poniedziałek, 6 czerwca 2011

Prawdziwe twardzielki

"Jak to robią twardzielki"


Twardzielka brzmi ostro, dumnie, narzuca dystans? To zależy od osobistych doświadczeń, chociaż początkowo może wydawać się, że obiegowa opinia potwierdza, ale nic bardziej mylnego, w końcu słowo to może odnosić się do każdej kobiety, nawet gdy nie potwierdza typowego portretu. Jedno jest pewne Brysia, Gosia i Sabina są nimi i co więcej zdają sobie z tego sprawę. Każda z nich może zawsze liczyć na przyjaciółki czy w wyciąganiu z dołka emocjonalnego, czy w momencie gdy trzeba sprowadzić na ziemię psiapsiółkę a nawet gdy należy chronić przed własną rodzicielką. Policjantka, dziennikarka i wykładowczyni, trzy odmienne kobiety, ale mające wiele wspólnego, a w najbliższej przyszłości czeka je - ujawnić prawdę o prawdziwej pracy Brysi, odszukać pewnego znawcę koni oraz zidentyfikować wroga zwanego potocznie Wieśmakiem no i pomóc oswoić matkę przyszłej panny młodej, tak by ta ostatnia nie uciekła z własnego ślubu. Jednak najpierw są zmusozne przeżyć wystawę piesków, traktowaną jak tajną akcję i możliwość zrobienia reportażu z "targowiska próżności", oczywiście w ramach zobowiązań rodzinno-przyjacielskich. Okazuje się, że konkurencja na psim festiwalu piękności jest ogromna i czasem brutalna, mordercze zapędy niektórych opiekunów czworonogów można rozpoznać bo błyskach w oczach i nie tylko.
Jako, że los lub wtrącać swoje trzy grosze do spraw ludzi, to poradzenie sobie z problemami nie pójdzie przyjaciółkom aż tak szybko jak było to zaplanowane. Niełatwo jest przyznać się, że zamiast samarytańską pielęgniarką jest się policjantką, do tego mistrzynią kickboxingu ... Upiorna mamusia robi ogromne wrażenie na przyszłym zięciu, a narzeczonej wpada w oko pewien żołnierz, spotkany w chwili malutkiego załamania. No i współpracownik Gosi prezentuje się nad wyraz dobrze, a Wieśmak jakby zszedł na razie na drugi plan. Jednak przeciwności są po to by je zwyciężać, a twardzielki pod byle pretekstem nie poddadzą się. Po pierwsze spacyfikować demoniczną rodzicielkę i to częściowo udaje się, chociaż upiór jakoś nie chce odpuścić, a i narzeczony jakoś nadal wpatrzony nie w tę kobietę co potrzeba. Teraz czas na wielbiciela koni, który niepokojąco długo nie dzwoni do dziarskiej dziennikarki, a to z powodu byłej żony - trucicielki, ale przynajmniej artykuł wyszedł udany. Najgorzej ma się sprawa Brysi, bo idealny mężczyzna okazał się oszustem, którego szukała ... No, ale dziewczyny nie odpuszczają, w końcu gdy nie ma się szczęścia w miłości zawsze można liczyć na przyjaciółki, które pomogą zawsze i wszędzie.

"Jak to robią twardzielki" to 100% komedia, nie spod znaku czarnego kąśliwego humoru, ale kolorowych fajerwerków śmiechu. Obfituje w bohaterów przedstawionych z przymrużeniem oka, ale w jak najbardziej pozytywnym świetle. Dzięki lekkiemu przerysowaniu ich perypetii autorka stworzyła grupę osób, które lubi się od momentu poznania aż do ostatniej strony, a nawet dłużej. W końcu każdy zna osoby, które świetnie wpisują się w konwencję tytułowych twardzielek, no i kto by nie chciał być jedną z nich ;) Każdy powinien mieć okazję poznania wspaniałej historii o przyjaźni i zwykło-niezwykłych przygodach trzej przyjaciółek i ich znajomych.




Książka została przekazana w ramach akcji "Włóczykijki"

Po kobiecemu ;)


Jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać książkę Beaty Szymury "Okaleczony anioł", a moja recenzja ukazał się również na Kobiecych pasjach, za co dziękuję :)

dużeKa i ja :)

Podobno jaki poniedziałek taki cały tydzień ... Czy coś w tym jest przekonam się w ciągu kolejnych sześciu dni, a na dobry początek moja recenzja do książki "Spójrz na mnie" Yrsy Sigurdardottir na portalu dużeKa