Nowość:
„Puste jest piekło”
Elly Griffiths
Gdzie podziewa się zło jeśli nie jest w piekle? W miejscu, w którym może ukryć się pod iluzją zwyczajności bądź inną maską, gwarantującą anonimowość. Do czasu. Kiedy prawdziwa natura daje o sobie znać, prędzej czy później, ktoś odkryje kim jest diabeł w ludzkiej skórze, tylko zazwyczaj już najgorsze wydarzyło się …
Śmierć Elli, nauczycielki szkoły średniej na angielskiej prowincji nie jest wydarzeniem, jakie przeszło by bez echa w lokalnej społeczności, zwłaszcza jeśli powodem jest morderstwo. Każdy ma swoje tajemnice, a najczęściej dają one o sobie znać lub wychodzą na światło dzienne w najmniej spodziewanym lub też najgorszym momencie. Clare, przyjaciółka ofiary ma swoje sekrety, lecz dlatego budzi zainteresowanie śledczych? Zresztą nie tylko ona znajduje się w grupie budzących ich zainteresowanie. Kilka innych osób także zwróciło uwagę policjantów, no i pozostaje jeszcze placówka edukacyjna, w jakiej jedna z kobiet była, a druga nadal jest zatrudniona. Starsza jej część to dawne domostwo wiktoriańskiego pisarza, jakiego twórczość jest dość niepokojąca, jak zresztą i on sam. Kto zabił Ellę i jaki miał motyw? To pytanie nurtuje stróżów prawa i pozostałych, a sprawca zaczyna komunikować się w mało spotykany sposób, zostawiając notki w pamiętniku jednej z podejrzanych. Czy to jedynie zmyłka, czy też ślad, mogący w końcu zdradzić tożsamość mordercy? Dlaczego wybrał tę konkretną osobę? Zabójczy intruz realizuje konkretny plan, jeśli nie zostanie on odkryty ktoś jeszcze stanie się celem dla niego …
Współczesność z odcieniem wiktoriańskiego klimatu grozy, już to jest intrygujące. Jeśli do tego dodamy zbrodnie, jesienną porę, oczywiście z angielską pogodą w tle oraz policyjne dochodzenie, gdzie główną rolę odgrywa intelekt i śledcza intuicja to dostaniemy kanwę do prawdziwego kryminalnego majstersztyku. Jednak na tym nie koniec, gdyż tajemnice oraz oryginalni bohaterowie jeszcze podbijają stawkę. O jakiej książce piszę? „Puste jest piekło” Elly Griffiths jest mocno zagadkowym kryminałem, wykorzystującym po części gotyckie elementy literackie, jaki od początku do końca nie pozwala oderwać się od siebie. Autorka doskonale wykorzystała wybrane przez siebie ramy do stworzenia historii pełnej niewiadomych, chociaż toczącej się w raczej kameralnej atmosferze, co jeszcze podbija całość. Wielogłosowa narracja pozwala czytelnikom poznać różnorodne perspektywy spojrzenia na kluczowe wydarzenia oraz detale istotne dla narratorów. Przekazane w ten sposób informacje rozjaśniają niektóre sekrety, lecz jednocześnie są źródłem nowych pytań. Aura zagęszcza się z rozdziału na rozdział, grono podejrzanych nie jest duże, lecz ziarno niepewności zasiane zostaje w odpowiednich momentach. Coś jeszcze dodaje smaku tej lekturze – cienie literackich dzieł oraz najbardziej z niej wyrazistego, chociaż fikcyjnego, podkreślających punkty zwrotne fabuły. Elly Griffiths dała czytającym książkę, otwierającą drzwi do opowieści owianej morderczą mgłą, w jakiej prawda, iluzje i domysły tworzą niesamowitą układankę, której ułożenie wymaga dostrzegania szczegółów i nieschematycznego spojrzenia na to, co miało, ma i być może zdarzy się ...