poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Jezioro zła

Przedpremierowo:

„Czarny Staw”

Robert Ziębiński

 

Tajemnice nie sprzyjają prawdzie, a tam gdzie ktoś chce ją poznać musi liczyć się z tym, iż będzie musiał zburzyć mur milczenia oraz stawić czoła temu, co za nim się kryje. Nie każdy jest w stanie to zrobić, czasem kończy się tylko na dobrych chęciach. Jednak ci, którzy przekroczą nie będą mogli zrobić kroku do tyłu, jedynie można pójść naprzód. Zawrócenie z obranej ścieżki będzie równało się utracie temu, co najcenniejsze…

 

Koniec świata w postaci rodzinnego miasta matki, daleko od Warszawy, wcale nie jest miejscem, jakie zachwyca Kamila. Na dodatek familijne relacje dalekie są typowych i więcej w nich chłodu niż cieplejszych uczuć. Babcia stawia granice i raczej podobne są one do zasieków niż troskliwych rad. No cóż nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, zwłaszcza w takim miejscu jak Czarny Staw. Zawarta znajomość z miejscowymi rówieśnikami rzuca nieco światła, fakt, iż mrocznego na okolicę. Czy to jedynie wybujała fantazja nastolatków czy rzeczywiste wydarzenia? Koszmary, jakie zaczyna śnić Kamil są aż nadto realistyczne, co dzieje się nad jeziorem i jaki związek ma z tym surowa starsza pani? Dlaczego wszystko otacza zmowa milczenia, wszelkie plotki ucinane są od razu, jeśli ktoś je wypowie głośno, więc przekazywane są po cichu. Ile jest w nich prawdy tego nie wie nikt, jedno jest więcej niż pewne Czarny Staw nie na darmo cieszy się złą sławą, a gdyby ktoś stawił czoła domysłom, strachowi i przede wszystkim złu?

 

Niby za oknem lato, niby wakacyjny czas, niby… Nie czuć tego w pewnym mieście, gdzie nawet w najbardziej słoneczny dzień mroczny cień widoczny jest dla wielu. Czarny Staw nie daje o sobie zapomnieć ani na moment i jest jednym z pierwszoplanowych bohaterów. Tytułowy zbiornik wodny jest w samym centrum wydarzeń i równocześnie stanowi źródło wszystkich wątków, jakich? To już poznajemy podczas lektury, wywołującej od samego początku gęsią skórkę, a z kolejnymi rozdziałami pogłębia się wrażenie, iż zło czai się wokoło i jedynie czeka na chwile nieostrożności by ofiara wpadła w jej sieci. Dodajmy do tego złowieszczy klimat i atmosferę sekretów oraz grupę młodzieży, chcącą dociec, co faktycznie dzieje się w okolicy tytułowego jeziora, bo że coś od lat tam się dzieje jest faktem. Czytając „Czarny Staw” ma się wrażenie, iż nie tyle jesteśmy czytelnikiem książki, co widzami horroru, klasyki lat osiemdziesiątych, gdzie zło było złem i zostawiało po sobie wyraźny ślad nawet gdy pokazywały się napisy końcowe. Robert Ziębiński niesamowicie plastycznie posługuje się słowami, tworząc historię klatka po klatce, jak na taśmie filmowej.


 Premiera:

16.04.2025


                                     Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję:
 

środa, 9 kwietnia 2025

Wojenna pożoga

Nowość:

„Polska pielęgniarka”

Leah Moyes

 

Czasem przysłowiowy moment zmienia dosłownie wszystko. Patrząc wstecz dostrzega się istotność tego, co miałom miejsce, lecz kiedy to się dzieje ma się nadzieję, że nie będzie to trwałe albo szybko zakończy się. Jednak zbyt często okazuje się, iż nie ma powrotu do tego, co było…

 

Kolejny dzień w szkole, od kilku lat naznaczony wojenna zawieruchą, ale ten będzie inny od pozostałych. W ciągu krótkiego czasu zostaje odebrane Aleksandrze i jej rówieśniczkom resztka normalności. Prosto ze szkolnych ławek trafiają do wojskowych ciężarówek, jedyne, co udaje im się dowiedzieć, że mają trafić do Lebensborn. Łączy je oprócz kierunku niechcianej podróż to, iż są zdrowymi, pięknymi, blondynkami o niebieskich oczach. Co je czeka gdy dotrą na miejsce? Tego dziewczyna i jej znajome z transportu nie dowiadują się nigdy, zbombardowanie konwoju sprawia, że nagle zostają same gdzieś w Niemczech. Nikt im nie pomoże, muszą radzić sobie same, a są nastolatkami, jakie jeszcze kilka dni temu chodziły do szkoły. Aleksandra znajduje w sobie siłę by przetrwać, lecz każdy dzień to lęk czy ktoś nie dotrze do prawdy. Jako niemiecka pielęgniarka pracuje w Dreźnie, ale wojenny koszmar nadal jest jej udziałem. Kiedy zakończy się ten koszmar i jak wpłynie na nią ten brutalny czas? Wojna nie oszczędza nikogo i odbiera to, co najcenniejsze: bliskich wspomnienia, dom…

 

Podobno trudne czasy tworzą silnych ludzi, lecz niekiedy to po prostu pragnienie przetrwania sprawia, iż odnajdują w sobie siłę, jakiej nie byli świadomi. „Polska pielęgniarka” przedstawia ludzi właśnie w takich okolicznościach. Wojenna pożoga, strach, nieustanna niewiadoma i codzienna walka o przeżycie kolejnego dnia. Jak odczuwa to siedemnastoletnia dziewczyna, jakiej w ciągu paru minut odebrano namiastkę bezpieczeństwa? Perspektywa głównej bohaterki daleka jest od pól bitewnych, jej oczami widzimy codzienność, pełną grozy i lęku, chociaż nie zawsze wojna jest widoczna na pierwszy rzut oka. Jednak ona toczy się i nie da się o niej zapomnieć, nawet jeśli wydaje się niekiedy daleka i tak odczuwana jest dotkliwie. Leah Moyes bez wielkich słów unaocznia, jaką brutalną zagładę niesie wojenny huragan. Postacie mają różny stosunek do wojny, czasem ulegający zmianie kiedy osobiście doświadcza się jej skutków, lecz przede wszystkim przedstawia czym jest człowieczeństwo, gdy traci się prawie wszystko. Prawie, gdyż pozostaje pragnienia życia, pomimo wszystkiego czego co było i jest.


Za możliwość przeczytania książki

dziękuję



niedziela, 6 kwietnia 2025

Miłość w Japonii

Nowość:

„Tokyo Crush”

Vanessa Montalbano

 

Kraj Kwitnącej Wiśni wciąż pozostaje tajemniczym miejsce, chociaż z uwagi na to, iż rozsiany jest po archipelagu wysp raczej bardziej pasuje liczba mnoga. Z jednej strony technologia na najwyższym poziomie i każdej dziedzinie życia, z drugiej wielowiekowa tradycyjna kultura, jaka wcale nie jest w odwrocie. Kontrasty? Prawie na każdym kroku, również w temacie miłości.

 

A gdyby więc spojrzeć na Japonię z perspektywy randek, uczuć i poszukiwania drugiej połówki? Podbijmy jeszcze stawkę, gdyż punktu widzenia Francuzki, mieszkającej w Tokio od kilku lat. Ciekawie zapowiada się czyż nie? A im bardziej zagłębiamy się w skomplikowany świat poznajemy również japońskie zwyczaje związane z aplikacjami randkowymi, wyborem odpowiedniej restauracji, a co za tym idzie również kulinariami oraz zasadami rządzącymi społeczeństwem. To tak na początek, gdyż to, co jeszcze bardziej fascynujące poznajemy w kolejnych rozdziałach. Vanessa Montalbano nie poszła w swojej książce w kierunku porównania, lecz przedstawienia swoich doświadczeń, uzupełniając je tym, co było udziałem przyjaciółek. Obraz jaki wyłania się daleki jest od prostych kategorii i z pewnością nie mieści się w ramach, do których chcielibyśmy go wtłoczyć. Dla nas oryginalny, intrygujący i nawet po kilku latach wciąż zaskakujący, tak jak dla autorki „Tokyo Crush”.

 

Grupa krwi, definicja męskości i kobiecości, niuanse języka, portale randkowe i cała kultura z tym związana oczami cudzoziemki, naprawdę zaciekawionej Japonią i wszystkim co się nią wiąże. Bez kategoryzowania, oceniania, za to z życzliwym podejściem i osobistym zaangażowaniem. Książka Vanessy Montalbano daleka jest od zwyczajowego przedstawiania Kraju Kwitnącej Wiśni, podkreślania kontrastów pomiędzy nim a Europą. Lektura odsłania raczej wszystko to, co nie tyle jest ukryte co raczej przy krótkich wizytach nie dostrzega się, bo nawet nie ma takiej możliwości. Kilkuletni pobyt pozwolił autorce na szerokie podejście do tematu, a otwartość na inną kulturę i rzeczywista chęć jej poznania jest widoczne w „Tokyo Crush”. Zadawane pytania, poszukiwanie odpowiedzi i przede wszystkim przedstawienie opinii na podstawie tego, co faktycznie jej udziałem jest odczuwalne podczas lektury. Reportaż od jakiego trudno się oderwać, szczegółowy, pełen humoru, uchylający więcej niż rąbek Japonii od strony otoczonej mitami i legendami, nie tylko miejskimi.


Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:

 

sobota, 5 kwietnia 2025

Winna niewinność

Nowość:

„Co się stało z Niną?”

Dervla McTiernan

 

Czy niewiedza jest gorsza od tego, co wiemy, zwłaszcza, jeśli chodzi o bliskie nam osoby? Iluzja na dłuższą metę i tak zostanie odkryta, lecz kiedy trwa wielu odczuwa spokój i może łudzić się, że wszystko jest w porządku. Pierwszy wstrząs następuje w momencie, kiedy zaczynają się pojawiać rysy na idealnym obrazie, kolejny, gdy prawda zaczyna dobijać się do przysłowiowych drzwi. Reszta obnaża prawdziwe oblicza tych, których mieliśmy za bliskich.

 

Ten wyjazd nie różnił się od innych wyjazdów Simona i Niny, byli parą od kilku lat, więc to naturalne, że spędzali czas jedynie w dwójkę. Jednak z wyjazdu do nowo zakupionego domu rodziców chłopaka wraca tylko on. Dziewczyna wyjeżdża wcześniej i od tego momentu nikt jej już nie widział. Dlaczego nie dotarła do domu? Uciekła? Stało się coś złego? Jego wersja jest jasna, zostawiła go i wyjechała. Dokąd? Dlaczego nie daje znaku życiu? Rodzice zaczynają się niepokoić, a w krótkim czasie bać się o nią? Nie jest nieodpowiedzialna, a to oznacza, iż gdyby mogła to z pewnością skontaktowałaby się z bliskimi? Ostatni widział ją Simon, zakochany w niej i wciąż powtarzający, iż nic nie wie. Zresztą prawda mogła wyglądać inaczej? Może Nina jest inna niż sądzą wszyscy? Bliscy Simona nie pozostawiają tej sprawy ot tak sobie, starają się pomóc i zaczynają również zadawać pytania. Bronią go przed oskarżeniami, a jak wiadomo atak jest doskonałą bronią. Komu wierzyć: zrozpaczonej matce i ojcu Niny, jacy wprost szaleją ze strachu o nią czy chłopakowi, jaki ma za sobą drogich prawników i speców od wizerunku? Gdzie kryje się prawda albo raczej kto ją ukrywa?

 

Uciekła z domu? Miała wypadek? A może trzeba odpowiedzi szukać wśród jej najbliższych? „Co się stało z Niną?” To pytanie wpierw zadają sobie rodzice dziewczyny, a później coraz więcej ludzi. Nikt nic nie wie, chociaż czy na pewno? Tytułowe pytanie stanowi podstawę fabuły i jak się okazuje zatacza bardzo szerokie kręgi, wzburzając spokojną wydawałoby się społeczność. Z kilku perspektyw poznajemy fragmenty historii, która z kolejnymi stronami pokazuje jak szybko można pokierować opinią publiczną, jeśli dokładnie wie, co się chce osiągnąć i co więcej zaprzęgnie się do tego kogoś kto potrafi to zrobić w tak zwanych białych rękawiczkach. Dwie strony, jedna z nich coraz bardziej zaniepokojona, później zrozpaczona, a w końcu przygnieciona rozwojem wydarzeń, na jakie nie ma wpływu. Natomiast druga umiejętnie wykorzystująca swoją przewagę i atakująca tam, gdzie wie, że najbardziej zaboli. Oczywiście pytanie z tytułu nie traci ani na chwilę na swojej aktualności, ono wciąż jest na pierwszym planie, pociąga za sobą również cały łańcuch wydarzeń. Ktoś zostaje doprowadzony na skraj wytrzymałości, ktoś inny jeszcze bardziej prowokuje, chociaż robi to pod płaszczykiem troski i oburzenia. Dervla McTiernan po mistrzowsku pokazuje manipulację, zaprzeczanie prawdzie i uciekanie od niej oraz równocześnie dążenie do niej za wszelką ceną. „Co stało się z Niną?” Na to pytanie znajdzie się odpowiedź, lecz również poznamy mroczną stronę poczucia bezkarności zła i bezradności wobec niego.


                                                  Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:

wtorek, 1 kwietnia 2025

Kryminalne łamigłówki

Nowość:

„Corpus Delicti”

M. Diane Vogt

 

Zagadki kryminalne intrygują, a ich wyjaśnienie to interesujący proces. Kto nie chciałby poprowadzić dochodzenia? Lektura kryminałów pozwala zabawić się w detektywa lub przynajmniej śledzić jego pracę. A gdyby tak samemu nim zostać, chociaż na chwilę?

 

Nie lada gratka dla wszystkich nas, którzy czytając lub oglądając kryminalną historię nie tylko podążają za detektywem na ekranie lub w książce, lecz i samemu staramy się dociec prawdy. A gdyby tak dostać kilkadziesiąt zagadek do rozwiązania? Krótszych, dłuższych, ale za każdym razem wymagających skupienia się na zbrodni, występku, przestępstwie? „Corpus Delicti” to właśnie gratka dla kogoś takiego jak my. Z jednej strony mamy lekturę, a z drugiej… możliwość, jaka nie zdarza się zbyt często czyli zabawy w detektywa. Łatwiejsze, trudniejsze, jednak za każdym razem nie obędzie się bez małego śledztwa. Można wybierać na chybił trafił lub przykładnie rozwiązywać po kolei albo zmierzyć ze wszystkim na raz albo dawkować sobie przyjemność. Tempo już zależy od czytelników i rzecz jasna od tego jak szybko rozwiążemy kryminalne szarady. Jak przystało na dobry kryminał liczy się spostrzegawczość, kojarzenie faktów, a także wiedza i oczywiście analiza dowodów, nawet tych wydających się mało przydatnych.

 

Sześćdziesiąt pięć śledczych łamigłówek i tyle samo kryminalnych opowieści, co za tym idzie tyle samo okazji by zmierzyć się z ich rozwiązaniem, chociaż tak naprawdę pewnie niejednokrotnie będzie się do nich wracać. „Corpus Delicti” jest książką tak skonstruowaną, iż możemy czytać ją w pojedynkę albo też z lektury uczynić grę towarzyską, a najlepiej wpierw samemu ją poznać i później wykorzystać do zabaw w szerszym gronie. M. Diane Vogt stworzyła intrygujące historie kryminalne, których finał sami musimy odnaleźć czyli samodzielnie rozwiązać zagadkę. Raz za razem mierzymy się z nowymi znakami zapytania, a odpowiedzi wcale nie są tak proste jak mogłoby się wydawać. Czy rzeczywiście w sześćdziesiąt sekund da się je rozwiązać? To już sprawa indywidualna i trzeba przyznać autorce, że w żadnym razie nie poszła na skróty bądź łatwiznę. Z pewnością zadbała o szczegóły i o to byśmy nie tylko mogli poczuć się jak rasowi detektywi, ale także by sama historia nas zaintrygowała. 


                                                      Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:





niedziela, 30 marca 2025

Kto czyha

Nowość:

„Co czyha w lesie”

Terri Parlato

 

Niektóre wspomnienia dają nam się, natomiast inne ją odbierają, podkopują wiarę w lepsze jutro i sprawiają, że ze strachem patrzy się w kierunku, jaki powinien być dla nas synonimem bezpieczeństwa. Jak przezwyciężyć ten lęk i stawić czoła przeszłości? Czy da się to zrobić w pojedynkę?

 

Esmé kilkanaście lat temu straciła matkę w wypadku samochodowym, jakiś czas temu musiała pożegnać się ze świetnie zapowiadającą się kariera baletnicy z uwagi na problemy zdrowotne. W dniu przyjazdu do rodzinnego miasta dowiaduje się o zamordowaniu szkolnej przyjaciółki w pobliskim lesie. Dziewczyna myślała, iż w domu uda się jej poskładać życie, chociaż zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji, jaka ją czeka. Jej ojciec jest ciężko chory, a ona opuściła rodzinne strony nie oglądając za siebie tuż po ukończeniu liceum. Małe miasta jedynie na pierwszy rzut oka zdają się nie mieć sekretów i są nadzwyczaj przyjezdne dla zbłąkanych dusz. Jednak detektyw Rita Myers aż za dobrze zna te iluzoryczne klisze, za nimi kryją się takie same potwory jak gdzie indziej. Najnowsza sprawa nie należy do łatwych, gdyż nawet, jeśli ktoś coś słyszał to ta ścieżka prowadzi w ślepy zaułek. Graybridge ma swoją mroczną twarz, skrywaną pod maską spokoju, porządku oraz znajomych twarzy. Na dodatek  Esmé, iż w miejscu, gdzie zginęła jej matka był także mężczyzna, który groził dziewczynie. Jednak wtedy jej nikt nie uwierzy, czy teraz też tak będzie? Przyjaciółki można pomylić, a jeśli do tego doszło to może być kolejna ofiara…

 

Sielankowe miasteczko nieopodal Bostonu, jakie pięknie wygląda nie jedynie na widokówkach i instagramowych postach. Jednak to pozory i każdy, kto uwierzy w nie bezkrytycznie naraża się to, że w porę nie dostrzeże zagrożenia. Promienie październikowego słońca pięknie tańczą pośród złoto-brązowych liści, lecz w tym przypadku chowają się przed wilgotnym mrokiem mgły w krwawym odcieniu. Jeżeli spodziewacie się po „Co czyha w lesie” jedynie typowego kryminału cosy crime, to otrzymacie o wiele więcej. Zawiedzione nadzieje, gorzki smak niespełnionych marzeń oraz stawienie czoła złu, jakie wyczuwa się wokół, a w jakie większość nie do końca wierzy. Terri Parlato po mistrzowsku wykorzystuje powrót latach, traumatyczne doświadczenia i uchodzącą za spokojną okolicę jak fundament pod zagadkę kryminalna, jaka strona po stronie pokazuje ile sekretów tkwi w gronie znajomych i rodzinie. Jednak jej rozwiązanie dalekie jest prostego schematu, sięga głębiej i dalej niż ktokolwiek spodziewałby się. Zło czai się nie w oddali, ale tuż za progiem, lecz przyjdzie nie z oczekiwanego kierunku.

 


                                                      Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:




środa, 26 marca 2025

Lęk przed bliskością

Premiera:

„Potrzeba kochania”

Joanna Godecka

Dominika Bagińska

 

Miłość, uczucie opisywane przez poetów, będące natchnieniem dla niejednego artysty i oczywiście przedmiot badań niejednej dziedziny nauki. Wydaje się znana od podszewki, a wciąż zaskakuje. Jak to więc jest z tą potrzebą kochania? A może należy zadać inne pytanie? Co z potrzebą bliskości? Ktoś powie przecież to są podobne emocje? Tak i nie, czasem to drugie staje na przeszkodzie tego pierwszego, gdyż zwycięża lęk przed zbytnim dopuszczeniem kogoś do nas samych. Oczywiście gdyby to było takie proste i zależało tylko i wyłącznie od jednego czynnika łatwiej byłoby rozwiązać sporą grupę problemów. Niestety rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana. Joanna Godecka i Dominika Bagińska rozkładają na przysłowiowe „czynniki pierwsze” kwestie leżące u podstaw bliskości, na które często nie zwracamy uwagi bądź nie jesteśmy ich świadomi. Doświadczenia z innych związków, wzorce wyniesione z rodzinnych relacji oraz nasza rzeczywistość, gdzie często kontakty online zastępują te na żywo, te i inne obszary często leżą u źródła komplikacji emocjonalnych. Co zrobić by je przezwyciężyć albo przełamać dotychczasowe schematy, które przynosiły rozczarowania? „Potrzeba kochania” to poradnik, ale nie taki, z jakimi mamy do czynienia zazwyczaj, bo w formie rozmowy, pytań i odpowiedzi oraz przykładów z terapeutycznych spotkań. Każdy z tych elementów łączy się w łańcuch odsłaniający wzajemne zależności, które wpływają na nasze postępowanie. Poznając poszczególne ogniwa otrzymujemy wyjaśnienia tego, co niekiedy intuicyjnie wyczuwamy, ale ignorujemy albo dopiero widząc obrazy z życia innych uświadamiamy sobie, iż są one podobne do naszych przeżyć. Jeżeli mamy już zidentyfikowane przyczyny warto by wprowadzić działania naprawcze. Autorki przekazują wskazówki i porady, zwracają uwagę na potencjalne ścieżki, jakie mogą poprowadzić do poprawy w obecnych lub nowych związkach. Nie brakuje także ćwiczeń pozwalających na zmianę wzorców zachowań oraz nawyków, co pozwala na praktyczne zastosowanie zdobytej wiedzy.

                                          Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

poniedziałek, 24 marca 2025

Morderstw i inne kłopoty

Nowość:

„Wzgarda”

Paulina Hendel

 

Czasem to, co nie śniło się nawet filozofom jest jak najbardziej rzeczywiste. Jednak trudno w to uwierzyć, zwłaszcza, jeśli wymyka się racjonalnym argumentom i wszystkiemu temu, w co się wierzy. Niezbite dowody to jedno, lecz nie każdego jeszcze przekonają, co więc jest w stanie to zrobić? Przekonanie się na własne oczy, co faktycznie ma miejsce, lecz bywa to najczęściej również nie do końca bezpieczne.

 

Zbrodnia jaka jest rzadko kiedy jest taką, jaką ją się widzi. Naczelnik pokojowej straży doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Lata doświadczeń nauczyły go niejednego, lecz to, co właśnie ma miejsce na jego terenie to już przekracza aż nazbyt wiele granic. Wiadomo, że mieszkańcy dawnej kolonii karnej niejedno mają za uszami, i nie tylko tam, lecz jak zaginięcie jednego z jej mieszkańców może wciąż prowadzić do starego domu, gdzie przed laty dokonano bestialskiego zabójstwa? O co w tym chodzi? Na to pytanie ani on, ani jego współpracownicy nie potrafią odpowiedzieć. A to nie jedyny znak zapytania, jaki pojawił się. Oddany zastępca w osobie ogra Gustawa, pełen ideałów podwładny Luke oraz złodziejka, raczej jeszcze nie aż tak była oraz ziemowy, mający najczęściej odmienne zdanie niż jego przełożony, stanowią dość ekscentryczny zespół stróżów prawa. A to dopiero początek kłopotów, bo w mieście ostatnio zrobiło się dość niespokojnie, zresztą poza jego granicami także. Naturalnie, albo raczej wprost przeciwnie, poszlaki prowadzą w kierunku opuszczonego domostwa – tak tego, gdzie popełniono morderstw. Co się dzieje i jaka jest tego przyczyna? Komu jeszcze przyjdzie zapłacić najwyższą cenę i jak potoczy się śledztwo?

 

Jakie to było dobre? No cóż nie do końca, gdyż to za mało powiedziane. Soczysta lektura z rodzaju tych, od jakich nie da się oderwać, jednocześnie dobrze się przy niej bawimy i jednocześnie jesteśmy wciągnięci w sam środek akcji. Jak nazwałabym „Wzgardę”? Świetnym kryminałem fantastycznym ze sporą dawką nawiązań do znanych motywów literackich, lecz nie przekalkowanych, a oryginalnie sparafrazowanych i wplecionych ciekawie w fabułę. Paulina Hendel bawi się konwencją i równocześnie oddaje w ręce czytelnika książkę, w jakiej jest kryminalna zagadka, nawet więcej niż jedna, nieszablonowe postacie oraz niesamowita fabuła. Oczywiście jest jeszcze parę elementów, sprawiających, iż lektura jest więcej niż wciągająca. Każde z nich osobna uatrakcyjniłoby „Wzgardę”, natomiast w komplecie stanowią prawdziwy strzał w dziesiątkę. Autorka oddaje w ręce czytelników barwną historię, pełną niespodzianek i z bohaterami, którym daleko do prostych schematów. Tak można określić niejedną książkę, ale ta konkretna nieustannie ucieka od banalnych zwrotów akcji, odkrywając drugie dni tam gdzie wydaje się to niemożliwe oraz faktycznie do samego końca nie odkrywa wszystkich kart. 


                                  Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję:
 

piątek, 21 marca 2025

Zagadkowy skarb

Nowość:

„Tajemnica Black Hollow”

Dominika Kledzik

 

Czy warto odsłaniać tajemnice? W końcu z jakiegoś powodu są nimi i jeżeli ktoś dołożył starań by okryły się mgłą niepamięci to nie będzie biernie czekał aż ujrzą światło dziennie. Jednak podobno kto nie ryzykuje ten nie zyskuje, chociaż niekiedy los wystawia wysoki rachunek za to.

 

Co może wydarzyć się w wakacyjnym czasie, poza zwyczajowymi już utarczkami pomiędzy grupami nastolatków w małej, nadbrzeżnej, miejscowości? Dla paczki przyjaciół przewidywalność kolejnych dni nie stanowi problemu, mają swój krąg i dobrze bawią się w swoim gronie. Ale ten spokój zostaje przerwany przez kilka zdarzeń, po nich miasteczko Black Hollow pokazuje trochę inne jego oblicze. Znalezione pudełko może być zapowiedzią skarbu, lecz czy nie jest to jedynie życzeniowe myślenie grupki nastolatków? No cóż, jeśli nie wykorzystają nadarzającej się okazji nie dowiedzą się co kryje tajemnicze znalezisko i jak się okazuje to dopiero pierwszy krok, a jakże do zatopionego skarbu. Ale to dopiero początek przygód, sprowadzających na przyjaciół niebezpieczeństwo, zwłaszcza iż niedawna śmierć ich szkolnej koleżanki wydaje się mieć z tym związek. Senne do tej pory Black Hollow odsłania intrygującą twarz i niejeden sekret. Czy paczka nastolatków jest gotowa odkryć jedno i drugie? Ile zapłacą za swoją ciekawość?

 

Wakacyjna zabawa przeradzająca się w dużo poważniejszą rozgrywkę. Tajemnice przeszłości. Młodzieńcze zainteresowanie zapomnianym skarbem. Zapowiada się intrygująco, a autorka nie poprzestaje na tym, dorzucając jeszcze jeden niecodzienny składnik, jaki podkręca całość. „Tajemnica Black Hollow” ma urok historii, które bez względu na wiek są dobrym wyborem czytelniczym. Kto nie marzył, aby raz o znalezieniu skarbu? No właśnie! Tyle, że jak wiadomo rzadko jest to prosta sprawa, nadarzająca okazja także nie zdarza się przecież często i każdemu. Dominika Kledzik połączyła w ciekawy sposób kilka motywów, dodając do tego w odpowiednich momentach zwroty w akcji, intrygujące tło dla bohaterów, jakich życiowe doświadczenie również ma udział w tej opowieści. Przygodowy charakter fabuły sprawia, że czas spędzony nad lekturą mija niepostrzeżenie, a końcówka przynosi jeszcze jeden zwrot w niej. Sam finał doskonale wpisuje się w pełne brawury perypetie postaci.

 


                                     Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

środa, 19 marca 2025

Zbrodnia w cieniu piramid

Nowość:

„Morderstwo w Mena House”

Erica Ruth Neubauer

 

Jeżeli wybieramy się na egzotyczne wakacje to mamy w planach wypoczynek, relaks, poznawanie lokalnych atrakcji. A co jeśli ten scenariusz okazuje się mieć dodatkowe atrakcje? Takie, których nie ma w żadnym przewodniku i będące, źródłem niecodziennych perypetii?

 

To miała być ciekawa wycieczka do mitycznego Egiptu, która pozwoli Amerykance Jane Wunderly i jej ciotce Millie na odpoczynek. Legendarne piramidy, ekskluzywny hotel, z daleka od znajomych i związanych z tym perturbacji. Mena House oferuje wszystko to, co zagraniczni turyści pragną, ale czy zabójstwo wpisuje się w wakacyjny harmonogram? Niekoniecznie, tego zdania jest również Jane, problem w tym, iż to ona właśnie odkrywa zwłoki Anny Stainton. To by było na tyle trzymania się z daleko od ciekawskich spojrzeń i bycia w centrum uwagi. Nie jest to również dobry moment na wjazd, gdyż nie kto inny, a właśnie pani Wunderly znajduje się na celowniku miejscowej policji. W takiej sytuacji pozostaje jedno, i nie jest to spokojne czekanie na postępy w śledztwie, prowadzonym przez stróżów prawa, czyli wzięcie spraw w własne ręce. Jednak nie jest to takie proste, zwłaszcza iż hotelowe towarzystwo to bardzo ciekawa i mordercza, jak można przypuszczać, mieszanka. Czy właściwym będzie zaufanie komuś? Jeśli tak to kogo wybrać na współtowarzysza detektywistycznych działań? Nie można zapomnieć o dwóch podstawowych elementach: gdzieś w pobliży jest zabójca, a niewinność trzeba udowodnić!

 

Klimat jak z powieści Agathy Christie, szalone lata dwudzieste, pełen tajemnic Egipt, ekskluzywny hotel i… zbrodnia. Czego chcieć więcej na początek od kryminału retro? Jeżeli myślicie o bohaterach, to a jakże są intrygujący oraz również mają swoje sekrety, jakie dają o sobie znać wpierw między wierszami. Erica Ruth Neubauer oddała klimat retro tłem, elementami zachowań postaci, strojami. Plastyczny język sprawia, iż kolejne sceny mamy przed oczami jak film ze złotej ery Hollywood. Niuanse epoki dodatkowo uzupełniają pierwszy i drugi plan. Jednakże w kryminale jak wiadomo najważniejsza jest zagadka i ta jak najbardziej należy do tych wyrafinowanych, mających otoczkę z niejednego znaku zapytania. No i oczywiście śledztwo, w jakim jest to, co fani kryminalnych emocji najbardziej lubią czyli zabójczą szaradę, gdzie początkowo jedynie jest pewne – denat. Cała reszta to domysły, poszlaki, a dowody, jak się okazuje mogą wcale nie być takie jednoznaczne jak się wydawało na wstępie. Jaki będzie finał „Morderstwa w Mena House”? Nie mniej zaskakujące jak cała fabuła, w której pady wiele pytań, natomiast odpowiedzi ukrywają goście, i nie jedynie oni, luksusowego hotelu, na którym cieniem kładą się starożytne piramidy oraz stare jak świat ludzkie wady i namiętności.                                                                                                                      

                                                         Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:




 

sobota, 15 marca 2025

Dziedzictwo

Nowość:

„Czarownica”

Andrzej F. Paczkowski

 

Przeznaczenie niektórych jest całkowicie inne niż im się wydaje. Można od niego uciekać, starać się robić wszystko by się nie urzeczywistniło. Jednak jaka będzie tego cena? Czasem żyjemy w nieświadomości, co do tego, co szykuje los, aż do momentu, kiedy dowiadujemy się o tym. Co potem? Przyjąć niespodziewaną zmianę czy zaprotestować przeciwko niej? Z pewnością trudno jest ją zignorować.

 

To miały być krótkie odwiedziny. Takiego z gatunku wpadam z zamiarem jak najszybszego powrotu. Plan Adel właśnie zakładał taki przebieg wydarzeń. No cóż okazało się, że nic nie poszło zgodnie z nim, poza samą wizytą u babci. Ta ostatnia tak w ogóle jest nieznana, a w szczególe to czarownica i nie z charakteru, a z zawodu, przeznaczenia i talentów. Jak się okazuje wnuczka również odziedziczyła jej zdolności. Jak tu więc wrócić do Wodzisławia Śląskiego i pracy kucharki? Coś jeszcze przekonuje Adel do bliższego poznania nieznanej krewnej. Czy pojawienie się pewnej wiedźmy, której zamiary dalekie są od przyjacielskich mają coś wspólnego z ostatnimi niepokojącymi wydarzeniami w życiu mieszkańców wsi niedaleko domu babci? No i dwóch przystojnych facetów też ma niejako w tym swój udział. Nie tylko las kryje niejeden sekret, także przeszłość okazuje się w nie obfitować i co równie istotne są one nadal aktualne. Spokojny wypad do rodziny okazuje się mieć nieoczekiwane skutki, a dawna przepowiednia wieszczy, że to dopiero cisza przed burzą!

 

Jakie to było dobre, a nawet lepsze. Kiedy doczytujesz ostatni rozdział, po powtórzeniu kilkukrotnym jeszcze tylko jeden rozdział, i już wiesz, że będziesz oczekiwała niecierpliwie na ciąg dalszy to wiadomo, iż lektura więcej niż spełniła oczekiwania. „Czarownica” ma w sobie to, co sprawia, iż nie odrywamy się od czytania, wciąż jesteśmy zaciekawieni co będzie dalej, a zaskoczenie to stały element. Magia i słowiańskie mity stanowią intrygujące fundamenty pod historię, w której zaciera się wyraźna granica pomiędzy tym, co rzeczywiste  i duchowe. Bardzo szybko przyjmujemy za oczywistość, że postacie z legend współistnieją na równie z ludzkimi bohaterami, a ich losy są nierozerwalnie ze sobą związane. Andrzej F. Paczkowski po mistrzowsku połączył różnorodne wątki w emocjonującą całość, pełną niespodziewanych zwrotów. Ludowa kultura, słowiańskie pierwiastki, teraźniejszość oraz motywy fantastyczne splatają się w fabule, jakiej również niezaprzeczalną zaletą jest różnorodność narracji oraz tempo. Dorzućmy do tego szereg tajemnic, pojawiających się oczywiście w najmniej spodziewanych momentach i podsycających jeszcze zagadkowy klimat książki. W „Czarownicy” nie ma oczywistych ścieżek, prostych rozwiązań, jednoznacznych ścieżek oraz nieskomplikowanych, papierowych, bohaterów. Aura magii dodatkowo oplata wszystko i wszystkim siecią niejednoznacznych powiązań oraz otacza mgłą przypuszczeń.

 

                                          Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

 





wtorek, 11 marca 2025

Wszystkie gwiazdy

Nowość:

„Kiedy zabraknie nam 

gwiazd do zliczenia”

Maria Martinez

 

Kiedy jednocześnie zamyka się drzwi do przyszłości człowiek czuje, że stracił wszystko to czym i dla czego żył. W takiej sytuacji wydaje się, że każdy ruch będzie skazany na porażkę. Co więc pozostaje? Może wykorzystanie nieoczekiwanego znaleziska, chociaż stanowi ono jedną, wielką, niewiadomą, ale kiedy utraciło się wszystko do zyskania jest szansa na nowy rozdział w życiu.

 

Gdyby można było cofnąć czas albo zatrzymać go. Niestety Maya tego nie potrafi. W jednym momencie lata poświęceń, żmudnych ćwiczeń, godziny prób rozprysły się jak drogocenna porcelana rozbijana na tysiąc kawałków. Bycie primabalerina było celem dziewczyny, a wspierała ją w tym babcia lub raczej kierowała każdym jej krokiem by to zdobyła. Po wypadku nic nie będzie już takie jak wcześniej. Z karierą tancerki musi się pożegnać, a bliska jej osoba odwraca się od niej. Co powinna zrobić Maya, gdy straciła to, co było do tej pory osią życia? Kim jest i jaką drogą chce podążyć. Jedno zdjęcie daje impuls do działania, spontanicznego i niezaplanowanego, co ją czeka w całkiem obcym miejscu i przede wszystkim czy ten młody mężczyzna ze zdjęcia da jej odpowiedź na jedno z najistotniejszych pytań? A może właśnie dokonuje przełomu, jakiego nie oczekiwała? Z daleka od domu, rodziny, podąża nieprzetartą ścieżką, gdzie liczą się jej oczekiwania i pragnienia, nie innych…

 

Mieć marzenia i stracić szansę na ich spełnienie w ułamku sekundy, a wraz z nimi wsparcie kogoś, kto do tej pory nadawał kierunek w życiu oznacza, że pojawia się pustka. Co zrobić w takim momencie? Bohaterka „Kiedy zabraknie nam gwiazd do zliczenia” właśnie próbuje sobie odpowiedzieć na to i kilka jeszcze pytań. Za nią wszystko to, co jeszcze przed momentem wydawało się najważniejsze, a teraz pozostaje z niczym, dosłownie i w przenośni. Co więc jej pozostaje? Maria Martinez przedstawia historię, w której oczywistość zostaje zastąpiona poszukiwaniem odpowiedzi oraz poznawaniem siebie oraz swoich bliskich z całkiem nowego punktu widzenia. To nie jest prosta opowiastka, w jakiej od razu gotowe są łatwe rozwiązania, więcej w niej sięgania do starych ran i otwierania już tych, jakie wydawały się zabliźnione. Ale to także książka o uczuciach, całej ich gamie, dojrzewaniu do spojrzenia na to, co było z nowej perspektywy, przebaczaniu i wychodzenia ze strefy, jaka jedynie z nazwy mogłaby być nazwana komfortem, lecz tak naprawdę była czymś zupełnie odwrotnym. „Kiedy zabraknie nam gwiazd do zliczenia” jest lekturą, w jakiej niejednokrotnie trzyma się kciuki za główną postać oraz decyzje, które podejmuje.

 

                                            Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

czwartek, 6 marca 2025

Czas na marzenia

„Pensjonat marzeń”

Magdalena Witkiewicz

 

Dzielić szczęście to tak naprawdę je mnożyć. Czasem zdaje się ono nam jakoś znikać z horyzontu, lecz jeśli mam wokół siebie przyjaciół i bliskich to ponownie zaczynamy je widzieć wyraźnie, dzięki ich pomocy. Marzenia same nie spełniają się, ale niektórym potrzebne jest wsparcie by zrobili pierwszy, drugi i kolejny krok w ich realizacji.

 

Kiedy pozna się smak marzeń trudno i nim zapomnieć, chociaż codzienność czasem stara się zepchnąć go na bok. Julia, Marta, Jadwiga i Michalina mogą na siebie liczyć, chociaż dzieli je odległość, wiek i życiowe doświadczenia. Czy uda im się utrzymać przyjaźń, jaka narodziła się jakiś czas temu? Każda z kobiet ma swoje problemy, a powrót do domowych pieleszy oznacza, że wcale nie zniknęły. Samotnie nie tak łatwo stawić czoła temu, co było, jest i czego pragnie się. Jednak przyjaciółki potrafią zmotywować jak mało kto i to jeszcze skutecznie, pocieszyć także i dać pozytywny „kopniak” do przodu, bo w końcu w grupie siła. A jeśli może być już za późno, tylko na co? Na spełnienia marzeń? Siebie? Nowy rozdział w życiu? I tutaj warto zaczerpnąć siły, inspiracji i pozwolić sobie na przekroczenie granic, jakie często najbardziej tkwią w naszych głowach!

 

Kto może pomóc w spełnianiu marzeń? Przyjaciele oraz ci, którzy wiedzą jak smaku ich smak. Jeśli lubicie książki nie tylko z pozytywnym przesłaniem, lecz też takie, pokazujące siłę siostrzeństwa oraz odkrytej na nowo własnej. Kolejne spotkanie z bohaterkami „Szkoły żon” to nie jedynie kontynuacja, lecz i coś o wiele więcej. Nowy rozdział w życiu bohaterek, w jakim nie brakuje niespodzianek, odważnych decyzji i dalszego poznawania siebie, niekiedy od całkiem nieoczekiwanej strony. Magdalena Witkiewicz nie poprowadziła wątków prostymi i bezpiecznymi ścieżkami, lecz pokazała je od realnej strony, w jakiej nie brak robienia kroku, albo i więcej, w tył, lęku o przyszłość i podejmowania odważnych decyzji. „Pensjonat marzeń” to przede wszystkim historia o kobietach, lecz nie jedynie dla nich. To również opowieść jak możemy nawzajem inspirować się, wspierać, wyciągać pomocną dłoń, lecz też walczyć o swoje szczęście bez względu na wiek i życiową sytuację. Jak ważna jest przyjaźń napisano niejedną książkę, ale ta pokazuje jak ona ewoluuje, zacieśnia się i wzmacnia nie tylko, gdy pojawiają się gorsze momenty, lecz także kiedy osiąga się sukcesy.


                                      Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję
Pracowni Dobrych Myśli