poniedziałek, 6 maja 2013

Stosik pomajówkowy :)

Stosik pomajówkowy :)

 

Z góry:

Agata Rączka "Krwawy Romeo", wyd. Novae Res
Phillippa Gregory "Odmieniec", wyd. Egmont i Duże Ka
Cornelia Funke "Reckless. Nieustraszony", wyd. Egmont i Duże Ka
Ake Edwardson "Kamienny żagiel", ksiegarnia Matras

Dziękuję :)

niedziela, 5 maja 2013

Szkoła uczy, bawi, wychowuje i ...

"Szkoła żon"
Magdalena Witkiewicz


Szkoła uczy, bawi, wychowuje, a co może zaoferować swoim uczennicom szkoła żon? Wiedzę z zakresu gotowania, sprzątania i doglądania ogniska domowego? W dzisiejszym świecie i nazwa i to, co potencjalnie może zaoferować jakoś rozmija się z tym co chcą osiągnąć kobiety, a przynajmniej część z nich deklaruje, że chce. Czym więc może kusić takie miejsce współczesną kobietę, spełniająca się na wszystkich frontach codziennego życia i jakiej nie obcej jest wysiłek z kategorii długości maratońskiej i to z przeszkodami? Odkurzonymi przepisami, receptami domowych mikstur dającym radę wszystkim plamom i każdemu brudowi? Co kryje się za murami tej szczególnej placówki edukacyjnej? Stereotypy czy coś wręcz odwrotnego, czego żadna z pań chcąca skorzystać z tego co tajemniczo zapowiada reklama nie spodziewa się?

Żony, matki, kochanki i singielki z odzysku, po prostu kobiety jakich miliony, przypadkiem, świadomie i z ciekawości na kilka tygodni wybierają pobyt w Szkole Żon. Julia wygrała pobyt podczas wieczoru, gdy świętowała swój rozwód, Jadwiga chciała odpocząć, Michalina miała zdobyć niezbędną według pewnej osoby wiedzę, no a Marta - Marta dostała ten wyjazd niejako w prezencie od dobrej wróżki. Każda z nich miała własny powód by wybrać się na trzytygodniowe szkolenie, ulotka reklamowa mówiła wiele, ale nie do końca to, co zapowiadała nazwa ośrodka. Luksusowe wnętrza, dość niekonwencjonalne zasady pobytu dla uczestniczek i coś jeszcze obietnica niezwykłej właścicielki Szkoły Żon, Zmysłowej Szkoły Żon ... Mazurskie krajobrazy, standard pięciogwiazdkowego hotelu, obsługa gotowa na wszystko,w pełnym tego słowa znaczeniu i one, raczej nie do końca przypuszczające z czym i kim przyjdzie im się zmierzyć. Po pierwsze zasady, nie dla każdej od razu do przyjęcia, po drugie zajęcia - nie zawsze dotyczące perfekcyjnego prowadzenia domu, a po trzecie - uczucia jakich nie spodziewały się doznać. Jest jeszcze wiedza o sobie samej, od której się ucieka lub nie chce dostrzec w zwykłym życiu, bo rani, boli, uwiera i jakoś nie przystaje do portretu, namalowanego przez siebie i opinie innych.

Poważna kobieta w średnim wieku, była żona, matka i dziewczyna jak z kiczowatej fotografii, każda z nich miała swój motyw albo znalazła go właśnie w uroczym, mazurskim zakątku gdzie zmysłowość jest jednym ze składników powietrza. Odkrywanie siebie i potrzeb nie tylko ciała raz przede wszystkim umysłu jest jednym z podstawowych zadań stawianych przed nietypowymi uczennicami. Podobno wszystko zaczyna się w głowie, ale i w niej może się skończyć to, co zdążyło zakiełkować, chyba, że skorzysta się z rad, śmiałych i nietypowych, ale czy faktycznie są one takie? Może odkrywają to, co gdzieś głęboko jest schowane, daje przyjemność i pozwala wreszcie poznać życie od tej lepszej strony? Kilkanaście dni jest w stanie zmienić wszystko? To zależy od człowieka, w końcu gdyby nie potrzeba, mniej lub bardziej świadoma chęć przeżycia lub też przynajmniej spróbowania czegoś nowego, nie byłoby w Szkole Julii, Michaliny, Jadwigi, a nawet Marty. Każda z nich miała kiedyś marzenia, a Ewelina umie wydobyć je na światło dzienne metodami niecodziennymi, lecz czy zaspokojenie zmysłów jest czymś zakazanym? No, chyba, że szuka się skandalu, w takim wypadku Zmysłowa Szkoła Żon wydaje się świetnym tematem by zadowolić pragnienie pikanterii, chociaż występuje ona jedynie w formie relacji ...

Seria z tulipanem to książki szokujące, tylko dla dorosłych, w jakich główną rolę odgrywa, no właśnie co? Tylko i wyłącznie erotyzm? Nie, nie ma go więcej niż na co dzień, współcześnie jest on obecnie wszędzie, mniej lub bardziej nagłaśniany, lecz zawsze gdzieś w pobliżu. Czasem przysłania inne rzeczy, a czasem spychany jest w najdalsze zakątki, jak więc czyta się książkę, gdzie ma stanowić ważny element? Może wszystko zależy od nastawienia jakie się ma do lektury? "Szkoła żon" tytuł trzeba przyznać, przynajmniej dla mnie, kojarzący się dość stereotypowo, lecz zapowiedź z pierwszej strony okładki budzi ciekawość - trochę sprzeczna, na pewno intrygująca i zapowiadająca ... zapowiadająca historię w jakiej wiele zdarzyć się może. Czy potwierdziły się słowa z obwoluty? Jak się okazało Magdalena Witkiewicz połączyła romantyzm, erotyzm i feminizm w jednej opowieści rozpisanej na kilka kobiecych, i nie tylko takich, głosów. Każdy z nich opowiada swoją historię, skupiając się na tym co ważne dla niego, chociaż nie zawsze zdając nawet sobie z tego sprawę. Zmysłowa atmosfera wcale w tym nie przeszkadza, ona jest dodatkiem, który daje czas na zaczerpnięcie oddechu po tym co zostało na zewnątrz i od czego wcale się nie ucieka, lecz po prostu na chwilę zostaje odstawione trochę na bok, by ważniejszym było "JA", a nie "oni" czy "my". Lektura "Szkoły żon" to właśnie moment oderwania, w jakim jestem ja i ona, czyli książka, pokazująca, że sięganie po marzenia nie jest ani naiwne, ani złe, a towarzyszący mu klimat, obiecywany na obwolucie wcale nie przeszkadza w czytaniu, szczególnie gdy jest podany w stylu Magdaleny Witkiewicz.


Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję Autorce -Magdalenie Witkiewicz 
                                 oraz wydawnictwu Filia




sobota, 4 maja 2013

Konkurs "Czytam w szpilkach"


KONKURS "CZYTAM W SZPILKACH"

czyli ...

do 31 maja trzeba na adres:

konkurs.kg@onet.pl

 przesłać:

zdjęcie przedstawiające damską nogę 
obutą w szpilki :)


Nagrody:

- egzemplarz książki "W szpilkach od Manolo" i trylogii "Zakręty losu" z dedykacją od autorki,
-  2 dniowy pobyt w Hotelu Karkonosze lub Karkonoskiej Drewnianej Chacie dla dwóch osób (do wyboru), 
- wizyta w Kompleksie Arado, 
- karnet na ekskluzywny zabieg kosmetyczny o wartości 200zł,
- duży zestaw książek historycznych, w tym również historyczno - turystyczone o okolicach   Kamiennej Góry.






piątek, 3 maja 2013

W cieniu zbrodni

"W cieniu kaplicy"
Melvin R. Starr


Zbrodnia towarzyszy człowiekowi od zawsze, nie da się od niej uciec, zawsze jest tuż obok, tak jakby stanowiła mroczne alter ego ludzkiej natury. Łatwo zapomnieć o niej, uznać, że nie istnieje albo dotyczy innych nie nas, aż do momentu kiedy stajemy z nią twarzą w twarz. W takiej chwili przypomina się pierwsze z nią spotkanie i pytanie czy obecne będzie ostatnie? Jest zbrodnia, więc musi być i sprawca oraz motyw, jaki połączył zbrodniarza z ofiarą, w tym wszystkim brakuje kogoś jeszcze - osobę, której zadaniem będzie odnalezienie tego kto stoi za zbrodniczym czynem i powodu nim kierującego, kiedy odbierał komuś życie. Czasem trzeba z pozornie niezwiązanych ze sobą fragmentów ułożyć morderczą mozaikę, w jakiej jest miejsce na ludzkie pragnienie zdobycia tego czego się pragnie i to za wszelką cenę.

Bampton nie wyróżnia się niczym wśród miasteczek średniowiecznej Anglii, ludzie żyją w nim zgodnie z porami roku oraz dniami wyznaczanymi przez wschody i zachody słońca. Dzień po dniu pracują ku chwale najwyższego, by wypełnić obowiązki wobec dziedzica oraz związać koniec z końcem we własnym obejściu. Proste życie, w jakim wszystko ma swoje miejsce i czas, płynące jak miejscowy strumień szybko i bez zbędnych przeszkód, aż do chwili kiedy natrafia na przeszkodę w postaci ... zwłok. Śmierć nie jest niczym nadzwyczajnym, przychodzi często i nie dziwi zbytnio nikogo, ale gdy nie jest naturalna to sprawa nie jest już tak oczywista. Przed mistrzem Hugh z Singleton kolejna zagadka do rozwiązania. Chociaż to, co przytrafiło się Alanowi wygląda na zgon z powodu napaści dzikiego zwierzęcia wcale nie jest takim w rzeczywistości. Po pierwsze o wilkach nie słyszano w bliższej i nawet dalszej okolicy od kilku dziesięcioleci, niedźwiedzia takoż nikt nie ogląda poza polowaniami i głuchą knieją, a po drugie pewne ślady każą sądzić, że za tą zbrodnią stoi raczej dwunożna istota. Jednak nie tak łatwo wskazać mordercę, bo tropy dość nikłe i nikogo wyraźnie nie wskazują, lecz od czego spostrzegawczość Hugh i jego zapał do odkrywania tajemnic? Spokojne włości lorda Gilberta Talbota mają też i ciemniejsze strony, które znowu przyjdzie odsłonić jego rządcy.

Jak się okazuje w cieniu małej kaplicy św. Andrzeja żyje nie tylko duchowny John Kellet, także inni są związani z tym poświęconym miejscem. Dochodzenie nie jest łatwe, no i nie stanowi głównego zajęcia Hugh. Jednak pomiędzy zabiegami chirurgicznymi, pilnowaniem pracy siewców grochu i zapędzaniem owiec na nowe pastwisko, znajduje się czas na szukanie tropów związanych ze śmiercią Alana. Powoli obserwacje miejscowej ludności dają efekty, czasem wystarczy spojrzeć na prowadzone prace w przydomowym ogrodzie, a czasem na twarze ludzi lub na to, co mają na nogach. Niby nic, ale w ostatecznym rozrachunku wszystko się liczy, dodatkowym dowodem obrania właściwej drogi jest także pewne bardzo nieprzyjemne i dotkliwie bolesne spotkanie w nocy. Ale widać już światełko w tunelu, chociaż w krwawym jest ono kolorze, kolejne zabójstwo wydaje się nie mieć związku z pierwszym, lecz Hugh ma całkowite inne zdanie czy słusznie? Jaką rolę odegrał rządca i chirurg lorda Talbota w tej zbrodni? Podwójna zabójcza zagadka wymaga dużej uwagi ze strony prowadzącego śledztwo, a inne sprawy również zaprzątają jego uwagę, jak chociażby wdzięki pewnej uroczej sklepikarki z Oxfordu czy też dziecka, któremu pomogło się, a jakie stało się piękną dziewczyną. No, a nocna wyprawa przynosi więcej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać, dworskie lochy w końcu będą mieć odpowiednich lokatorów ...

Drugie spotkanie ze średniowiecznym chirurgiem oraz detektywem Hugh z Singleton okazuje się mieć przebieg jeszcze bardziej intrygujący niż pierwsze. Po raz kolejny średniowiecze pokazuje trochę inne oblicze niż mogłoby się wydawać. Zamiast życia w cieniu chorałów gregoriańskich i danse macabre jest egzystencja w jakiej nie brak zagadek, tajemniczych zbrodni oraz sekretów, dość niechętnie odkrywanych przed obcymi. Autor postawił na autentyczność realiów i dzięki temu czytelnik ma wrażenie, że czyta zapiski z wydarzeń, które miały miejsce dokładnie w tym czasie, a nie w innym. Nie można zapomnieć o samych bohaterach, bo oni wraz z intrygą, jakiej są uczestnikami, grają główna rolę. Są dziećmi swojej epoki, ze wszystkimi jej wadami i zaletami, posługują się narzędziami znanymi w średniowieczu i wiedzą wtedy dostępną. Działają na podstawie tego co jest im wiadome, krok po kroku starając się odkryć motyw oraz sprawców zbrodni. Jedyną przewagą jaką mają to ich umysł, spostrzegawczość i otwartość na to co nowe i nieocywiste. Hugh już nie jest nowicjuszem w swoim fachu, jego życie uległo zmianom, a kolejne już czekają by pojawić się w nim. Następne perypetie średniowiecznego chirurga zapowiadają się równie interesująco, co dwie dotychczas opisane historie. Średniowiecze w wydaniu Melvina R. Starra to nie mrok i zabobon, lecz życie wcale nie tak odległe od współczesnego, lecz z własnym charakterem, który został zachowany w żywej postaci, a muzealnej posągowości. Prawdziwemu detektywowi, niezależnie od epoki, niewiele potrzeba by odkrył prawdę, ale czasem przydaje się twarda głowa, ciekawość świata i patrzeniu tam, gdzie inni boją się zajrzeć.

Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
wyd. PROMIC 
 
 

środa, 1 maja 2013

Kwietniowe podsumowanie


W kwietniu bywało różnie, podobnie jak z pogodą. Raz tydzień był ciekawszy pod względem czytelniczym, raz gorszy, ale średnia wypada nie najgorzej. W kwietniu udało się opublikować 15 recenzji przeczytać trochę więcej książek :)

Recenzje:

"Trylogia władzy. Fałszywy książę" Jennifer A. Nielsen, recenzja
"Sekretna księga Dantego" Francesco Fioretti, recenzja
"Odmiana przez przypadki" Michał Puczyński, recenzja
"Wściekła skóra"Agnieszka Miklis, recenzja
"Młody Philby" Robert Littel, recenzja
"Prawo krwi" Tess Gerritsen, recenzja
"Szmaragdowa tablica" Carla Montero, recenzja
"Zapomnij patrząc na słońce" Katarzyna Mlek, recenzja 
"Bezwstydna cnota" Nora Roberts, recenzja 
"To, co  najważniejsze" Małgorzata Rogala, recenzja
"Królestwo łabędzi" Zoe Marriott, recenzja
"Bałamutka" Liz Carlyle, recenzja 
"Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa trzech desperado" Caroline Lawrence, recenzja
"Chłopiec z lodu. Nowe życie Warrena" Guido Sgardoli, recenzja 
"Panna młoda w szkarłacie" Liz Carlyle, recenzja

wtorek, 30 kwietnia 2013

Po pierwsze, po drugie dama, a po trzecie ...

"Panna młoda w szkarłacie"
Liz Carlyle



Dlaczego jedynie płeć ma decydować o tym czy jest się zdolnym do podjęcia pewnych obowiązków lub nie? Jeżeli przeszło się długą drogę edukacji, spełniło wszystkie wymagania, a na dodatek posiada się talent, który jest podstawą by zostać przyjętym do odpowiedniej grupy czemu patrzy się nie na te elementy, lecz całkiem na zupełnie coś innego? Gdzie w tym wszystkim jest najlepsze rozwiązanie? Może podstawą podejmowania decyzji wcale nie jest rozsądek, a jedynie to co bierze się za niego? Czasem konwenanse nie pozwalają na obiektywizm, bo wybór byłby całkowicie inny niż do tej pory ...

W dziewiętnastowiecznej Anglii kobieta ma dość określone miejsce i Anais de Rohan wie o tym doskonale, ale czy przyjęła to do wiadomości? Raczej nie było jej to dane, od dziecka wiedziała, że jej przyszłość to nie kobiece robótki przy kominku, a coś zupełnie odwrotnego. Teraz pozostaje jedynie wejście w świat, w którym niebezpieczeństwo jest chlebem powszednim, podobnie jak ciągłe zagrożenie. Lord Besset nieraz już bywał w opałach, każda jego misja wiąże się z dużym ryzykiem, ta, będąca przed właśnie przed nim jest jedną z najtrudniejszych. Jest tylko jeden sposób by zadanie miało jakąkolwiek szansę powodzenia i w tym miejscu zaczyna się problem ... Współpracownikiem ma być właśnie Anais, po pierwsze kobieta, po drugie dama, chociaż jej maniery są dość niekonwencjonalne i po trzecie - znowu kobieta! Jak do tej pory płeć ta nie była brana pod uwagę jako czynny uczestnik w pracach Stowarzyszenia Św. Jakuba, lecz teraz sytuacja wymaga niecodziennych metod. No, ale Anais jest kobietą, co z jej honorem, opinią o niej i tym podobnymi sprawami? Dziewczyna ma całkiem inne zdanie niż członkowie tego szacownego i bardo konserwatywnego bractwa. Jednak bez niej misja na pewno nie ma żadnych szans powodzenia, a z nią i owszem. Co ważniejsze cel czy środki? Szczególnie, że trzeba pomóc osobie bezbronnej, której grozi śmiertelne zagrożenie.

Besset i Anais doskonale zdają sobie sprawę o jaką stawkę toczy się rozgrywka, występuje ona nawet w liczbie mnogiej. Dwoje ludzi skazanych na siebie i wzajemną współpracę czasem może połączyć coś więcej niż tylko to co mają osiągnąć. Niełatwo jest przyznać się do błędu, podobnie jak do słabości, jedno i drugie najczęściej jest chowane pod maską obojętności i dumy, a od tego krok do ranienia kogoś.

Jak zakończy się misja Anais de Rohan i lorda Besseta? Zwycięży dobro czy zło? To co uważane jest za wadę okaże się zaletą, a słabość siłą?

"Panna młoda w szkarłacie" to historia spod znaku awanturniczej przygody, tajemniczego bractwa oraz konfliktu pomiędzy powinnością, a pragnieniem. Liz Carlyle jest jedną z najpoczytniejszych autorek tego gatunku, splata w swych opowieściach historyczny drugi plan wraz jego tłem społecznym oraz wątkami przygodowymi i motywem obyczajowym. Z jednej strony jej książki to fabuła z rodzaju romansowego, z drugiej - spod znaku tajemnicy. Jak okazuje się, jeden motyw z drugim wcale nie wyklucza się, a połączone stanowią świetną rozrywkę dla czytelników.

 
Książkę przeczytałam 
                     dzięki uprzejmości  
                              wyd. BIS




poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Lodowa opowieść

"Chłopiec z lodu. 
Nowe życie z Warrena"
Guido Sgardoli

Kiedy można podsumować życie? W momencie porażki czy w chwili zwycięstwa? A może kiedy nie oczekuje się od niego niczego, gdyż wszystko co najlepsze już się wydarzyło?

Czasem kilka sekund decyduje o wszystkim, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Robert Warren, bohater książkiChłopiec z lodu” jest już zmęczony ucieczką, jak długo można żyć ze świadomością, że wszystko co było jego udziałem przyniosło tylko ból i łzy innych? Praca, której oddal się bez reszty wydała owoce, jakie przynoszą jedynie śmierć i zniszczenie. Uczucie unieszczęśliwiło najbliższą osobę. Rodzina była jedynie dodatkiem do zawodu, a winnym za jej rozpad jest tylko Warren. Poczucie winy z dnia na dzień staje się coraz dotkliwsze i cięższe, to co wcześniej stanowiło centrum zainteresowania teraz jedynie rozdrapuje i tak nie zabliźnione rany. Co może zrobić człowiek, dla którego każdy dzień, godzina, minuta jest przypomnieniem tego co utracił? W takim momencie istnieje tylko jedno pragnienie - odcięcie się od wszystkiego co przypomina o porażkach. Jednak kiedy ucieczka nie daje wytchnienia pozostaje tylko jedno wyjście - słuszne i właściwe, chyba, że coś przyciągnie uwagę i zmieni wszystko ...

Reszta recenzji do przeczytania tutaj



 Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pl






niedziela, 28 kwietnia 2013

Pinkerton z Virginia City

"Tajemnice Dzikiego. 
Sprawa trzech desperado" 
Caroline Lawrence


Amerykański Dziki Zachód ma swoją legendę, w jakiej prym wiedzie żądza przygód, bezwzględność, pragnienie spełnienia marzeń oraz umiejętność szybkiego i celnego oddania strzału. Jest jeszcze gorączka złota bądź srebra oraz miasteczka z saloonami, powstające prawie z dnia na dzień tam gdzie nie było niczego oprócz kurzu. Nie można zapomnieć o najważniejszym czynniku - ludziach, to oni byli początkiem i końcem mitu, w jakim z czasem coraz trudniej rozróżnić to faktycznie miało miejsce, a co jest wytworem bujnej wyobraźni. Wśród traperów, kowbojów, Indian, bywalców kasyn oraz górników, znalazło się również miejsce dla detektywów, bo przestępstwa wcale nie były niczym nadzwyczajnym, a wręcz przeciwnie.

Wybierając swoją przyszłość każdy kieruje się czym inny, Pinky podjął decyzję po dość burzliwym okresie w swoim życiu, ale wszystko po kolei. Najpierw była zbrodnia, potem próba ucieczki, nawet dość udana, a cała reszta to właśnie początek legendy P.K. Pinkertona. Kiedy los stawia człowieka przed faktami wcale niedokonanymi, to trzeba dużej odwagi by je wypełnić lub ... trzeba mieć swój cierń - tak jak Pinky, by zdobyć to o czym nawet nie marzyło się. Jednak nim to nastąpi należy uciec tym, którzy zazwyczaj najpierw strzelają, potem zadają pytania, a na końcu powtarzają pierwszy krok. Gdy ma się dwanaście lat wielu myśli, że jest się zdanym na innych, jednak na Dzikim Zachodzie, sprawy mają całkiem inaczej. Bez względu na wiek, umiejętność radzenia sobie samemu musi zostać wcześnie nabyta, czasem trzeba użyć do niej przebrania, a czasem przydają się życiowe nauki pewnego znajomego szulera. Kiedy po piętach depczą takie typy jak Walt Obdzieracz trzeba naprawdę umieć szybko uciekać i jeszcze szybciej znaleźć wyjście z tej dość patowej sytuacji. Virginia City jest miejscem gdzie niejeden już znalazł swoje miejsce na ziemi, może będzie to i dane P.K., pod jednym warunkiem - że uda mu się wydostać z kolejnych tarapatów, do jakich doprowadziło go spotkanie ze ścigającymi go desperados. W końcu kto sobie lepiej poradzi w takiej sytuacji jak nie bratanek samego założyciela Krajowej Agencji Detektywistycznej Pinkertona?

Kowboje, efektowne strzelaniny i samotny jeździec, odjeżdżający ku zachodowi słońca mają konkurencję jako symbole Dzikiego Zachodu, a jest nim nowa gwiazda w detektywistycznym panteonie - P.K. Pinkerton. Caroline Lawrence użyła typowych elementów znanych z westernów, ale w roli głównego bohatera obsadziła ... nastolatka i to takiego młodszego wiekiem w tej kategorii. Jednakże obraca się on w jak najbardziej realistycznie oddanym świecie, gdzie zbrodnia wcale nie jest rzadkością, a najlepszym sposobem na przeżycie kolejnego dnia jest posiadanie celnego oka i dobrej broni w ręku. Narracja z punktu widzenia Pinky`iego okazuje się być ciekawym zabiegiem, czytelnik poznaje nie tylko to co ma miejsce, lecz również jego rozmyślania.  "Tajemnice Dzikiego. Sprawa trzech desperado" to książka nie tylko dla młodszych odbiorców, starsi również spędzą z nią ciekawe chwile, w końcu dobra zabawa nie zna czegoś takiego jak limit wieku.
     Za możliwość przeczytania 
książki dziękuję 
                              wydawnictwu Egmont






sobota, 27 kwietnia 2013

Kiedy kończy się zabawa ...

"Bałamutka"
Liz Carlyle


Nie zawsze to co widoczne na pierwszy rzut jest jedyną prawdą, często pod powierzchowną warstwą ukryty jest rzeczywisty obraz, inny niż wydawało się na początku. W szczególności dotyczy to się ludzi, którzy mniej lub bardziej świadomie chowają swoją prawdziwa twarz pod różnorodnymi maskami i pozorami. Dlaczego? Z obawy przed zranieniem? Bo tak łatwiej? Z chęci akceptacji? Gdyż tego wymaga od nich świat w jakim żyją? Powodów może być jeszcze więcej, każdy ma swój, jedni są ich świadomi, drudzy nie, a kolejni wiedzą o nich, lecz starają się o tym nie myśleć ...

Sezon towarzyski w Londynie nie jest łatwy, chociaż składa się głównie ze balów, rautów i spotkań. Jednak pod pozorem zabawy kryje się realizacja starannych planów, których celem są decyzje mające wpływ na długie lata. Co takiego skrywają te strategie? Sprawy z kategorii matrymonialnej, zaprzątające głowy sporej grupy osób i czasem wcale nienależące do tych, które powinny być najbardziej zainteresowane. Zoe Armstrong zdaje sobie z tego sprawę, nawet lepiej niż większość panien na wydaniu, wie jeszcze coś więcej - jest częścią tego teatru, lecz z drugiej strony nie całkiem do niego należy. Jest piękna, bogata, uwielbiana i ... jest nieślubną córką arystokraty. Przeszłość rodziców ma wpływ na jej życie, a majątek oznacza między innymi to, że iż jest na celowniku łowców posagów. W końcu fortuna jaką odziedziczy może "osłodzić" ten "mały" mankament z życiorysu  Myliłby się jednak ten, kto uważałby ją za ofiarę konwenansów i opinii społecznej, po pierwsze zdaje sobie z nich doskonale sprawę, a po drugie świetnie się nimi bawi. Flirty, psoty, żarty i wieczna zabawa wydaje się być tym co najbardziej interesuje tę młodą damę. Kawalerowie leżą u jej stóp, śmietanka towarzyska przymyka oka na kolejne wybryki, podobnie zresztą jak i rodzina, jednak wszystko ma swój koniec. Zoe doświadcza go na zakończenie wspaniałego balu, jeden nierozważny krok, chwila szaleństwa i skandal gotowy. Tym razem jego konsekwencje są poważne, wręcz zmieniające wszystko w życiu dziewczyny i jej przyjaciela z lat dziecinnych. Zaręczyny, rychły ślub i życie u boku mężczyzny, który wraz z nią musi ponieść konsekwencje nierozważnych czynów? Ale czy faktycznie muszą zrealizować ten scenariusz? Nie tylko tego się od nich wymaga czy też oczekuje, nikt nawet nie myśli, że istnieje inna droga ... A co na to Stuart? Od zawsze wyciągał brata i Zoe z kłopotów, w miarę upływu lat sytuacja nie uległa zmianie, jedynie, że teraz żadne z nich nie jest dzieckiem, a uczucia między nimi są dalekie od bratersko-siostrzanych ...

Robert, Zoe i Stuart, a do tego arystokratyczne obowiązki, grzechy z przeszłości i skrywane tajemnice, które podobnie jak i prawdziwe uczucia są zamaskowane grą pozorów. Łatwo jest popaść ze skrajności w skrajność, z lekkomyślności w branie na siebie całej winy. Jaka w tym wszystkim będzie rola narzeczonych i ich anioła stróża? Kto będzie miał odwagę stawić czoła prawdzie i ile będzie musiał za to zapłacić?

Za moich czasów ..., jak na to pytanie odpowiedzieliby bohaterowie książki Liz Carlyle? Na pewno z humorem, wcale nie starając się wyjść po angielsku, chociaż są przedstawicielami brytyjskiej arystokracji. Autorka znana jest z historycznych opowieści z uczuciowym motywem, nie inaczej jest również w przypadku "Bałamutki". Zawirowania uczuciowe wplecione w realia z epoki sprzed kilku wieków stanowią świetną lekturę, a gdy do tego dodać intrygi, ukryte pod płaszczykiem konwenansów, wspaniałe bale, honor, który jest najważniejszy to historia okazuje się mieć wiele do zaoferowania czytelnikowi.


 
Książkę przeczytałam 
                             dzięki uprzejmości  
                                wyd. BIS




piątek, 26 kwietnia 2013

KONKURS SPOTKANIE Z RYSZARDEM KALISZEM



KONKURS SPOTKANIE Z RYSZARDEM KALISZEM



kalisz.jpg
Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania jest 5 zaproszeń na konferencję prasową z okazji premiery książki „Ryszard i kobiety” autorstwa Ryszarda Kalisza.
Spotkanie odbędzie się 08.05.2013 roku o godz. 12.00 w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej przy ul. Nowogrodzkiej 1/3/5 w Warszawie.

Aby wziąć udział w konkursie wystarczy  odwiedzić księgarnię z naszej sieci, kupić dowolną książkę z oferty danej księgarni i zachować paragon.
Następnie do dnia 2.05.2013 do godziny 23.59 wysłać maila na adres konkurs@polskieksiegarnie.pl z danymi osobowymi, numerem paragonu oraz nazwą księgarni, w której był dokonany zakup. Dodatkowo prosimy o wpisanie w temacie słowa Kalisz.

Konkurs trwa od 26.04.2013 do 30.04.2013. Wyniki podamy 6.05.2013.

Organizatorzy: Polskie Księgarnie i G+J.

 





czwartek, 25 kwietnia 2013

Baśń wiele imion ma ...

"Królestwo łabędzi"
Zoe Marriott


Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, a czasem nawet za kilkoma morzami istniała zawsze kraina bądź królestwo, będące tłem dla baśni, w jakiej dobro walczyło ze złem. Baśnie przenosiły nas w miejsca, istniejące jedynie w wyobraźni ich autora i naszej - czyli czytelników. Z czasem część z nas wyrosła z takich opowieści, jedni zachowali je w pamięci, drudzy zapomnieli, a inni wykorzystali by stworzyć coś nowego. Historie te jednak nie zawsze są domeną jedynie dziecięcej literatury, ich kanwa jest ponadczasowa, to, co wydaje się jedynie opowiastką dla maluchów, może również posłużyć za ramę do książki skierowanej i do starszych odbiorców. Gdzieś tam istnieje królestwo, w którym, parafrazując mistrza "(...) źle się dzieje", lecz zauważają to jedynie nieliczni, jednak to co najgorsze dopiero ma się wydarzyć ...

Obraz księżniczki jest znany wszystkim, nawet tym, którzy nie gustują w opowieściach z tego gatunku, piękna, mądra, dobra i kochana przez wszystkich. Co jednak kiedy ten portret nijak przystaje do człowieka? Aleksandra ma wiele zalet, ale uroda do niej nie należy, a to właśnie zewnętrzne piękne decyduje o postrzeganiu osoby, dziewczynka, a później dziewczyna, zdaje sobie z tego sprawę. Wbrew jednak temu co myślą inni, w szczególności ojciec, ona skupia się na tym co ważne. Magia, a raczej siła płynąca z przyrody i jej wykorzystania dla dobra innych liczy się dla Aleksandry. Kształci się pod okiem matki, wie jaka siła kryje się w naturze, lecz przyjdzie jej poznać, że płaci się za to wysoką cenę. Szczęście bywa ulotne, chociaż kiedy trwa czasami nie bywa rozpoznawane, dopiero kiedy nadchodzą trudne chwile wraca się do nich i dostrzega ich wartość. Bezpieczny świat może się rozpaść nagle, zbyt szybko dla niektórych. W ciągu krótkiego okresu czasu wszystko to, co wydawało się trwałe rozpada się, a każdy nowy dzień przynosi kolejną "niespodziankę", jakiej nikt nie chciałby doświadczyć. Szczęśliwe dzieciństwo jednak pozwala chociaż na chwilę oderwać się od rzeczywistości, która nie rozpieszcza, raczej dodaje zmartwień. Z dala od najbliższych ludzi i znajomych miejsc nie jest łatwo żyć, nawet kiedy coś nowego ma swój początek. Przeszłość boli, przeszłość jest niewiadomą, a teraźniejszość? Ta znowu przypomina, co tak niedawno miało miejsce, ale czy wspomnienia są prawdziwe? Co przyniesie ze sobą spotkanie z osobą, która już wywarła niezatarte piętno na życiu Aleksandry i jej rodziny?

Magia ma wiele twarzy, ale nim rozpozna się tę właściwą czasem trzeba przejść długą drogę, na jakiej spotyka się dobro i zło. Jedno z nich nie daje za wygraną, drugie musi odnaleźć siłę ukrytą głęboko, tam, gdzie jej spodziewa się jej nikt. Przed księżniczką stoi nie lada wyzwanie - pomoc braciom, których przeznaczenie rzuciło daleko od niej. Intuicja podpowiada rozwiązanie, lecz czy będzie ono właściwe? Jaką rolę odegra w tym wszystkim Gabriel? Może przeszłość szykuje przyszłość jakiej nawet nie pragniono?

Baśnie to nie tylko opowiastki na dobranoc dla dzieci, udowodnił to już Hans Christian Andersen. Niosą one w sobie przesłanie, a pod pozorną otoczką bajkowości kryje się groza i bezpardonowa walka, w jakiej wszystkie chwyty są dozwolone. W "Królestwie łabędzi" można odnaleźć wiele odniesień do znanych opowieści, ale nie oznacza to, że autorka tylko skopiowała już popularne motywy, wprost przeciwnie. Zoe Marriott umie zaskoczyć, czytelnik przekonuje się o tym w najmniej spodziewanych momentach. Klimat baśniowości został zachowany, lecz nie tylko on jest obecny, autorka umiała swoje pomysły spleść z już znanymi opowieściami, tak, że powstała całkiem nowa historia, w jakiej wszystko jest możliwe. Magia, walka dobra ze złem, uczucia i ludzkie pragnienia oraz baśniowy klimat, składają się na "Królestwo łabędzi".


Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. EGMONT