sobota, 8 kwietnia 2017

Śmiercionośna natura

"Wirus Judasza"
James Rollins


Nie na darmo pewne sprawy są nieujawniane, wręcz pogrzebane tak by nikt nigdy do nich nie dotarł. Jednak człowiek jest istotą, która wbrew rozsądkowi często kieruje się ciekawością, nie zważając na znaki ostrzegawcze podąża tam gdzie powinien. Kiedy już się przekona, że ściągnął nie tylko na siebie, lecz i innych, niebezpieczeństwo stara się zapobiec tragedii, ale czasem może być na to za późno. Pozostaje wtedy desperacka walka o przetrwanie, a jej wynik jest więcej niż niepewny ...

Morskie głębie kryją w sobie wiele sekretów, niektóre z nich okazują się być groźne, wprost zabójcze. Lisa Cummings wie o tym nie od dziś, lecz to z czym ma do czynienia na wyspie Bożego Narodzenia nie jest jedynie lokalną epidemią. Razem z grupą naukowców, oprócz doraźnej pomocy chorym, ma za zadanie dotrzeć do źródła zakażenia i znaleźć lekarstwo na zarazę. Nie jest to łatwe i wymaga ciągłych badań, a czas dla cierpiących nie jest sprzymierzeńcem. Zresztą nie tylko ona zajmuje się tym problemem, komuś także zależy by poznać pochodzenie choroby, chociaż jego pobudki nie są raczej z gatunku pozytywnych. Organizacja Gildia ma swoje cele i Lisa przekonała się, że realizuje je bardzo precyzyjnie, bez oglądania się na jakiekolwiek koszty, po stronie ludzi również. Monk Kokkalis także zdaje sobie sprawę i nie zamierza pozwolić na to by przeciwnik zyskał przewagę i dyktował warunki, podobnie zresztą jak pozostali członkowie elitarnego oddziału Sigmy. Niestety tym razem działają osobno, zajmując się wydawałoby się całkiem odrębnymi zadaniami. Gray Pierce działa pod ogromną presją, zdarzało mu się to już wielokrotnie, lecz tym razem stawką nie jest jedynie bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych, na dodatek trudno mu określić kto jest wrogiem, kto przyjacielem i komu wolno zaufać. Jedynym pewnikiem jest postać Marco Polo, którego podróż sprzed kilku wieków wydaje się być związana z wybuchem epidemii na wyspie Bożego Narodzenia. Odpowiedzi należy szukać jednocześnie na kilku płaszczyznach i oddalonych od siebie punktach Ziemi. Przypuszczenie i fakty prowadzą do zaskakujących wniosków, ale to dopiero początek swoistego maratonu w jakim kolejne etapy wyznaczane są przez starodawną tajemnicę i współczesne zło.

Książki autorstwa Jamesa Rollinsa biorę w ciemno, oczywiście wiem czego mam się spodziewać - akcji, akcji i jeszcze raz akcji, ale najważniejszy jest motyw - intrygujący i podążający bardzo krętymi ścieżkami. Recepta zawsze jest podobna, historia jako źródło, do tego fakty naukowe i to co najważniejsze czyli nieograniczona wyobraźnia oraz wyraziści bohaterowie. "Wirus Judasza" zawiera w sobie wszystkie te elementy więc można by powiedzieć, że nic nowego, ale jeżeli przepis jest sprawdzony to zaszaleć można z pomysłem na fabułę i to po raz kolejny udało się Jamesowi Rollinsowi. Podróż w egzotyczne miejsca to tylko jeden z wielu detali uatrakcyjniające lekturę, Waszyngton, Watykan, Wietnam to jedynie kilka "miejscówek, ale liczy się przede wszystkim intryga, łącząca prawdę z fikcją tak, iż trudno odgadnąć gdzie kończy się jedna, a zaczyna druga. Autor zadbał by tak jak zawsze ciąg wydarzeń był nie tylko logiczny i zaskakujący, lecz i miał szybkie tempo, a kilka wątków, rozsianych po całym globie sprawia, że nuda czytelnikowi nie grozi. "Wirus Judasza" jest mieszanką sensacji, przygody i spojrzenia na historię oraz naukę z nowej perspektywy, co w efekcie końcowym daje intrygującą opowieść o charakterze thrillera naukowego. James Rollins po raz kolejny pokazał, iż w łączeniu niemożliwego z tym co znane jest mistrzem i potrafi łączyć ze sobą całkowicie wydawałoby się niepasujące do siebie składniki w powieść intrygującą i gwarantującą zainteresowanie odbiorców.



            
                    Za możliwość przeczytania książki 

    


      dziękuję 

 
                             wyd. Albatros