„Wiatr od morza. Sztorm”
Magdalena Witkiewicz
Wybory towarzyszą nam ciągle. Co i
rusz na coś się zgadzamy albo i nie, decydujemy bezustannie nawet nie
dostrzegając tego. Po prostu to jedna z życiowych funkcji, taka sama jak
oddychanie, jednak rzadko, kiedy tak o tym myślimy. Niekiedy dopiero po latach
zauważamy coś, co zaważyło na naszym życiu i to było właśnie naszą decyzją…
Kiedy życie smakuje tak nigdy
wcześniej i nigdy potem? Gdy raz za razem jest ten pierwszy, potem pozostaje
porównywanie, czasem na plus albo minus, jednak wówczas tak wiele dzieje się, a
efekty dopiero dostrzegamy często dużo później. Czy gdyby Ania wiedziała, co
wydarzy się podjęłaby inne decyzje? Tego tak naprawdę nie wie ona sama, chociaż
minęły cztery dekady od tamtych wydarzeń. Teraz gdy patrzy za siebie tak wiele
już wie, chociaż czy wszystko? Ma pewne sekrety, lecz inni także. One
naznaczyły wszystkich, jak mocno? Z pewnością silniej niż ktokolwiek z nich
przypuszczał, ale wtedy gdy powstawały i dokonywano wyboru by nimi pozostały
wydawały się dobrym wyjściem. Zresztą u progu dorosłości Ania, Władek, Andrzej,
Bożena, decydowali o sobie, swojej przyszłości, mając w tle historyczne
wydarzenia, a one rzadko kiedy nie odciskają piętna, nawet jeśli zdaje się, że
tak nie jest. Młodzieńcze uczucia czasem przypominają sztorm, niebezpieczny,
nieokiełznany i niekiedy pozostawiają po sobie niejeden znak zapytania. Czy po
latach Ania jest gotowa do stawienia czoła dawnym tajemnicom, emocjom, jakie
wydawało się, iż dawno zostały zapomniane? Smak wspomnień bywa słodko-gorzki…
„Każdy wybór niesie ze sobą
konsekwencje”. Plusy i minusy, przeważają jedne albo drugie, kolejna decyzja
podjęta. Dorastając często tego nie zauważamy, bo okres ten jest burzliwy,
mniej lub bardziej, jednak niesie z sobą zmiany, czasem nieodwracalne. „Wiatr
od morza. Sztorm” to nie jest prosta opowiastka, ale opowieść, która wciąga nas
coraz mocniej i nieubłaganie z każdą przeczytaną stroną. Ponadczasowa, chociaż
sięga lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku i wydarzeń, jakie znamy z lekcji
historii. Jednak tutaj one mają konkretną twarz, a raczej twarze, nie te znane,
lecz te, o których pamiętają jedynie najbliżsi, cisi bohaterowie. To ona, ta
wielka historia splata się z codziennością nastolatków i ich rodziców, kolejki,
oporniki przypięte do swetrów, ciche protesty na przerwach. To jedna strona,
druga to pierwsza miłość, przyjaźń wystawiona na próbę i sekrety, rodzące się
bez uprzedzenia, które będą towarzyszyć przez lata postaciom tej książki,
świadomie bądź nie. To również lekcje podejmowania decyzji, jakich echa będą
się odbijać kolejne lata, a nawet dekady. To, co w tych wyborach negatywne
utkwi w bohaterach, niekiedy niczym cierń, a na pozytywnych będzie budowana
przyszłość, tyle, że spoiwo gdzie niegdzie będzie miało w sobie tajemnicę. „Wiatr
od morza. Sztorm” jest także o dorosłości, tej dojrzewającej dzień za dniem,
lecz niezauważalnie i nagle zaczyna się ją czuć. Magdalena Witkiewicz oddała
wszystko to, co się z nią wiąże obrazami malowanymi słowami. Scena za sceną,
akapit za akapitem, rozdział za rozdziałem, z detali, pojedynczych zdarzeń
wyłaniają się ludzie, jacy na naszych oczach niezauważenie przeobrazili się w
dorosłych, znajomi, ale też już z rysami, jakich na nich pozostawiło to, czego
byli świadkami i uczestnikami. A czytelnicy czują tę opowieść pod skórą,
pulsującą emocjami, niespokojnymi, z jakich zrodziły się wybory, czasem
nieodwracalne. Ta książka pozostaje w pamięci i pokazuje wagę decyzji, które
raz podjęte będą nam towarzyszyły, chociaż nie zawsze będziemy potrafili i
chcieli stawić im czoła…
Za możliwość przeczytania książki
Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuń