Za oknem pogoda mało zachęcająca,
więc może czas na konkurs?
Na poprawę humoru i przełamania jesiennego spadku humoru
lub po prostu by podzielić się z innymi swoim zdaniem
zapraszam do zabawy ;)
Zadanie konkursowe:
Jaki
typ bohaterów / bohaterek najbardziej lubicie i dlaczego,
a może coś
Was szczególnie irytuje w literackich postaciach?
Napiszcie swoje opinie
w komentarzach.
Nagroda:
"W zapomnieniu" Agnieszki Lingas - Łoniewskiej
z autografem autorki.
Konkurs trwa od 6 listopada do 1 grudnia tego roku.
Ja już mam ten tytuł na swojej półce, więc tylko pożyczę szczęścia innym :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny temat konkursu no i znakomita nagroda ale ja ... już jestem szczęśliwą posiadaczką tego tytułu z autografem autorki, więc tym razem również trzymam kciuki za innych :-)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, więc powodzenia innym życzę w konkursie.
OdpowiedzUsuńKsiążkę posiadam, więc trzymam kciuki za pozostałych uczestników:))
OdpowiedzUsuńI ja życzę wszystkim powodzenia :)
OdpowiedzUsuńA ja wezmę udział, tylko muszę naskrobać odpowiedź, która będzie mogła stanąć w szranki z innymi :)
OdpowiedzUsuńja książki nie mam a szukam jak dzika więc wezmę udział chętnie. Najbardziej lubię gdy głównym bohaterem jest męźczyzna. A to dlatego, że mało jest takich książek. Dlaczego? Nie wiem do dzisiaj... A jaki typ? Który ma dwa oblicza, bo wówczas książka zaciekawia. Bohater knujący, kombinujący ale nie jest zły :) Który uwodzi i kusi oraz wciąga do łóżka. Mam na myśli wciąganie czytelnika do łóżka z tą konkretną książką właśnie :) A tak na serio to najlepiej, żeby to była kobieta pewna siebie, twardo stąpająca po ziemi, kobieca, seksowna i doskonała. Kobieta jakich coraz więcej w naszym realnym świecie. Kobieta, która nie ujmuje się honorem, wyciąga dłoń do drugiego człowieka, zna swoją wartość, nie matka polska absolutnie. Irytują mnie tacy bohaterowie, którzy chcieliby a boją się. Którzy zmieniają często zdanie, nie są zdecydowani. Bohaterowie - kobiety mimozy albo księżniczki na ziarnku grochu. Najlepiej tacy bohaterowie, których chciałabym spotkać w życiu codziennym albo sama taką być jak główna bohaterka "Krawcowej z Madrytu" albo morderca z "Kamuflażu" Ewy OStrowskiej...
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, a marzy mi się to już od dawna. Nie sposób, więc nie skorzystać z okazji :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o typ bohatera to najchętniej "zaprzyjaźniam" się z bohaterką, która jest po przejściach, ale mimo to nie poddaje się i twardo idzie na przód. Nie zniechęcają jej niepowodzenia, przeciwności i brak pieniędzy. Lubię gdy kobieta jest zaradna i potrafi stawić czoła każdej sytuacji.
Co ciekawe moją ulubioną postacią jest ktoś zupełnie inny ... i jest to mężczyzna!
Myron Bolitar - bo o nim mowa to mężczyzna doskonały :) Choć nie jest super przystojny to ma w sobie to "coś". Uwielbiam go za całokształt - poczucie humoru, umiejętność prowadzenia konwersacji z każdym typem, którego spotka. Ma wrodzony wdzięk i czar, choć jest 100% mężczyzną :) Jest po prostu boski!
Bohater, który mnie drażni i denerwuje to postać wprost przeciwna do typu ulubionego. Nie znoszę bezradnych panienek, które w żaden sposób nie potrafią sobie same poradzić w życiu. Takie słodkie idiotki, które czasem swoją wrodzoną bezradnością wręcz wymuszają na sobie czyjąś uwagę. Brrr to jakaś porażka. Taka bohaterka jest bez wyrazu, bez osobowości - zupełnie nieciekawa postać.
Nie myśl tylko, że to jakiś przejaw feminizmu - broń Boże! daleko mi do tego. Po prostu lubię osoby, które wiedzą czego chcą i dążą do celu.
Postać literacka powinna nas inspirować i zachęcać do działania, dodawać energii i sprawiać, że sami myślimy nad zmianami na lepsze.
Pół biedy jeśli książkę czytamy w pełni sił psychicznych i emocjonalnych (hihi), ale jeśli mamy gorszy dzień i trafimy w książce na taką "lebiodę" to w życiu nie staniemy na nogi :)
Jaki typ bohater�w / bohaterek najbardziej lubi� i dlaczego?
OdpowiedzUsuńCeni� sobie bohater�w, kt�rzy potrafi� odnale�� si� w swoistych og�lnych ramach cz�owieczej egzystencji � ramach naznaczonych faktem urodzin w okre�lonym czasie i miejscu (ujmuj�c rzecz historycznie, spo�ecznie i kulturowo). Ludzi, kt�rzy wykorzystuj� i odwracaj� na swoj� korzy�� sytuacje, przed kt�rymi staj� w �yciu � sytuacje, kt�re zostaj� im "narzucone", na kt�re nie maj� wp�ywu (wynikaj�ce z dzia�a� innych ludzi lub innych � trudnych do wyja�nienia � si�). Ludzi, kt�rzy pami�taj� jednocze�nie, i� ca�a reszta zale�y do ka�dego z nich � ka�dy z nich bowiem, dzi�ki emocjom, kt�re odczuwa, nadaje swojemu �yciu barwy; ka�dy z nich podejmuj�c decyzje, wype�nia swoje �ycie tre�ci� i nadaje mu sens. Owszem, jest to bardziej lub mniej �wiadome. Czasem bohaterowie, o kt�rych pisz� m�cz� si� d�ugo, zastanawiaj� si� jak post�pi� nie zdaj�c sobie sprawy, �e decyzj� podj�li ju� dawno, a teraz szukaj� jedynie argument�w na jej potwierdzenie. Jednak mimo to dok�adnie rozumiej�, i� to ka�dy z nich kieruje w�asnym �yciem. Maj� oczywi�cie chwile s�abo�ci i zw�tpienia (przez co s� bardziej ludzcy, a mniej �bohaterscy�), ale umiej� przeciwstawi� si� innym i broni� w�asnego ja.
Taka w�a�nie jest Ania Shirley, znana jako Ania z Zielonego Wzg�rza � bohaterka cyklu powie�ciowego Lucy Maud Montgomery. Jest sierot�, kt�rej los nie oszcz�dza. Jednak Ania zawsze stara si� dostrzega� pozytywne strony ka�dej sytuacji i ka�dego zdarzenia. �wiadomie kszta�tuje sw�j los. Dostrzega znaczenie wiedzy. Lubi i chce si� uczy�. Potrafi przed�o�y� dobro innych nad swoje. Kocha swoich opiekun�w � rodze�stwo Maryl� i Mateusza Cuthbert�w. Gdy m�czyzna umiera, Ania chc�c pom�c trac�cej si�y Maryli (opiekunka ma powa�ne problemy ze wzrokiem), rezygnuje ze swoich pragnie� dotycz�cych dalszej nauki, studiowania. Do swoich marze� dziewczyna wraca dopiero kilka lat p�niej, gdy z Maryl� zamieszka jej w�wczas �wie�o owdowia�a przyjaci�ka Ma�gorzata Linde.
Ania zdobywa wykszta�cenie i osi�ga sukces zawodowy � zostaje dyrektork� szko�y. Kierowana zazdro�ci� i dum�, odrzuca o�wiadczyny Gilberta Blythe�a. Z tego, jak bardzo go kocha zdaje sobie spraw� dopiero w�wczas, gdy m�czyzna zapada na tyfus. Po powrocie Gilberta do zdrowia, Ania przyjmuje jego ponowne o�wiadczyny. Ciosem jest dla niej �mier� (tu� po urodzeniu) pierwszego dziecka jej i Gilberta. P�niej Blythe�owie maj� sz�stk� dzieci. Ale los zn�w ich nie oszcz�dza � jeden z syn�w ginie na froncie I wojny �wiatowej. Jednak, mimo wszystkich przeciwno�ci, Ania jest szcz�liw� �on� i matk�.
Z ca�� pewno�ci�, Ania umie sterowa� swoim �yciem. Ale jest r�wnie� prawdziwa, a nie papierowa. Z ca�� pewno�ci�, Lucy Maud Montgomery uda�o si� stworzy� bohaterk� �z krwi i ko�ci�. Bohaterk� kt�ra nie jest wolna od ludzkich trosk i smutk�w, ale kt�ra potrafi cieszy� si� �yciem. Bohaterk� kt�ra docenia to, co ma, ale r�wnocze�nie na tym nie poprzestaje i walczy o wi�cej.
Przepraszam za dziwne znaki w poprzednim komentarzu. Jak się okazało, po naniesieniu tekstu z Worda, w którym go pisałam, należało wpisać na nowo polskie znaki.
OdpowiedzUsuńA zatem, jeszcze raz:
Jaki typ bohaterów / bohaterek najbardziej lubię i dlaczego?
Cenię sobie bohaterów, którzy potrafią odnaleźć się w swoistych ogólnych ramach człowieczej egzystencji - ramach naznaczonych faktem urodzin w określonym czasie i miejscu (ujmując rzecz historycznie, społecznie i kulturowo). Ludzi, którzy wykorzystują i odwracają na swoją korzyść sytuacje, przed którymi stają w życiu - sytuacje, które zostają im "narzucone", na które nie mają wpływu (wynikające z działań innych ludzi lub innych - trudnych do wyjaśnienia - sił). Ludzi, którzy pamiętają jednocześnie, iż cała reszta zależy do każdego z nich - każdy z nich bowiem, dzięki emocjom, które odczuwa, nadaje swojemu życiu barwy; każdy z nich podejmując decyzje, wypełnia swoje życie treścią i nadaje mu sens. Owszem, jest to bardziej lub mniej świadome. Czasem bohaterowie, o których piszę męczą się długo, zastanawiają się jak postąpić, nie zdając sobie sprawy, że decyzję podjęli już dawno, a teraz szukają jedynie argumentów na jej potwierdzenie. Jednak mimo to dokładnie rozumieją, iż to każdy z nich kieruje własnym życiem. Mają oczywiście chwile słabości i zwątpienia (przez co są bardziej ludzcy, a mniej "bohaterscy"), ale umieją przeciwstawić się innym i bronić własnego ja.
Taka właśnie jest Ania Shirley, znana jako Ania z Zielonego Wzgórza - bohaterka cyklu powieściowego Lucy Maud Montgomery. Jest sierotą, której los nie oszczędza. Jednak Ania zawsze stara się dostrzegać pozytywne strony każdej sytuacji i każdego zdarzenia. Świadomie kształtuje swój los. Dostrzega znaczenie wiedzy. Lubi i chce się uczyć. Potrafi przedłożyć dobro innych nad swoje. Kocha swoich opiekunów - rodzeństwo Marylę i Mateusza Cuthbertów. Gdy mężczyzna umiera, Ania chcąc pomóc tracącej siły Maryli (opiekunka ma poważne problemy ze wzrokiem), rezygnuje ze swoich pragnień dotyczących dalszej nauki, studiowania. Do swoich marzeń dziewczyna wraca dopiero kilka lat później, gdy z Marylą zamieszka jej wówczas świeżo owdowiała przyjaciółka Małgorzata Linde.
Ania zdobywa wykształcenie i osiąga sukces zawodowy - zostaje dyrektorką szkoły. Kierowana zazdrością i dumą, odrzuca oświadczyny Gilberta Blythe'a. Z tego, jak bardzo go kocha zdaje sobie sprawę dopiero wówczas, gdy mężczyzna zapada na tyfus. Po powrocie Gilberta do zdrowia, Ania przyjmuje jego ponowne oświadczyny. Ciosem jest dla niej śmierć (tuż po urodzeniu) pierwszego dziecka jej i Gilberta. Później Blythe'owie mają szóstkę dzieci. Ale los znów ich nie oszczedza - jeden z synów ginie na froncie I wojny światowej. Jednak, mimo wszystkich przeciwności, Ania jest szczęśliwą żoną i matką.
Ania umie "sterować" swoim życiem. Ale jest również prawdziwa, a nie papierowa. Z całą pewnością, Lucy Maud Montgomery udało się stworzyć bohaterkę "z krwi i kości". Bohaterkę która nie jest wolna od ludzkich trosk i smutków, ale która potrafi cieszyć się życiem. Bohaterkę która docenia to, co ma, ale równocześnie na tym nie poprzestaje i walczy o więcej.
Wstyd się przyznać ale uwielbiam powieściowych amantów, chłopców nie tylko eleganckich ale i szarmanckich, którzy czarują swoje powieściowe damy i ofiarują im prawdziwe uczucia. Właśnie taki typ bohatera lubię najbardziej elegancki miły Pan to ktoś kto mnie oczaruje w każdym gatunku!
OdpowiedzUsuńAgata
agata.17ko@wp.pl
hm... trzeba przyznać, że pytanie mimo wszystko jest trudne. Nie bardzo potrafię się zdecydować jakie postacie najbardziej do mnie przemawiają, ale spróbuję. Dla mnie najważniejsze jest, aby książka do mnie przemówiła, aby pochłonęła moją duszę w całości i nie chciała oddać. Lubię kiedy postacie to osoby, w które potrafię uwierzyć. Kiedy to ludzie, których spotykam na co dzień, kiedy mogę uwierzyć, że ktoś taki jest pośród ludzi, których znam. Razi mnie, kiedy bohaterowie są zbyt przerysowani. Męczę się strasznie czytając książki, w których postacie ni jak nie mogą być rzeczywistymi osobami. Osobiście jestem wielką fanka powieści Davida Mitchella, a właściwie jednej z nich, bo jak na razie tylko tyle udało mi się ich przeczytać. Po tym jak "Widmopis" zawładnął moją duszą, usilnie poszukuję innych dzieł tego autora. Bohaterowie są tam bardzo różnorodni, ale potrafię uwierzyć w to, że są prawdziwi. Jedni są lepszymi ludźmi, drudzy gorszymi. Po prostu- tacy jak w życiu. Fakt, że mogę zaufać autorowi, że dany bohater istnieje naprawdę jest dla mnie wielkim plusem. Jeśli znowu chodzi o jakiś dokładniejszy typ to mam tu mały problem. Raczej nie ograniczam się tak bardzo, ale lubię realistów stąpających twardo po ziemi, albo znowu skrajnie- marzycieli goniących uparcie na przekór nieprzebłagalnemu światu za swoimi celami. W końcu kto nie ma swojej listy marzeń;-) Ogólnie ujmując lubię różnorodność. Raczej nie sięgam po książki kierujące się z góry wiadomym schematem. W końcu zadaniem autora jest mnie zaskoczyć i uzależnić od swojej książki, tak aby konieczny był odwyk:) Ciężko mi tu coś jeszcze dodać. Jak już pisałam raczej nie jestem nastawiona na konkretny typ. Każda zaskakująca i realna persona mnie za sobą pociągnie w świat zapisanych kartek, w których kryje się jej historia.
OdpowiedzUsuńlaila16@op.pl
Ha, ja lubię bohaterów, którzy zmieniają się w trakcie historii, niejako dorastają do zadania, jakie życie przed nimi stawia.
OdpowiedzUsuńLubię bohaterów, którzy mają jakąś osobowość i nie są płytcy. Jeszcze bardziej fascynujące jest obserwowanie jak bohater zmienia się na naszych oczach. Chyba wolę postaci pozytywne niż czarne charaktery, ale i takie są potrzebne. Jak dotąd najbardziej denerwującą bohaterką była dla mnie Róża z "Cudzoziemki" M.Kuncewiczowej. Już nie mogłam znieść tej kobiety i jak tylko skończyłam czytać to bardzo się ucieszyłam. Była ona nieszczęśliwa, ale odebrałam ją także jako wielką manipulantkę. Cała rodzina była przez nią ustawiona i bali się zrobić cokolwiek niezgodnego z jej wolą. Myślę, że to czy dany bohater wzbudza moją sympatię czy nie jest w dużej mierze oparte na tym jak odebrałabym taką osobę, gdybym ją spotkała w prawdziwym życiu.
OdpowiedzUsuńLubię bohaterów, którzy mają ciekawą osobowość. Jeszcze lepiej jak zmieniają się na naszych oczach. Chyba wolę postacie pozytywne choć wiadomo, że i czarne charaktery też są potrzebne. Jak dotąd najbardziej irytującą bohaterką była dla mnie Róża z "Cudzoziemki" M.Kuncewiczowej. Strasznie mnie ta kobieta irytowała i bardzo się ucieszyłam jak tylko skończyłam czytać tę książkę. Owszem była ona nieszczęśliwa, ale ja odebrałam ją głównie jako manipulantkę, która ustawia wszystkich dookoła. Cała rodzina żyła w strachu by wszystko było tak jak ona chce. Myślę, że głównym czynnikiem, który wpływa na to czy dany bohater wzbudza moją sympatię czy nie jest to jak odebrałabym go gdybym go spotkała w prawdziwym życiu.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię bohaterki - kobiety, silne, wiedzące czego chcą. Takie, które nie poddają się przy pierwszych niepomyślnych wiatrach, które nie potrzebują mężczyzn do pomocy, tylko dla przyjemności :D Od zawsze tak było, że mężczyzna szedł na polowanie i tyle go to wszytko kosztowało, w dzisiejszych czasach mężczyzna ma pracować by utrzymać dom, ale to kobieta się wszystkim zajmuje, to ona wychowuje dzieci, to ona dba o ognisko domowe, o ciepło, o stosunki z bliskimi, to ona planuje posiłki, dba o porządek, myśli o wizytach u lekarza, o balu dla dziecka. Jest silna, samodzielna i o wszystkim myśli.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o bohatera to musi on być tajemniczy, taki trochę samotny żagiel, który zdaje sobie sprawę z własnego uroku osobistego :) Może być trochę gburowaty, ale w głębi serca to bardzo dobry człowiek, który o każdej porze dnia i nocy przyjdzie kobiecie z pomocą, który niczego się nie boi, a i jest gotów własną piersią jej bronić. I choć zawsze myślał, że najlepiej mu samemu, to kiedy kobieta go omota, ta jedyna i właściwa rzuci na niego swój czar, to pójdzie za nią w prost do piekła bram :D
No tak mi jakoś wyszli Ci moi bohaterowie :)
Bohaterów pełnych sprzeczności i grzeszących sprytem - bo intrygują i fascynują swoim wnętrzem.
OdpowiedzUsuńBohaterów ogarniętych pasją lub obsesją - bo kontrolując ich najgłębsze emocje, popycha ich ona do przodu i wrzuca w wir działania.
Bohaterów dynamicznych, odważnych i zdecydowanych, którzy nie boją się samotnie postawić wszelkiemu złu - bo potrafią bronić swoich zasad i wszystkich, na kim im zależy najbardziej.
Bohaterów, którzy wysoko stawiają sobie poprzeczkę, którzy dążą do wielkich, doniosłych rzeczy, które mogą zmienić świat - bo ich odwaga mnie inspiruje.
Bohaterów z przeszłością - bo ona uświadamia wartość pokory, ale i stawia warunki, którym nie każdy potrafi podołać. Przeszłość uczy, ale i jest przyczyną walki o lepszą przyszłość.
Bohaterów podatnych na zranienie - bo wierzę, że wrażliwość pochodzi prosto z serca.
Bohaterów zabawnych, z nadzieją na dobro, podchodzących do krzywd, których doświadczają w sposób, który wyklucza użalanie się nad sobą - a to dlatego, że nadzieja w oczach takiego bohatera budzi nadzieję w moim sercu.
Bohaterów nieprzewidywalnych, niełatwych, cynicznych, kapryśnych albo zwyczajnie sympatycznych, jednak całkowicie zmiennych i ryzykownych. I takich, którzy do samego końca potrafią utrzymać w tajemnicy swoje najskrytsze sekrety - bo oni właśnie sprawiają, że rozdziawiam buzię ze zdziwienia i oni to właśnie potrafią najskuteczniej podnieść adrenalinę.
I najważniejsze: bohaterów kochających. Nie, nie koniecznie zakochanych, ale wrażliwych, nawet jeśli za nic w świecie nie przyznaliby się do tego na głos. - bo… tak po prostu.
aga18ilm@interia.eu
Bohaterowie bez osobowości- to co mnie irytuje. Choć nie. To mnie smuci, a nie irytuje. Bo jeśli autor nie wykreuje dobrze postaci to według mnie poniósł sromotną porażkę i przykro mi, że takie wypadki się jeszcze zdarzają. Albo zbytnie wyeksponowanie jednej cechy charakteru, zapominając, że przydałyby się też jakieś inne. Nie mogę też ścierpieć jak bohaterowie cały czas się nad sobą, swoją sytuacją, światem, czy czym tam jeszcze można użalają. To nawet ja- totalny tchórz, melancholik i pesymista, lubujący się w użalaniu, biorę w końcu sprawy w swoje ręce i wychodzę naprzeciw światu. Choć wiadomo, są różne przypadki, różne upadki, z których nie zawsze się wstaje. Są depresje. Są samobójcy. Ale bohaterów znajdujących się pomiędzy i nie zmierzających ani w kierunku przeciwstawienia się przeszkodom stojącym na ich drodze życia ani w stronę ostatecznego wyjścia- upadku w bezkresna przepaść depresji i w konsekwencji wybrania najgorszego rozwiązania, które naprawdę nie jest nim w ogóle, nie potrafię zaakceptować ani tym bardziej polubić. Jeśli chodzi o to jakich bohaterów lubię, to cóż... wszelkich. I dobre charaktery i te złe. Mozna powiedzieć, że po prostu takich, którzy nie są tacy jak wymieniłam powyżej;)
OdpowiedzUsuńana.bianka9@gmail.com