niedziela, 16 grudnia 2012

Po drugiej stronie

"Sen i śmierć"
A. J. Kazinski


Czym jest dusza? Istotą człowieczeństwa, tym co nas określa czy czymś nieokreślonym co stanowi największą zagadką ludzkości? Może wcale nie jest taka unikatowa i stanowi tylko pragnienie wyróżnienia gatunku homo sapiens nad innymi? Waży 21 gram? Ciało jest śmiertelne, dusza nie, więc co się z nią dzieje po śmierci człowieka? Wraca wraz z narodzinami w kolejnym ciele, zachowując świadomość wcześniejszych doświadczeń? Jak odpowiedzieć na te wszystkie pytania?

Porażka ... Można tak nazwać śmierć człowieka? Ale jeżeli jej się nie umiało zapobiec to jak określić taką sytuację? Niels Bentzon nieraz ratował ludzkie życie, jako negocjator stawał na pierwszej linii, jego zadanie zawsze miało jeden cel - uratować tego kto był zdecydowany by odebrać sobie to co najcenniejsze. Każde słowo, które zostaje wypowiedziane w takim momencie, liczy się tysiackrotnie, wystarczy moment nieuwagi, a śmierć zbiera swój plon. Co popycha ludzi by targnęli się na swoje życie? Powodów jest nieskończenie wiele, ale w danym momencie liczy się tylko jeden, ten konkretny. Co jednak kiedy samobójstwo okazuje się morderstwem? Skok z mostu był powodem śmierci Dicte, lecz sekcja odkrywa, że niedawno kobieta utopiła się, lecz ktoś przywrócił ją do życia. Co faktycznie kryje się za śmiercią słynnej duńskiej primabaleriny? Świat gwiazdy okazuje się o wiele bardziej mroczny niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, ale czy tam należy szukać przyczyn ostatnich wydarzeń? A co z osobą, której słowa dopełniły dramatu na moście? Kim ona była dla Dicte?
Sen daje odpoczynek, chwile kiedy umysł odrywa się od problemów, co jednak kiedy go brak albo przynosi on ze sobą dawne koszmary? Dla jednych śmierć wydaje się końcem, dla innych początkiem czegoś nowego, ale są też i ci, szukający w niej rozwiązania tajemnic, jakie naznaczyły ich życie. Jak daleko można posunąć się by odkryć to co wydarzyło się w przeszłości? Żadna granica nie jest w stanie powstrzymać tego, kto żąda odpowiedzi od tych, którzy już odeszli, bo żywi nie są w stanie jej mu udzielić. Jedno wydarzenie może zaważyć na życiu człowieka, tak, że wraca do niego raz za razem, nie dając spokoju. Niels Bentzon musi odnaleźć człowieka, dla jakieego śmierć człowieka jest tylko metodą do uzyskania informacji, kolejny jego cel to osoba bliska negocjatorowi. Teraz liczy się każda minuta, ostateczna rozgrywka weszła w fazę końcową ... Czasem wiedza okazuje się większym przekleństwem niż jej brak ...

"Sen i śmierć" to kryminał, w jakim splata się zbrodnia z odwiecznym pytaniem co dzieje się człowiekiem gdy serce przestaje bić? Sensacyjny motyw sięga głęboko w ludzką duszę, granica pomiędzy normalnością, a szaleństwem jest bardzo cienka, czasem wchodzi się w świat koszmarów i obłędów dobrowolnie, ale gdzieś po drodze traci się z oczu kierunek i cel. Od tego momentu już tylko krok dzieli od zatracenia. Zbrodnia pozostaje nią bez względu na to w czym tkwi jej źródło, bo czyż można usprawiedliwiać odebranie życia komuś w imię własnych lęków? Duet pisarski A. J. Kazinski wykreował niezwykłą historię kryminalną, w jakiej suspens i wiara tworzą nastrój niepokoju oraz uczucia, że coś niezwykle istotnego wciąż umyka, a od czego już krok do odkrycia tajemnicy. Od pierwszej do ostatniej strony czytelnik podąża za głównymi bohaterami, z jednej strony towarzyszy im w tropieniu zbrodniarza, z drugiej w najbardziej osobistych dylematach. Czy uda się ująć mordercę i jakim kosztem? A co potem? Żyć tak jakby się nic nie stało czy doceniać to czego się jest uczestnikiem?



Dziękuję za możliwość przeczytania książki  

sobota, 15 grudnia 2012

Pod znakiem feniksa

"Misja Feniks"
Ewa Karwan - Jastrzębska


A wszystko to przez kota, antykwariat i podwójną ciekawość!! Gdyby nie te elementy wszystko podążyłoby utartą ścieżką, która może i nie należy do zbyt nudnych, ale jak do tej pory takie wydarzenia nie miały na niej miejsca. Spokojna, jak dotąd, okolica nie dostarczała swoim mieszkańcom zbyt wielu atrakcji, jedynie pewien lokal dawał trochę emocji - w postaci zakładów jak długo firma, urzędująca w nim będzie istnieć. Pech, fatum, a może jedynie zbieg okoliczności sprawia, że lokatorzy często zmieniają się, więc kolejny budzi tylko lekkie zaciekawienie, chociaż niektórzy przyglądają mu się z większym zainteresowaniem.

Julka i Julek są jak ogień i woda, różni, a jednocześnie prawie identyczni, jak to bliźnięta, jedno mają wspólne - ogromną ciekawość, raz lepiej, raz gorzej, maskowaną. Nic w ich otoczeniu nie umknie ich czujnym oczom, ale to co ich czeka ma swoje początki o wiele dalej. Kradzież słynnego obrazu, który właśnie był poddawany renowacji jest interesującą sprawą, szczególnie, że płótno ukrywa pod wierzchnią warstwą jeszcze jedną ... Informacja wzbudza zainteresowanie, ale coś na własnym podwórku bardziej zaprząta uwagę bliźniaków - w pechowym lokalu otwarto antykwariat. Przyciąga on rodzeństwo do tego miejsca, pierwsza wizyta wiąże się z dużą niespodzianką, książki mogą kryć więcej niż można się spodziewać, szczególnie gdy znajdą się w wyjątkowych rękach. Antykwariusz Aureliusz niejedną tajemnicę skrywa, podobnie jak przedmioty, jakie zgromadził w swoim sklepie, może dlatego pewien nieznajomy interesuje się starszym panem? Julka i Julek nie zamierzają stać z boku i jedynie patrzeć na rozwój wydarzeń z pozycji obserwatora, znaleziony przez nich pierścień również zdaje się mieć związek i ze spotkanym w parku mężczyzną i z Aureliuszem. Jednak nawet nie wyobrażają sobie co ich czeka w najbliższej przyszłości, zostanie im powierzona misja, a drogą do niej będzie pejzaż z Florencją ... Renesansowy malarz w swoim dziele nie tylko zawarł czar pięknego miasta, ale o wiele większą tajemnicę, przez lata była ona bezpieczna, lecz podczas renowacji została narażona na odkrycie. Czy można sekret, liczący  sobie kilkaset lat, ochronić przed tajemnym bractwem? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa kot oraz Julka z Julkiem? Florenckie zaułki kryją wiele zagadek, ale i przygód, szczególnie gdy towarzyszy im niespodziewana podróż w czasy Medyceuszy, alchemików i stowarzyszenia, chcącego przejąć tajemnicę nieśmiertelności ...

"Misja Feniks" to pierwsza książka serii "Wyjątkowi", skierowana jest ona do młodszego czytelnika, bohaterami jest nastoletnie rodzeństwo, ale i starsi, sięgając po tę historię, nie poczują się zawiedzeni. Autorka postawiła na przygodę i tej faktycznie jest dużo, ale podano ją w odpowiednim tempie i z ciekawym motywem głównym, tak, że akcja i historia uzupełniają się wzajemnie. Trzeba również przyznać, że intryga jest dobrze przemyślana, a co za tym idzie nuda nie grozi podczas czytania. Postacie zapowiadają interesujące kolejne perypetie, a jeżeli będą w podobnym klimacie, lektura będzie więcej niż intrygująca. 

Za możliwość przeczytania 
książki dziękuję 
                 wydawnictwu Egmont





piątek, 14 grudnia 2012

Spadek, kot i inne kłopoty

"Nie licząc kota 
czyli kolejna historia miłosna"
Kasia Bulicz - Kasprzak


Wcale nie kolejna, a nawet nie następna, po prostu historia jakie wiele z nas lubi, chociaż nie zawsze o tym głośno mówi. A kot na dokładkę to jak wisienka na torcie i to z kategorii tych z niespodzianką.

Jakoś utarło się, że opowieści o uczuciach oraz te, które nawet delikatnie o nie "zahaczają" z góry mają naklejaną łatkę tych gorszych lub lekkich, łatwych i przyjemnych, jakie czyta się jedynie dla relaksu, bo inaczej nie wypada. Wszak nie są z "górnej" półki, nie niosą w sobie nic, poza kilkoma chwilami rozrywki lub wzruszeń, a to nie jest ani wyrafinowane, ani to co czym powinno się zachwycać. No i jakoś po takich rozmyślaniach, tak "przypadkiem", trafia kolejna historia miłosna pod strzechy, gonty i inne pokrycia dachowe. Scenariusz wydaje się ten sam co zwykle, lecz gdy zawiera koci dodatek to niczego nie można być pewnym, bo jak wiadomo ten typ tak ma, że chadza własnymi ścieżkami i z przewidywalnego rozwoju akcji wychodzi bardziej niespodziewany obraz. No, ale do rzeczy ...

Pobudka głęboką nocą, godzina czwarta nad ranem taką jest na pewno, nie należy do przyjemnych momentów, a gdy jej autorką jest jeszcze "kochana" rodzicielka to już dzień zapowiada się o wiele mniej radośnie. Wszelkie argumenty o tak barbarzyńskiej porze nie robią wrażenia na obu stronach, nawet gdy dotyczą spraw ostatecznych typu pogrzeb mało lubianego członka rodziny. Jednak od pewnych rzeczy nie można uciec, trzeba stawić im czoła, nawet pod szyldem "jadę, bo muszę, a spadek to dobry powód tej wycieczki"!

Resztę recenzji można przeczytać tutaj



 Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pldlaLejdis.pl

wtorek, 11 grudnia 2012

Stosik na zimne dni ;)

Kolejna porcja lektur na zimowe dni 
i oczekiwanie na ciepłe dni ;)


Od góry:
"Ostatnia spowiedź" Nina Reichtert, wyd. Novae Res
"Niebezpieczna gra" Mari Jungstedt, Zbrodnia w Bibliotece i wyd. Bellona
"Darkar" Dariusz Doliński, od Autora
"Vidimus" Irek Łaniewski, WFW
"Układanka" Aśka Wiśniewska, WFW

Kilka ciekawych informacji:

 
 









poniedziałek, 10 grudnia 2012

Bo w życiu najwajżniejsze jest ...

"Życie jest krótkie, 
a pożądanie nie ma końca"
Patrick Lapeyre


Życie przemija szybko, czasem są w nim takie chwile, do których wraca się wciąż, raz za razem, a gdy wydaje się, że już odeszły w zapomnienie wystarczy jednak nic nie znaczące wydarzenie by powróciły z całą siłą. Jak żyć z tym co wraca, jednocześnie dając chwile szczęścia i długie dni pustki? Starać się zapomnieć czy wprost przeciwnie przechowywać w pamięci i mieć nadzieję na ich powrót? Dzień za dniem trwanie w zawieszeniu pomiędzy tym co było i może jeszcze będzie, a życie biegnie dalej i nie ma taryfy ulgowej dla nikogo. Aż wreszcie nadchodzi upragniony sygnał i znowu jest się na karuzeli zwanej miłością ...
Czym jest miłość? Uczuciem najważniejszym i najpiękniejszym, jakie człowiek może doświadczyć w życiu czy jednym z wielu jakie jest mu dane odczuć? Może życie jest za krótkie by skupiać się tylko na jednym z jego elementów? Przecież tyle jest do zobaczenia, przeżycia i zakosztowania ...

Bleriot wie co to zauroczenie, chwilowe, krótkie, przemijające,takie o jakim się szybko zapomina, nawet wtedy gdy druga strona jest ciągle obecna tuż obok. Po prostu coś mało istotnego zmieniło się w stałą część egzystencji, niczym nie przeszkadzającym w codziennym planie dnia. Oczywiście wszystko ma swój koniec, także i pozorny porządek życiowy, nagle okazuje się, że to co wydawało się stałe już nie wystarcza. Pojawia się błysk czegoś niespodziewanego, niewyobrażalnego, chociaż tak to wygląda dopiero we wspomnieniach, jednak od tego momentu nie ma już ucieczki od niej - Nory. Wszystko zmienia się i nic nie jest takie jak było, całkiem nowy kierunek otwiera się, taki na jaki nie czekało się ... Nora daje to czego Bleriot nie oczekiwał w swoim życiu, a może odwrotnie to nie on jest biorcą a dawcą? Jaką rolę odegra nowo poznana w przewidywalnej życiowej drodze mężczyzny? Łatwo ulec urokowi chwili, lecz czy warto ryzykować tym co już się osiągnęło? Przecież życie jest zbyt krótkie, a pożądanie ...  no właśnie czym jest? Nie tylko Bleriot pozostaje pod urokiem niezwykłej Nory i nie on jedyny odczuwa jej wpływ na swoje życie. Dlaczego nawet po latach wspomnienia o niej są tak silne, że ludzie je odczuwający kierują się nimi?

Miłość, pożądanie, Nora, trzy elementy dające trojgu ludzi niezapomniane emocje, takie które odciskają swoją obecność, są jedynie śladem czy piętnem?

Książka Patricka Lapeyre`a zwraca uwagę tytułem, wydającym się zdradzać dużo z treści, lecz czy tak jest na pewno? Może jest całkiem odwrotnie. Opowieść o toksycznych uczuciach? A może wprost przeciwnie? O Miłości znanej z marzeń i gdy wreszcie ona przychodzi jest się w stanie dla niej zrobić wszystko. W zamian ona daje przejażdżkę do świata w jakim liczą się tylko chwile, dające szczęście, a poza nimi nie ma nic, a nikt. Pytanie nasuwa się samo - warto ryzykować to co się osiągnęło tylko dla kilku niezwykłych momentów? Co z ludźmi ważnymi do tej pory, oni nie liczą się w ostatecznym rozrachunku? "Życie jest krótkie, a pożądanie nie ma końca" nie jest lekturą dla relaksu, którą czyta się mimochodem i zapomina szybko po jej zakończeniu. Wprost przeciwnie, historia wielokątu uczuciowego zmusza, tym co przedstawia, do zastanowienia się nad słowem miłość i czym ona jest w życiu.




Za możliwość przeczytanie książki    dziękuję portalowi Duże Ka i wyd. Replika



niedziela, 9 grudnia 2012

Konkurs grudniowy

Zimowa aura za oknem sprzyja lekturze, 
szczególnie takiej, przy której nuda nie grozi.

Zapraszam więc do wzięcia udziału w Konkursie Grudniowym :)

Nagrodą jest egzemplarz książki Agnieszki Lingas - Łoniewskiej
"Zakład o  miłość" z autografem Autorki



 Zadanie konkursowe:

Można założyć się o uczucie? 
Jakie jest wasze zdanie w tym temacie?
Czym uzasadnilibyście twierdzącą lub negatywną odpowiedź?

Napiszcie swoje zdanie w komentarzach 



Czas trwania konkursu: 
09.12.2012 - 31.12.2012





Zapraszam :)

sobota, 8 grudnia 2012

Nibylandia w nowej odsłonie ;)

"Chłopcy"
Jakub Ćwiek


Pamiętacie historię Piotrusia Pana i jego zagubionych chłopców oraz Dzwoneczka? Nibylandia była ich domem i schronieniem przed światem zewnętrznym, miejscem gdzie bawili się, przeżywali przygody no i walczyli z kapitanem Hookiem i jego piratami. Na opowieści Jamesa M. Barrie`go wychowują się kolejne pokolenia, kogo nie zauroczył zawadiacki Piotruś, urocza Dzwoneczek i grupa dzieciaków, która za swoim przywódcą pójdzie w ogień? Jednak lata mijają, opowieść Pana Barriego`go powoli pokrywa się kurzem, czekając aż kolejna generacja sięgnie po nią w poszukiwaniu niezwykłych przygód. Wcześniejsi jej czytelnicy zaczynają kojarzyć Pana P. raczej z syndromem wiecznego chłopca niż baśniową postacią, w końcu każdy kiedyś staje się dorosłym, a przynajmniej większość. A co by było gdyby ... gdyby zagubieni chłopcy odnaleźli się? Ale zamiast w bajkowej Nibylandii, w całkiem innych realiach, takich bardziej ... znajomych?

Nibylandii jest wiele, może nawet tyle ile zagubionych dzieci, ale przecież nic nie stoi w miejscu, nawet gdy wskazówki zegara zatrzymały się na zawsze, czas nadal gdzieś pędzi. Lata mijają, lecz najwierniejsi przyjaciele pozostają nimi, więzy prawdziwej przyjaźni są takie same także obecnie kiedy towarzyszy im zapach benzyny i ryk motorów. Milczek, Kędzior, Bliźniaki, Kruszyna i Stalówka polegają na sobie tak jak kiedyś, a może jeszcze bardziej, łączy ich specyficzne poczucie braterstwa oraz bajkowa przeszłość, chociaż ta ostatnia wcale aż tak daleko nie odeszła. Gang Zagubionych Chłopców bawi się równie dobrze jak kiedyś, a nawet lepiej, bo jakiemu chłopcu nie przypadłaby do gustu zabawka w postaci potężnego motocykla i towarzystwa podobnych sobie towarzyszy? Przygody, piękne kobiety, niebezpieczne spotkania i ryzyko podczas przepraw Skrótem daje to czym kiedyś były potyczki z Hookiem. Oczywiście życie jest o wiele bardziej złożone, szczególnie, że często pojawiają się w nim postacie, z którymi najlepiej "rozmawia się" przy pomocy pistoletu i noża. Chłopcy zawsze wiedzieli na czym polega dobra zabawa, a z wiekiem "jedynie" poszerzyli jej granice, chociaż granice brzmią dziwnie, bo ograniczenia dobre się dla innych, a nie dla tych, którzy nawet ich nie zauważają jadąc na swoich harleyach.
Czy w normalnym świecie jest miejsce dla takich osobników? Jakich na pewno nie można opisać słowem wzorowych obywatel, ale kto by się tym przejmował, gdy do załatwienia jest następny interes, a kolejne szczury już szykują się do ataku na nieświadomych niczego ludzi. Nagłe uderzenie jest zawsze najlepszą obroną, a pomoc słabszym jest czymś oczywistym, chociaż ich wykonanie odbywa się przy okrzyku BANGARANG i wymianą ciosów w tle. Przecież nauki odpowiedniego zachowania wpajane przez Dzwoneczka do czegoś zobowiązują i na pewno znajdują pożyteczne zastosowanie, nawet gdy trzeba używać łez by by wspomnienia nie komplikowały życia innym. Jednak coś wisi w powietrzu i nie jest to cień odcięty przez Piotrusia Pana, tylko w takim razie co, a może kto? Nibylandia pozostała daleko, lecz jej druga wersja jest nadal schronieniem dla zagubionych dusz, przeszłość nie daje o sobie zapomnieć nawet gdy ma się do pomocy eliksir wymazujący z pamięci to co niewygodne ...

Piotruś Pan odszedł, zostawił swój cień za sobą i odpłynął, ale dokąd? Może na kraniec świata, a może wcale nie, pozostali jednak chłopcy, zagubieni, lecz czy zgubieni? 

Jak mogłoby wyglądać dokończenie historii kompanii, jakiej początek dał pewien chłopiec, który nie chciał dorosnąć? Na to pytanie jeszcze niedawno miałam zupełnie inną odpowiedź, lecz ... czasem okazuje się, że może być ona całkowicie odmienna, taka trochę na miarę czasów, a raczej bardziej niespodziewana niż można by przypuszczać. Zagubieni Chłopcy jako gang i to pod wodzą słodkiego Dzwoneczka? Dlaczego nie? Pomysł świetny na rozwinięcie tematu, w jakim wydawałoby się, że tylko pozostało miejsce na dwie rzeczy: dorośnięcie i pozostawienia dzieciństwa za sobą. A gdyby tak to co najlepsze w jednej historii połączyć z czymś zupełnie z innej bajki? To nie śniło filozofom, lecz komuś innemu i owszem przyszło na myśl, a wynikiem tego są "Chłopcy". Milczek, Kędzior, Kruszyna, Stalówka, Pierwszy i Drugi w całkiem nowym wydaniu i pod wodzą Dzwoneczka pokazują się od zupełnie innej strony, takiej z dorosłej półki, chociaż urok pozostał ten sam. Niedojrzali dorośli czy dorośli, którzy nie chcieli zapomnieć o dzieciach w sobie? Dwa w jednym? Jakub Ćwiek przedstawił swoją wizję dalszych losów kompanów Piotrusia Pana, może czasem nakreślonych dość mocną kreską, ale czy pastelowe barwy lub korporacyjne mundurki oddałaby to co w nich urzekało gdy byli jeszcze mieszkańcami wyspy o nazwie Nibylandia? To już nie urocze maluchy, lecz w takim kto? Na to pytanie trzeba sobie samemu odpowiedzieć, Jakub Ćwiek daje intrygującą zagadkę do rozwikłania.
Jeszcze jedno zwraca uwagę i to zaraz na początku - okładka, trudno jej nie zauważyć, a nawet nie poczuć. Obwoluta jest zapowiedzią dla czytelnika na to na co powinien przygotować się podczas czytania, ilustracje w środku pomagają przenieść się do nowej Nibylandii, przeznaczonej raczej do starszych, którzy kiedyś byli zagubionymi, niekoniecznie chłopcami, a może nawet są nimi do tej pory ...

Oczywiście "Nibylandie różnią się bardzo od siebie", ale właśnie w tym ich magia i czar, podobnie jak "Chłopców" ... Dawni wielbiciele nibylandzkich przygód mają okazję powrócić do swoich starych przyjaciół, a reszta poznać niezwykłą kompanię.



 Za możliwość przeczytania książki dziękuję

piątek, 7 grudnia 2012

Tak blisko, tak daleko

"Jestem blisko"
Lucyna Olejniczak


Można być blisko i nie dostrzec gdy ktoś wzywa on pomocy, wystarczy zasugerować się tym co mówią inni i spoglądać nie w tym kierunku co trzeba. Być blisko, a jednak zbyt daleko by pomóc ...


Prawda czasem jest na wyciągnięcie ręki, ale sięgnięcie po nią nie jest łatwe, po pierwsze warto zaufać intuicji, a po drugie szukać jej, nawet kiedy wydaje się, że wszystko zawiodło. Pozory mylą, a błędy mogą kosztować więcej niż można by przypuszczać.

Wakacje wśród przyjaciół, wypoczynek, zwiedzanie i spełnienie marzenia, po prostu urlop do jakiego przygotowywało się długo. Nic więcej i nic mniej. Plan jak najbardziej realny do wykonania, szczególnie, że nic zapowiada jakichkolwiek przeszkód, oczywiście do momentu gdy się pojawią ... Jednak małe zamieszanie na początku podróży przecież jeszcze o niczym nie świadczy,  pewnych rzeczy nie da się przewidzieć, a nawet gdy można to przecież pamięć bywa zawodna. Jednak pierwsze koty za płoty, irlandzka ziemia czeka na gości z Polski by podarować im miłe chwile, niezapomniane zresztą też ...

Pozostała część recenzji do przeczytania tutaj


 Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pldlaLejdis.pl

czwartek, 6 grudnia 2012

Wyniki konkursu listopadowego




Konkurs listopadowy zakończył się, 
dziękuję Wszystkim za wzięcie udziału w nim. 

Zadaniem konkursowym była wypowiedź w temacie:

 Jaki typ bohaterów / bohaterek najbardziej lubicie i dlaczego, 
a może coś Was szczególnie irytuje w literackich postaciach? 
 
Każda odpowiedź była ciekawa, wybranie jednej było bardzo trudne ...

Zwycięzca jest ... :
 
Jasmine
 
Gratuluję :)
 
A już niedługo kolejny konkurs,
również nagrodą będzie 
książka z autografem autorki
Agnieszki Lingas - Łoniewskiej  ;)
 
 
 



wtorek, 4 grudnia 2012

Stosik grudniowy

Grudzień zawitał, stosik ciekawych lektur
również się zgromadził w ciągu ostatnich dni  :)

A z okazji imienin Barbary i Barbórki
najlepsze życzenia :D


Od góry:
Tomasz Białkowski "Kłamca", dlaLejdis.pl  oraz wyd. Szara Godzina
Mikołaj Milcke "Gej w wielkim mieście", polscyautorzy.pl oraz wyd. Dobra Literatura
Paweł Skawiński "Gdy nie nadejdzie jutro", polscyautorzy.pl oraz wyd. Dobra Literatura
Katarzyna Enerlich "Prowincja pełna słońca", polscyautorzy.pl oraz wyd.MG



Od dołu:
A. J. Kazinski "Sen i śmierć", księgarnia Matras oraz wyd. Amber
Gabriela Gargaś "W plątaninie uczuć", wyd. Feeria
Barbara Freethy "Trzy twarze Ewy",wyd. Bis

niedziela, 2 grudnia 2012

Tajemnica z krypty

"Skarb wilkołaka"
Jakub Nowak


Przeszłość kryje w sobie wiele zagadek i tajemnic, jedne są znane i wielu spędza sen z powiek ich rozwiązanie, istnienia innych nikt się nie domyśla, bo wiedza o nich zaginęła gdzieś w dziejowych odmętach. Czasem przypadek sprawia, że po stuleciach "uśpienia" sekret ponownie wychodzi na światło dzienne i to w momencie gdy nikt nie wydaje się na to przygotowany. Wszystko co z nim związane zostało dawno zapomniane, a na zdobywanie wiadomości czasu zbytnio nie ma, szczególnie, że to co ze sobą przynosi wzbudza wiele kontrowersji. Szybko też rodzi się pytanie czy to splot okoliczności zaistniał czy wprost przeciwnie zadziałało coś zupełnie innego. Jeżeli tak długo "coś" pozostawało w ukryciu, może był istotny  powód takiego stanu?

Klasztor to nie jest miejsce gdzie Andrzej i Krzysztof czuliby się na swoim miejscu, ale gdy z pracą krucho nie ma co narzekać. Właściwie zakonnicy nie przeszkadzają młodym architektom, a zajęcie może i nie jest zbyt ciekawe, lecz bardziej dotkliwie odczuwalny jest brak rozrywek, przynajmniej do czasu. Krzyk, a raczej wycie stawia na nogi wszystkich mieszkańców klasztornego kompleksu. Nikt nie chce przyznać się, że jest autorem tego dość niecodziennego żartu, a może to jakieś zabłąkane zwierzę dostało się do piwnic? Kolejny dzień przynosi odkrycie, jakie mogłoby być niepokojące gdyby nie patrzeć na nie logicznie, w końcu kościelna krypta ze szczątkami dawnych mnichów nie stanowi żadnego zagrożenia. Pojawia się tylko jedno zastrzeżenie - kto ośmiela się wykorzystywać zmarłych do niepokojenia żywych i dlaczego właśnie teraz? Odpowiedź mogła kryć się na dziwnym obrazie, ale znika on szybko, a klasztorne mury stają się świadkami kolejnych dziwnych wydarzeń. Piekielne wycie zaczyna się powtarzać co noc, a dzień przynosi makabryczne "niespodzianki", czyżby podziemna krypta była czymś więcej niż wydawało się na początku? Co tak naprawdę kryje jej wnętrze i jaki ma to związek z nocnymi koszmarami Krzysztofa? Archeolodzy przecież prowadzili badania i niczego nie odkryli w tym miejscu, ale może to nie był odpowiedni moment? Jeden z naukowców ma własną teorię, jeśli się potwierdzi się to będzie przełomem w nauce, lecz nadal pozostaje sprawa tego co dzieje się w nocy. Jednak "coś" daje o sobie znać, chociaż wydaje się niemożliwe by było prawdą ... Zbiorowe halucynacje, opętanie albo ...? Uwierzyć w to co się widzi trudno, ale czy jest inne wytłumaczenie? Przeszłość kryje wiele niewiadomych, a jedna z nich wiąże się z czasami kiedy państwo Polskie było dopiero u swego zarania ...

Powiązanie współczesnej Polski i historii, sięgającej do czasów pierwszych Piastów, niezbyt często gości na łamach książek. Okazuje się jednak, że można z tych dwóch przedziałów czasowych spleść interesującą opowieść, gdzie spotyka się przeszłość z teraźniejszością. Czytelnik jednocześnie wraz bohaterami rozwiązuje zagadkę, kryjącą się w murach starej krypty oraz to co wydarzyło się prawie tysiąc lat wcześniej i nie pozostaje bez echa obecnie. Tytułowy "Skarb wilkołaka" to coś więcej niż można się spodziewać, lecz odkrycie tego jest jednym z elementów intrygi, składającej się z wielu detali.


Za możliwość przeczytania książki Dziękuję
wyd.  NOVAE RES







sobota, 1 grudnia 2012

Podsumowanie listopada

Zawitał grudzień czas więc podsumować miesiąc listopad: 
17 opublikowanych recenzji i 20 przeczytanych książek.

Lista recenzji:

"Ukryty człowiek" Charles Cumming, recenzja
"Portret sziega" Daniel Silva, recenzja
"Równowaga" Paweł Leśniak, recenzja
"Ucieczka znad rozlewiska" Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, recenzja
"Na Cienistej Plaży", Barbara Freethy, recenzja
"Seks na księżycu" Ben Mezrich, recenzja
"Kamyk" Joanna Jodelka, recenzja
"Zima w Siedlisku" Janusz Majewski, recenzja
"Mam na imię Księżniczka" Sara Bladel, recenzja
"Dolina Zabójców" Leo Kessler, recenzja
"Czy bylo warto? Odyseja dżinsowych Kolumbów", Liliana Arkuszewska, recenzja
"One za tym stoją" Aleksandra Boćkowska, recenzja
"Sejf" Tomasz Sekielski, recenzja
"Zanim nadejdzie ciemność" Susan Wiggs, recenzja
"Dym i lustra" Neil Gaiman, recenzja
"Skandalista" Nicole Cornick, recenzja
"Pan Whicher w Warszawie" Agnieszka Chodkowska-Gyurics, Tomasz Bochiński, recenzja

czwartek, 29 listopada 2012

Angielski detektyw w warszawskich zaułkach

"Pan Whicher w Warszawie"
Agnieszka Chodkowska-Gyurics,
Tomasz Bochiński


Warszawa początku lat sześćdziesiątych dziewiętnastego wieku mało kojarzy się z sensacją, raczej bardziej z historią i polityką. W końcu rok tysiąc osiemset sześćdziesiąty trzeci jest pamiętany jako data powstania styczniowego, ale w cieniu wielkich wydarzeń toczyło się życie, z mniej lub bardziej codziennymi sprawami. Wizyta Anglika w Warszawie nie jest niczym niezwykłym, nawet jeżeli jest detektywem  i to pracującym dla Scotland Yardu, może to niecodzienne, ale jak najbardziej możliwe. Trochę inaczej sytuacja zaczyna się przedstawiać gdy jego osoba pojawia się w kontekście pomocy udzielanej carskiej policji. Jakie zadanie stoi przed londyńską gwiazdą? Dotąd angielski detektyw słynął z rozwiązywania zagadek kryminalnych, ale czy i teraz w tym kierunku będzie podążał? A może jego umiejętności mają pomóc w tropieniu nie przestępców, a całkiem innych kręgów "podejrzanych"?

Warszawa to nie Londyn, a carskiej policji daleko do Scotland Yardu, chociaż co do tego drugiego naczelnik Teodor Fiodorowicz Tuchołka ma całkowicie odmienne zdanie. W końcu po co ktoś obcy ma się pętać po jego terenie i wściubać nos tam gdzie nie powinien? Odmiennie widzi to Mikołaj Czernyszewski, od kogo najlepiej uczyć się najlepszych metod pracy jak nie od najlepszego fachowca w tym zawodzie? Szczególnie, że ostatnio coś niepokojącego dzieje się w warszawskich zaułkach, a trudno kolejne znalezione ciała uznać za "dzieło" przypadkowych zbrodniarzy. Jednak te wydarzenia mało interesują carskich zwierzchników policji, inna nagląca sprawa jest priorytetem - zaginięcie arystokratki rosyjskiej i krewnej cara jednocześnie. Od "zniknięcia" minęło już trochę czasu, lecz efektów dochodzenia brak, za to krąży wiele domysłów i plotek. Większość opinii jest jednoznaczna - stoi za tym historia prawda prawie tak stara jak świat, ale Jonathan Whicher ma w tym temacie inne zdanie. Jak jednak prowadzić śledztwo w środowisku gdzie liczy się przede wszystkim reputacja, a osoby mogące cokolwiek powiedzieć zachowują daleko idącą dyskrecję? Po pierwsze zwracać uwagę na szczegóły, po drugie dopuszczać do siebie nawet to co wydaje się niemożliwe, a po trzecie korzystać z każdej nadarzającej się okazji pomocy. Familia Dołgorukich skrywa jeszcze jeden sekret, nader wstydliwy można by rzec, lecz i tutaj punkt widzenia angielskiego detektywa jest inny od reszty. Szacowna socjeta okazuje się równie zagadkowa jak i pozostali mieszkańcy grodu Warsa i Sawy, oba kręgi niezbyt ufają carskiej policji i brytyjskiemu jej odpowiednikowi. Na bok schodzą wątki polityczne, w końcu kryminalni specjaliści nie są od tropienia spisków, a wyjaśniania zbrodni! Może zapiski pewnej szlachetnie urodzonej panny kryją odpowiedzi? Ale co mogłaby mieć wspólnego z ofiarami znajdowanymi w zaułkach Powiśla? Wspólne grono towarzyskie raczej odpada, więc co innego łączy arystokratyczną aferę z zabójstwami Polaków? Klimat w Warszawie robi się coraz bardziej gorący i to nie jedynie z powodu śledztwa angielsko-rosyjskiego. Większość już wie, że coś się szykuje i do wybuchu może dojść w każdym momencie, pytanie tylko czy wszyscy są na to gotowi?

Autorzy dali czytelnikom retro kryminał, który mnie trochę kojarzył się z Arthurem C. Doyle`m, Warszawa i Londyn wbrew pozorom mają wiele wspólnego. Okazuje się, że wyspy brytyjskie to nie tylko S. Holmes, ale także równie błyskotliwy Jonathan Whicher, co ciekawe autentyczna postać historyczna. Splecenie rzeczywistych bohaterów z fikcyjnymi daje interesujący wynik, szczególnie, że moment historyczny jest przełomowy. Tło polityczne jako jeden z wątków intrygi jest zaskakującym pomysłem, co dodaje smaku całej opowieści, ale nie przesłania głównego motywu jakim jest śledztwo duetu funkcjonariuszy Scotland Yardu i carskiej policji. Dbałość o szczegóły oddaje klimat i specyfikę miejsc ukazywanych w książce oraz świetnie współgra z opowieścią sensacyjną. "Pan Whicher w Warszawie" to nie tylko kryminał dla wielbicieli klasyki, lecz również dla wszystkich, którzy cenią niebanalność i niespodziewane zwroty akcji.





         Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
       portalowi Duże Ka i Instytut Wydawniczy Erica





środa, 28 listopada 2012

Smak zakazanego owocu

"Skandalista"
Nicole Cornick


Skandal towarzyszy ludziom od zawsze, sprzedawał się, sprzedaje się i na pewno będzie sprzedawał się doskonale. Oczywiście towarzyszy mu otoczka oburzenia, wstydu i wytykania palcami, ale i ogromnego zainteresowania. Jeżeli ma miejsce w wyższych sferach od razu trafia na usta wszystkich, łamanie przyjętych konwenansów oczywiście jest wszem i wobec potępiane, ale jednocześnie ekscytuje wszystkich. Niektórym daje sławę, innych wyklucza, ryzyko, nawet te najbardziej skalkulowane, może nie obejmować jakiegoś elementu. Gra prowadzona z pełnym wyrachowaniem i nastawiona na określony efekt czasem zmienia kierunek i z założeń nie pozostaje nic ...

Bycie damą nie jest ani łatwe, ani nie daje zbyt dużej swobody, lista dozwolonych rzeczy jest dość ograniczona, a tych, których za żadne skarby nie powinno się robić nieskończona. Każdy krok musi być przemyślany, a jakiekolwiek odejście od przyjętych zasad równa się skandalowi. W świecie gdzie zachowanie pozorów jest o wiele ważniejsze od przyjaźni, uczuć, a nawet rodziny, trudno być sobą i żyć zgodnie z tym co dyktuje własny rozum. Catherine Fenton wie o tym doskonale, zdaje sobie sprawę również sprawę ze swej pozycji i tego czego ona od niej wymaga, dając w zamian nie aż tak dużo jak można by się spodziewać. Ben Hawskmoore także pochodzi z tej samej sfery - bogatej i uprzywilejowanej, jednocześnie jest jej czarną owcą jak i gwiazdą, kto jak nie on odważy się na każdy szalony czyn by po raz kolejny zabłysnąć w towarzystwie? On może robić co chce, w końcu jest dżentelmenem, najwyżej kolejny skandal z jego udziałem zwiększy jego popularność w gazetach, dla niej nawet cień podejrzenia grozi kompromitacją na całe życie. Jako panna z dobrego domu powinna postępować tak jak przystało, ale czy wnuczka Szalonego Jacka McNaida może zgodzić się na kierowanie własną osobą przez innych, bo tak chce jej ojciec i narzeczony? Życie londyńskiej śmietanki towarzyskiej pełne jest tajemnic, zakazów, nakazów, szantaż też nie jest w nim niczym nadzwyczajnym, w takim labiryncie łatwo zgubić się, ceną za pomyłkę może być nawet życie. Catherine ryzykuje dużo by pomóc najbliższym osobom, wie doskonale dlaczego jest akceptowana, Ben również ma swoje rachunki do wyrównania, dzieli ich wiele, a łączą pieniądze, duże pieniądze, będące dla większości wyznacznikiem statusu ... Nieliczni mogą pozwolić sobie na odrzucenie konwenansów i życie zgodnie ze swoimi zasadami. Festyn Mrozu to nie tylko okazja do zabawy, ale i moment, gdy rozstrzygnie się przyszłość kilku osób, którzy wiedzą doskonale czym jest skandal i co on ze sobą może przynieść ...

Anglia początku dziewiętnastego wieku stanowi idealne tło dla intryg w arystokratycznych kręgach, które jedynie z daleka wyglądają nobliwie. Pełne przepychu rezydencje, oszałamiające bale, wytworne damy i honorowi dżentelmeni, a wśród nich rodowe sekrety, pojedynki i bezwzględna walka o majątek. Nicole Cornick z dużą dbałością o szczegóły historyczno-obyczajowe przedstawiła opowieść w jakiej jest i motyw uczuć i intryga rodzinna oraz wątek kryminalny. Romans historyczny to nie tylko miłość, ale również sensacja i kulisy życia, a w "Skandaliście" są wszystkie te elementy oraz bohaterowie, których postępowanie wcale nie jest stereotypowe. Autorka wokół zaczątku historii, jaka mogła być jedną z wielu, zbudowała opowiadanie zaskakujące i pozwalające poznać smak świata, jaki już odszedł, ale nie został zapomniany.

Skandal nigdy nie traci na swej atrakcyjności, interesuje wszystkich, chociaż niewielu do tego się przyznaje. Jeżeli dotyczy osób znanych ma dodatkowy smak "zakazanego owocu", po który sięgają nieliczni, ale mówią o nim wszyscy. Skandalistą może być każdy, czasem wystarczy tylko chcieć żyć w zgodzie z sobą samym ...



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira

wtorek, 27 listopada 2012

Świat zza lustra spowity mgielnym dymem

"Dym i lustra"
Neil Gaiman


Czasem to co bierze się za realny obraz wcale nim jest, gra świateł może uwiarygodnić każdą iluzję. Wzrok nie jest najdoskonalszym zmysłem, a jeżeli do tego dodać sugestie i odpowiednią atmosferę niemożliwe staje się możliwe. W końcu co jest prawdą, a co tylko ją udaje? Jak rozpoznać sprytne oszustwo od tego co faktycznie miało miejsce? A może wszystko co uważane jest za fakt wcale nim nie jest, przecież można się pomylić w ocenie. Złudzenie wcale nie musi być kłamstwem, a jedynie spojrzeniem z innej perspektywy i dostrzeżeniem detali jakie są dla pozostałych niedostrzegalne. Każdy ma swój świat, będący jednocześnie odrębną całością i częścią większego ogółu, pomiędzy jednym a drugim dzieją się rzeczy, o jakich może nie tylko śniło się filozofom.

Jawa i sen, dzień i noc, ile pamięta się z z tego co przeżywa się każdej doby? Niektóre detale tkwią w pamięci długo, lecz są i takie zapominane w momencie gdy nie są już potrzebne. Trzydzieści pięć opowiadań, wierszy i poematów, a nawet scen ze scenariusza to wydaje się sporo jak na jedną antologię by można było je wszystkie zachować w pamięci, a jednak gdy zaczyna się lekturę "Dymu i luster" szybko przestaje się myśleć o ich liczbie. Każdy utwór coraz bardziej wprowadza czytelnika w świat podobny do tego znanego, a równocześnie całkowicie od niego odmiennego. Stopniowo zaczyna się spoglądać na to co nas otacza z trochę innego punktu widzenia. Autor z jednej strony wybrał bardzo różnorodny "repertuar", są i opowieści rodem z bajek, jak i horroru, a wśród nich te wydające się obyczajowymi, z drugiej - wszystkie łączy motyw odpowiadający tytułowi. Raz nad wyraz realistyczne odwzorowanie rzeczywistości, a zaraz potem baśniowa atmosfera, jednak nie na długo, bo następny utwór raczej z przeciwnego gatunku. Mrok i światło przeplatają się, podobnie jak czarny humor z grozą oraz groteską. W jednym tomie znajdują się historie podobne do opowiadań Poe`go i braci Grimm, lecz ich nie odwzorowujące, a jedynie nawiązujące atmosferą i stylistyką. Surrealizm i niezwyczajna zwyczajność, opatrzone komentarzem jak doszło do powstania poszczególnych tekstów, co pozwala na bieżąco skonfrontować zamysł twórcy z "wykonaniem".

Neil Gaiman dał czytelnikom do rąk zbiór zaskakujący i nie pozwalający na nudę. Różnorodność poruszanych tematów pozwala na czytanie opowiadań po kolei lub wybiórczo, ale gdy już się wejdzie w świat spowity mglistą poświatą, gdzie obrazy wydają się być zwielokrotnione tak jakby zostały odbite w kolejnych lustrach, trudno odłożyć książkę nim nie dotrze się do jej ostatniej kartki. Na pożegnanie czeka niespodzianka, jakiej trudno się spodziewać. Okładka stanowi świetny wstęp do tego co przygotował autor swoim odbiorcom, utwory nawiązujące do tego co znamy, lecz podążające w dość nieoczekiwanych kierunkach. Odpowiedź na pytanie co opowie postać znajduje się w jednym z opowiadań i jak można się spodziewać pochodzi ona ze świata dymu i luster, gdzie nic nie jest tym kim lub na co wygląda ...


    Za możliwość przeczytania książki dziękuję     
                       portalowi Sztukater 
                i wyd. MAG oraz Nowa Proza








poniedziałek, 26 listopada 2012

Światło w ciemności

"Zanim nadejdzie ciemność"
Susan Wiggs


Życie jest tylko jedno, najpierw wydaje się, że nie ma końca i chce się poznać je z każdej strony,potem zaczyna się spoglądać wstecz i w końcu nadchodzi refleksja, że i tak jest za krótkie ...


Mieć świat u swych stóp, wyzwania traktować jak oczywistość, a przygody uważać za zwyczajną codzienność, dla Jessie Ryder tak wygląda każdy dzień. Trochę się ich nazbierało w jej życiu, lecz przed nią jeszcze tyle do przeżycia, odczucia i zobaczenia. Dzięki swej pracy zdobyła uznanie, świat widziany przez obiektyw aparatu Jessie jest niezwykły, każde zdjęcie to suma tego co ujrzała i co czuła w danej chwili. Dawno temu podporządkowała siebie swojemu zawodowi, tylko on liczył się, jak miało być inaczej skoro był spełnieniem marzeń? Wiedziała też jaką cenę będzie musiała zapłacić - wysoką, taką na jaką są w stanie pozwolić sobie nieliczni, a może jeszcze większą niż sądzą inni. Gdzieś na dnie serca zostały ukryte uczucia, które mogły zaprzepaścić szansę, chociaż czy aż tak głęboko jak się wydawało? Jedna wiadomość zmienia wszystko w życiu sławnej fotografki, wiele planów może nie dojść do skutków, ale jeden musi - zanim nadejdzie ciemność w jej życiu pragnie zobaczyć najbliższą sobie osobę. Kiedyś pożegnała rodzinę by wykorzystać niepowtarzalną okazję daną jej przez los, dla niej zrezygnowała z innej szansy - równie unikatowej, teraz chce wrócić, nie do przeszłości, lecz do teraźniejszości tych, których kiedyś opuściła.

Pozostała część recenzji do przeczytania tutaj


 Za możliwość przeczytania książki dziękuję
                   portalowi dlaLejdis.pl

                                                                                                                  oraz 


                  portalowi     kobieta20.pl

niedziela, 25 listopada 2012

Co kryje sejf ...

"Sejf"
Tomasz Sekielski


Pada słowo sejf i od razu na myśl przychodzi pancerny  schowek, mniejszy lub większy, który ma chronić to cenne przed utratą, kradzieżą lub też osobami niepowołanymi. Potem nasuwają się kolejne skojarzenia - potężny, ze skomplikowanym zamkiem, schowany przed wszystkimi, no i zawierający najczęściej coś, czego inni pragną. Biżuteria, klejnoty, tajne dokumenty, kompromitująca korespondencja i wszystko to co ważne dla właściciela sejfu ma swoje miejsce w nim. Tyle skojarzenia i wiedza wyniesiona z filmów i książek o tematyce sensacyjnej, co jeszcze może kryć się pod niewielkim wyrazem składającym się z czterech liter, który budzi tyle dość jednoznacznych konotacji?

Przypadek czasem sprawia, że to co było przez lata ukrywane nagle wychodzi na światło dzienne, jedna nieodpowiednia osoba w niewłaściwym miejscu i momencie staje się elementem, który powoduje, że cała misterna budowla złożona z kłamstw, niedopowiedzeń i oszustw zaczyna tracić swoją stabilność. A może chwila była jak najbardziej trafiona i człowiek również znajdował się na swoim miejscu? Los nie jest ślepy, nawet gdy pcha kogoś, wydawałoby się po omacku, w całkowicie błędnym kierunku ...
Schlebiać telewidzom i serwować informacje sensacyjne jedynie z nazwy, przy jakich nie trzeba się zastanawiać, bo ocena wydarzenia i tak jest z góry wydana czy pokazywać kulisy życia, niewygodne dla wielu i odsłaniające prawdziwe realia, jakich nie chce się zauważać? Tania "sensacja" z gatunku tabloidowej czy prawdziwe dziennikarskie śledztwo? Artur Solski wie, która z opcji jest w zgodzie z jego sumieniem i własną definicją zawodu dziennikarza. Jednak wizją trudno zapłacić ratę kredytu, a to co interesuje większość daje przecież zadowolenie, tyle że innym. Kiedy więc nadarza się temat na interesujący reportaż, zamiast taniego i chwytliwego, wybór wydaje się prosty. Ciało wyłowione z jeziora gdzieś na podlaskiej prowincji nie powinien budzić aż takiego zdziwienia, ale w spokojnej okolicy to incydent niespotykany. Jeżeli w tym miejscu przypadkowo zjawia się znany dziennikarz, a zaraz za nim nadciąga nie kawaleria, lecz służby specjalne, to coś więcej niż nieszczęśliwy wypadek. Takie podsumowanie nasuwa się i inspektorowi Darskiemu i Solskiemu, szczególnie gdy obaj bardzo szybko odczuwają skutki niespodziewanego późnowieczornego spotkania. Nagła kontrola na komendzie i kradzież wszystkich nagranych materiałów wraz ze sprzętem wyraźnie wskazuje, że zetknęli się z tym, co w opinii kogoś, nie powinni.
Dla rodziny Kaliskich jeden poranek zmienił wszystko, w ciągu kilku sekund przyszłość zmieniła się całkowicie. Dramat jaki rozegrał się w dalekim Bagdadzie ma swój finał w Polsce, tym razem nie było szczęśliwego zakończenia, ale czy to naprawdę tragiczny splot okoliczności czy zgoła inny scenariusz miał zastosowanie? To co zawiera niewielkie pudełko ma dużą siłę rażenia, a może to jedynie rozpaczliwa próba szukania wytłumaczenia tragedii, jakiej autorem był los?

Artur Solski zbyt dużo czasu spędził na odkrywaniu tego co wpływowi ludzie starali się zamieść pod dywan by uwierzyć, że kradzież to przypadek. Jednak intuicja to jedno, a fakty, poparte dowodami to drugie i jedynie one liczą się. Jak jednak w gąszczu domysłów, tajemnic i nacisków z góry odnaleźć ścieżkę prowadzącą do prawdy? Inspektor Darski wie, że podejmując prywatne śledztwo kładzie na szali prawie czterdzieści lat służby, ale może to ostatni moment by móc sobie spojrzeć w oczy? Wspólne dochodzenie przynosi efekty, powoli odsłaniają się kulisy niedawnych wydarzeń, obraz jaki się ukazuje zaskakuje. Czy to możliwe, żeby był on złożony z prawdziwych elementów? Jeżeli tak, to odkrycie go dla opinii publicznej będzie prawdziwą "bombą"  i to nie jedynie dziennikarską ...

Kiedy zaczyna się czytać książkę Tomasza Sekielskiego ma się wrażenie, iż w bardzo krótkim czasie dostaje się do ręki kilka elementów, nie wiadomo jednak czy z jednej układanki. Nie ma jednego wątku, chociaż motyw sensacyjny jest pewny, z każdym kolejnym rozdziałem przybywa detali i powoli zarysowuje się ogólny szkic tego co autor przygotował dla czytelników. Ale by popadli oni w rutynę podsuwa im kolejne urywki, jakie zakłócają już wydawałoby się ustalone reguły gry. Zbrodnia obecna jest prawie od pierwszych stron i jej cień nie znika, wprost przeciwnie ciągle jest obecny, jeżeli nie na pierwszym to, na drugim planie. Jest pajęczyną łapiącą nieostrożnych podchodzących zbyt blisko sedna sprawy, chociaż mogłoby się wydawać, że czasem pęka i puszcza złapanych, lecz może to jedynie iluzja? Przecież nim ktoś się orientuje, iż wpadł w nią jest przekonany, że wcale nie jest pułapką ...
"Sejf" to nie jedynie kryminał, bo zawiera w sobie wiele z gatunku political fiction, chociaż "fiction" wydaje się jakoś tak bardzo znajoma ... Tytuł jak najbardziej adekwatny do tego co czeka czytających, bo kolejne fragmenty jakie pojawiają się na stronach są tajemnicami, dostępnymi jedynie dla nielicznych. Na uwagę zasługuje również zakończenie, nie nieoczekiwane, a raczej z gatunku tych, które w ogóle nie są brane pod uwagę. Napięcie jest stopniowane, obecne od początku, lecz swoje apogeum osiąga na ostatnich stronach, gdzie spotykają się przeszłość z teraźniejszością ... Nikt i nic nie jest takie jakie się wydaje, każdy ma swój cień, jaki podąża za nim krok w krok ...
 
Baza recenzji Syndykatu ZwB







        Za możliwość przeczytania ksiażki         
               Dziękuję wyd. Rebis




sobota, 24 listopada 2012

Za tym stoją ...

"One za tym stoją"
Aleksandra Boćkowska


Kobieto puchu marny? Patrząc na wcześniejsze pokolenia i obecne, słowa te zdają się mało przystawać do płci żeńskiej, postrzeganie jako słabszej wydaje się mocno na wyrost. Szczególnie ostatnie dekady przyniosły zmiany w tradycyjnym pojmowaniu ról, dla jednych rewolucyjne, dla innych ewolucyjne, kobietom dające szansę wyjścia poza schematy. Pomiędzy dwoma biegunami opinii i poglądów jest miejsce na działanie, bez wielkich słów i głośnych okrzyków, poparte za to ciężką pracą. Patrząc na czyjś sukces widzi się najczęściej blaski, cienie dostrzega się przy porażce, lecz zwycięstwo bywa nie nagradzane, a powodem szukania okazji do wbicia ostrej szpili. Blask fleszy, wywiady i rozgłos przychodzą w momencie kiedy jest się już na szczycie, jednak to mogłoby wydawać się nagrodą za włożony wysiłek czasem przypomina zupełnie coś wręcz odwrotnego. Gdzieś w tym wszystkim ginie człowiek i to co faktycznie dokonał ...

Osiem bohaterek, osiem opowieści o sukcesie i osiem historii o kobietach, które przecierały szlaki, walczyły o spełnienie swoich marzeń i budowały to co wcześniej wydawało się niemożliwe. Spiżowe pomniki nie dla nich, sława dla niektórych, poczucie, że osiągnęło się to czego się pragnęło za to odczuwają wszystkie i nie oznacza ono, że osiągnęły już wszystko. Kulinaria i restauratorstwo, śpiew i firma producencka, prezesowanie i działalność wydawnicza, telekomunikacja i konsumenci, dziennikarstwo i radio, moda i kultura oraz polityka ... mieszanka bardzo różnorodna, wręcz wybuchowa, w każdej z tych dziedzin można podać dużo przykładów sukcesów, lecz spośród nich warto przyjrzeć się z bliska kilku. Slow food, a wcześniej restauracje popularyzujące kuchnie z różnych stron świata, dzisiaj to nic nowego, lecz ponad dwie dekady temu sprawa całkiem inaczej się miała. Jedną z osób, które stoją za spopularyzowaniem tych dziedzin jest Agnieszka Kręglicka, znana z programów kulinarnych. Wraz z bratem Marcinem stanowią duet prekursorów chociaż opierają się na tradycyjnych składnikach. Gdzie w tym wszystkim jest interesująca historia? Może w opowieści o pasji, przeradzającej się w interes i odwrotnie? A może w  wątkach osobistych, w jakich był czas na łzy, ale i radość? Henning Mankell, jeden z najbardziej uznanych twórców skandynawskiego kryminału, znany jest powszechnie, nic w tym niezwykłego przecież. Jednak ktoś za tym stoi, tym "ktosiem" jest Beata Stasińska, w porównaniu do szwedzkiego pisarza osoba prawie anonimowa, bo kojarzą ją raczej ludzie z branży wydawniczej. Jej zasługą są nie tylko polskie wydania książek Mankella czy Doris Lessing i innych zagranicznych autorów, lecz także inicjatywy Obywatele Kultury. Prawdziwa kobieta sukcesu, mająca jednak w swym życiorysie cienie, które pozostają w pamięci. Polski Tydzień Mody, impreza znana nie tylko w branży mody, która pomimo krótkiej historii już wpisała się w coroczny kalendarz wydarzeń jakie warto odwiedzić. Wydawać by się mogło, że to nic istotnego, ale za nazwą i kilkudniową galą kryje się całe zaplecze oraz setki ludzi, którym dano szansę. Irmina Kubiak nie tylko za tym stoi, lecz jest i głową całego przedsięwzięcia, ona i Jacek Kłak stworzyli event dzięki, któremu polscy twórcy stają się znani na całym świecie. Każda z ośmiu bohaterek odniosła sukces, u którego podstaw była pasja, chęć pokazania, że można pójść dalej, a to co jest trzeba zmienić. Wszystkie mają własną historię, ciekawą i nieprzeciętną,  w jakiej splatają się te dobre i złe momenty oraz wsparcie bliskich.

One ... czyli kto? Za czym stoją? Sukcesem, aferą, spiskiem, a może co innego autorka miała na myśli? Różowa okładka ze zdjęciami ośmiu kobiet i sam tytuł sugeruje kim będą bohaterowie książki, ale co kryje się za obwolutą? Kayah, Beata Stelmach, Ewa Wanat, Anna Streżyńska, Agnieszka Kręglicka, Beata Stasińska, Irmina Kubiak i Agnieszka Odorowicz, nazwiska znane i mniej znane, lecz w książce "One za tym stoją" odsłaniające kulisy swojego życia. Zbiorowa biografia kobiet sukcesu? Nie, raczej portret osób, jakie wiele zmieniły w polskiej rzeczywistości i to na różnych polach, a ich obraz to wynik nie tylko jednego pióra, lecz wielu ludzi. Rodzina, znajomi, współpracownicy, autorka i oczywiście same przedstawione panie dokładają elementy do tej wielobarwnej panoramy kobiecych postaci. Prawdziwy patchwork losów i osiągnięć, gdzie są i ciemno-gorzkie fragmenty i słodko-jasne części. Nie ku pokrzepieniu serc i nie by wzbudzić zazdrość powstała opowieść Aleksandry Boćkowskiej, zamiast dat i wyliczania osiągnięć rozmowy z interesującymi osobami, które z pasją żyją i umieją osiągać to co chcą, ale wiedzą, że jest też druga strona medalu ...

Za możliwość przeczytania książki dziękuję     
       portalowi Sztukater i wyd. MG 


piątek, 23 listopada 2012

Ziemia nie obiecana, a wybrana

"Czy było warto?
Odyseja dżinsowych Kolumbów"
Liliana Arkuszewska

Emigracja ma wiele znaczeń i barw, wzbudza również zróżnicowane emocje, dla jednych to życiowa okazja, innym wydaje się ostatnią szansę, są i tacy, którzy traktują ją jak początek wielkiej przygody. Większość pamięta dziewiętnastowieczną Wielka Emigrację z lekcji historii i jeszcze nie tak dawno to ona kształtowała postrzeganie tego zjawiska. Jednak powojenny okres i  ostatnie lata przyniosły inne perspektywy z jakich patrzy się na emigrację, ale uogólnienie mają to do siebie, że nie oddają w pełni tego co faktycznie miało i ma miejsce. Teraz, gdy świat stoi otworem i wydaje się on tak jakby mniejszy, podróże dalsze i bliższe nie są niczym nadzwyczajnym, inne jest także podejście do wyjazdów.

Przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych to czas kiedy Liliana wychodzi za mąż i zakłada rodzinę. Szczęście i radość rozpiera młodą kobietę, wszystko przed nią i jej bliskimi, codzienność może i trochę doskwiera, ale przecież nie ma przeszkód nie do pokonania. Stojąc u progu życia planuje się dalsze lata, lecz najważniejsi są bliscy. Kiedyś Lila miała możliwość wyjechania z rodzicami na placówkę zagraniczną, jednak nastoletnia miłość była zbyt silna by ją poświecić nawet dla takiej życiowej szansy. Dopiero po latach, już jako dorosła osoba, poznaje to z czego w przeszłości zrezygnowała. Peru oszałamia swoją atmosferą, kolorami i całkowitą innością, daje też możliwość porównania realiów życia. Powrót do polskiej codzienności nie jest łatwy, a to co wydawało się jeszcze nie tak dawno spełnieniem marzeń nie wydaje się już tak atrakcyjne. Może gdyby nie wyjazd wszystko byłoby w porządku, ale mając przed oczyma niedawne obejrzane widoki trudno jest zaakceptować realia, w jakich kartki i kolejki stanowią centrum egzystencji. To co jeszcze kilka miesięcy wcześniej było kwitowane "biednie, ale u siebie" brzmi jakoś inaczej, sztuczniej. Podstawowe pytanie brzmi już nie czy, ale kiedy nastąpi chwila całkowitej zmiany, a kiedy już następuje ten moment trzeba zmierzyć się ze słowami: emigracja i emigrant. Nie wszystko jest różowe, lecz entuzjazm, łut szczęścia i otoczenie zdają się sprzyjać ludziom, którzy zaczynają po raz drugi wspólne życie w całkowicie innych warunkach. Po pierwsze chcieć to móc i tym hasłem trzeba żyć i też pocieszać się gdy nie wszystko wygląda tak jak w marzeniach lub opowieściach innych. Paryż oszałamia, ale to dopiero przystanek w drodze do Kanady i przede wszystkim Ottawy, czy ta ostatnia będzie tym czym miała być dla Liliany i jej rodziny - nie rajem, a miejscem dającym normalnego życia? Pierwsze wrażenia czasem mogą mylić, a ziemia obiecana nie zawsze ma słodki smak ...


Lat siedemdziesiątych nie pamiętam, bardziej utkwiła mi już w pamięci kolejna dekada, a raczej jej druga część. Temat emigracji z ówczesnych lat pamiętam przez pryzmat rozstań z kuzynostwem i z przyjaciółmi z podwórka, jacy wraz z rodzicami wyjeżdżali zagranicę. Najczęściej miał to być krótki wyjazd  wakacyjny, który nie wiadomo kiedy zmieniał się w pobyt na stałe. Druga fala emigracji przyszła kilka lat temu, kiedy moi rówieśnicy również wybierali wyjazd z Polski jako opcję swej drogi życiowej. Podobno punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ci, którym się powiodło inaczej patrzą na siebie i to z czym przyszło się im zmierzyć, rozczarowani emigracyjną rzeczywistością również mają swoje racje. Książka Liliany Arkuszewskiej to nie poemat wychwalający decyzje podjęte przez autorkę, ale również nie wskazywanie wad jej wyborów, a osobiste wspomnienia układające się w życiową panoramę grupy ludzi, związanej więzami rodzinnymi i przyjacielskimi. "Czy było warto. Odyseja dżinsowych Kolumbów" to opowieść odsłaniająca blaski i cienie decyzji podjętej przez młodych ludzi ponad trzydzieści lat temu, chociaż mogłoby wydawać się, że to co miało wtedy miejsce odbywało się w całkiem innych realiach, lecz ludzkie emocje i odczucia wcale aż tak się nie zmieniły. Dylematy przed jakimi obecnie stają osoby decydujące się na emigracją są podobne - jak odnajdziemy się "tam", czy tęsknota za bliskimi i krajem nie będzie zbyt duża oraz czy "przeprowadzka" to właściwy krok. Liliana Arkuszewska  z dużą dozą otwartości wraca do chwil kiedy sama odkrywała smak życia w innym kraju i jak na się patrzy po latach. Tytułowi "dżinsowi Kolumbowie" to pokolenie młodych ludzi, którzy wyjechali z Polski wcale nie tak dawno, ale nim się obejrzeli wrośli w ziemię nie obiecaną, lecz wybraną przez samych siebie ...



Za możliwość przeczytania książki Dziękuję
wyd.  NOVAE RES