piątek, 19 kwietnia 2024

Na oczach wszystkich

Nowość:

„Fabryka Szpiegów”

Piotr Gajdziński

 

 

Jak wygląda rzeczywistość prawdziwego szpiega? W wersji bondowskiej mamy glamour i pełną pościgów oraz gadgetów wersję. A ta realna? Z pewnością daleko jej do "zabili go i uciekł", cała reszta to przecież top secret, co pozostawia pole dla wyobraźni...

 

To, co bierzemy za prawdę często bywa bardzo zręcznym i często doskonale przygotowanym kłamstwem. Rafał Terlecki nie jest naiwny, wiele już widział, a jako dziennikarz podejmował się tematów odkrywających przed społeczeństwem niejedną tajemnicę. Tym razem temat sięga kilka dekad wstecz, lecz może ma swój ciąg dalszy obecnie. Szkoła przygotowująca agentów potrafiących się wtopić w społeczeństwo obcego państwa zakończyła swoją działalność, a co z jej uczniami? Przygotowani by wieść życie pod doskonałą przykrywką są cennymi agentami, zwłaszcza, gdy mają w ręku władzę. Czy faktycznie mogło do tego dojść? Sytuacja za wschodnią granicą Polski skłania by przyjrzeć się bliżej przekazanym informacjom, zwłaszcza, iż pochodzą z wywiadowczych kręgów. Co odkryje Terlecki w małej miejscowości w Wielkopolsce? Zna te tereny bardzo dobrze i nigdy nie przypuszczał, co działo się w jednym z poniemieckich pałaców. Minęło sporo czasu, ale teraźniejsze wydarzenia oraz ludzie biorący w nich udział skłaniają do zagłębienia się w dawne tajemnice. Jak wiadomo polityka przyciąga różnorodne charaktery, a jeżeli niektóre zostały zaprogramowane do konkretnych zadań?

 

Szpiedzy. Gra wywiadów. Tajne łamane przez poufne. No i tajemnice gdzie nie spojrzeć plus same niewiadome wokoło. Wszystko to budzi, co najmniej zaciekawienie, lecz lepszym słowem jest zaintrygowanie, jakie oddaje klimat sekretów, niedopowiedzeń oraz oczekiwania na coś, co kryje się gdzieś pomiędzy znanymi widokami. Piotr Gajdziński właśnie taką atmosferę przeniósł na strony swojej najnowszej książki i to wprost po mistrzowsku. Kilka zazębiających się wątków, różne plany czasowe oraz przede wszystkim bohaterowie. Do tego dodajmy realną fakty z elementami political fiction i otrzymujemy „Fabrykę szpiegów”. W tej książce zagrało dosłownie wszystko, a szczegóły budują opowieść rozgrywającą się na przestrzeni dekad i burzliwej historii powojennej nie tylko Polski czy Europy, lecz również światowej. Fikcja dorównująca prawdzie, prawda, wydająca się nieprawdopodobna oraz ludzie, niecofający się przed niczym w imię idei, czyjeś lub własnej. „Fabryka szpiegów” jest doskonałą lekturę, w której czytelnik wchodzi do świata agenturalnych rozgrywek, gdzie człowiek jest pionkiem w rękach innych, nawet, jeśli jest pewien, iż to on ma władzę.


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

wtorek, 16 kwietnia 2024

Siostrzany sekret

Nowość:

„Skradziona tożsamość”

Monika Magoska-Suchar

 

Czasami na podjęcie decyzji nie mamy zbyt wiele czasu, a i okoliczności nie sprzyjają głębszym refleksjom. Działamy instynktownie, nie myśląc zbyt wiele, a wybierając jedyną opcję, którą się dostrzega. Dopiero później zauważamy więcej i zaczynamy zastanawiać się. Tyle, że czasu nie da się cofnąć…

 

Nic nie potoczyło się tak powinno, a potem pozostało jedynie grać rolę kogoś innego. Mila w jednej chwili straciła siostrę, która na jej oczach zginęła, a w drugiej przyjęła tożsamość zmarłej. Dlaczego? Nie widziała innego wyjścia, bliźniaczki zdawało się być idealne. Natomiast to z jakim mierzyła się ona można było określić jako bycie czarną owcą. Holly niedługo miała wyjechać do wymarzonej pracy, zrozpaczona siostra decyduje się na krok wydający się co najmniej szalony, lecz co ma do stracenia, poza szansą na odmianę swojego losu? Okazuje się, że nikt i nic nie są takie jak myślała. Holly odnosiła sukcesy w pracy i była dumą rodziny, Molly jest jej przeciwieństwem, nigdy nie osiągnęła tak dużo. Prawda jest całkowicie odmienna od tego, co Moly wiedziała o najbliższej rodzinie. Praca w Japonii okazuje się mieć drugie dno, odsłaniające świat tak różny od tego, co spodziewała się dziewczyna. Siostra miała niejeden sekret, teraz przyszedł czas, gdy trzeba stawić im czoła. Jaką cenę trzeba będzie zapłacić za życie jako ktoś inny?

 

A gdyby tak zniknąć? Przyjąć inną tożsamość? Stać się kimś innym? Pytanie tylko czy będzie warto i czy nie będziemy żałować. Bohaterka najnowszej książki Moniki Magoskiej-Suchar podejmuje taką decyzję i staje się to punktem wyjścia do historii, w jakiej czeka nas nie jedna niespodzianka oraz emocjonalna przejażdżka niczym po krętych torach kolejki górskiej. Autorka już wielokrotnie udowodniła, iż jest mistrzynią w ukazywaniu jak skomplikowane mogą być ludzkie losy. Nie inaczej jest w przypadku „Skradzionej tożsamości” gdzie czytelnicy prawie na wstępie otrzymują sporą dawkę uczuciowych, i nie jedynie ich, komplikacji. A dalej czekają na nas sekrety, odkrywanie drugiej twarzy bliskiej osoby oraz stawianie czoła rzeczywistości, na jaką nie było się przygotowanym. Na tym nie koniec, gdyż w kolejnych rozdziałach czeka japoński entourage ze swoim klimatem i odmiennymi zasadami. No i oczywiście pełen wachlarz uczuć, kontrastowych, nieoczekiwanych i przede wszystkim popychających postaci do stawiania kroków na granicy, za którą czeka ich niewiadoma, jednocześnie kusząca, ale i mogąca przynieść ból oraz rozczarowanie.



Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:



sobota, 13 kwietnia 2024

Zapętlenie

„Pętla”

W. & W. Gregory

 

Wiara, miłość, przyjaźń. Życiowe kierunkowskazy, wydające się wskazywać jedynie dobre drogi. Jeżeli jest się im wiernym nic złego nie powinno stać się. A jeśli tak nie jest? Czasem wystarczy wyjąć jeden klocek by wszystko, co do tej pory doskonale było do siebie dopasowane nagle zacznie się chwiać. Czy da się temu zapobiec?

 

Nic nie dzieje się samo i ot tak bez przyczyny, zbyt często nie przywiązujemy uwagi do szczegółów, dopiero, kiedy jest już po fakcie patrzymy wstecz i niektóre rzeczy zmienilibyśmy. Jednak przecież to już miało miejsce, a liczy się to, co będzie. Piotr wraz przyjaciółmi wyjeżdża na zwyczajowy męski wypad, jakich wiele już za nimi. Cieniem na podróży kładzie się to, czego właśnie dowiedział, a to nie koniec komplikacji w jego życiu. Łotewskie Czarcie Jezioro ma dość intrygującą sławę, czy zasłużenie? Tajemnice je otaczające okazują się być aż nadto prawdziwe, a krążące opinie nie oddają tego, czego doświadczają odwiedzający to miejsce. Jak wpłynie przyjacielski wyjazd na życie Piotra i jego znajomych? Ile będzie znaczyć wiara, miłość i przyjaźń w okolicznościach, których nikt nie brał pod uwagę, a może wcale tak nie było…?

 

Ludzka natura. Sekrety. Niewyjaśnione wydarzenia. No i ludzie, stający twarzą w twarz z rozwojem sytuacji, jakiej nie brali pod uwagę. Do tego dodajmy spiralę emocji, nie tylko silnych, lecz i destrukcyjnych. Jeśli jeszcze ktoś uważałby, że to mało to jest to tak naprawdę dopiero fundament historii, w jakiej jednego należy spodziewać się – niespodziewanych zwrotów akcji, całkowicie nieprzewidywalnych i za każdym razem zaskakującym czytelników. Taka sztuka jest naprawdę trudna do osiągnięcia raz za razem, natomiast autor „Pętli” za każdym razem pokazuje, że potrafi to doskonale. Bardzo szybko przekonujemy się, iż nie będzie to lektura taka jak zwykle, daleko będzie jej do jakiekolwiek wzorca i z pewnością nie będzie kalką czegokolwiek. W. & W. Gregory napisał thriller, opierający się na skomplikowanej sieci uczuć i postaw życiowych, wzajemnie na siebie oddziaływujących, tajemnicach, destrukcyjnych i powołujących do życia demony, towarzyszących już bohaterom nieustannie.

 

                                            Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

 Autorowi

 

 

 

czwartek, 11 kwietnia 2024

Wschód i Zachód

Nowość:

„Turcja. Na wschód od Zachodu”

Marcelina Szumer-Brysz

 

Słyszymy słowa Turcja i przez głowę przebiega nam masa skojarzeń. Kawa po turecku, otomana, wakacje, Pamukkale i Istambuł, a do tego Hagia Sofia oraz seriale tureckie. Dużo? Raczej nie, bo dodać da się jeszcze więcej. Pomieszanie z poplątaniem? Oczywiście. Kolorowy zawrót głowy i do tego pełen kontrastów? Jak najbardziej.

 

Wschód i Zachód? Nie do końca, chociaż z obu światów w Turcji odnajdziemy wiele, lecz także unikalna specyfikę. Zdaje się nam, iż o tym państwie, jego kulturze i historii mamy co sporo informacji. Jednak czy tak jest rzeczywiście? Marcelina Szumer-Brysz pokazuje nam, że tak naprawdę mamy wiedzę powierzchowną, ale gdyby tak lekko zdrapać „lakier” to okazuje się, iż pod tym, co zdawało się oczywiste kryje się więcej. Zwłaszcza jeśli ktoś potrafi przekazać swoją perspektywę i odkrywa codzienność, jaką najczęściej turyści pomijają skupiając się na znanych atrakcjach. Historia i teraźniejszość, religia i kultura, bohaterowie narodowi i zwykli ludzie, dla wszystkich i wszystkiego znalazło się miejsce w książce „Turcja. Na wschód od Zachodu”. Jedne tematu są mocniej rozwinięte inne mniej, lecz w żadnym wypadku pobieżnie. Każdy rozdział przybliża nam kraj w jakim kontrasty zdają się być czymś oczywistym i równocześnie intrygującym.

 

Jednocześnie odległa i dobrze znana. Z pewnością intrygująca i w żadnym razie nudna. No i oczywiście zaskakująca. Turcja. Nie do końca zachodnia, wschodnia także nie. Pełna skrajności oraz odmiennych barw. Marcelina Szumer-Brysz doskonale uchwyciła to, co jest istotą tego kraju i równocześnie stanowi jeden z jego dużych atutów. Czytelnik otrzymuje perspektywę osoby z zewnątrz, która czasem bazuje na obiegowych opiniach albo nie do końca rozumie specyfikę i kogoś, kto od wewnątrz spogląda na to samo, dostrzegając o wiele więcej. „Turcja. Na wschód od Zachodu” nie jest klasycznym przewodnikiem z wskazówkami to powinniście zobaczyć, a tam pojechać. Ten tytuł jest czymś więcej, w każdym tego słowa znaczeniu gdyż obala stereotypy i pomaga zrozumieć indywidualizm, na jaki nie tylko warto zwrócić uwagę, ale brać go pod uwagę, by inaczej spojrzeć Turcję. Dzięki tej książce dostajemy szansę odkryć ten kraj od strony dalekiej od prostych schematów, a kiedy już do niego zawitamy spojrzeć z innego punktu widzenie niż jedynie turystycznego.

 


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

wtorek, 9 kwietnia 2024

A co jeśli?

Patronacka recenzja

przedpremierowa:

„Gdzie jest moja żona?”

Anna Matusiak

 

Czy prawda jest tylko jedna? Wydawałoby się, że odpowiedź jest bardzo łatwa i prosta, lecz po chwili zastanowienia czasem pojawia się ale… No właśnie co jeśli jest więcej niż jedna? Jak to możliwe? Patrząc w tym samym kierunki kilka osób może dostrzec co innego, a od tego już krok by widziane obrazy różniły się, tak samo właśnie jest z prawdą…

 

Małżeństwo Vincenta i Elżbiety było idealne. Różnica wieku małżonkom nie przeszkadzała, chociaż nie wszyscy ją akceptowali. Jednak czy zdanie innych jest aż tak istotne jeśli dwoje ludzi łączy szczere uczucie? Kolejne lat wspólnego życia stały pod znakiem szczęścia, aż do pewnego momentu, który przyniósł diametralną zmianę. Nagle Elżbieta znika, a niedługo potem rozpoczyna się dramatyczna walka z czasem. Porwanie. Jedno słowo za jakim kryje się lęk o najbliższą osobę, niepewność co powinno się zrobić oraz jedna, wielka i przerażająca niewiadoma. Żądania porywaczy nie są małe, ale najważniejsza jest ukochana kobieta. Pieniądze są jedynie środkiem by ją odzyskać. Jeden z policjantów angażuje się śledztwo, nie jest ono pierwszym w jego karierze, lecz to jest bardzo skomplikowane, a on nie poddaje się w próbach odzyskania porwanej kobiety. Co dzieje się z Elżbietą? Dlaczego wciąż nie ma efektów pracy policji i wysiłków Vincenta? Zrozpaczony mąż, porwana żona, zdeterminowany policjant. Jaki będzie finał tej sprawy? Szczęśliwy czy takiego, którego nikt nie bierze pod uwagę?

 

Jaka jest prawda? Trzy punkty widzenia. Troje ludzi. Życie przed i po oraz to, co działo się pomiędzy tymi dwoma przedziałami czasowymi. Pierwszoosobowa narracja daje bezpośredni wgląd w sytuację. Czytelnik dokładnie wie, co odczuwają bohaterowie i jakie kroki podejmują. Widoczna jest spirala emocji, wciąż nakręcana przez wydarzenia jakie mają miejsce. Odczuwalny jest strach, coraz mocniejszy, odbierający nadzieję, dramatyczna walka o ukochaną osobę i bezsilność gdy nie widać jakichkolwiek efektów. „Gdzie jest moja żona?” nie da się czytać spokojnie przewracając strony, odczucia postaci udzielają się czytającym, dochodzeniowa zagadka coraz mocniej intryguje, padają kolejne pytania – wprost i między wierszami. Anna Matusiak po mistrzowsku steruje emocjami, napięcie kumuluje się aż do punktu gdy musi w końcu pokazać swoją destrukcyjną siłę. Jednak to tylko jeden z wielu elementów, składających się na niesamowitą fabułę, daleką od oczywistości i stawiającą niejedno pod znakiem zapytania, te skłaniają się do zastanowienia się co było i jest niezaprzeczalnym faktem, a co jedynie kłamstwem. Jeśli wszystko przebiegło inaczej niż byliśmy pewni? Prawda niekiedy komplikuje to, co uważano za jednoznaczne i niezaprzeczalne.

 

PREMIERA: 

10 KWIETNIA


Za możliwość patronowania 
i
przeczytania książki


 dziękuję:

 

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Siła wiary

Nowość:

„Gołoborze. Starucha”

Aleksandra Seliga

 

Panna, matka, staruszka. Każda ma swoją misję do wypełnienia, są na różnych etapach życia i realizują odmienne zadania. Młodość, dojrzałość, starość. Zawsze następują po sobie, nieuniknione i zatrzymać je może tylko jedno – śmierć. Żadna rola nie jest mniej ważna, wszystkie mają swój czas by pokazać jakie jest ich znaczenie…

 

Spokój wcale nie jest przereklamowany, zwłaszcza jeśli ma się trochę tak zwanych krzyżyków na karku. Dobromiła cieszy się z zalet swojego wieku, oczywiście w granicach rozsądku, bo raczej dolegliwości z nim związane raczej do plusów nie należą. W końcu może żyć tak jak zawsze chciała, na własnych zasadach, mając gdzieś ludzkie gadanie. Zresztą kto by się odważył ją skrytykować. Z przyjaciółkami egzystuje trochę na uboczu, nie zamierza parać się już czarami, a i Weles nie ma nic przeciwko temu, czas na odpoczynek, zasłużony i tak długo oczekiwany. Ale czy na pewno? Kiedy w okolicach dochodzi do morderstwa coś zaczyna ją niepokoić, a kiedy cień podejrzenia pada na bliskich czas na działanie. Może jest już stara, lecz moc oraz determinacja są równie silna jak dawniej albo nawet mocniejsze. Ten kto zagroził rodzinie musi mieć się na baczności. Okoliczności nie należą do typowych, zresztą czy u podnóża Łysej Góry cokolwiek jest zwyczajne? Zwłaszcza jeśli wie się gdzie spojrzeć i widzi się więcej niż inni? Niech ma się na baczności ten, kto zakłócił spokój Dobromiły i posądził o zbrodnię jej krewnego. Jaki będzie wynik niecodziennego śledztwa?

 

Kapłanka, wojowniczka, obrończyni, czarownica. Panna. Matka. Starucha. Niezmienny cykl, powtarzający się w kolejnych wcieleniach. W dwudziestym pierwszym wieku wiara w bogów, jakiekolwiek pochodzenia, ma inny wymiar niż ta przed wiekami. Odradzają się stare kulty, a religia, która je zastąpiła przeżywa kryzys, jak więc ma być spokojnie w takich czasach? W takim momencie dochodzą do głosu bohaterowie trzeciego tomu Gołoborza, całkowicie odmienni niż większość sądzi. Słowiański klimat, współczesny plan czasowy, morderstwo, stara wiara, nowi jej krzewiciele i ona – tytułowa Starucha. Kilka gatunków i jedna opowieść, która właśnie odsłania swój finał, lecz nim on nadejdzie narasta niepokój, mrok, emocje coraz mocniej zaciskają swoją sieć wokół postaci. Aleksandra Seliga w ostatnim tomie intrygującej trylogii domyka cykl, równocześnie serwując nieszablonową ucztę czytelniczą. Kryminał, romans, horror, fantastyka, legendy, wszystko to doprawione słowiańszczyzną, daleką od schematycznej oraz dla smaku jeszcze humorem, może i czarnym czasami, lecz doskonale wkomponowanym w całość. „Gołoborze. Starucha” jednocześnie domyka historię oraz przypomina, że tak naprawdę nic się nie kończy raz na zawsze, a jedynie czeka na moment odrodzenia.

 

                                                   Za możliwość przeczytania

książki
dziękuję:

 

piątek, 5 kwietnia 2024

Gra królowej

Nowość:

„Rozgrywka królowej”

Elizabeth Fremantle

 

Korona na głowie, a w sercu strach. Jedno nieopatrznie rzucone słowo może narazić na śmierć. Naprawdę dużo nie potrzeba by władca wpadł gniew, a wówczas… wówczas wszystko jest możliwe. Nikt nie pomoże, nie wyciągnie pomocnej dłoni, za to niejeden będzie chciał wykorzystać tę sytuację do własnych celów!


Pięć było przed nią. Żon i królowych. Dwie zmarły naturalne, dwie pod katowskim mieczem, jedna przeżyła, lecz żyła z dala od królewskiego dworu. Jaki będzie los Katarzyna Parr? Miała żyć spokojnie jako wdowa i pomóc swojej pasierbicy dobrze wyjść za mąż. Majątek zapewniał jej dostatnią egzystencję z daleka od królewskiego dworu. Tyle, że zwróciła na siebie uwagę kogoś, kto brał to czego zapragnął. Henryk VIII dążył do osiągnięcia celu czasem dosłownie po trupach. Trupach przyjaciół, poddanych i… żon. Co więc czeka Katarzynę kiedy stanie się zachcianką króla? Czy to, iż niejedno dramatyczne wydarzenie już za nią będzie jej zaletą i tarczą przed zagrożeniem? Dworski klimat bywa nieprzewidywalny, zwłaszcza kiedy łaska Henryka aż zbyt często zmienia front. Poprzedniczki pani Parr poznały czym są przywileje i jak łatwo je stracić. Czyżby dwukrotnej wdowie udało się przetrwać u boku coraz bardziej nieobliczalnego króla? Pytanie tylko jakim poświęceniem to okupi… Co z jej marzeniami i pragnieniami? Kiedy będzie mogła je spełnić?

 

Epicka opowieść o kobiecie, która dokonała tego, co pięciu nie udało się. Przeżyła jako małżonka mężczyzny, jaki bezwzględnie dążył by osiągnąć swój cel. Jaką zapłaciła cena za to zwycięstwo i czy w ogóle nim było? „Rozgrywka królowej” w pełni zasługuje na przymiotnik epicka, lecz nie tyle ze względu na opis, a bardziej na wyjątkowość głównej bohaterki i niezwykłego tła na jakim poruszała się. Nie da się ukryć, że napisanie powieści opartej nie tylko na faktach, lecz i wielokrotnie będącej motywem niejednej książki i filmów, jest niełatwym zadaniem. W końcu większość czytelników doskonale orientuje się w wątkach i zakończeniu albo przynajmniej w ogólnym zarysie. Jednak niektórzy twórcy potrafią ukazać na nowo to, co zdawało się już znaną historią i do tej grupy należy właśnie Elizabeth Fremantle. Katarzyna Parr w jej książce nabiera kolorów, mało w niej pomnikowego brązu i zimnego marmuru, w ich miejsce wchodzi kobieta, z przeszłością i po przejściach, mająca za sobą niejedną trudną decyzję. Poznajemy ją w momencie kiedy wydaje się, iż w końcu będzie mogła żyć na własnych zasadach, ale my już wiemy co ją czeka, chociaż czy na pewno? Ona nie jest jedynie szóstą żoną, pióro autorki podkreśla wyrazistość tej postaci, nie jedynie za pomocą oczywistych faktów, lecz używając osobistego punktu widzenia oraz dostrzegając ignorowane zazwyczaj detale. 




            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
                dziękuję 
 
              wyd. Albatros

 

wtorek, 2 kwietnia 2024

Cień tamtego lata

„Tamto lato”

Agnieszka Lingas-Łoniewska

 

Podobno zemsta najlepiej smakuje na zimo. Podobno zemsta jest rozkoszą bogów. Podobno… Czasem jedynie myśl o niej pozwala oddychać i nadal egzystować. Reszta jest dodatkiem, jaki pozwala jej dokonać. A co potem kiedy zostanie już dokonana?

 

Nowa praca dla Wiktorii jest ogromną szansą, wystarczy, że będzie umiała dostosować się do korporacyjnych mechanizmów i wymagań szefostwa, a dokładniej mówiąc jednego z nich. Jego legenda wyprzedza go i jak się okazuje wcale nie jest przesadzona. Milan Van Lander niczego nie robi przypadkiem, wszystko ma swój cel, a jeśli chodzi o nową pracownicę jest on więcej niż konkretny i dokładnie zaplanowany. Dlaczego właśnie nią zainteresował się i jaki będzie ciąg dalszy tej znajomości? Czyżby chłodne kalkulacje tym razem okazały się nietrafione? A może ktoś kogoś nie docenił? Tak łatwo uwierzyć komuś kogo obdarza się uczuciem i równie bez trudu przychodzi trwanie w tym, co przez lata stanowiło sens życia. Do czego doprowadzi uczucie, jakie pojawia się w nie w porę, chociaż czy na pewno pojawiło się w niewłaściwym czasie? No i co z tym, co zamierzał Van Lander? Prawda nie zawsze jest taka jak sądzimy, a kiedy dostrzega się jej prawdziwy obraz niekiedy bywa za późno!

 

To, co wydarzyło się jest skomplikowane i bolesne. W teraźniejszości panoszą się demony przeszłości. Przyszłość jest w każdym detalu zaplanowana. Jednak życie rzadko kiedy toczy się tak jak tego oczekuje się. Przekonują się o tym bohaterowie książki „Tamtego lata” nie będąc w ogóle przygotowanym na splot zdarzeń jakie staną się ich udziałem. Agnieszka Lingas – Łoniewska doskonale wie jak połączyć rodzinne i osobiste sekrety z pragnieniem zemsty oraz jej skutkami dodając do tego dużą dawkę nieprzewidywalnych splotów okoliczności. Dilerka emocji? Oczywiście, gdyż ich nie tylko nie brakuje, lecz są przede wszystkim złożone i zaskakują nie jedynie czytelników. Kontrastowe postacie, niejedna tajemnica związana z tym, co kiedyś miało miejsce, lecz wcale nie jest zamkniętym rozdziałem. Rozpoczynając lekturę „Tamtego lata” lepiej zarezerwować sobie czas na przeczytanie całości, bo dłuższej przerwy raczej nie będzie.

 

sobota, 30 marca 2024

Dzieje kosmosu

Nowość:

„Historia kosmosu”

Catherine Barr

Steve Williams

 

Niebo wcale nie jest limitem, za nim kryją się gwiazdy i planety. Po prostu kosmos lub raczej aż kosmos. Wydający się być nieskończenie daleki i wciąż tajemniczy, chociaż Ziemia jest jego częścią.

Pytania „co to jest?”, „skąd się wzięło?”, „dlaczego?” pojawiają się u naszych milusińskich często, a czasem mamy wrażenie, iż nieustannie. Odpowiedź zadawala maluchy na jakiś czas, dłuższy lub krótsze, ale także nie rzadko budzą kolejne znaki zapytania. A jakby tak zainteresować małych odkrywców zawczasu? Uprzedzenie pytań jest nie najgorszą strategią jeśli ma się zaciekawionych światem blisko siebie. Książka „Historia kosmosu” bardzo dobrze nadaje się do tego celu. Tak jak w wcześniejszej części jaką miałam okazję poznać autorzy postarali się w przystępny podać wiedzę i rozbudzić zainteresowanie tematem. Natomiast starsi czytelnicy będą mieć okazję przypomnieć sobie co nieco i dobrze spędzić czas przy lekturze z dziećmi. Mogłoby się wydawać, iż na temat kosmosu trudno pisać w przystępny sposób, zwłaszcza kiedy odbiorcami mają być najmłodsi. Z pewnością mają oni swoje wymagania i przyciągnięcie ich uwagi na dłużej zobowiązuje autorów do starannego doboru wątków i tekstu.

Wielu z nas chciało zostać kosmonautami, a nawet jako dorośli niejednokrotnie zadzieramy głowę do góry i patrzymy w niebo. Prędzej czy później maluchy zainteresują się tym, co mają nad głowami, warto zawczasu mieć odpowiednie „narzędzie”, które pomoże udzieleniu odpowiedzi, ale również poszerzy wiedzę. Catherine Barr i Steve Williams wspierani przez ilustratorkę Amy Husband niezwykle interesująco przybliżają tematykę kosmosu dzieciom. Piękne ilustracje współgrają z wiadomościami naukowymi nawzajem się uzupełniając. Dzięki takiemu połączeniu nuda nie grozi, a wyobraźnia może zacząć działać. Rysunki nie są sztampowe i z pewnością nie są jedynie nijakim tłem. Dla tych, którzy jeszcze nie potrafią czytać będą na pierwszym planie, dla reszty połączą się ze słowami w całość. „Historia kosmosu” jest kolejną książką jaka pomaga rozszerzyć dziecięce horyzonty wpierw z pomocą starszych, a później już samodzielnie. Tłumaczenie Agnieszki Walulik jest naprawdę doskonałe, dostosowane do wieku głównych odbiorców i jednocześnie z zachowaniem językowych zasad.


 
 Za możliwość przeczytania książki
dziękuję:
 

czwartek, 28 marca 2024

Nauka i zabawa

Nowość:

„Historia życia”

Catherine Barr

Steve Williams

 

Książka dla dzieci powinna spełniać wiele wymagań. Najlepiej gdy jednocześnie uczy i bawi, co tak naprawdę wcale nie jest łatwe do osiągnięcia. To drugie często odbywa się kosztem tego pierwszego i na odwrót. Jednak są autorzy umiejący połączyć naukę z rozrywką oraz jednocześnie rozbudzają głód wiedzy.

Ewolucja i literatura dziecięca? Dlaczego nie, zwłaszcza jeśli jest przedstawiona tak jak w „Historii życia”. Okładka sugeruje kategorię wiekową, ale jak się szybko przekonujemy to raczej luźna wskazówka. Dlaczego? Przy tym tytule co najmniej dobrze, jak nie lepiej spędzą czas z pewnością młodsi czytelnicy lub słuchacze, dopiero poznający magię czytania, oraz ci starsi, nawet jeśli mieli jedynie odgrywać rolę lektora. Catherine Barr i Steve Williams dostosowali informacje naukowe do dziecięcych odbiorców, lecz w żadnym wypadku nie jest to wersja okrojona, lecz skrojona na miarę. To ostatnie widać po ilustracjach autorstwa Amy Husband, kolorowe, ale nie męczące wzroku, stonowane lub raczej bardzo naturalne. Oczywiście najważniejsza jest wiedza i zabawa, bo w połączeniu zachęcają do dalszych poszukiwań wiadomości.

Naukowe fakty, ciekawe rysunki, połączenie tekstu i komiksu. Jedynie albo aż tyle wystarczy by zainteresować niejednego czytającego i zapewnić nie tylko dobrą lekturę, ale również rozbudzić apetyt na zdobywanie wiedzy. „Historia życia” należy do kategorii tych tytułów, które obalają mity, iż nauka wymaga sztywnych ram, rozległych tomiszczy i nudzi milusińskich. Nic bardziej mylnego, takie właśnie publikacje równocześnie pozwalają połączyć rozrywkę i poszerzanie horyzontów. Nie są „jednorazówkami”, wraca się do nich, a grono odbiorców jest bardzo szerokie. Dla jednych będzie to wejście do fascynującego świata wiedzy, dla drugich radość z otwarcia drzwi do niej. Słowa uznania należą się jak najbardziej także Agnieszce Walulik, która przetłumaczyła książkę na jeżyk polski. Jeśli zobaczycie na księgarskiej półce tę pozycję zainteresujcie się nią.


 
 Za możliwość przeczytania książki
dziękuję:
 

środa, 27 marca 2024

Szpiegowska ruletka


Premierowo:

„Dolina szpiegów”

Robert Michniewicz

 

Czerń, biel, czerwień. Ci dobrze i ci źli. Na wojnie wcale nie tak łatwo odróżnić kto jest po czyjej stronie, chociaż większość sądzi, iż doskonale zna wrogów i sprzymierzeńców. Nic bardziej mylnego, ale o tym przekonują się nieliczni. Szara strefa rzadko kiedy jest dostrzegana, może być wszędzie, a ci którzy się w niej poruszają robią wszystko by nie zostać zauważonym.

 

W świecie i ogarniętym wojenną pożogą rzadko dostrzega się rozgrywki toczone niejawnie. Wywiadowcza gra toczy się na oczach, lecz niejawnie. Jedno drugie zdaje sobie przeczyć, jednak właśnie w tej sprzeczności tkwi siła. Carl von Wedel od lat wspina się po drabinie kariery w Abwehrze, doskonale zna szpiegowski fach i za swoje zawodowe umiejętności ceniony jest przez zwierzchników oraz kolegów. Tyle, że oni nie wiedzą, iż od lat pracuje dla polskiego wywiadu. Już niejednokrotnie ocierał się o niebezpieczeństwo, lecz teraz jest ono jeszcze większe niż do tej pory. Jak na razie ma szczęście, ale czy będzie mu ono zawsze dopisywało. Ścieżka po jakiej kroczy jest niezwykle kręta i wystarczy jeden ruch, niewłaściwe słowo, by zostać zdemaskowanym. Nie on jeden znajduje się w takiej sytuacji. Niemiecki agent działa w Wielkiej Brytanii i działa na niekorzyść aliantów. Nikt nie podejrzewa kim jest. Na jego ślad wpada Carl i to nie jedyny sukces. Jednak on także jest w podobnej sytuacji jak przeciwnik, nie zawsze da się w nieskończoność unikać podejrzeń. Czy tym razem wyjdzie obronną ręką? Przed nim kolejne trudne zadania, stawka jest jeszcze większa, tak samo jak i zagrożenie. Kto zwycięży w tym pojedynku? Zwycięstwo jednych to porażka drugich, a nikt nie zamierza być przegraną stroną!

 

Wojna wywiadów w kulisach brutalnej walki na bitewnych polach. Nikt nie spodziewa, że ktoś w otoczeniu para się szpiegowskim fachem. Zdrada i słuszna sprawa. Robert Michniewicz mistrzowsko wplótł w fakty historyczne swój pomysł na powieść szpiegowską i to taką z prawdziwego zdarzenia. W „Dolinie szpiegów” jest dokładnie wszystko czego oczekuje się po tym gatunku i tak naprawdę dużo więcej niż czytelnik spodziewa się. Hollywoodzki rozmach, wielka historia w tle, agenturalne starcie, tajemnice i ludzie, ryzykujący życie w imię ideałów, ale i innych wartości. Podczas czytania nie patrzymy na zegarek, kolejne strony są niczym filmowe kadry, układające się w przebojową opowieść. Szybka akcja i zwroty w niej doskonale dopasowane się do toczącej się fabuły, tworząc w efekcie końcowym niesamowicie intrygującą całość. Jak powiedzieć, że książka była fantastyczna? Może tak: a kiedy będzie kontynuacja? "Dolina szpiegów" porywa już na wstępie i do samego epilogu nie puszcza czytelnika. Zresztą on sam wcale nie ma jakichkolwiek chęci by przerwać lekturę, wprost przeciwnie. Najlepiej przekonajcie się sami, a w ramach zachęty w telegraficznym skrócie: walka wywiadów, zakazane uczucie, II Wojna Światowa, nieustanne zagrożenie oraz intrygujący bohaterowie. Pozostaje więc tylko samemu przeczytać ten bestseller!


Za możliwość przeczytania  książki


                                                                  dziękuję:
 
 

poniedziałek, 25 marca 2024

Zabójstwo w towarzystwie

Premierowo:

„Sprawa Lorda Rosewortha”

 Małgorzata Starosta

Można być przygotowanym na tajemnice, intrygi, niedopowiedzenia, ale nie da się przewidzieć wszystkiego, co może wydarzyć się. Jeśli ktoś liczy, iż uda mu się ukryć w sieci kłamstw i niepamięci ukryć zbrodnię musi się liczyć z prostą zasadą. Morderstwo doskonałe to iluzja. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, lecz zostanie ukarana?

Sprawą śmierci lorda Rosewortha żyją nie tylko londyńskie bulwarówki, lecz i cała Wielka Brytania. Jonathan Harper w przypadku dochodzenia w sprawie zabójstwa spodziewa się niejednej komplikacji, zwłaszcza, iż dotyczy ona śmietanki towarzyskiej oraz przyjaciółki. Takie połączenie już same w sobie może generować kłopoty, a dochodzi do tego Scotland Yard, jaki także prowadzi śledztwo. Prywatny detektyw i policja mają ten sam cel, lecz drogi do niego prowadzące są całkiem odmienne. Jednak wszyscy muszą zmierzyć się z sekretami, ukrywaniem motywów i przede wszystkim z tym, czego nie oczekiwano… Kto zabił i dlaczego? A może odpowiedzi kryją się w przeszłości? Jednak ją otacza niejeden znak zapytania. Dokąd doprowadzą Harpera odkryte tropy? Czy intuicja śledcza nie zawiedzie go w tym przypadku? Komu powinien zaufać, a kto je zawiedzie?

Angielski klimat. Tajemnicze morderstwo. Prywatny detektyw. Trzy filary czytelniczej gratki, które sprawiają, że czytelnika aż świerzbią palce by móc rozpocząć lekturę i wraz z kolejnymi stronami coraz mocniej zagłębić się w kryminalnym śledztwie. Najnowsza książka Małgorzaty Starosty gwarantuje takie emocje i dużo ich więcej.  Pisarka zadbała by od samego początku czytelnicy zmierzyli się z sekretami i znakami zapytania. Jednych i drugich nie zabraknie do samego końca, tam gdzie pojawia się lub znajdziemy odpowiedź naszym ukaże się nowy pytajnik. Arystokratyczne towarzystwo i hermetyczny świat wyższych nadaje sznyt na wstępie i do samego końca, lecz jak wiadomo najważniejsza jest intryga kryminalna. Ta jest pierwszorzędna, podążająca krętymi ścieżkami i bawiąca się z czytającymi w kotka i myszkę. Zresztą cała fabuła obfituje w zagwozdki i ślepe uliczki, z pewnością nie grozi nam nuda, za to intrygująca zagadka jak najbardziej. Wielowarstwowa, z drugim dnem, z niedopowiedzeniami oraz finałem, którego nie spodziewamy się i pozostawiającym po sobie otwarte ze zdziwienia usta. Nie zapomniałam wcale o bohaterach, im należy się niejeden pean, wszak oni są istotną częścią całości. Doskonale dopasowani do historii, nawet ci drugoplanowi zapadają w pamięć, a główni? No cóż nieszablonowi i całkowicie nieprzewidywalni, z sekretami, które wychodząc na światło dzienne zmieniają dużo w naszych przypuszczeniach oraz akcji książki.

 

Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję: