takiej możliwości? Chwila i już mamy sposobność spotkać Leonarda Da Vinci, kolejny moment i poznajemy atmosferę szalonych lat dwudziestych, a tuż potem bawimy się na koncercie zespołu, na który nie zdołaliśmy kupić biletu albo ... Pomysłów na wykorzystanie takiej perspektywy każdy ma pewnie sporo, w końcu to użyteczna umiejętność przeszłość i przyszłość nie mają już tajemnic, to co było można zmienić, a efekt tego co będzie można poznać nim się wydarzy. Jednak taka wiedza może kusić by nie tylko poznać własne losy czy też bliskich osób, ale także rywali lub wrogów. Kto posiada informacje ma w ręku władzę, a jeżeli ich zdobycie nie stanowi problemu to niektórzy mogą wykorzystać je dla własnej korzyści. A teraz wyobraźmy sobie nastolatkę, której głównym zajęciem jest szkoła i nauka, spotkania z przyjaciółkami, pierwsze
samodzielne imprezy, nauka tańca hip-hop, zabawy z rodzeństwem, można by powiedzieć - dziewczyna jakich setki tysięcy, a może nawet miliony, wszystko się zgadza do pewnego momentu kiedy okazuje się, że przeciętna szesnastolatka ma gen pozwalający jej na podróże w czasie ... Taka wiadomość mogłaby być miłym darem losu, gdyby nie kilka szczegółów - oburzenie części rodziny i kuzynki, przygotowującej się do tej roli prawie od urodzenia. Nagle Gwendoline, bo tak nazywa się "szczęśliwie" urodzona, zostaje wrzucona wprost z codziennego świata w otoczenie, które wydaje się co najmniej nie z tej epoki, a do tego wymagającej od niej wiedzy znacznie przekraczającej zasób informacji nawet dorosłego człowieka. Na tym nie koniec, bo wędrówki w czasie nie są jedynie i wyłącznie przyjemnością czy zaspokojeniem ciekawości, to obowiązek, wymagający od wędrowców poświęcenia części swojego życia na "służbowe zadania" i zajęcia pomagające na odpowiednie wypełnienie tej powinności. Na tym jeszcze koniec, bo Gwen musi zmierzyć się nie tylko z nową sytuacją i życiową misją, ale również z niezadowoleniem części familii, podejrzeniem o zdradę i waśnią dwóch rodzin sięgającą w przeszłość. Jak można się spodziewać główna bohaterka ma wiele przygód, mniejszych i większych, w których jej tupet nie zawsze jest sprzymierzeńcem, jednak gdy przewodnikiem jest przystojny Gideon, nawet najgorsze tarapaty wydają się jakoś mniej niebezpieczne, chociaż z drugiej strony trzeba mieć na uwadze zagrożenie w osobie niedoszłej podróżniczki i krewnej zarazem, która na każdym kroku pokazuje, że ona byłaby lepsza w tej roli. No cóż rodziny i genów się nie wybiera ... tak samo jak talentów, chociażby innym wydawały się nie wiem jak fascynujące. Rozmowy z duchami i gargulcami nie zawsze są przyjemne, szczególnie gdy otoczenie nie może ich dostrzec, a rozmówca traktowany jest co najmniej jak ktoś niezrównoważony. No i tajemnicze przepowiednie, w których wskazówki jeszcze bardziej utrudniają zrozumienie sekretów.
"Błękit szafiru" jest drugim tomem Trylogii czasu, dla tych którzy czytali pierwszą część historia przedstawiona w kolejnej jest kontynuacją, jednak pozostali nie poczują, że weszli w środek opowieści, gdzie trudno jest zrozumieć wzajemne powiązania. Autorka równocześnie rozwija motyw z poprzedniej książki i wprowadza nowe, a czytający dostają w efekcie spójną fabułę, obfitującą w niespodzianki i interesujące powroty do wcześniejszych wątków. Dużym plusem jest również dbałość o szczegóły i drugi plan, świetnie uzupełniający i splatający się z osią akcji. Chociaż mogłoby wydawać się, że powieść skierowana jest do młodszych czytelników, to i starsi znajdą w niej ciekawą lekturę z pogranicza sensacji i przygody. Podróże w czasie wiele razy gościły na stronach książek, jednak w tym temacie autorzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, a przykładem tego jest właśnie twórczość Kerstin Gier. W jej wykonaniu pomysł często eksploatowany w literaturze nabrał innych, świeższych i intensywniejszych kolorów, równie interesujących jak okładki ilustrujące opowieść.
Po przeczytaniu środkowego tomu pozostaje pytanie co jeszcze czeka bohaterów i jaki finał będzie ich perypetii, bo zakończenie tego tomu pozostawia czytających z wieloma pytaniami i apetytem na więcej.
Za możliwość przeczytania książki Dziękuję portalowi Duże Ka oraz wyd. Egmont
Nie znam poprzedniej części i nie wiem czy poznam. Czas pokaże. :)
OdpowiedzUsuńMoże będzie okazja przeczytania :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tej serii i pewnie ją niebawem przeczytam, bo bratanica już usilnie na nią poluje :)
OdpowiedzUsuńOwocnego polowania życzę :)
OdpowiedzUsuńDopiero nabyłam ,,Czerwień rubinu'', więc jak skończę go czytać, to chętnie zapoznam się z jego kontynuacją.
OdpowiedzUsuńU mnie jak zwykle - początek czytania od środka serii ;) "Czerwień rubinu" dopiero przede mną ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nadarzy się okazja i wtedy z chęcią przeczytam "Czerwień rubinu" i "Błękit szafiru":).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
Coś mnie w niej zaciekawiło i rozejrzę się za pierwszą częścią;D
OdpowiedzUsuńKsiążka interesująca jest :) Dlatego poszukam też cz.
OdpowiedzUsuńNie czytałam serii, choć chyba się już zetknęłam z recenzjami poprzedniej części. I okładka jest magiczna, mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńOkładka rzuca się w oczy :)
OdpowiedzUsuńOkładka fajna, niebieskie akcenty zawsze na mnie działają.
OdpowiedzUsuńDo mnie też przemawia niebieski :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tą serię, bardzo podoba mi się okładka :)
OdpowiedzUsuńRzadko zwracam uwagę na okładkę, ale w tym przypadku nie da się jej pominąć :)
OdpowiedzUsuńCzerwień rubinu mnie wciągnęła i myślę, że podobnie będzie z pozostałymi tomami :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chciałam ją przeczytać. mam nadzieję, że okazja się nadarzy:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za okazję :)
OdpowiedzUsuń