„Rozgrywka na szczęście:”
Poppy J. Anderson
Przeszłość bywa zdradliwa, gdyż zbyt często budzi uczucia, o których chcielibyśmy zapomnieć, zwłaszcza jeżeli tylko przymknięto do niej drzwi. To, o czym chciano zapomnieć najczęściej przypomina o sobie w najmniej spodziewanym momencie. Wspomnienia trudno zignorować, zwłaszcza te, wywołujące silne emocje. Co więc pozostaje? Stawić czoła lub uciec, może po raz kolejny…
Kiedyś relacja Liv i Juliana była zupełnie inna niż obecnie, chociaż to ogromne niedopowiedzenie, bo zdaje się teraz w ogóle jej nie ma. Spotykają się całkowicie przypadkowo, ale nie mogą powiedzieć, że przyjęli to z obojętnością. Nie są już tymi samymi osobami, zmienili się. Ich drogi rozeszły się, lecz czy znowu skrzyżują się? Trudno ukryć im, iż wciąż są pomiędzy nimi ogromne emocje, jednak niekiedy to za mało. Przekonali się już o tym. Czas bywa pomocny i leczy rany, chociaż w ich przypadku raczej nie. Nie tak łatwo zapomnieć o przeszłości, chociaż czy trzeba? Julian doskonale pamięta to, co ich połączyło, ale Liv odgrodziła się od tamtych wspomnień. Czy da im szansę? Dużo wydarzyło się, są już innymi osobami, lecz wciąż jest coś pomiędzy nimi, o czym nie da się zapomnieć.
Rozwijające się kariery, więcej niż obiecujące perspektywy na kolejne sukcesy na drodze zawodowej i … niespodziewany powrót do przeszłości, o jakiej starano się zapomnieć za wszelką cenę. Poppy J. Anderson tym razem konfrontuje bohaterów, jacy w najmniej oczekiwanym momencie zostają skonfrontowani z tym, przed czym uciekali od lat. Dwoje ludzi, jacy mają wszystko to, o czym inni marzą, ale czy na pewno? „Rozgrywka na szczęście” jest historią, gdzie już na samym początku pojawiają się silne emocje i tak naprawdę pozostają już one z czytelnikami do samego końca. Autorka z wprawą podkręca je, dorzucając coraz to nowe ich odcienie. Autorka przeplata trudniejsze wątki z lżejszymi, tworząc lekturę przechodzi się od śmiechu do refleksji. To co było jest nie tylko tłem dla teraźniejszości, lecz przede wszystkim jedną z osi fabuły, dzięki której czytelnicy poznają postacie oraz to, co je łączyło. Jednak najważniejsze toczy się na oczach czytających czyli tytułowa rozgrywka, w jakiej gra się o najwyższą stawkę czyli szczęście i to nie jedynie własne, lecz także drugiej osoby. Poppy J. Anderson pokazuje miłość z różnych perspektyw oraz maski, pod którymi kryje się, a także uczucia, towarzyszące jej. Jak przystało na komedię romantyczną jest w tej książce miejsce na śmiech, smutek, ale przede wszystkim na dwoje ludzi, jacy odkrywają, że czasem koniec może być doskonałym punktem wyjścia dla drugiej szansy.