piątek, 17 lutego 2012

Portret ze śmiercią w tle

"Sprawa Rembrandta"
Daniel Silva


Tytuł wydaje się wskazywać na udział słynnego malarza, a raczej jego dzieła, w liczbie pojedynczej i mnogiej, w wątku sensacyjnym. Jako, że obrazy holenderskiego mistrza osiągają często sumy sześciocyfrowe na aukcjach dzieł sztuki, oparcie więc motywu kryminalnego na takiej podstawie nie byłoby niczym dziwnym. Co więcej nie jedna zbrodnia miała kruchsze podstawy niż mistrzowskie obrazy i emocje, wyzwalane przez nie ... Ale czy na pewno suspens jest oparty właśnie o pana Rembrandta? Może to tylko przykrywka dla całkowicie innego tematu? Kryptonim lub czyjś pseudonim, chociaż okładka jak najbardziej kojarzy się z holenderskim, a raczej amsterdamskim krajobrazem. Zbieg okoliczności czy tylko zmylenie czytelnika na wstępie, a może wskazówka? Jaką rolę odegra człowiek, którego sylwetka rysuje się na tle wieczornej panoramy miasta? Nim pierwsze słowa zostaną przeczytane już kilka pytań nasuwa się, a odpowiedzi są do odkrycia gdzieś pomiędzy stronami książki.

Świat muzeów, marszandów, drogocennych prac namalowanych pędzlami najznakomitszych artystów i ... złodziejów, sięgających po perły kolekcji jak po towar ze sklepowej półki oraz działających ze stuprocentową skutecznością. Żadna galeria czy innym przybytek wystawienniczy nie może czuć się bezpieczny, nie ma zabezpieczenia, które ochroniłoby upatrzony przez rabusiów obiekt przed kradzieżą. Co jednak ma wspólnego powracający po latach mieszkaniec małego, kornwalijskiego miasteczka z międzynarodową aferą w artystycznym środowisku? Może czasem pogaduszki miejscowych plotkarzy zawierają więcej niż ziarno prawdy? Piękno ma nierzadko cenę wyrażoną nie tylko w pieniądzach, ale i ludzkim życiu, tę wiedzę dawno już posiadł Gabriel Allon i pomimo, że chciał odciąć się od dawnego zajęcia po raz kolejny wchodzi do gry, gdzie zagrożenie jest stałym towarzyszem, a słowo przyjaciel i wróg to często synonimy. Blizny z bliskiej przeszłości zdają się ostrzegać przed ponownym pojawieniem się na starej drodze, a do tego bliska osoba, która jeszcze ma świeżo w pamięci niedawne tragiczne wydarzenia. Co zwycięży: miłość do dzieł sztuki czy do żony, a może jedno nie wyklucza drugiego?

Obraz Rembrandta, pozostający w prywatnych rękach od od ponad trzystu lat, a gdy ma zmienić właściciela, jego renowator zostaje zamordowany, a samo malowidło ginie. Rabuś pozostawia dzieła innych sławnych twórców, a jego łupem pada tylko i wyłącznie ten konkretny portret, dlaczego właśnie on dlaczego i czemu inne płótna, równie cenne, nie zainteresowały zabójcy? Co się kryje za "Portretem młodej kobiety"? Tragedia sprzed kilkuset lat, a może ta o wiele nowsza - mająca w tle faszyzm? Gabriel staje przed coraz nowymi pytaniami, a odpowiedzi skrywane są pod warstwą tajemnic, wyrzutów sumienia i tego, co pozostaje tajemnicą, skrywaną przed otoczeniem.


Piękno często chodzi w parze ze zbrodnią, czasem może wydawać się, że to awers i rewers tej samej monety. Daniel Silva uchwycił tę cechę i wykorzystał dla stworzenia opowieści, gdzie sensacja przeplata się z historią oraz ludzkimi losami. Tło obyczajowe jest podstawą motywu kryminalnego, a ten staje się kanwą dla opowieści, w której występuje zbrodnia i kara, odkupienie grzechów i przebaczenie, krzywdy wyrządzone przez ojców i zadośćuczynienie dokonane przez dzieci. Autor, łącząc wątek gry wywiadów z rynkiem dzieł sztuki oraz uzupełniając elementami drugiej wojny światowej, dał w efekcie czytelnikowi zajmującą lekturę, w której każdy nawet najmniejszy detal jest ważny w rozwiązaniu zagadki. Pierwszy i drugi plan przenikają się, a łącznikiem są bohaterowie, jedni niepozorni, inni rzucający się w oczy od razu, chociaż nic tak naprawdę do końca nie jest tym czym się wydaje. Granica pomiędzy prawdą i tym co wydaje się nią w tym wypadku jest bardzo cienka, a dodatkowo przysłonięta jest ona chęcią zysku i pragnieniem posiadania unikatowych przedmiotów. "Sprawa Rembrandta" to kilka warstw, przenikających się i tworzących w efekcie końcowym książkę, której fabuła składa się z wielu ogniw, łączących fakty historyczne z fikcją literacką, lecz mogącą mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece
oraz wyd. Muza

12 komentarzy:

  1. Jakoś specjalnie mi nie zależy na przeczytaniu tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie jestem nastawiona na tak w przypadku tej lektury..ale może wynika to z tego, że mam mnóstwo innych książek do czytania, które chciałabym poznać w pierwszej kolejności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozę w przyszłości będzie czas i na tę pozycję ;)

      Usuń
  3. Hmm... Do końca przekonana nie jestem, ale gdybym np. dostała ją w prezencie, z pewnością znalazłabym jej miejsce w mojej biblioteczce;)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem pewna, czy ta książka mi przypasuje. Jak wpadnie w moje ręce to na pewno przeczytam, jak nie to trudno.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanowię się jeszcze, ponieważ na chwilę obecną mam spore zaległości czytelnicze, więc muszę się wstrzymać z kolejnymi pozycjami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaległósci mają to do siebie, że keidyś znikają :)

      Usuń
  6. Fajna sprawa, na pewno się rozejrzę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. mam ją na swoim stosiku i nie mogę się doczekać własnych wrażeń. Uwielbiam takie klimaty "Świat muzeów, marszandów, drogocennych prac namalowanych pędzlami najznakomitszych artystów..." - jak to ładnie napisałaś. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń