"Kostucha"
Wolf Hass
Sielskie okoliczności przyrody często skrywają o wiele mroczniejsze detale. Jednakże spokój i bliskość natury umiejętnie maskują to, co wydaje się domeną wielkich miast. Zbrodnia wydaje się w takim miejscu nie do pomyślenia, zresztą jej sprawcą musiałby by być jakiś przyjezdny i na pewno miałaby charakter przypadkowy. W małych społecznościach wszyscy się znają i wszelkie niesnaski są znane, więc zbrodniarz nie miałby szansy na ukrycie swego czynu. Ale czy na pewno? Maska prowincji może skrywać o wiele mroczniejsze oblicze, bo tam gdzie jest człowiek zawsze prędzej czy później ktoś wyśle śmierci mordercze zaproszenie ...
Simon Brenner nie musi się już nigdzie śpieszyć, nie obowiązują go urzędowe godziny pracy, sam sobie jest szefem. Wieloletnia służba w policji nie jest jednak przebrzmiałą historią, wprost przeciwnie, stanowi doskonałą podstawę detektywistycznego fachu. Najnowsze zlecenie dotyczy kości, ludzkich kości gwoli ścisłości, znalezionych w słynnej gospodzie. Owemu przybytkowi rozkoszy dla podniebienia, przyciągającemu mniej lub bardziej wyrafinowanych smakoszy nawet z daleka, nie jest potrzebna jest taka sława. Lepiej więc na zimne dmuchać i wyjaśnić od razu całą sprawę, czyli znaleźć tego, kto podrzucił szczątki. Motyw tego czynu wydaje się jasny - tylko przypadek mógł sprawić, że ktokolwiek zauważy wśród licznych odpadków restauracyjnych coś odbiegającego od nich gatunkowo. Nikt z miejscowych nie zaginął, trudno dociec czy to nie jeden z gości, bo tych ostatnich przewija się codziennie ogromna liczba. Jak więc w takiej sytuacji prowadzić śledztwo?
Może synowa właściciela wie coś w tym temacie? W końcu to ona zatrudniła Brennera, przynajmniej w teorii, bo w praktyce okazuje się, że nie ma z nią kontaktu. Kości nie zając, nie uciekną, nie ma potrzeby się przecież śpieszyć, no chyba, że pod uwagę weźmie się kolejne znalezisko, równie makabryczne jak poprzednie. Dwie zbrodnie i to w takim miasteczku są przypadkiem czy mają ze sobą związek? Jeżeli dodać do tego nagłą nieobecność mocodawczyni prywatnego detektywa i aferę w lokalnej lidze piłki nożnej obraz sielskiej prowincji zaczyna mieć coraz więcej rys, a na tym jeszcze koniec. Może trzeba dokładniej przyjrzeć się twarzom gości i nie tylko im? Gdzieś wśród nich może ukrywać się morderca lub mordercy ...
Spokojne miasteczko nie pozostaje w izolacji od świata, a wręcz przeciwnie ma z nim jak się okazuje silne związki. Pozory mylą i to bardzo, sieć wzajemnych powiązań sięga w przeszłość, do Wiednia, a nawet zagranicę. Pytanie tylko czy wystarczy czasu Brennerowi by podzielić się tymi informacjami z innymi? Odpowiedzi okazują się być na wyciągnięcie ręki, ale nie jedynie on zdaje sobie z tego sprawę ...
Akcja "Kostuchy" nie toczy się w oszałamiającym tempie, kolejne wydarzenia jednak zaskakują. Pozorny spokój jest tylko iluzją pod jaką kryje się kłębowisko ludzkich emocji, pragnień i zniszczonych marzeń. Główny bohater nieśpiesznie, ale skutecznie rozwiązuje zagadkę, jak się jednak okazuje i on nie do końca zna zakończenie. Wolf Haas odkrywa przed czytającymi mroczną stronę człowieka i to do czego jest zdolny by ochronić swoje sekrety.
Wolf Hass
Sielskie okoliczności przyrody często skrywają o wiele mroczniejsze detale. Jednakże spokój i bliskość natury umiejętnie maskują to, co wydaje się domeną wielkich miast. Zbrodnia wydaje się w takim miejscu nie do pomyślenia, zresztą jej sprawcą musiałby by być jakiś przyjezdny i na pewno miałaby charakter przypadkowy. W małych społecznościach wszyscy się znają i wszelkie niesnaski są znane, więc zbrodniarz nie miałby szansy na ukrycie swego czynu. Ale czy na pewno? Maska prowincji może skrywać o wiele mroczniejsze oblicze, bo tam gdzie jest człowiek zawsze prędzej czy później ktoś wyśle śmierci mordercze zaproszenie ...
Simon Brenner nie musi się już nigdzie śpieszyć, nie obowiązują go urzędowe godziny pracy, sam sobie jest szefem. Wieloletnia służba w policji nie jest jednak przebrzmiałą historią, wprost przeciwnie, stanowi doskonałą podstawę detektywistycznego fachu. Najnowsze zlecenie dotyczy kości, ludzkich kości gwoli ścisłości, znalezionych w słynnej gospodzie. Owemu przybytkowi rozkoszy dla podniebienia, przyciągającemu mniej lub bardziej wyrafinowanych smakoszy nawet z daleka, nie jest potrzebna jest taka sława. Lepiej więc na zimne dmuchać i wyjaśnić od razu całą sprawę, czyli znaleźć tego, kto podrzucił szczątki. Motyw tego czynu wydaje się jasny - tylko przypadek mógł sprawić, że ktokolwiek zauważy wśród licznych odpadków restauracyjnych coś odbiegającego od nich gatunkowo. Nikt z miejscowych nie zaginął, trudno dociec czy to nie jeden z gości, bo tych ostatnich przewija się codziennie ogromna liczba. Jak więc w takiej sytuacji prowadzić śledztwo?
Może synowa właściciela wie coś w tym temacie? W końcu to ona zatrudniła Brennera, przynajmniej w teorii, bo w praktyce okazuje się, że nie ma z nią kontaktu. Kości nie zając, nie uciekną, nie ma potrzeby się przecież śpieszyć, no chyba, że pod uwagę weźmie się kolejne znalezisko, równie makabryczne jak poprzednie. Dwie zbrodnie i to w takim miasteczku są przypadkiem czy mają ze sobą związek? Jeżeli dodać do tego nagłą nieobecność mocodawczyni prywatnego detektywa i aferę w lokalnej lidze piłki nożnej obraz sielskiej prowincji zaczyna mieć coraz więcej rys, a na tym jeszcze koniec. Może trzeba dokładniej przyjrzeć się twarzom gości i nie tylko im? Gdzieś wśród nich może ukrywać się morderca lub mordercy ...
Spokojne miasteczko nie pozostaje w izolacji od świata, a wręcz przeciwnie ma z nim jak się okazuje silne związki. Pozory mylą i to bardzo, sieć wzajemnych powiązań sięga w przeszłość, do Wiednia, a nawet zagranicę. Pytanie tylko czy wystarczy czasu Brennerowi by podzielić się tymi informacjami z innymi? Odpowiedzi okazują się być na wyciągnięcie ręki, ale nie jedynie on zdaje sobie z tego sprawę ...
Akcja "Kostuchy" nie toczy się w oszałamiającym tempie, kolejne wydarzenia jednak zaskakują. Pozorny spokój jest tylko iluzją pod jaką kryje się kłębowisko ludzkich emocji, pragnień i zniszczonych marzeń. Główny bohater nieśpiesznie, ale skutecznie rozwiązuje zagadkę, jak się jednak okazuje i on nie do końca zna zakończenie. Wolf Haas odkrywa przed czytającymi mroczną stronę człowieka i to do czego jest zdolny by ochronić swoje sekrety.
Zawsze miałem słabość do powieści / filmów toczących się w małych miejscowościach, w których wszyscy wszystko o sobie wiedzą... do czasu.
OdpowiedzUsuńMam podobnie, dlatego często sięgam po książki w takiej scenerii :)
UsuńMam inną ksiażkę autora, ale recenzją mnie zaintrygowałaś;)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale ogromnie mnie zaintrygowałaś.
OdpowiedzUsuńCzytałam Kostuchę tego autora i raczej średnio ją oceniam.
OdpowiedzUsuńKurcze bym się nie spodziewała, ale czuję się niesamowicie zachęcona :D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś:)
OdpowiedzUsuńPewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, ale mnie nią zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuń