„Pachinko”
Min
Jin Lee
Ludzki
los wydaje się być w całości w rękach człowieka, chociaż nie zawsze w jego
własnych. Jednak czasem ma się odczucie, że jest on niczym kulki w grze
pachinko, odbijające się od różnych przeszkód i zmierzające w jednym kierunku.
Jedynie niektórym z nich udaje się zmienić swój bieg tak by przynieść graczowi wygraną
zamiast przegranej, inne raz wyrzucone ze swego toru nie umieją już na niego
wrócić. Jak jest w realnym świecie?
Sunja
nigdy nie przypuszczała, że jej życie potoczy się tak odmienną drogą, od tej
jaką znali jej bliscy. Mała wioska na równie niewielkiej wyspie u wybrzeży
Korei od wieków rządzi się prostymi prawami, znanymi każdemu i oczywistymi dla
wszystkich. Córka Huna naruszyła jedną z niepisanych zasad, decyzja jaką podjęła nie była prosta, chociaż skutki
wydawały się do przewidzenia, ale przeznaczenie lub też ludzkie wybory dały
szansę na odmianę losu jakiej nikt się nie spodziewał. W Japonii Sunja zaczyna
od nowa swoją egzystencję, różną od dotychczasowej, lecz czy na pewno? Nowe
miejsce przynosi szczęśliwe chwile, jednak nie są one długie, cień nierozważnych
kroków zdaje się podążać wpierw za kobietą, później także za jej potomkami, raz
przynosząc łzy, raz nadzieję. Lata biegną, świat zmienia się, lecz pewne
kwestie wydają się stałe, pomimo upływu czasu Sunja wciąż patrzy z tęsknotą w
kierunku Korei, bliscy także nie do końca odnaleźli w Japonii ojczyznę, chociaż
nie znają nic poza nią. Bracia, różniący się tak mocno od siebie, mają więcej
ze sobą wspólnego niż sami dostrzegają, szukają punktu, który równocześnie pozwoliłby
im być sobą i nie zostać potępionym. Ich matka walczy dla nich o lepszą
przyszłość, niekiedy godząc się wbrew sobie na ustępstwa ją raniące. Czy na
takim gruncie można zbudować coś trwałego i dającego szczęście?
Kręte
jest ludzkie życie, bywa, że wymaga od człowieka poświęcenia i pójścia na
skróty, okazujące się okrężną trasą z wieloma pułapkami. Wygrać wcale nie jest
łatwo i bywa to gorzkie doświadczenie.
Czasem
nie trzeba spektakularnych zwrotów akcji, wielkich wydarzeń na pierwszym planie
i postaci z nadzwyczajnymi talentami by opowiadana historia poruszyła umysł i
serce w jednakowym stopniu. Kilkudziesięcioletnie dzieje koreańskiej rodziny,
które wyszły spod pióra Min Jin Lee to saga rzeczywista do szpiku kości, jako
czytelnicy towarzyszymy bohaterom od czasów ich dzieciństwa lub wręcz od
momentu narodzin aż do chwili gdy dorastają lub umierają. Autorka otwiera drzwi
do losów swoich bohaterów i miejsc, gdzie zawędrują, na przestrzeni ponad
szećiciu dekad, od lat trzydziestych po dziewięćdziesiąte dwudziestego wieku. Nie brak w tej powieści emocji i
uniwersalnych prawd, te drugie nie są wbrew pozorom powierzchownie oddane, lecz
pokazano je z odpowiednią głębią i tym co najważniejsze w nich. Tytuł „Pachinko”
wydaje się egzotyczny, lecz po lekturze staje się on jak najbardziej zrozumiały
oraz okazuje się mieć kilka znaczeń. Życie bohaterów niekiedy toczy się z
rytmem wyznaczanym przez historię i jej zawieruchy, a czasem wbrew ich zawirowaniom.
Poznajemy cztery pokolenia rodziny, mające swoje korzenia na małej wysepce
nieopodal koreańskiego Pusan, lecz żyjącej od dziesięcioleci na japońskiej
ziemi, jednocześnie nieprzyjaznej, ale i stanowiącej wyzwanie by osiągnąć to co
wydawało się nie do zdobycia. Min Jin Lee nie unika drażliwych tematów bądź
niewygodnych kwestii, przedstawia dawne i bardziej współczesne realia
egzystencji bez upiększeń i nadmiernego sentymentalizmu, zamiast silnego
podkreślania tego co negatywne są celne spostrzeżenia, przekazujące więcej niż jakikolwiek
akt oskarżenia. Dla ludzi zachodu Japonia z punktu widzenia części bohaterów może
wydawać się całkowicie odmiennym miejscem od tego za jaką ją uważamy. Jednak
warto poznać ten punkt widzenia, pełen z jednej strony pogodzenia się z losem z
drugiej walki o miejsce dla siebie i bliskich w świecie podzielonym na swoich
oraz obcych. „Pachinko” jest niezwykłą opowieścią o rodzinie zbudowanej na
bolesnych decyzjach i trudnych rozstaniach, miłości, poświęceniu i honorze. Wbrew temu co
dzieje się wokoło, a czasem nawet wbrew sobie samym bohaterowie trwają i próbują
urzeczywistnić swoje marzenia i pragnienia najbliższych.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję:
Jeśli książka wpadnie mi w ręce to przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo poruszająca książka, a takie bardzo lubię.:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tę książkę. Interesująca.
OdpowiedzUsuńChyba to nie do końca moja tematyka :D
OdpowiedzUsuń"Za zamkniętymi drzwiami" to książka nie tylko świetna, ale i ważna. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń