Premiera:
„Dziennik youtobera”
Marcus Emerson
Przeprowadzka, koniec wakacji i pierwsze dni w nowej szkole, w takich okolicznościach łatwo się pogubić. Jednak czasem można taki splot okoliczności wykorzystać w całkiem ciekawy sposób, w końcu gdy nikt cię nie zna trzeba się przedstawić od jak najlepszej strony. Można również pokazać się tak, by wszyscy nas zapamiętali, tylko czy tak jak tego oczekujemy?
Davy Spencer ma pomysł na siebie, dokładnie wie czym chciałby się zajmować, a nowi znajomi zaczynają go w tym wspierać. O czym marzy? O byciu youtuberem i dokładnie lub mniej więcej wie jak to osiągnąć. Rzeczywistość wcale nie jest taka prosta, ale od czego tysiąc i jeden pomysłów? Oczywiście pewne przeszkody okazują się dość trudne do pokonania, lecz entuzjazm i inwencja pomagają wyjść z kłopotów. W końcu by coś osiągnąć niekiedy trzeba trochę zaryzykować, bo popularność to jednak skomplikowana sprawa, no i należy zmierzyć się z konkurencją. Pozostaje jeszcze szkolna codzienność, ale kto powiedział, iż nie da się jej wykorzystać do własnych celów? Z przyjaciółmi nawet niepowodzenia da się przeżyć, a z ich pomocą znowu spróbować zawojować świat. Nie ma jak dobry plan na życie, chociaż czas los ma dla nas pewne niespodzianki, ostatnie słowo Davy`iego jako youtubera jeszcze nie padło!
Ambicje, ogromna wyobraźnia i wyzwania jakie stawia sobie główny bohater plus te, których jakoś tak przypadkiem również się podejmuje okazują się świetnym tematem, zwłaszcza jeśli podejdzie się do niego tak jak Marcus Emerson. W niewymuszonym, lekkim, stylu i klimacie pokazuje co jest ważne w życiu, bez moralizatorstwa, za to żartobliwie i ze starszymi postaciami w tle. Autor włączył do swojej historii ilustracje oraz część komiksową, zmieszanie gatunków okazuje się kolejnym strzałem w dziesiątkę. Tekst i warstwa graficznie nawzajem uzupełniają się i pasują do dość szybkiego tempa fabuły oraz samych postaci, w jakich nie ma sztuczności, niezależnie czy reprezentują młodsze czy starsze pokolenie. Marcus Emerson z perspektywy chłopca przedstawia rodzinne i szkolne perypetie, co jest ważne dla kogoś, kto dopiero wkracza w nastoletni wiek, jak zaczyna próbować zdobywać to, o czym marzy. W tym spojrzeniu na świat jest entuzjazm, szalone pomysły, nie zawsze trafione, nauka odpowiedzialności, nie od razu trafiająca na podatny grunt, nie brakuje w nim błędów i przekonaniu o nieomylności. Marcus Emerson nie stworzył idealnych osób, mają one wady, lecz pokazują także swoją drogę, nie do bycia idealnym, ale dojrzewania do podejmowania coraz bardziej poważnych decyzji i zauważaniu potrzeb innych oraz tego, co nam ofiarują.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Tytuł tradycyjnie zapisuję, coś dla mnie ;-) . Pozdrowienia :-) .
OdpowiedzUsuńTo raczej lektura dla nieco młodszych czytelników, niż ja.
OdpowiedzUsuńNa pewno do niej zajrzę, bo ksiązka już czeka na mojej półce.
OdpowiedzUsuńBędę mieć ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńMyslę, że młodzież zainteresuje
OdpowiedzUsuńTym razem spasuję, gdyż powyższa książka nie wzbudziła mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuń