"Kraina dobrego snu"
Adam Rainko
Codzienność nie zawsze sprzyja marzeniom, gubią się one gdzieś pomiędzy obowiązkami, narzuconymi zasadami i załatwianiem setek arcyważnych spraw. Czasem zdarza nam się zapominać czego tak naprawdę pragniemy, a w to miejsce wchodzi coś zastępczego, nie dającego do końca lub w ogóle satysfakcji. Dzień powszedni nie zawsze pozwala nam na zastanowić się nad tym co chcemy osiągnąć i co jest dla nas najważniejsze. Niekiedy okoliczności ułatwiają urzeczywistnienie się snów lub dają okazję by rozpocząć wszystko od nowa ...
Surowe piękno hiszpańskiej ziemi zachwyca byłego bibliotekarza, który dopiero co przybył z Polski, lecz od lat jest zafascynowany nią. Nie wielkie metropolie, ale prowincjonalne miasteczko staje się jego domem i to nie tylko z nazwy. Mało budynków, w większości starych i noszących ślady przeszłości, puste ulice, w powietrzu nie czuje się wiecznego pośpiechu, stresu i wszechobecnej technologii. W takim miejscu to co do tej pory było ważne schodzi na dalszy plan, można w końcu zastanowić się nad sobą i swoją przyszłością. Jednak spokój i odosobnienie to jedynie iluzja, miasteczko chociaż wydaje się wyludnione wcale takim nie jest. Pierwsza wizyta staje się początkiem nowego rozdziału w życiu i zapowiada, że nowego mieszkańca czeka wiele niespodzianek. Kolejne spotkania i nowi znajomi wyzwalają impuls do refleksji nie tylko nad otoczeniem, lecz przede wszystkim co do własnej osoby, bliskich, przeszłości. Pustkowie okazuje się nad wyraz pełne intrygujących postaci, niektóre z nich sprawiają wrażenie duchów z czasów, jakie dawno przeminęły. Jednak w Arena de la Cuesta człowiek szybko przyzwyczaja się lub raczej akceptuje rzeczy, jakie w każdym innym miejscu byłyby nie do przyjęcia. Każdy dzień to okazja do smakowania swej egzystencji, nie brakuje czasu na rozmowy i bliski kontakt z innymi ludźmi. Dyskusje, polemizowanie, słuchanie stają się codziennością, do jakiej łatwo można się przyzwyczaić i nie zauważyć pewnych niepojących sygnałów ... Coś zostaje przeoczone, a może jest to celowe? Dzięki niedostrzeganiu tego co jest oczywiste można śnić na jawie i urzeczywistniać to co wcześniej umykało.
"Kraina dobrego snu" to zaledwie lub aż kilkadziesiąt stron, podczas lektury których czytelnik podróżuje wraz z bohaterem do spalonego słońcem prowincjonalnego puntu na mapie, gdzie wszystko jest możliwe. Czasem niewielka objętość kryje więcej niż wydaje się początkowo, ponieważ każde zdanie ma swoją wagę, a kartka to część historii i bez niej nie da się opowiedzieć jej do końca. W "Krainie dobrego snu" rzeczywistość, iluzja, sztuka i marzenia kreują oazę dla człowieka, pragnącego uciec od świata w jakim ludzie przestają się liczyć i są do zastąpienia przez innych lub maszyny. Nie liczy się jutro, ważniejszy jest dzień dzisiejszy oraz przyjaciele, jacy pomagają go tworzyć.
Adam Rainko
Codzienność nie zawsze sprzyja marzeniom, gubią się one gdzieś pomiędzy obowiązkami, narzuconymi zasadami i załatwianiem setek arcyważnych spraw. Czasem zdarza nam się zapominać czego tak naprawdę pragniemy, a w to miejsce wchodzi coś zastępczego, nie dającego do końca lub w ogóle satysfakcji. Dzień powszedni nie zawsze pozwala nam na zastanowić się nad tym co chcemy osiągnąć i co jest dla nas najważniejsze. Niekiedy okoliczności ułatwiają urzeczywistnienie się snów lub dają okazję by rozpocząć wszystko od nowa ...
Surowe piękno hiszpańskiej ziemi zachwyca byłego bibliotekarza, który dopiero co przybył z Polski, lecz od lat jest zafascynowany nią. Nie wielkie metropolie, ale prowincjonalne miasteczko staje się jego domem i to nie tylko z nazwy. Mało budynków, w większości starych i noszących ślady przeszłości, puste ulice, w powietrzu nie czuje się wiecznego pośpiechu, stresu i wszechobecnej technologii. W takim miejscu to co do tej pory było ważne schodzi na dalszy plan, można w końcu zastanowić się nad sobą i swoją przyszłością. Jednak spokój i odosobnienie to jedynie iluzja, miasteczko chociaż wydaje się wyludnione wcale takim nie jest. Pierwsza wizyta staje się początkiem nowego rozdziału w życiu i zapowiada, że nowego mieszkańca czeka wiele niespodzianek. Kolejne spotkania i nowi znajomi wyzwalają impuls do refleksji nie tylko nad otoczeniem, lecz przede wszystkim co do własnej osoby, bliskich, przeszłości. Pustkowie okazuje się nad wyraz pełne intrygujących postaci, niektóre z nich sprawiają wrażenie duchów z czasów, jakie dawno przeminęły. Jednak w Arena de la Cuesta człowiek szybko przyzwyczaja się lub raczej akceptuje rzeczy, jakie w każdym innym miejscu byłyby nie do przyjęcia. Każdy dzień to okazja do smakowania swej egzystencji, nie brakuje czasu na rozmowy i bliski kontakt z innymi ludźmi. Dyskusje, polemizowanie, słuchanie stają się codziennością, do jakiej łatwo można się przyzwyczaić i nie zauważyć pewnych niepojących sygnałów ... Coś zostaje przeoczone, a może jest to celowe? Dzięki niedostrzeganiu tego co jest oczywiste można śnić na jawie i urzeczywistniać to co wcześniej umykało.
"Kraina dobrego snu" to zaledwie lub aż kilkadziesiąt stron, podczas lektury których czytelnik podróżuje wraz z bohaterem do spalonego słońcem prowincjonalnego puntu na mapie, gdzie wszystko jest możliwe. Czasem niewielka objętość kryje więcej niż wydaje się początkowo, ponieważ każde zdanie ma swoją wagę, a kartka to część historii i bez niej nie da się opowiedzieć jej do końca. W "Krainie dobrego snu" rzeczywistość, iluzja, sztuka i marzenia kreują oazę dla człowieka, pragnącego uciec od świata w jakim ludzie przestają się liczyć i są do zastąpienia przez innych lub maszyny. Nie liczy się jutro, ważniejszy jest dzień dzisiejszy oraz przyjaciele, jacy pomagają go tworzyć.
Za możliwość przeczytania książki
Tematyka książki nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc jednak spasuje.
OdpowiedzUsuńbrzmi zupełnie inaczej, coś nowego :)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie. Za wiele mam książek w planach :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Sama nie wiem. Jeszcze pomyślę nad tą książką.
OdpowiedzUsuńJa tym razem chyba podziękuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam