„Gambit zabójcy”Tony Kent
Zwycięstwo dla niektórych jest najważniejsze, zdolni są poświęcić dużo by je zdobyć. Nieważne są koszty, liczy się osiągnięcie celu, wbrew wszystkiemu i przeważnie wszystkim. Każdy kto sprzeciwi się, będzie chciał powstrzymać tę grę, stanie się celem do wyeliminowania. Od tego już krok by rozpocząć nakręcać destrukcyjną spiralę urzeczywistniania chorych ambicji, mogące przekroczyć granicę, zza jakiej nie będzie już powrotu.
Gra rozpoczęła się nim ktokolwiek to zauważył. Pierwsze ruchy na szachownicy odbyły się w całkowitej tajemnicy, wiedziała o nich tylko jedna strona, druga nawet nie była świadoma, że w ogóle bierze w czymkolwiek udział. Jednak nie da się w nieskończoność utrzymywać przeciwnika w nieświadomości co do jego roli. Kiedy padły strzały Joe Dempsey rozpoczął swój udział w tej rozgrywce, nie wiedział jeszcze z kim i z czym przyjdzie mu się zmierzyć, ale w tym momencie liczyło się jedno – odliczanie do ostatecznego starcia. Kto stoi za zabójstwem polityki na oczach milionów świadków i dlaczego się do tego posunął? Sara Truman jest jedną z tych osób, które widziały tę zbrodnię na własne oczy, takie wydarzenie może nadać tempa jej dziennikarskiej karierze. Dempsey zdaje sobie sprawę, że czas nie jest jego sprzymierzeńcem, ktoś wyprzedza go i jedynie od niego zależy czy uda się zmniejszą tę odległość, lecz najważniejsze jest dogonić zamachowca. W tej sprawie wydaje się być zbyt wiele znaków zapytania, natomiast odpowiedzi brak. Do takich sytuacji przywykł Michael Devlin, lista jego zadowolonych klientów jest bardzo długa, na sali sądowej rzadko kto mu dorównuje. Jaka będzie jego rola w tej grze? Ten kto ją rozpoczął, wziął pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze jak potoczy się, lecz nawet mistrzowie popełniają błędy, zwłaszcza gdy nie docenia się rywala i jego motywacji. Michaela zmuszono do zrobienia ruchów, które kiedyś były jego codziennością, Sara umiała dostrzec to, co dla innych pozostało niezauważalne, Joe dotarł od końca morderczej intrygi do samego jej początku. Czy uda się zakończyć ten gambit bez kolejnych ofiar? Każdy ma słabe strony, niekiedy człowiek zapomina, że inni też są ich świadomi.
Nigdy nie byłam fanką szachów, przynajmniej tych odgrywających się na zwykłej szachownicy. Całkiem inaczej rzecz się z historiami, które suspens opierają na ich zasadach. Tony Kent zaczerpnął tytuł swojej książki z szachowej zagrywki, lecz nie jedynie to. Cała fabuła jest starannie przemyślana, żaden detal nie pozostaje bez związku z wątkiem, w jakim występuje, nawet te elementy, wydające się nie pasować do powieści, w odpowiedniej chwili nabierają znaczenia i widać, że są ogniwem łańcucha przyczynowo-skutkowego. Zamach, płatny zabójca, wywiadowcze rozgrywki, reporterskie dochodzenie i przede wszystkim pojedynek z bezwzględnym wrogiem, zostały oplecione intrygującymi manipulacjami. Autor nie skupił się na jednej zagadce, dał czytelnikom kilka, jedne są widoczne od razu, inne zaczyna dostrzegać się w trakcie lektury. „Gambit zabójcy” to wciągająca i wytrawna opowieść, pełna pułapek, ślepych uliczek, lecz również śledztwo, w jakim główną rolę odgrywają talenty dochodzeniowe, kojarzenie z pozoru nieistotnych faktów oraz intuicja, nie dająca się oszukać zręcznym sztuczkom i iluzorycznej prawdzie. Tony Kent czerpał z klasycznych powieści, ale nigdy w skali jeden do jednego, to raczej subtelne nawiązanie do najlepszych twórców gatunku literatury szpiegowskiej. Książka ta stawia na bohaterów indywidualistów, lecz nie samotnych wilków, wyraziste sylwetki skrywają tajemnice, dodające całości dodatkowego smaku.
Bardzo zachęcająca recenzja. Chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się - jeśli będzie e - book - właśnie nad e - bookiem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęcająca. Jestem ciekawa tej książki. :)
OdpowiedzUsuńCzeka w czytniku, który pęka już w szwach od nieprzeczytanych książek :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad nią, ale bardzo prawdopodobne, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk