wtorek, 16 września 2025

Ślad mordercy

Nowość:

„Zostawić ślad”

Iwona Wilmowska

 

Spokój, wszyscy się znają, a przynajmniej kojarzą twarze, życie toczy się swoim rytmem, nie za szybkim, takim w sam raz. Sielankowy obraz spod pędzla osób, jakie nie dostrzegają niepokojących detali, a skupiają się na tym, co chcą zobaczyć. Rzeczywistość niekoniecznie pokrywa się z krajobrazem z wyobrażeń.

 

Mory są ciche, małe i przede wszystkim wydają się gwarancją, że da się w nich odpocząć lub mówiąc wprost uciec od wielkiego miasta. Tego dokładnie pragnie Paulina, bo gdzie jak nie w takim miejscu usiąść do napisania książki? Nie ma w nim rozpraszaczy, a pora po sezonie letnim oznacza, że i turyści przeszkadzać nie będą, pozostaje więc jedynie zadomowić się i rozpocząć karierę literacką. Niestety nie do końca ten scenariusz zostaje zrealizowany. Trup niedaleko wynajmowanego domu zainteresował Paulinę, która jak przystało na dziennikarkę przygląda się bliżej tej sprawie. Kto jest mordercą? Wydawało się, że Mory i zabójstwo w jednym zdaniu nie mogą wystąpić, a jednak zbrodnia została dokonana. Jakby tego było mało to dopiero początek zabójczej serii. Stanowisko reporterki w lokalnej gazecie jest wolne, nic nie stoi zatem, by tymczasowa mieszkanka objęła je i przyjrzała się prowadzonemu śledztwu. Co jak co, lecz dziennikarka nie zamierza stać z boku i jedynie relacjonować wydarzenia, zaczyna może nie własne dochodzenie, ale bliższe poznanie osób z kręgu ofiar. Co z tego wyniknie? W tak małej społeczności szybko można stać się celem, nie plotek, a zabójcy!

 

Spokój wcale nie bywa przereklamowany, lecz czasem okoliczności nie pozwalają się nim zbytnio cenić, zwłaszcza, kiedy pojawia się denat, jaki nie pożegnał się z życiem dobrowolnie i naturalnie. Małe miasteczka bywają zwodnicze i przekonuje się o tym bardzo szybko główna bohaterka kryminału „Zostawić ślad” oraz i sami czytelnicy. Jeśli wydaje się, że poszukiwanie mordercy w małej przestrzeni jest łatwe i szybko da się znaleźć motyw to nic bardziej błędnego. Iwona Wilmowska doskonale potrafi wykorzystać właśnie takie okoliczności by stworzyć historię, w której do oczywistości daleko, natomiast intrygująca fabuła jest na wyciągniecie ręki czytających. Po pierwsze grono podejrzanych, jakie nie tak łatwo stworzyć, bo przecież trudno zatrzeć ślady w miejscu gdzie większość się zna i szybko dostrzega się cokolwiek poza normą. Po drugie tam gdzie najmniej spodziewamy się czegoś złego tym bardziej ono zaskakuje nas.  Pozostaje jeszcze to, co najważniejsze czyli motyw i bohaterowie, obydwa elementy w „Zostawić ślad” mają swoje tajemnice i nie tak łatwo dojrzeć ich prawdziwe oblicze, za to zasugerowanie się prostymi schematami może nas zaprowadzić w ślepą uliczkę. Autorka wie jak zaczerpnąć z małomiasteczkowych klimatów to, co najlepsze i połączyć ten składnik z siłą sekretów.


                                Za możliwość przeczytania książki

dziękuję
Wydawnictwu Nemezis

niedziela, 14 września 2025

Zapisane tajemnice

Nowość:

„Kości proroka”

Ałbena Grabowska

 

Historia kołem toczy się. To, co wydarzyło się kiedyś prędzej czy później zostanie odkryte, najczęściej nieoczekiwanie, lecz skutki tego dalekie są od przypadku. Niektórzy potrafią wykorzystać zbieg okoliczności dla swoich celów.

 

To morderstwo nie wzbudziłoby aż takiego rozgłosu gdyby nie pochodzenie ofiary oraz funkcja, jaką pełnił. Zabicie polskiego polityka w Bułgarii i odnalezienie jego ciała w starożytnym amfiteatrze jest niecodziennym wydarzeniem. Zespół śledczych dostaje wsparcie w osobie Margarity Nowak, Polki o bułgarskim pochodzeniu, może ona popchnie śledztwo w dobrym kierunku? Czy tak będzie okaże się raczej prędzej niż później, zwłaszcza, iż wszyscy oczekują szybkich efektów wspólnej pracy. Jednym z najważniejszych zagadnień jest oczywiście motyw, okoliczności wskazują potencjalny kierunek, ale czy rzeczywiście podłoże jest religijne? Ostatnio okolice zasłynęły archeologicznym odkryciem, rozpalającym umysłu niejednego. Jeśliby potwierdziłby się przypuszczenia to miejsce to stałoby się sanktuarium dla całej rzeszy wierzących. Na tym nie koniec, pozostaje jeszcze jedna tajemnica, o jakiej wiedzą nieliczni, jednak i ona ma w sobie kryminalny cień. Czy te elementy wiążą się z obecnym dochodzeniem? Tam gdzie pojawiają się sekrety niejeden zapłąciuł już najwyższą ceną za w ich imię….

 

Co łączy zbrodnię, poszukiwaną księgę sprzed wieków i szczątki chrześcijańskiego świętego? Na pierwszy rzut oka zupełnie nic, na kolejny również. Splot okoliczności lub po prostu niepowiązane z sobą wydarzenia, niemające punktu wspólnego, lecz czy na pewno? Podobno przypadki nie istnieją, a jeśli tak jest to kryje się za tym tajemnica i ktoś, kto nie cofnie się przed niczym by wykorzystać ją do własnych celów. Jeśli lubicie tak ja połączenie kryminału oraz fikcji opartej na historycznych wydarzeniach, a do tego jeszcze poszukiwanie skarbu, czymkolwiek by on nie był, to „Kości proroka” więcej niż przypadną Wam do gustu. Połączenie różnorodnych elementów w jedną, spójną, opowieść nie należy do najłatwiejszych zadań, a jeśli do tego jeszcze dodać sensacyjny element to całość wchodzi na kolejny poziom. Ałbena Grabowska pokazała, że taka gatunkowa składanka w jej wykonaniu porywa czytelnika na pierwszych stronach i do samego końca nie pozwala mu się oderwać od niej.  Współczesne dochodzenie, tajemnice sięgające aż do początków Chrześcijaństwa i księga, jaka nawet po setkach lat rozpala umysły oraz doczesne szczątki świętego tworzą szaradę z fundamentami z intryg, nowych i starych. Jak w takim dziejowym tyglu odnaleźć trop do mordercy? Może trzeba dostrzegać to, co inni nie zauważyli oraz poszukać odpowiedzi w przeszłości, bliższej i dalszej?

 




Za możliwość przeczytania książki
 dziękuję 
wyd. Rebis

poniedziałek, 8 września 2025

Pomiędzy kłamstwem a prawdą

Nowość:

„W ogrodzie carycy”

Cykl: Kobiety Romanowów

Monika Raspen

 

Na szczycie samotność jest aż nazbyt częsta, a prawdziwa przyjaźń czymś rzadkim. Z każdym kolejnym sekretem to pierwsze rośnie, a drugie zostaje wystawione na ciężką próbę. Czy prawda faktycznie wyzwala? A może jej ciężar nie każdy jest w stanie unieść?

Belle Epoque powoli dobiega końca, mroczne cienie nad imperium carskim coraz mocniej widoczne są, lecz dostrzegają je niestety nieliczni. Jeszcze niejedno wydarzy się, ale ten kto zignoruje łabędzi śpiew zapłaci prędzej lub później wysoką cenę, niektórzy najwyższą... Wszechwładni, potężni, podziwiani i kochani oraz znienawidzeni. Romanowowie, potężni i wszechwładni. Jednak niektórzy dostrzegają rysy na tym posągu i zaczynają dostrzegać zagrożenie albo raczej zagrożenia. Jedno to nosić carską mitrę, natomiast drugim jest udźwignięcie jej ciężaru oraz oczekiwań związanych z władzą, jaką skupia w swoich rękach car. Caryca wdowa zdaje sobie z tego sprawę, lecz czy również jej syn? Zresztą to nie jedyna jej obawa, tak wiele dzieje się wokół niej i rodziny. Niejeden sekret kryje Petersburg, mają je wszyscy, niektórzy posuną się do ostateczności by nie ujrzały światła dziennego, chociaż i ono nie gwarantuje, iż właśnie na widoku schowane są największe z nich. Nikt nie jest bezpieczny, tak łatwo zmanipulować prawdę, zatuszować to, co miało miejsce lub przedstawić z całkiem innej perspektywy. Jak w takim świecie przetrwać, gdzie za złoconymi bramami pałaców jest równie niebezpiecznie jak za lichymi drzwiami nędznych mieszkań w podłych dzielnicach? Niekiedy trzeba działać w ukryciu, bo odwaga wcale nie musi być głośna, anonimowość bywa użyteczną bronią, zwłaszcza, gdy przeciwnik nie gra czysto…

Sekrety, intrygi, wielkie miłości, polityka i rodzina, która ma więcej do stracenia niż ktokolwiek myśli. Jedna tajemnica pociąga za sobą kolejną, a następną. Czy przerwanie tego sekretnego kręgu jest możliwe i jaką cenę przyjdzie za to zapłacić? Nieistniejące już imperium, świat zmieciony przez rewolucję, lecz pozostała historia, nie zawsze zapisana, często przekazywana jedynie w cichych rozmowach, ukryta w plotkach, jakie stały się źródłem mitu, a jak wiadomo często tkwi w nich ziarno prawdy. Monika Raspen doskonale połączyła właśnie legendę, fakty i barwną epokę w fabularną opowieść, monumentalną i kameralną zarazem. To pierwsze odnosi się do drugiego planu czyli Petersburga, jego pałaców oraz carskich posiadłości, odnajdujemy je także w przytulnych salonach, buduarach, skromnych kwaterach. Natomiast to drugie to dzieje jednej rodziny i tych, którzy są z nią związani. Romanowowie, do tej pory to nazwisko i równocześnie określenie rodu robi wrażenie. Ich losy przedstawione w cyklu Kobiety Romanowów pokazują od kulis potężną familię, a przede wszystkim ludzi, z ich wadami i zaletami. Jednak to jedna warstwa, drugą spowija mgła sekretów, domysłów, niedopowiedzeń i iluzji, pozostaje jeszcze trzecia, będą ca pokłosiem dwóch pierwszych. Wszystkie one wzajemnie przenikają się nieustannie tworząc w drugiej części jeszcze bardziej intrygującą opowieść. Niektóre zagadki znalazły rozwiązanie, lecz pojawiły się nowe, mroczniejsze, podnoszące napięcie i pokazujące nie do końca fikcję, ale bardziej jeden z możliwych scenariuszy, który mógł wydarzyć się. Finału jeszcze nie znamy, a autorka precyzyjnie podgrzewa atmosferę i zostawia otwarte niejedne drzwi. To nie spiskowa historia, ale alternatywna wizja oparta na tym, co miało miejsce, mogło być prawdą i o czym milczą dziejowe annały.

                                   Za możliwość przeczytania książki

dziękuję

piątek, 5 września 2025

Zabójczy urok arystokracji

Nowość:

„Morderstwo 

w Wedgefield Manor”

Erica Ruth Neubauer

 

Jeśli szukasz mordercy wpierw rozejrzyj się za motywem. Jeśli go odkryjesz to i sprawcę zbrodni zidentyfikujesz szybciej. Nie ma przestępstwa idealnego, zawsze są ślady i ktoś, kto je pozostawił, jeśli jedno i drugie zostanie zauważone to jedynie kwestia czasu ujęcia zbrodniarza.

 

Ciche miejsce gdzie można odpocząć, nabrać sił i po prostu cieszyć się spokojnym życiem wśród przyjaciół i bliskich. Zbyt sielankowy obraz? Jak się okazuje Jane Wunderly po raz kolejny staje w obliczu śmierci, gwałtownej i raczej nie z powodu wypadku. Co faktycznie miało miejsce i czy intuicja dobrze jej podpowiada? Z pewnością znajomy z ostatniego śledztwa wspomoże ją i tym razem, bo raczej Redvers nie pojawił się bez powodu w posiadłości lorda Hughesa. Kto mógłby być podejrzany o tak niecny czyn? Z pewnością Wedgefield Manor ma niejedną tajemnicę, a i jego mieszkańcy i goście również chowają jakieś sekrety, lecz czy są na tyle istotne by być przyczyną spowodowania czyjeś śmierci?  Może to jednak zbieg okoliczności albo ofiarą miała być inna osoba? Dużo pytań, a odpowiedzi brak, policja stara się złapać trop, lecz efektów zauważalnych jest brak jednak Jane to nie zniechęca, wprost przeciwnie jej determinacja rośnie. Podejrzanych jest kilku, kogo wykluczyć, komu przyjrzeć się z bliska? Zabójca woli trzymać się z boku czy wprost przeciwnie? Czas na przyjrzenie się wszystkim i dostrzeżenie tego, co do tej pory nie zostało zauważone i zakończenie dochodzenia!

 

Dyskretny, mniej lub bardziej, urok arystokracji. Wiejska posiadłość na angielskiej prowincji. Lekcje latania i amatorskie śledztwo. Dodajmy do tego szalone lata dwudzieste ubiegłego stulecia oraz Amerykankę w pobliżu której zbrodnia pojawia się dość często i mamy intrygujący kryminał retro. Trochę w stylu Agathy Christie, ale w żadnym razie kalka, raczej bardziej podobny w klimacie oraz oczywiście sferze gdzie jego akcja została umiejscowiona. Erica Ruth Neubauer stawia nie tylko na zagadkę kryminalną, lecz również na część obyczajową, oba elementy nierozerwalnie są z sobą związane i dobrze zatarto pomiędzy nimi granicę. W ten sposób równocześnie poznajemy postacie, co czasem prowadzi do tego, iż trafiają one do kręgu podejrzanych, natomiast z drugiej historia nabiera głębi. Autorka stara się również wpleść rzeczywiste fakty, co dodaje autentyczności i smaku całości. Zmiany społeczne, pozostałości Pierwszej Wojny Światowej, odpowiednie nazewnictwo, starannie oddany drugi plan, tak co do osób jak i miejsc oraz rekwizytów, również sprawia, że fabuła jest kilku wymiarowa. Oczywiście w jej centrum jest kryminalna szarada, nie tak łatwo do odgadnięcia, bo i ślady mylą, a bohaterowie także dokładają od siebie by wprowadzić, co nieco lub więcej zamieszania. Jednak wszystko to doskonale służy opowieści i sprawia, że podczas lektura nuda nam nie grozi.

 

                                                   Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


środa, 3 września 2025

Spadkowy pat

Nowość:

„Miasteczko”

Paulina Świst Piotr C.

 

Spadek najczęściej kojarzy się więcej niż pozytywnie. Co jednak gdy jest nie dość, że niespodziewany to jeszcze przynosi prawdziwy ból głowy? A na dodatek wymaga równocześnie wspięcia się na szczyty dyplomacji i pokazania dobitnie, że „nie z nami takie numery”. No cóż łatwo już było…

 

Co może połączyć byłych małżonków, nie licząc nagłego przypływu romantycznych uczuć? Pewien testament oryginalnego wuja jednego z nich. Scedować na ludzi, jacy nie pałają do siebie przyjacielskimi uczuciami, coś, przy czym będą musieli współpracować zakrawa na złośliwy żart, a jak jest naprawdę? To już musi rozwikłać Paulina z Piotrem, jakkolwiek sympatią nie darzą się zbytnią, lecz przecież kiedyś było całkowicie inaczej. Niestety to już przeszłość, a teraźniejszość jest skomplikowana, trudna i z dużą dozą słownych potyczek z gatunku tych złośliwych. A tu jeszcze spadek czyli hala produkcyjna i dom, jedno i drugie w samym środku Bieszczad. Scenariusz pod tytułem „rzucić wszystko i wyjechać…” zostaje zmodyfikowany czyli trzeba sprawdzić co to wszystko znaczy. Jak się okazuje realia są nader zawiłe, chociaż to eufemizm. Pozostaje jedynie próbować jakoś ogarnąć schedę po wujku, zwłaszcza, iż jest jeszcze Wiesław. Postać nader ciekawa i więcej niż kontrowersyjna, wprowadzająca element nielegalności, dość bezpośredniej perswazji, lecz tym razem trafiła kosa na więcej niż jeden kamień. Jak wyjść z tego bałaganu cało? Na odpowiedź Paulina i Piotr mają zbyt mało czasu, co oznacza sięgnięcie po niekonwencjonalne rozwiązania, w końcu życie jest najważniejsze, natomiast cała reszta to już czysty hazard albo raczej bieszczadzka ruletka!

 

W każdym szaleństwie jest metoda. Podobno. Jednak jak się dobrze przyjrzeć to z pewnością pewna dwójka byłych małżonków może być potwierdzeniem tej tezy. Zwłaszcza, jeśli są bohaterami spod piór Pauliny Świst i Piotra C. Obaj autorzy nie zasłynęli ze spokojnych książek, a tym bardziej przewidywalnych, gdzie historia toczy się jednym torem, a jej zwroty nie są ostre i przebiegają po łagodnych łukach. Z pewnością współpraca również nie zagroziła, a wprost mówiąc wzmocniła ich sławę jako niepokornych twórców, po których czytelnicy spodziewają się nie tylko wiele, lecz przede wszystkim lektury, przy której równocześnie będą skręcać się ze śmiechu, kibicować postaciom, rozwiązywać zagadkę i na dodatek jeszcze nie zauważą upływającego czasu. „Miasteczko” jest tytułem, za jakim kryje się akcja, sensacja, humor oraz oczywiście para nie od parady czyli eksżona i eksmąż połączonych niespodziewanym spadkiem i tym razem od przybytku może zaboleć i to jak! Kto by się nie cieszył ze schedy po wujku i to jeszcze w malowniczych Bieszczadach? No cóż okazuje się, że w tym przypadku nie będzie ani łatwo, ani przyjemnie, a cała reszta to już jazda bez trzymanki. Efekt pracy duetu pisarskiego przyniósł fabułę, w której nie brakuje napięcia, jakie wcale do końca nie zostaje rozładowane, bo finał dostarcza kolejnego znaku zapytania. Jednak nim on nastąpi, czytelnicy będą w małomiasteczkowych okolicznościach Bieszczad wraz z bohaterami próbować wyjść cało ze spadkowego chaosu, w jakim litera prawa podpierana jest mocniejszymi argumentami spod znaku perswazji więcej niż słownej. Prawnicza elokwencja czasem nie wystarcza, ale ktoś nie docenił państwa mecenasów z metropolii.