"Fajna ferajna"
Monika Kowaleczko-Szumowska
O Powstaniu Warszawskim napisano setki jak nie tysiące książek, powstało wiele filmów dokumentalnych i fabularnych, równie dużo reportaży. Wolnościowy zryw analizowano pod różnym kątem i z prawie z każdego punktu widzenia. Powstańcami byli młodsi i starsi wiekiem, kobiety i mężczyźni. Ktoś jeszcze z dumą nosił biało-czerwoną opaskę - dzieci, nie były jedynie obserwatorami zza szyby lub wyłomu w murze, ale pełnoprawnymi uczestnikami chociaż właściwszym jest słowo - żołnierzami. One nie bawiły się w wojsko, one nim były mając dziesięć, jedenaście lat lub trochę mniej albo więcej. Służbę traktowały poważnie, na tyle by wiedzieć, że w każdej chwili ich życie jest zagrożone śmiercią.
Czego może dokonać dziewięciolatek? Obecnie spodziewamy się całkiem innej odpowiedzi niż tej jakiej udzieliłby pan Jerzy Grzelak. Latem tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego właśnie miał tyle lat i złożył żołnierską przysięgę, odgruzowywał ludzi, przenosił meldunki, przeprowadzał ludzi pomiędzy dzielnicami. On, dziewięciolatek, który gdyby nie wojna, bez opieki dorosłych raczej bawiłby się jedynie na podwórku. Jednak jego rzeczywistością był ciągły ostrzał, eksplodujące tuż obok bomby i co najbardziej bolesne - śmierć bliskich osób, w tym jednego z przyjaciół. Nawet jeszcze nie nastoletni chłopiec na swych barkach dźwiga ciężar, będący dla starszych niezwykle trudnym życiowym bagażem. Jednak nawet po tylu dekadach jest w nim duma z tego kim był, ale nie z racji swych czynów, lecz z tego, że był powstańcem i mógł spełnić swój obowiązek. Zdjęcie z trzydziestego siódmego roku ukazuje roześmianego kilkulatka na spacerze z rodzicami, ten sam chłopiec starszy tylko o kilka lat będzie miał na ramieniu biało-czerwoną opaskę, na głowie pęknięty hełm, a w ręku pistolet - nie zabawkę tylko broń...
Jaga była już prawie dorosła, siedemnastolatka o wiele bardziej zdawała sobie sprawę z tego co dzieje się wokół niej, a przede wszystkim powagi sytuacji w jakiej znalazła się. Codzienna służba łączniczki wymaga pełnej uwagi wesołej nastolatki, dla młodszych stanowi wzór. Przychodzi jednak moment gdy traci kogoś kto był dla niej wsparciem, w takiej chwili stara się podtrzymać na duchu młodszych powstańców. Żałoba jednak musi zejść na drugi plan w obliczu powstańczych zmagań, ale serca przyjaciół noszą w sobie rany jakie kiedyś zamienią się w blizny. One będą przypominały Jadze i innym o tych, którzy zginęli w walce mając czasem kilkanaście lub mniej lat ...
Miki trafił do Powstania prosto z ulicy, to dzięki niej przez kilkanaście miesięcy przeżył w okupowanej stolicy, ona pozwoliła mu zdobywać środki do przetrwania i uczyła się na nowo żyć. Może i początkowo przypięto mu łatkę warszawskiego cwaniaczka, ale była to w dużej części konieczność - trzynastoletni Miki wraz z bratem przeżył cudem getto, później radzić musieli sobie sami, bez opieki dorosłych. Powstańcy zostali ich rodziną, śmierć kogokolwiek z jej członków oznacza jedno - ogromny ból do jakiego nie da się przyzwyczaić, a oni widzieli jej zbyt dużo ...
Książka "Fajna ferajna" to zbiór wspomnień dziecięcych i nastoletnich powstańców. Moim zdaniem nie tylko skierowana do młodszych czytelników, ale do każdego. Autorka - Monika Kowaleczko-Szumowska bez patosu przedstawiła losy wojennego pokolenia, które dorastało czasem nawet nie z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę. Wbrew wszelkim pozorom po części pozostali dziećmi, lecz nie da ukryć się że odebrano im większość dzieciństwa, a obrazy jakich byli świadkami pozostały w ich pamięci na zawsze. Co uderza w ich opowiadaniach? Duma z uczestnictwa w powstaniu oraz pogoda ducha, jaka pomagała im przebiegać pod gradem kul, brnąć w ciemnych kanałach, ukrywać się w piwnicach i opiekować się sobą nawzajem. Historie te pewnie można by poprzeć dziesiątkami innych, ale nawet kilka z nich wystarczy by zapamiętać je na zawsze. Opowiadanie o nich to jedynie blada kopia tego co w nich najistotniejsze, natomiast czytając je przenosimy się do powstańczej Warszawy widzianej z perspektywy dziecka, które jest żołnierzem na pierwszej linii frontu ..
Monika Kowaleczko-Szumowska
O Powstaniu Warszawskim napisano setki jak nie tysiące książek, powstało wiele filmów dokumentalnych i fabularnych, równie dużo reportaży. Wolnościowy zryw analizowano pod różnym kątem i z prawie z każdego punktu widzenia. Powstańcami byli młodsi i starsi wiekiem, kobiety i mężczyźni. Ktoś jeszcze z dumą nosił biało-czerwoną opaskę - dzieci, nie były jedynie obserwatorami zza szyby lub wyłomu w murze, ale pełnoprawnymi uczestnikami chociaż właściwszym jest słowo - żołnierzami. One nie bawiły się w wojsko, one nim były mając dziesięć, jedenaście lat lub trochę mniej albo więcej. Służbę traktowały poważnie, na tyle by wiedzieć, że w każdej chwili ich życie jest zagrożone śmiercią.
Czego może dokonać dziewięciolatek? Obecnie spodziewamy się całkiem innej odpowiedzi niż tej jakiej udzieliłby pan Jerzy Grzelak. Latem tysiąc dziewięćset czterdziestego czwartego właśnie miał tyle lat i złożył żołnierską przysięgę, odgruzowywał ludzi, przenosił meldunki, przeprowadzał ludzi pomiędzy dzielnicami. On, dziewięciolatek, który gdyby nie wojna, bez opieki dorosłych raczej bawiłby się jedynie na podwórku. Jednak jego rzeczywistością był ciągły ostrzał, eksplodujące tuż obok bomby i co najbardziej bolesne - śmierć bliskich osób, w tym jednego z przyjaciół. Nawet jeszcze nie nastoletni chłopiec na swych barkach dźwiga ciężar, będący dla starszych niezwykle trudnym życiowym bagażem. Jednak nawet po tylu dekadach jest w nim duma z tego kim był, ale nie z racji swych czynów, lecz z tego, że był powstańcem i mógł spełnić swój obowiązek. Zdjęcie z trzydziestego siódmego roku ukazuje roześmianego kilkulatka na spacerze z rodzicami, ten sam chłopiec starszy tylko o kilka lat będzie miał na ramieniu biało-czerwoną opaskę, na głowie pęknięty hełm, a w ręku pistolet - nie zabawkę tylko broń...
Jaga była już prawie dorosła, siedemnastolatka o wiele bardziej zdawała sobie sprawę z tego co dzieje się wokół niej, a przede wszystkim powagi sytuacji w jakiej znalazła się. Codzienna służba łączniczki wymaga pełnej uwagi wesołej nastolatki, dla młodszych stanowi wzór. Przychodzi jednak moment gdy traci kogoś kto był dla niej wsparciem, w takiej chwili stara się podtrzymać na duchu młodszych powstańców. Żałoba jednak musi zejść na drugi plan w obliczu powstańczych zmagań, ale serca przyjaciół noszą w sobie rany jakie kiedyś zamienią się w blizny. One będą przypominały Jadze i innym o tych, którzy zginęli w walce mając czasem kilkanaście lub mniej lat ...
Miki trafił do Powstania prosto z ulicy, to dzięki niej przez kilkanaście miesięcy przeżył w okupowanej stolicy, ona pozwoliła mu zdobywać środki do przetrwania i uczyła się na nowo żyć. Może i początkowo przypięto mu łatkę warszawskiego cwaniaczka, ale była to w dużej części konieczność - trzynastoletni Miki wraz z bratem przeżył cudem getto, później radzić musieli sobie sami, bez opieki dorosłych. Powstańcy zostali ich rodziną, śmierć kogokolwiek z jej członków oznacza jedno - ogromny ból do jakiego nie da się przyzwyczaić, a oni widzieli jej zbyt dużo ...
Książka "Fajna ferajna" to zbiór wspomnień dziecięcych i nastoletnich powstańców. Moim zdaniem nie tylko skierowana do młodszych czytelników, ale do każdego. Autorka - Monika Kowaleczko-Szumowska bez patosu przedstawiła losy wojennego pokolenia, które dorastało czasem nawet nie z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę. Wbrew wszelkim pozorom po części pozostali dziećmi, lecz nie da ukryć się że odebrano im większość dzieciństwa, a obrazy jakich byli świadkami pozostały w ich pamięci na zawsze. Co uderza w ich opowiadaniach? Duma z uczestnictwa w powstaniu oraz pogoda ducha, jaka pomagała im przebiegać pod gradem kul, brnąć w ciemnych kanałach, ukrywać się w piwnicach i opiekować się sobą nawzajem. Historie te pewnie można by poprzeć dziesiątkami innych, ale nawet kilka z nich wystarczy by zapamiętać je na zawsze. Opowiadanie o nich to jedynie blada kopia tego co w nich najistotniejsze, natomiast czytając je przenosimy się do powstańczej Warszawy widzianej z perspektywy dziecka, które jest żołnierzem na pierwszej linii frontu ..