"Biskup i trzej królowie"
Andrew M. Greeley
Chicago to miasto gdzie wiele zagadek kryminalnych ma swój początek, niestety niektóre powstają o wiele dalej. Blackie Ryan uważa podróże za zło konieczne i unika ich, przecież większość spraw można załatwić zbytnio nie oddalając się od swego domu. Jednak kiedy siła wyższa, w osobie szefa, zwraca się z prośbą odmówić nie tylko nie wypada, lecz wręcz taka odpowiedź w ogóle nie wchodzi w grę. Obowiązki trzeba wypełniać, a gdy przy okazji są zgodne z hobby to pewne niedogodności człowiek zniesie z godnością.
Kradzież religijnego i jednocześnie historycznego skarbu zawsze budzi sensację i to raczej z kategorii tych spiskowo-plotkarskich. Kiedy więc sytuacja pozwala na uniknięcia takiego rozgłosu zainteresowani skrywają przestępstwo nie tylko dla dobra śledztwa. Blackie Ryan ma pole do popisu, wszyscy liczą na jego talent detektywistyczny i umiejętność wychodzenia z tarapatów. Relikwiarz Trzech Królów musi zostać odnaleziony, a kardynał Cronin jest przekonany, że jedynie Ryan jest w stanie tego dokonać. Katedra w Kolonii przetrwała już wiele dziejowych zawirowań, teraz musi zmierzyć się z kolejnym, a czas nie jest sprzymierzeńcem. Na razie opinia publiczna, i przede wszystkim wierni, nie są świadomi dokonania kradzieży, lecz taki stan rzeczy nie da się utrzymać zbyt długo. W dochodzenie zaangażowane jest wiele służb, każda pomoc jest mile widziana, szczególnie kiedy związana jest z kościelną hierarchią. Chicagowski biskup pomocniczy może wydawać się zbyt egzotycznym pomocnikiem, ale nie takie rzeczy działy się już w Kolonii.
Biskup Ryan szybko orientuje się, że jego wizyta nie wszystkim jest na rękę, a zaginiony relikwiarz to tylko wstęp do tego z czym musi się zmierzyć by go odnaleźć. Katedralne mury kryją wiele tajemnic, emocji i ludzkich grzechów. Osoba z zewnątrz dostrzega więcej, lecz i naraża się na niebezpieczeństwo, komuś nie podoba się prowadzone dochodzenie, zwłaszcza kierunek w jakim zmierza. Blackie i jego pomocnicy krok po kroku zbliżają się do rozwiązania, którego nikt nie spodziewa się. Dawne demony znowu dają o sobie znać i przypominają, że historia jest wieczna żywa.
W cieniu kolońskiej katedry wiele się dzieje, czasem można nie zauważyć wszystkich detali, a to one decydują o końcowym wyniku. Jednak dostrzeżenie własnych błędów pozwala wrócić na właściwą ścieżkę i znaleźć rozwiązanie, chociaż tym razem będzie raczej mieć gorzki smak.
Prawda i fikcja w książce "Biskup i trzej królowie" tworzą fundament kryminalnej zagadki, będącej pierwszą warstwą powieści, druga odkrywana jest dopiero po jakimś czasie i przez czytelników i przez bohaterów. Sensacja z dobrym humorem zawsze jest dobrym punktem wyjścia, ale nie każdy autor umie odpowiednio wykorzystać ten potencjał. Andrew M. Greeley podołał temu zadaniu, tworząc sensacyjną historię w jakiej fakty i wymyślone elementy splatają się w dochodzenie, w którym każdy szczegół jest ważny, a intuicja pozwala uniknąć pułapek zastawionych przez przeciwników. Blackie Ryan z dystansem podchodzi do świata i do siebie samego, dla niego liczy się prawda, jakakolwiek by nie była. Niecodzienny detektyw ma w sobie to "coś" co mieli jego poprzednicy - upór, tupet i przede wszystkim przekonanie, że prędzej czy później znajdzie odpowiedź na zagadkę jakiej rozwiązania podjął się.
Andrew M. Greeley
Chicago to miasto gdzie wiele zagadek kryminalnych ma swój początek, niestety niektóre powstają o wiele dalej. Blackie Ryan uważa podróże za zło konieczne i unika ich, przecież większość spraw można załatwić zbytnio nie oddalając się od swego domu. Jednak kiedy siła wyższa, w osobie szefa, zwraca się z prośbą odmówić nie tylko nie wypada, lecz wręcz taka odpowiedź w ogóle nie wchodzi w grę. Obowiązki trzeba wypełniać, a gdy przy okazji są zgodne z hobby to pewne niedogodności człowiek zniesie z godnością.
Kradzież religijnego i jednocześnie historycznego skarbu zawsze budzi sensację i to raczej z kategorii tych spiskowo-plotkarskich. Kiedy więc sytuacja pozwala na uniknięcia takiego rozgłosu zainteresowani skrywają przestępstwo nie tylko dla dobra śledztwa. Blackie Ryan ma pole do popisu, wszyscy liczą na jego talent detektywistyczny i umiejętność wychodzenia z tarapatów. Relikwiarz Trzech Królów musi zostać odnaleziony, a kardynał Cronin jest przekonany, że jedynie Ryan jest w stanie tego dokonać. Katedra w Kolonii przetrwała już wiele dziejowych zawirowań, teraz musi zmierzyć się z kolejnym, a czas nie jest sprzymierzeńcem. Na razie opinia publiczna, i przede wszystkim wierni, nie są świadomi dokonania kradzieży, lecz taki stan rzeczy nie da się utrzymać zbyt długo. W dochodzenie zaangażowane jest wiele służb, każda pomoc jest mile widziana, szczególnie kiedy związana jest z kościelną hierarchią. Chicagowski biskup pomocniczy może wydawać się zbyt egzotycznym pomocnikiem, ale nie takie rzeczy działy się już w Kolonii.
Biskup Ryan szybko orientuje się, że jego wizyta nie wszystkim jest na rękę, a zaginiony relikwiarz to tylko wstęp do tego z czym musi się zmierzyć by go odnaleźć. Katedralne mury kryją wiele tajemnic, emocji i ludzkich grzechów. Osoba z zewnątrz dostrzega więcej, lecz i naraża się na niebezpieczeństwo, komuś nie podoba się prowadzone dochodzenie, zwłaszcza kierunek w jakim zmierza. Blackie i jego pomocnicy krok po kroku zbliżają się do rozwiązania, którego nikt nie spodziewa się. Dawne demony znowu dają o sobie znać i przypominają, że historia jest wieczna żywa.
W cieniu kolońskiej katedry wiele się dzieje, czasem można nie zauważyć wszystkich detali, a to one decydują o końcowym wyniku. Jednak dostrzeżenie własnych błędów pozwala wrócić na właściwą ścieżkę i znaleźć rozwiązanie, chociaż tym razem będzie raczej mieć gorzki smak.
Prawda i fikcja w książce "Biskup i trzej królowie" tworzą fundament kryminalnej zagadki, będącej pierwszą warstwą powieści, druga odkrywana jest dopiero po jakimś czasie i przez czytelników i przez bohaterów. Sensacja z dobrym humorem zawsze jest dobrym punktem wyjścia, ale nie każdy autor umie odpowiednio wykorzystać ten potencjał. Andrew M. Greeley podołał temu zadaniu, tworząc sensacyjną historię w jakiej fakty i wymyślone elementy splatają się w dochodzenie, w którym każdy szczegół jest ważny, a intuicja pozwala uniknąć pułapek zastawionych przez przeciwników. Blackie Ryan z dystansem podchodzi do świata i do siebie samego, dla niego liczy się prawda, jakakolwiek by nie była. Niecodzienny detektyw ma w sobie to "coś" co mieli jego poprzednicy - upór, tupet i przede wszystkim przekonanie, że prędzej czy później znajdzie odpowiedź na zagadkę jakiej rozwiązania podjął się.
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
wyd. PROMIC
Lubie czytac takie historie
OdpowiedzUsuńTym razem fabuła nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc jednak spasuje.
OdpowiedzUsuńCzytałam i powieść naprawdę jest godna polecenia, chociaż na taką nie wygląda na pierwszy rzut oka :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa pozycja :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka