"Al Capone w Berlinie"
Artur Górski
Strzały z karabinu maszynowego Browning na skrzyżowaniu ulicy Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich w Warszawie nawet w dwudziestym pierwszym wieku wywołałyby zdumienie, a co dopiero jesienią tysiąc dziewięćset trzydziestego ósmego roku. Scena jak z porachunków mafijnych w Chicago w pogodne popołudnie i to w warszawskiej scenerii? Może to plan filmowy i zaraz padnie klaps, a mężczyznami, w głęboko nasuniętych kapeluszach na oczy, są Żabczyński i Bodo? Inna odpowiedź na to pytanie wydaje się zbyt nierealna. Dlaczego? Ponieważ stolica Polski to nie centrum gangsterskiej wendetty ... Chociaż czy można być pewnym,że nad Wisłę nie zawitali ludzie Capone, tego Ala Capone? W końcu odsiadka raczej nie byłaby przeszkodą dla takiego człowieka ...
Sawicka Ludwika, naoczny świadek wyżej wymienionych zdarzeń. Wars Mieczysław, komisarz referatu kryminalnego Komendy Głównej Policy Państwowej, jeden z prowadzących dochodzenie w sprawie strzelaniny. Tych dwoje łączy coś jeszcze oprócz tej zbrodni, jeżeli ktoś pomyślał o romansie to jest w ogromnym błędzie, bo pani, a raczej panna Ludwika jest współpracowniczką pana Mieczysława. Może to i mało typowy duet, ale bardzo skuteczny, co potwierdza ich naczelnik - Śledź. Para ta, oczywiście tylko w sferze zawodowej, uzupełnia się nawzajem i już nieraz wyniki ich pracy okazywały się dużymi sukcesami. Nikt inny więc jak nie oni mogą poprowadzić to dość spektakularne dochodzenie. Pani podkomisarz i pan komisarz mają nie lada zagadkę do rozwiązania, ponieważ nie jedynie mafia jest podejrzana w tej sprawie, również obcy wywiad wydaje się maczać palce w strzelaninie. Czyżby polska wersja Bonnie i Clyde`a albo ktoś zainspirował się kinowym przebojem "Szpieg w Masce"? Takie teorie wydają się zbyt, powiedzmy sobie szczerze, fantastyczne, lecz czy na pewno? Zresztą w strzały z karabinów maszynowych Browning w centrum Warszawy też by nikt nie uwierzył, a one są faktem niezaprzeczalnym. Jednak nie tylko nad ta tajemnica pracuje Wars z Sawicką. Niedawne morderstwo niedaleko fortów Bema również jest dość niecodzienne, no i pewien przedmiot znaleziony na miejscu zbrodni jest identyczny z tym znalezionym przy ofierze na skrzyżowaniu ... Czyli kilka trupów, trzy zniszczone samochody, w tym jeden prawdziwe cudeńko, no i przestępcy również jacyś tacy niecodzienni. A gdy do tego dodać Warsa i Sawicką to naprawdę nie wiadomo co jeszcze może się wydarzyć,szczególnie, że jeden z tropów wiedzie do Trzeciej Rzeszy ... Al Capone w Berlinie? Dlaczego by nie, tylko śmierć i podatki są pewne, a cała reszta to czasem kwestia tylko odpowiednich układów i takich samych znajomości ...
"Al Capone w Berlinie" to kryminał retro, w jakim zostaje przypomniany obraz Warszawy, zmieciony przez Drugą Wojną Światową. Trzeba przyznać Arturowi Górskiemu, że dał w swojej książce czytelnikom sensacyjną akcję z trudnym do przewidzenia zakończeniem. Atmosfera lat trzydziestych i wierne oddanie tła miejsc, gdzie toczy się fabuła, pozwalają podczas czytania, chociaż na krótki czas, przenieść się w przeszłość. Autor z humorem przedstawił niezwykłą opowieść kryminalną, która ma w sobie czar starego kina, o jakim często marzy się oglądając lub czytając współczesne sensacyjne historie ...
Artur Górski
Strzały z karabinu maszynowego Browning na skrzyżowaniu ulicy Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich w Warszawie nawet w dwudziestym pierwszym wieku wywołałyby zdumienie, a co dopiero jesienią tysiąc dziewięćset trzydziestego ósmego roku. Scena jak z porachunków mafijnych w Chicago w pogodne popołudnie i to w warszawskiej scenerii? Może to plan filmowy i zaraz padnie klaps, a mężczyznami, w głęboko nasuniętych kapeluszach na oczy, są Żabczyński i Bodo? Inna odpowiedź na to pytanie wydaje się zbyt nierealna. Dlaczego? Ponieważ stolica Polski to nie centrum gangsterskiej wendetty ... Chociaż czy można być pewnym,że nad Wisłę nie zawitali ludzie Capone, tego Ala Capone? W końcu odsiadka raczej nie byłaby przeszkodą dla takiego człowieka ...
Sawicka Ludwika, naoczny świadek wyżej wymienionych zdarzeń. Wars Mieczysław, komisarz referatu kryminalnego Komendy Głównej Policy Państwowej, jeden z prowadzących dochodzenie w sprawie strzelaniny. Tych dwoje łączy coś jeszcze oprócz tej zbrodni, jeżeli ktoś pomyślał o romansie to jest w ogromnym błędzie, bo pani, a raczej panna Ludwika jest współpracowniczką pana Mieczysława. Może to i mało typowy duet, ale bardzo skuteczny, co potwierdza ich naczelnik - Śledź. Para ta, oczywiście tylko w sferze zawodowej, uzupełnia się nawzajem i już nieraz wyniki ich pracy okazywały się dużymi sukcesami. Nikt inny więc jak nie oni mogą poprowadzić to dość spektakularne dochodzenie. Pani podkomisarz i pan komisarz mają nie lada zagadkę do rozwiązania, ponieważ nie jedynie mafia jest podejrzana w tej sprawie, również obcy wywiad wydaje się maczać palce w strzelaninie. Czyżby polska wersja Bonnie i Clyde`a albo ktoś zainspirował się kinowym przebojem "Szpieg w Masce"? Takie teorie wydają się zbyt, powiedzmy sobie szczerze, fantastyczne, lecz czy na pewno? Zresztą w strzały z karabinów maszynowych Browning w centrum Warszawy też by nikt nie uwierzył, a one są faktem niezaprzeczalnym. Jednak nie tylko nad ta tajemnica pracuje Wars z Sawicką. Niedawne morderstwo niedaleko fortów Bema również jest dość niecodzienne, no i pewien przedmiot znaleziony na miejscu zbrodni jest identyczny z tym znalezionym przy ofierze na skrzyżowaniu ... Czyli kilka trupów, trzy zniszczone samochody, w tym jeden prawdziwe cudeńko, no i przestępcy również jacyś tacy niecodzienni. A gdy do tego dodać Warsa i Sawicką to naprawdę nie wiadomo co jeszcze może się wydarzyć,szczególnie, że jeden z tropów wiedzie do Trzeciej Rzeszy ... Al Capone w Berlinie? Dlaczego by nie, tylko śmierć i podatki są pewne, a cała reszta to czasem kwestia tylko odpowiednich układów i takich samych znajomości ...
"Al Capone w Berlinie" to kryminał retro, w jakim zostaje przypomniany obraz Warszawy, zmieciony przez Drugą Wojną Światową. Trzeba przyznać Arturowi Górskiemu, że dał w swojej książce czytelnikom sensacyjną akcję z trudnym do przewidzenia zakończeniem. Atmosfera lat trzydziestych i wierne oddanie tła miejsc, gdzie toczy się fabuła, pozwalają podczas czytania, chociaż na krótki czas, przenieść się w przeszłość. Autor z humorem przedstawił niezwykłą opowieść kryminalną, która ma w sobie czar starego kina, o jakim często marzy się oglądając lub czytając współczesne sensacyjne historie ...
Nie czytałam jeszcze kryminału retro, ale mógłby być miłą odmianą:)
OdpowiedzUsuńkryminał retro, super to brzmi, może przeczytam
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie moje klimaty, podchodziłam kiedyś do jakiegoś kryminał u retro, ale nie specjalnie mi się podobała. może kiedyś dam szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńPrzedwojenna gangsterska Warszawa? Od razu pojawiają się w mojej głowie sceny z Vabank (taka już siła rażenia kina). Pomysł wyborny.
OdpowiedzUsuń