środa, 30 listopada 2011

Rzutem na taśmę czyli stos andrzejkowy

Jak zwykle Pani Listonosz stanęła na wysokości zadania,
podobnie jak wydawnictwa,
i w ramach Andrzejek przytaszczyła stosik lektury ...


Od góry:

Donna Leon "Aqua alta" wyd. Noir sur Blanc i Duże Ka
Camilla Lackberg "Latarnik" wyd. Czarna Owca i Duże Ka
Federico Moccia "Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić" wyd. Muza
Conor Kostick "Epic. I cz Trylogii Krniki Awatarów" wyd. Telbit i Duże Ka

Dziękuję

poniedziałek, 28 listopada 2011

Misja Klary

"Gra o pałac"
Monika B. Janowska

Jeden artykuł może zmienić wiele, a dwa mogą być powodem prawdziwego trzęsienia ziemi w życiu. Klara Czempińska jest dziennikarką w jednej z legnickich gazet, jej domeną jest kultura i wszystkie wydarzenia z nią związane, jednak marzy jej się temat bardziej chwytliwy ... Podobno trzeba uważać o czym się marzy, bo owe marzenia mogą się spełnić, tylko niekoniecznie w takiej formie jaka byłaby nam na rękę. Takie właśnie "błogosławieństwo" dotknęło bohaterkę, przez przypadek wpada w jej ręce reportaż o kolejnym nieudanym przetargu dotyczącym miejscowego pałacu, co ciekawe Klara doskonale obeznana z zabytkami swego rodzinnego miasta na temat tego obiektu nie wie nic. Jak to możliwe, przecież jest także przewodnikiem i historia Legnicy nie ma przed nią tajemnic. Pierwszym, zadaniem jest więc zdobycie informacji, a potem ... potem rozpoczyna się dziennikarskie śledztwo dotyczące byłych właścicieli. Pragnienie poznania dziejów zrujnowanego obiektu łączy się z celem wyższym - jest nim pozyskanie owego pałacu na dom dziecka. Ten pomysł podsuwa dyrektorka placówki, gdzie wychowała się dziennikarka. Jako, że panie wiedzą jak trudno zdobyć fundusze na remont jednym z wyjść w tej sytuacji jest ewentualna pomoc od byłych właścicieli, przy jednym ogniu można upiec dwie pieczenie czyli zdobyć wiadomości do reportażu i spełnić obowiązek wobec dawnej opiekunki. To co wydawało się łatwym i interesującym zadaniem okazuje się dosyć niebezpieczną misją, w której tajemnice zamiast być odkrywane tylko się mnożą. Kto mógł przeszukać pokój bohaterki w hamburskim hotelu? Jedynym podejrzanym wydaje się potomek dawnych właścicieli, szczególnie że spotkania z nim kończą się zawsze niezbyt pozytywnie dla bohaterki.
Co jeszcze może wydarzyć się w życiu dziennikarki i jaki ma to związek z jej nieznaną przeszłością? Okazuje się, iż opuszczony pałac kryje wiele sekretów, czasem sięgających II wojny światowej, a czasem o wiele młodszych, lecz równie dramatycznych, a to dopiero początek wielu niespodzianek czekających tylko na okazję by wyjść z ukrycia. Jedną z nich jest źródło pewnego koszmaru, który pojawia się od czasów dzieciństwa w snach Klary, jego wyjaśnienie przeznaczenie splecie z losami niemieckiej rodziny, niespełnionego uczucia i zbrodni sprzed lat.

"Gra o pałac" to książka z elementami sensacyjnymi, oparta o pełną humoru, raczej ciętego, historię młodej kobiety. Jej przygody są doskonałą rozrywką, często wywołują rozbawienie, a dystans do samej siebie sprawia, że łatwo można ją polubić. Gdy do tego dodać zaskakujący wątek kryminalno-historyczny z ukrytym skarbem i motyw obyczajowy w postaci perypetii zawodowo-sercowych to obraz z grubsza jest naszkicowany. Szczegóły ukryte są w zaskakującej fabule, w której momenty komediowe splecione są z suspensem, a jako drugi plan czytający otrzymują galerię ciekawych postaci, z których każda odznacza się silną indywidualnością, pozostawiającą swój ślad w przedstawionej historii. Czas na lekturze mija niepostrzeżenie, na tyle szybko, że kiedy nadchodzi ostatnia strona jest się zdziwionym, iż to już koniec spotkania z Klarą i jej historią. Czytelnik lubiący dowcipne opowieści spod znaku komedii sensacyjnych nie poczuje się zawiedziony, podobnie jak ci, którzy szukają w książkach również elementów obyczajowych.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wyd. Zysk i S-ka


niedziela, 27 listopada 2011

Crimen znaczy zbrodnia ...

"Crimen"
Józef Hen


Słowo crimen zostało zaczerpnięte z łaciny i oznacza zbrodnię, taki tytuł już narzuca pewne skojarzenia jeszcze przed zapoznaniem się z książką. Wiek XVII kojarzy się najczęściej z krajobrazem bitewnym i spustoszeniem Rzeczpospolitej oraz trylogią Henryka Sienkiewicza. Monumentalne freski tego okresu znane są z wielu książek i filmów, jednak umiejscowienie wątku sensacyjnego w tym czasie jest mało spotykane, szczególnie w polskiej literaturze. Autor nie odbrązawia historii, jednak ukazuje ją w innym świetle niż inni twórcy, a tytułowy motyw występuje w różnych odsłonach. Czytelnicy liczący tylko na powtórkę z najsłynniejszych powieści przedstawiający ten wycinek z dziejów Polski mogą być pozytywnie zaskoczeni. Fabuła ukazuje wydarzenia nie z punktu widzenia heroicznej walki, lecz z perspektywy bardziej bliższej prawdzie historycznej. Zamiast bohaterskich zrywów w obronie ojczyzny jest o wiele mniej świetlana rzeczywistość, w której rządzą interesy prywatne magnaterii, a złota wolność szlachecka ma całkowicie inny wydźwięk niż ten z podręczników.

Jednak historia jest jedynie tłem dla przedstawienia losów bohaterów, a w szczególności jednego z nich - Tomasz Błudnickiego, szlachcica, żołnierza i pomimo młodego wieku mocna doświadczonego przez życie. Jego powrót do domu rodzinnego związany jest nie tylko z więzami familijnymi, lecz także z podejrzeniem zbrodni, której ofiarą mógł paść jego ojciec. Plotki rozsiewane przez zawistnych czy prawda? Kto mógłby stać za śmiercią szanowanego człowieka? Komu uwierzyć - siostrze czy urzędnikowi królewskiemu? Co naprawdę wydarzyło się przez te osiem lat nieobecności Tomasza? Dlaczego to co zastał po powrocie jest całkowicie inne od tego co pamięta? Majątek znikł w niejasnych okolicznościach, nie wiadomo czy z winy rodzica czy z powodu zakusów sąsiadów. Sieć intryg staje się coraz obszerniejsza i trudno pośród nich odróżnić wroga od przyjaciela, nawet najbliżsi wydają się mieć niepokojące sekrety.

Wątek sensacyjny nie jest jedynym, są jeszcze inne równie interesujące portretujące siedemnastowieczne społeczeństwo z dużą dbałością o szczegóły. Obraz opisany przez autora zawiera szeroki drugi plan, uzupełniający pierwszoplanową akcję detalami, które pozwalają czytelnikowi poznać motywy działania bohaterów. Każda z postaci odznacza się swoistymi cechami charakteru, które wydają się znajome, ale nie będące kopią wcześniejszych znanych wzorów z literatury.
"Crimen" to barwna panorama Rzeczpospolitej jednak nie przedstawiająca pejzaż w momencie chwały, lecz chwilach gdy wraca się po bitwie, i to nie wygranej, do domu rodzinnego, będącego jednocześnie miejscem najbliższym i punktem zupełnie obcym.
Ludzie, których się znało nie zawsze są tymi samymi osobami jak się ich zapamiętało, a i samemu jest się całkowicie innym człowiekiem.
Józef Hen zawarł w swej książce niełatwą część historii Polski, ale nie skupił się tylko na tle dziejowym, uczynił z niego raczej z niego bohatera zbiorowego, a podkreślił jego wyrazistość przez użycie ówczesnego języka. Na takiej podstawie został zbudowany wątek sensacyjny, przemyślany od początku do końca, kluczący i nie raz podsuwający mylące podpowiedzi.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi
Sztukateria
i wyd. ERICA

piątek, 25 listopada 2011

Melodia sięgająca duszy


"Grajek"
Helen McCabe


Transylwania, mityczna kraina krwiożerczego protoplasty wampirycznego rodu Vlada Draculi, ale wbrew pozorom ten region nie jest tylko wykreowanym światem, lecz istnieje naprawdę. Zagubiona ziemia w Karpatach, nie rozpieszczająca ludzi ją zamieszkujących, surowy klimat, wioski są małymi enklawami, gdzie toczy się codzienne życie. W jednym z takich siedlisk od lat powtarza się dramat rodzinny, nikt nie umie wytłumaczyć dlaczego właśnie w tym miejscu tak wiele kobiet dotyka choroba psychiczna. Tę medyczną zagadkę chce wyjaśnić młody lekarz, z jednej strony pragnie zaistnieć w świecie medycznym, z drugiej nie daje mu spokoju ostatnia pacjentka - Irina, jej osobisty dramat ciekawi go mocniej niż sam jest w stanie przyznać. Co ukrywa pacjentka? Dlaczego boi się powiedzieć prawdę swojemu lekarzowi? Kim jest Praprzodek i jaką rolę odegrał w życiu mieszkańców wioski? Co skrywa przeszłość, a co może przynieść przyszłość?

Lipcowy poranek dla grupy młodych kobiet, a raczej dziewczyn, ze wsi Arvy jest porą gdy rozstrzyga się ich dalsze życie. Jedna z nich nie wróci już z miejscowego cmentarza taka jaka na niego wchodziła. Tradycja nakazuje by urodzone dziewczynki dwudziestego drugiego lipca, dokładnie w dzień swoich szesnastych urodzin, odwiedziły grób Praprzodka, jedna z nich zostanie wybrana, do czego? To już owiane jest tajemnicą, wiadomo tylko, że nie nacieszy się młodością. Nikt nie kwestionuje zasad rządzących egzystencją tej odosobnionej od świata osady, nawet tragedia nastolatki nie powoduje by ktoś w końcu odważył się powiedzieć prawdę. Gdy dramat dotyka Ankę - córkę Iriny po raz pierwszy sprawa trafia na policję, ale i ta instytucja jest bezradna wobec zmowy milczenia. Jedynymi śladami jest ciało dziecka, które w ciągu tygodnia postarzało się o dziesiątki lat i owiany złą, chociaż milczącą sławą, grób z reliefem w postaci kręgu dzieci - a raczej dziewczynek i jednego kalekiego chłopca.

Co może mieć wspólnego z wydarzeniami zaistniałymi w Rumunii spokojne amerykańskie miasteczko słynące z akademii muzycznej? Tutejsi mieszkańcy nawet nie słyszeli o transylwańskiej wiosce i nieszczęściu, które po raz kolejny je spotkało. Senną atmosferę pory letniej przerywa przyjazd nauczyciela muzyki, mającego pomóc niepełnosprawnym dzieciom w poznaniu piękna płynącego z nut. Nie wszyscy jednak są entuzjastycznie nastawieni do przybysza, ojciec jednego z przyszłych uczniów nie ufa obcemu, chociaż jego rodzina wydaje się zafascynowana gościem. Przypadek czy może intuicja ostrzega przed tym co ma się wydarzyć? Jaką rolę odegra zagadkowy Diep Koppelberg, miłośnik muzyki i kolekcjoner lalek? Czy średniowieczna legenda kryje powiązania pomiędzy sielankową amerykańską prowincją a otoczoną złą sławą Transylwanią?

"Grajek" łączy w sobie kilka gatunków literackich, z jednej strony opiera się o mit, z drugiej strony zaskakuje współczesnym rozwinięciem fabuły. Dwie opowieści połączone tajemniczym ogniwem, którego tożsamość powoli wyłania się w ich trakcie, ale tak naprawdę prawda wciąż pozostaje w ukryciu. Autorka w swej książce splotła elementy thrillera medycznego, kryminału i opowiadania grozy, a za podstawę posłużyło jej ludowe podanie. Krańcowo różni bohaterowie oraz sceneria wydarzeń sprawiają, że czytelnik jest zaskakiwany przebiegiem wątków. Od początku akcji postacie spowite są aurą niepokoju, tak jakby jakiś głos wprost do umysłu sączył słowa ostrzeżenia przed czającym się i nieuchronnym zagrożeniem. Kontrast pomiędzy życiem na przedmieściu i rozgrywającym się w tym pejzażu dramatem, którego świadomi są nieliczni potęguje złowieszczość opowiadania. Jeden motyw i dwa jego rozwinięcia, instynktownie przez czytelnika składane w jedną historię, której początek ginie w mrokach średniowiecza, a dzień dzisiejszy jest tylko niewielkim wycinkiem tego co jeszcze nastąpi ...


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wydawnictwu Bullet Books

środa, 23 listopada 2011

Polska wampirza historia

"Pamięć krwi"
Izabela Degórska



Historie o wampirach przeżywają od jakiegoś czasu renesans i cieszą się dużą popularnością i wśród czytelników i wśród autorów. Półki księgarń uginają się pod kolejnymi tomami o krwiopijcach, jednak rzadko kiedy ich akcja umiejscowiona jest w Polsce, może klimat nie odpowiada? Ale pośród wielu podobnych książek można wyłowić czasem opowieść inną od wszystkich. Spojrzenie na okładkę i już wiadomo, że szykuje się solidna porcja świetnej lektury, intrygujący szkic stanowi wstęp do historii. Kim jest ta dziewczyna? Co ją spotkało i jak potoczyły się jej losy? Zanim została przeczytana pierwsza strona ciekawość jeszcze bardziej wzrosła, a później z każdą kolejną kartką nie malała.

Czasami przeznaczenie ma całkiem inny plan na życie niż my, to co człowiek sobie zaplanuje całkowicie rozmija się z tym co mu się przydarza. Marzenia o wielkiej karierze dziennikarskiej, a w każdym bądź razie w ogóle o prawdziwej pracy dziennikarza, nijak się mają do tego co jest udziałem Mileny. Zamiast ciekawych tematów publikowanych na pierwszych stronach gazet jakieś artykuliki dla zapchania miejsca w gazetowej szpalcie, którym nikt inny w redakcji nie chciał się zająć. Kolejny dzień nie zapowiada się też inaczej dla bohaterki, reportaż z placu budowy nie jest raczej punktem wyjścia do reportażu życia. Chociaż "przypadkowa" wycieczka do tuneli pod miejscem budowy i pewne znalezisko zaważy na dalszej pracy, podobnie jak spotkanie z byłym chłopakiem zmieni wiele nie tylko w ich wzajemnych kontaktach. W jaki sposób można "zgubić" 4 dni? Bohaterka również nie umie odpowiedzieć na to pytanie, po niezbyt przyjemnym zajściu z eks i niespokojnej nocy dowiaduje się w redakcji, że właśnie od kilku dni nie pojawiała się w niej. Przecież przespała tylko jedną noc, a może więcej? I dlaczego wszyscy nagle jej się tak przypatrują, ba, wręcz uważają ją za piękność, pomimo braku makijażu? No i ta krew, czyjaś krew, pachnie tak apetycznie, aż ślinka leci ... Ten dzień rozpoczął się koszmarnie i nie w nagłym staniu się bezrobotnym chodzi, nawet nie o to, że pomocną rękę z nowym zajęciem wyciąga najgorszy wróg z konkurencyjnej gazety, tutaj problem leży w zębach i to nie ludzkich, bo te radośnie grzechoczą w torebce Milenki. Oczywiście, jest jeszcze wątek sensacyjny - zaginięcia młodych ludzi, a dokładnie mężczyzn i to następujące niedaleko placu, gdzie przypadkowo młoda dziennikarka odkryła tajemnicze podziemia. Dodatkowym smaczkiem jest prowadzący dochodzenie w tej sprawie policjant - Borewicz, ale nie porucznik tylko aspirant. Kolejne perypetie są równie ciekawe co zaskakujące, w końcu nawet najgorsza sytuacja ma dobre strony, a raczej takie, na które można popatrzyć z przyjemnością. W tym wypadku jest nim wróż Marian vel wampir Dorian - przewodnik po świecie ciemności. Nowe środowisko posiada też minusy i to dość sporą ich liczbę, ale głównym jest eks, obecnie wampir i główny winowajca zmian w życiu bohaterki. Oczywiście są plusy, w tym jeden unikalny wręcz, występujący tylko w przypadku Mileny. Chociaż gdy spojrzy się na tę "cudowna" cechę z perspektywy nią obdarzonej to wydaje się jakoś mniej pozytywna.

Autorka w jednej historii ujęła kilka wątków, które w pierwszym momencie wydają się być nie związane ze sobą, ale w miarę rozwoju akcji tajemnica powoli zaczyna odsłaniać swoje wzajemne powiązania, zaskakując czytelników i to wiele razy. Tak naprawdę trudno zgadnąć co wydarzy się na kolejnych stronach, bo gdy jeden sekret zostaje odkryty na jego miejsce wchodzi kolejny. Zaskakuje również wrażenie, że skądś się zna ten lekko ironiczny humor, obejmujący postacie i ich perypetie. W końcu rozwiązanie świta - historie z książek Joanny Chmielewskiej - taka sama atmosfera i podobne pióro, chociaż to tylko moje subiektywne zdanie. Autorka idealnie dozuje napięcie, czasami okraszając go komizmem, a czasami wprowadzając elementy obyczajowe, by za moment zaskoczyć czytelnika nagłym zwrotem fabuły.
"Pamięć krwi" to świetna lektura nie tylko dla wielbicieli wampirów, ale także dla tych, którzy doceniają humor, niecodzienny rozwój fabuły i zaskakujące zakończenie.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wyd. Zysk i S-ka

wtorek, 22 listopada 2011

Diabeł w sieci

"E-maile z piekła"
Jim Forest

Listy, słowa przelane na papier, niektóre są świadectwem wielkich uczuć, ważnych momentów w życiu piszącego i otrzymującego. Listowna korespondencja czasem przynosiła dobre wieści, czasem złe, wywoływała uśmiech na twarzy i łzy, obecnie jej elektronicznym odpowiednikiem są e-maile. Wszystko idzie, jak mówi reklama "z postępem i osiągnięciami", nawet zagorzali przeciwnicy powoli zaczynają korzystać z tej zdobyczy cywilizacji, nic dziwnego, że i w piekle sięgnięto po ten rodzaj komunikacji. Zamiast epistołów spisywanych odręcznie diabelska brać sięgnęła po nowocześniejsze metody komunikacji czy równie skuteczne jak papier lub pergamin? Tego nie wiadomo, ale zawartość raczej nie zmieniła się przez wieki, bo cel przyświeca i adresatom i odbiorcom jeden - skuteczne kuszenie do złego ...

"E-maile z piekła" to z jednej strony próba nawiązania do książki C.S. Lewisa "Listy starego diabła do młodego", a z drugiej przedstawienie dalszych losów demonicznego personelu współcześnie. Chociaż czytelnik czyta tylko wiadomości kierowane do młodszego adepta akademii diabelskiej to doskonale poznaje i jego zwierzchnika i ofiarę czarcich zabiegów. Fabuła oparta jest na prostym schemacie - udzielania wskazówek w temacie kuszenia. Wydawałoby się, że taki wątek dawno się zdeaktualizował, a jednak autor umiejętnie wykorzystał motyw obecny od zarania literatury i przedstawił w całkiem nowej wersji. Człowiek jako istota wydaje się łatwa w sterowaniu nią w pożądanym kierunku, wystarczy słówko szepnięte w jednym momencie, jakaś natrętna myśl w kolejnej chwili, a potem nagłe wspomnienie i ... duszyczka złapana w sieć, z której wydostanie się nie jest już takie łatwe. Oczywiście jest też druga strona medalu czyli anielski pomocnik, mający dokładnie odwrotne zadanie. Sukces jednego gracza nie zawsze oznacza tylko przegraną drugiego uczestnika, w końcu gra toczy się o nieśmiertelną część człowieczego bytu ...
Pomimo, że wydaje się, iż intryga jest poważna, to tak naprawdę jest zilustrowana z przymrużeniem oka. Pouczenia nie trafiają na zbyt podatny grunt, młode pokolenie jakoś opornie stosuje się do zasad wpajanych w czasach "akademickich" i pouczeń starszych wiekiem i doświadczeniem. Nawet wizja dosyć bolesnego końca kariery na padole ziemskim nie daje efektów, mentora też nie przekonuje hasło "trudny klient".

Humor, w dużym stopniu z gatunku czarnego, a do tego ironiczne spojrzenie na rzeczywistość i ludzką i diabelską. W jednej i drugiej występują te same elementy, chociaż ich ocena zależy od perspektywy obserwatora. Zauważanie wad i słabości u ludzi przychodzi diabelskiej stronie łatwo, ale jakoś te same cechy pozostają niezauważone w piekielnej istocie. Kt zwycięża w tym pojedynku? Ta kwestia pozostaje nierozstrzygnięta, bo dopóki kuszony żyje zawsze jest nadzieja, ze ulegnie pokusie, a wtedy ...


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria i wyd. eSPe

poniedziałek, 21 listopada 2011

"Dalziel i Pascoe. Okrutna miłość"
Reginald Hill


Morderstwo zawsze budzi ciekawość i to raczej z gatunku tej niezdrowej, jednak informacja ta ma krótki żywot. Ale gdy dochodzi do następnego i niedługo później do kolejnego to na pierwszych stronach gazet "żywotność" takich wiadomości staje się znacznie dłuższa. Takim obrotem sprawy najmniej cieszy się policja, szczególnie ci jej pracownicy, którzy prowadzą dochodzenie, w końcu to oni są w centrum zainteresowania mediów i ich odbiorców. Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje gdy do tego specyficznego "wyścigu" z czasem i zabójcą dołącza wróżka, chcąca pomóc stróżom prawa. Podinspektor Dalziel nie jest zadowolony z takiej asysty, a do tego wszystkiego morderca zabija po raz kolejny i znowu pojawia się cytat z Szekspira. Jakie motywy kierują zbrodniarzem? Kto jeszcze jest na jego liście i dlaczego? Z jakiego powodu morderca dzwoni do redakcji gazety - zależy ma na rozgłosie, chce na siebie zwrócić uwagę, ostrzega czy daje wskazówki co do swojej tożsamości? A może te telefony mają na celu zmylenie wszystkich? Detektyw Pascoe ma własną teorię co do popełnionych zabójstw i ich autora ... Jeden z podejrzanych znika, chociaż był w tym gronie na szarym końcu, jego wyjazd ma coś wspólnego z dochodzeniem czy to jedynie zbieg okoliczności? Na każde z tych pytań musi odpowiedzieć grupa śledcza, ale tropy prowadzą w różnych kierunkach i nie są zbyt jasne. Ponowne przesłuchania też mało wnoszą do sprawy, jak w takiej sytuacji znaleźć sprawcę zbrodni?

"Dalziel i Pascoe. Okrutna miłość" to przede wszystkim historia sensacyjna, ona odgrywa główną rolę i wokół niej zbudowana jest oś fabuły, jednak ważną rolę pełni także życie osobiste tytułowych bohaterów i ich charaktery. Nadają one specyficznego kolorytu opowieści uzupełniając wątki kryminalne. Postacie Dalziela i Pascoe są zbudowane na zasadzie kontrastu i nie dotyczy to tylko wieku, lecz przede wszystkim charakteru i poglądów. Konserwatywny starszy detektyw, mówiący prawdę prosto w oczy i nie stosujący zasady domniemanej niewinności wobec podejrzanych oraz jego młodszy współpracownik - otwarty na nowe pomysły, dla którego świat nie składa się tylko z czerni, bieli i czerwieni krwi. Pomiędzy nimi sierżant z ambicjami i tajemniczym życiem osobistym, mający w sobie cechy obu przełożonych. Tłem dla wydarzeń w książce jest angielska prowincja końca lat siedemdziesiątych, lecz nie ta sielska rodem z filmów kostiumowych, lecz bardziej industrialna, chociaż zachowująca co nie co z uroku mniejszych miast. do tego wszystkiego autor starał się oddać klimat tamtych lat - coraz bardziej widoczny nadchodzący kryzys gospodarczy, zmiany i konflikty społeczne.

Postać mordercy pozostaje zagadką do samego końca, nie jest ona wyraźnie zarysowana by czytelnik mógł potwierdzać jego tożsamość bądź odrzucać kolejnych podejrzanych, jednak czytający i tak ma swoje przypuszczenia, czy słuszne? To jak zwykle okazuje się na finiszu opowieści, chociaż w tym przypadku jest pewna niespodzianka.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria i wyd. Nowa Proza

niedziela, 20 listopada 2011

Spirala śmierci

"Spirala"

Paul McEuen

Człowiek od zarania swoich dziejów przeznaczał wiele czasu i wysiłku na wymyślanie i udoskonalania broni. Od kamieni i maczug poprzez łuki, miecze, pierwszą broń palną i w końcu energię atomu. Wielkie kultury powstawały, przeżywały rozkwit i upadały, a gdzieś pomiędzy ich dziejami zawsze widzimy karty historii z krwawymi śladami i ludzkimi tragediami. Wojna była, jest, ale czy musi być? Uzbrojenie, tak jak inne sprzęty z otoczenia człowieka, przeszło długą drogę ewolucji, od jakiegoś czasu nawet nie musi być widoczna by mogła osiągnąć swój cel - wyeliminować wroga czasowo lub ostatecznie. Broń biologiczna ma swe źródła w przyrodzie, jednak ludzie udoskonalili to co naturalne, dając nowy oręż - jedną z czołówki broni masowego rażenia. Jak się ludzkość przekonała już wiele razy nie można określić dnia, ani godziny, gdy znowu ktoś użyje jej. Wbrew pozorom dostęp do niej jest nie jest aż tak trudny, czasem wystarczy niewiele by z wirusów, które już "oswojono" stworzyć śmiercionośną bombę. Istnieją specjalne miejsca, gdzie pod ścisłą kontrolą i najnowocześniejszymi zabezpieczeniami, przechowywane są najbardziej zabójcze substancje biologiczne. Co jednak stanie się w momencie gdy utracimy kontrolę nad takim materiałem albo ktoś wykorzysta go jako broń?

Koniec II wojny światowej, zwycięstwo aliantów to już fakt dokonany, jednak nie wszyscy uznają je. W ostatniej próbie podjęcia walki zostaje wykorzystany nowy rodzaj uzbrojenia, z jednej strony człowiek jest jego twórcą, z drugiej zapalnikiem, no i jest i trzecia strona - ofiary. Spirala terroru przyrodniczego właśnie pokazała światu swoją pierwszą zabójczą serpentynę, jej początek można odnaleźć na terenie tajnego laboratorium w Japonii, ale gdzie jest jej koniec i czy w ogóle istnieje? Co powoduje, że zapada rozkaz użycia takiej broni? Jedno jest pewno, nie różni się raczej od każdej komendy użycia środków masowego rażenia, w końcu na wojnie dozwolone są wszystkie chwyty ... Nim jednak nowy sposób zabijania wejdzie na pole walki musi zostać wynaleziony, a później przetestowany i to na "obiektach" równoważnych wrogom, jak myślicie kto jest jednostką, a raczej trzeba użyć liczby mnogiej, doświadczalną? Człowiek, setki ludzi, jednak dla opracowujących morderczą substancję są tylko kolejnymi przypadkami, które dostarczają informacji o potencjalnych skutkach działania. By przetrwać atak takim preparatem trzeba stworzyć antidotum, tylko ono, nie licząc zdrowego rozsądku osoby rozporządzającej bronią biologiczną, może uchronić ofiary przed utratą zdrowia czy życia. Więc od momentu poznania biologicznego wroga rozpoczyna się walka z czasem, a każda sekunda może oznaczać śmierć dla wielu. Czasem wydaje się, że zagrożenie już przestało nim być lub jest pod kontrolą, ale czy można mieć stuprocentową pewność, iż niebezpieczeństwo już wygasło?

Autor "Spirali" przedstawił nad wyraz realną historię, która mogła i może mieć miejsce w każdym momencie na naszym globie. Co więcej ataki terrorystyczne z udziałem broni biologicznej miały już miejsce, prosty przykład - wąglik. Ciekawość przez wieki była paliwem dla rozwoju naszej cywilizacji, niestety też do jej unicestwiania. Wiele z odkryć miało drugą twarz, niebezpieczną dla samych twórców jak i dla ludzkości. Czytając książkę Paula McEvena z jednej strony jest się pewnym, że to tylko fikcja, literacka fantazja, ale nie opuszcza też czytelnika wrażenie, iż podobne zdarzenie mogłoby mieć miejsce gdzieś w pobliżu nas. Dobrymi chęciami droga do piekła jest wybrukowana, wystarczy jeden ruch, umotywowany dobrem świata, który po latach może przynieść zagładę. Czy lata poświęcone na zadośćuczynienie mogą pójść na marne? Przecież zło ma różne oblicza, jak czyn jednego człowieka może wpłynąć na losy setek, tysięcy milionów? Czytamy thriller, w końcu to tylko opowieść powstała w głowie pisarza, ale słowa przelane na papier zdają się mieć drugie dno, zmuszają do zastanowienia się nie czy jest to możliwe tylko kiedy znowu usłyszymy o użyciu broni biologicznej. Fikcja czy rzeczywistość? …

Za możliwość przeczytania książki Dziękuję portalowi Duże Ka oraz wyd. Rebis

piątek, 18 listopada 2011

Czar opowieści

"Opowiadacze nocy"
Rafik Schami


Pamiętacie Szeherezadę oraz "Baśnie 1001 i jednej nocy"? Wspaniałe opowieści ze wschodnim klimatem w tle, wciągające od pierwszych słów i pozostawiające niedosyt, gdy któraś z nich dobiegała końca, ale przecież zaraz rozpoczynała się kolejna, a potem następna ... Każda z nich była inna, lecz w swej atmosferze przypominała pozostałe ze zbioru. Księżniczka wcieliła się w rolę opowiadającej by ocalić swoje życie, natomiast dla bohatera książki "Opowiadacze nocy" dzielenie się opowiadaniami było umilanie czasu podczas wykonywania pracy. Pomimo upływu lat jego historie nie traciły na uroku, ciągle były dla słuchaczy interesujące, nawet jeżeli słyszeli je po raz kolejny, bo za każdym razem zaskakiwały jakimś nowym detalem. Przyjaciele i sąsiedzi cieszyli się słuchaniem niezwykłych gawęd wiele lat, niestety wszystko ma swój koniec - opowiadający stracił głos. Przerażający sen stał się jawą - zamilkł ten, który umilał czas tak wielu, jedynym sposobem by mógł odzyskać to co było dla niego najcenniejsze było otrzymanie siedmiu niezwykłych prezentów ... Tylko tyle lub aż tyle, wyjątkowe dary, a w zamian znów popłyną słowa o niezwyciężonych bohaterach, magii i niesamowitych przygodach ... Grono oddanych przyjaciół miało niełatwe zadanie - to od nich zależało czy jeszcze usłyszą swego towarzysza, a czas był ograniczony. Pomysłów wiele, jednak żaden nie dawał spodziewanego - ani zapewnienie dobrobytu, ani wspaniała uczta, pomocną też nie była egzotyczna podróż, co więc można podarować mówcy by pomóc mu w odzyskaniu jego talentu? Opowiadanie, a raczej siedem gawęd - tyle ilu jest najbliższych bratnich dusz.

Każda opowieść jest inna, ale wszystkie tchną wschodnią mistyką i atmosferą, unikalnymi składnikami, będącymi wyznacznikami tej kultury, ich charakter jest również indywidualny co opowiadająca ją osoba. Siedem opowiastek, których celem ma być powrót głosu bliskiego człowieka. Autor na stronach swej książki przybliża czytelnikowi czar Damaszku, będącego tłem dla przedstawienia niezwykłej sagi, gdzie główną rolę odgrywa przyjaźń i słowo. Każda historia przenosi czytającego w świat jak z "1001 i jednej nocy", a łączy je postać Salima - niezrównanego gawędziarza, który swoim opowiadaniami przynosił chwile szczęścia i powiew awanturniczej przygody. Utrata mowy z jednej strony powoduje u głównego bohatera strach, ale z drugiej strony pozwala mu poznać świat przez pryzmat tego co mają do powiedzenie inni. Po raz pierwszy to nie on opowiada, ale inni, on pozostaje słuchaczem. Czytający przenosi się do gwarnych bazarów z egzotycznymi towarami i wiecznym gwarem, spaceruje wraz z postaciami krętymi uliczkami, odpoczywa w cieniu arabskiego ogrodu i pod gwiaździstym niebem Afryki.
Czy siedem opowiadań zwróci bajarzowi jego dar? Odpowiedź znajduje się pośród wielu słów, z których każde jest ważne.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria i wyd. WAM

czwartek, 17 listopada 2011

Brytyjska sensacja

"Dalziel &Pascoe. Ścięte głowy"

Reginald Hill

Zanim rozpoczęłam przygodę z serią "Dalziel & Pascoe" w wydaniu książkowym miałam już za sobą serial telewizyjny o tym samym tytule. Angielskie seriale kryminalne, które oglądam, nie są przeładowane super nowoczesnymi technikami badania DNA i odnalezieniem sprawcy zbrodni po jednym włosie. Owszem są one obecne, ale tak naprawdę to tylko dodatek do fabuły, opierającej się na dedukcji detektywistycznej. Nie inaczej jest właśnie i w tym przypadku, wersja papierowa jest osadzona w końcówce lat siedemdziesiąt, ale to w niczym nie szkodzi fabule. Co interesujące każdy rozdział jest zatytułowany gatunkiem róży.

Z czym kojarzycie róże, te na krzakach i te pnące, oszałamiające zapachem, barwą i formą? Z morderstwem raczej nie, bo jakoś w parze nie idą ze sobą, chociaż gdyby zapytać zapalonego ogrodnika - entuzjastę tych kwiatów, to pewnie nie raz zdarzyło mu się pałać żądzą mordu z ich powodu. Autor książki uczynił z nich zbiorowego bohatera drugiego planu swojej książki, obecnego zawsze w najważniejszych momentach . "Ścięte głowy" to wbrew moim wcześniejszym słowom historia nie o działkowiczu, który swe zabójcze żądze uskutecznia za pomocą sekatora, to bardziej wyrafinowana opowieść, jakże mogłaby być inną, jeśli róże są w tle?

Podobno morderstwo można nazywać idealnym dopóki się go nie odkryje, jak już wypłynie na powierzchnię to zbrodnia traci swą czapkę niewidkę, jest jeszcze jeden warunek by otoczka "niewidzialności" znikła - ktoś musi uwierzyć, że przestępstwo w ogóle miało miejsce. Nie inaczej jest i w przypadku tej historii - kilka nie powiązanych ze sobą zejść śmiertelnych, wydających się tylko podejrzanymi jednej osobie, która szybko zmienia zdanie co do swoich wątpliwości. Jednak nim rozterki rozwiewają się dzieli się z nimi z policją, a tu początkowy brak entuzjazmu przeradza się w zainteresowanie. Przeczucie, szósty zmysł czy "policyjny węch" powodują, że detektyw Pascoe potraktował poważnie rozmowę z Dickiem Elgewoodem, chociaż pierwotnie raczej nie był nastawiony entuzjastycznie i do tej pogawędki i do samego rozmówcy. Jeżeli ziarno wątpliwości padnie na podatny grunt to szybko wypuszcza korzenie, a na jego owoce nie trzeba długo czekać. W końcu seria zgonów dogodnych dla jednego z bohaterów powinna wydać się co najmniej zastanawiająca, a gdy na horyzoncie pojawiają się kolejne podejrzenia to pewność nabiera coraz wyraźniejszych kształtów. Jednak jak to bywa w angielskich kryminałach śledztwo, a szczególnie jego początkowa faza, toczy się leniwie. Jednak w ten sposób poznajemy całą plejadę barwnych postaci, z której wielu może pretendować do miana potencjalnego mordercy. Czytelnikowi zostaje także pokazane bogate tło historii, no i nie można zapomnieć o tytułowych śledczych, osobach nie tuzinkowych i interesująco wykreowanych.

Autor zaczyna zbrodnią i nią też kończy historię, od początku jest także dane czytającemu nabrać podejrzeń co do tożsamości mordercy. Wraz z kolejnymi stronami okazuje się jednak, że to nie zabójca jest najważniejszy, lecz dochodzenie. To ono odkrywa więcej niż można byłoby się spodziewać. Intryga kryminalna została starannie przemyślana, a tytuły rozdziałów sugerują treść, ale jednocześnie wzmagają ciekawość jak potoczy się dalej fabuła. Z góry nie można nic założyć, bo wbrew leniwemu nurtowi akcji zaskakuje ona równie skutecznie co opowieść pełna efektownych pościgów i strzelanin. W końcu czy morderstwa doskonałe nie są najlepszym tematem dla kryminalnej gawędy?




Za możliwość przeczytania książki Dziękuję portalowi Duże Ka oraz wyd. Nowa Proza




środa, 16 listopada 2011

Perła z życiowa rysą

"Wybrana. Dzień, w którym umarł Kaanan"
Rafał Kosowski

Rachabe, matka, córka, królowa, świątynna tancerka, która poznała smak prostego życia i przepychu królewskiego pałacu. Ona wie co znaczy miłość kobiety do mężczyzny i matki do dziecka, doświadczyła cudu narodzin i tragedii śmierci. Była uwielbiana i poniżana, kochana i nienawidzona. Rachabe, kobieta, chcąca tylko żyć w spokoju z rodziną, z dala od przemocy i fanatyzmu, los jednak przynosił jej do tej pory krótkie chwile szczęścia i długie okresy bólu. Gdy zdołała podnieść się po życiowym dramacie i w końcu znalazła odrobinę bezpieczeństwa, w świecie gdzie urządzono na nią nagonkę, znowu przyszło jej uciekać. Czy kiedykolwiek była królowa znajdzie spokój i ludzi, umiejących docenić ją jako człowieka? Wyobcowana w nowym otoczeniu z powodu wiary, pochodzenia i przeszłości, to teraźniejszość, a co z przyszłością? Jaką drogę przeznaczenie wyznaczy jej? Krętą z wybojami czy prostą i łagodną? Rachabe zrobiła pierwszy krok w nieznane, jeden z wielu, tylko czy kierunek jest właściwy czy może to może kolejny ślepy zaułek?

Trzecia część trylogii zaczyna się od starcia sił ludzkich, boskich i demonicznych. To co znamy z przypowieści biblijnej czy też jej ekranizacji nabiera całkiem innego wymiaru. Wydarzenia przedstawione są z dwóch perspektyw - człowieka i sił anielsko - piekielnych, jednak nic nie jest dosłowne. Walka o rząd dusz trwa nawet gdy nie słychać szczęku i zgrzytu oręża, jest w tle, a na pierwszym planie rozgrywa się historia narodu skazanego na porażkę, chociaż jeszcze tego nikt nie przeczuwa i ludu wybranego. Pomiędzy nimi tymi stronami znajduje się właśnie główna bohaterka - Rachabe, z jednej strony ma to co znane, ale pogrążone w pożodze i ruinie, z drugiej strony wielką niewiadomą, ale dająca jedynie lub aż - życie. Nowe nie zawsze jest przyjmowane z nadzieją, raczej z podejrzliwością, że to co dnrego spotyka człowieka zmieni się szybko w koszmar, bo czy to co było złe odeszło na zawsze czy tylko gdzieś przyczaiło się w pobliżu by w dogodnym momencie uderzyć z całą siłą? Zmiany trudno zaakceptować, jednak jest coś znacznie trudniejszego - bycie szczerym z sobą samym ze sobą i danie szansy wybaczenia własnych błędów. Rachabe przyjęła swoje imię na znak, że nosi w sobie rysę, po tym co spotkało ją w przeszłości i to czego była uczestnikiem. Ma w sobie pęknięcie, które oddziela ją od tego co było, jest i będzie. Boi się przyszłości i tego, iż po raz kolejny ludzie nie dadzą jej szansy na spokojną egzystencję.

"Wybrana. Dzień, w którym umarł Kaanan" ukazuje bohaterów w przełomowym momencie ich życia, gdy mogą w końcu być sobą i towarzyszą im ludzie gotowi w każdej chwili służyć pomocną ręką. Autor przedstawił historię, która ma swe korzenie w przypowieści biblijnej nie z punktu widzenia kogoś z zewnątrz, lecz od strony kobiety, będącej głównym wątkiem opowieści. To jej osoba jest w samym centrum fabuły i to jej życie jest kanwą książki, mającej w sobie czar mitu, ale i wiele cech z współczesnej rzeczywistości. Jednocześnie wspaniała starożytna saga i ponadczasowe opowiadanie o miłości i nienawiści, sile przebaczenia i potędze wiary.



Za możliwość przeczytania książki Dziękuję Oficynie Wydawniczej VOCATIO

wtorek, 15 listopada 2011

Stosik wtorkowy :)

Nowy stosik i świetna porcja lektury :)



Od góry:
Nora Roberts "Prawdy i zdrady" - z kuponu za recenzję miesiąca w księgarni Selkar
Nora Roberts "Spokojna przystań" - z kuponu za recenzję miesiąca w księgarni Selkar
Umberto Eco "Cmentarz w Pradze" -
z kuponu za recenzję miesiąca w księgarni Selkar
Izabela Degorska "Pamięć krwi" - wyd. Zysk i S-ka
Monika B. Janowska " Gra o pałac" - wyd. Zysk i S-ka
Val McDermind - "Gorączka kości" - portal nakanapie.pl
Frances Fyfield "Drugie życie Marianne Shearer" - portal granice.pl
Jerzy A. Wlazło - "Kot Syjonu" - wyd. Bullet Books
Russel Whitfield "Gladiatorka" - wyd. Bullet Boks
Craig Smith "Włócznia przeznaczenia" - wyd. Bullet Books
Helen McCabe "Grajek" - wyd. Bullet Books



poniedziałek, 14 listopada 2011

Idealista po przejściach

"Krwawy blues"
Massimo Carlotto


Kryminał noir, mroczna atmosfera, detektyw spowity obłokiem dymu z papierosa, gdzieś w szufladzie leży butelka whisky. Przez drzwi, koniecznie z matową szybą i czarnym napisem na niej wchodzi klientka - pewna siebie kobieta, prawdziwa femme fatale i ... zaczyna się kryminał noir. Takie skojarzenie związane z ekranizacjami filmowymi najczęściej pojawiają się gdy przed moimi oczami pojawia się właśnie takie określenie sensacyjnej historii, a to dopiero początek, bo gatunek ten ma wiele czytelnikowi do zaoferowania. Oryginalni bohaterowie, wśród których trudno rozpoznać kto jest tym dobrym, a kto złym, opowieść kryminalna, w której nic nie jest takie jakie się wydaje w pierwszej chwili oraz detektyw wbrew wszystkiemu i wszystkim odnajdujący sprawcę bądź sprawców, bez względu na to kim są. No i sprawiedliwość, wymierzana niekoniecznie przez oficjalnych stróżów prawa i w sposób ogólnie akceptowalny.

Pomysł Massimo Carlotto nie odbiega jakością i przebiegiem od najlepszych książek tego gatunku. Jego postać pierwszoplanowa - Marco Buratti od pierwszej strony wzbudza zainteresowanie czytelnika na równi z samą fabułą sensacyjną. Były więzień, wielbiciel bluesa, mający znajomych w różnych kręgach Padwy, pozbawiony złudzeń, ale nadal wierzący w sprawiedliwość - niekoniecznie na ogólnie przyjętych zasadach. Jako nieoficjalny detektyw działa na zlecenie palestry i znany jest ze swej skuteczności oraz tego, że każdą sprawę doprowadza do końca.

Zlecenie odnalezienia więźnia, który uciekł podczas pracy poza więzieniem nie jest dla niego zleceniem mile widzianym. Jednak rozwój wydarzeń zmienia jego zdanie nie tylko o uciekinierze, ale i jego winie. Czy to możliwe, że zabił po raz kolejny? A może prawda wygląda zupełnie inaczej? Komu zależałoby na zrzuceniu winy na kogoś innego i dlaczego ofiarą zabójstwa padła ta a nie inna osoba? Pytań wiele, a odpowiedzi brak, jedynie kolejne znaki zapytania nasuwają się na każdym kroku. Jedno jest pewne policja ma już sprawcę i nikomu nie zależy by poznać może inną wersję wydarzeń, gdzie mordercą jest inny człowiek. Ale jest jeszcze Marco Buratti, on wie dokładnie co to znaczy być oskarżonym o czyny, których się nie popełniło. Prywatne dochodzenie zaczyna swój bieg, nieoficjalnie, w ukryciu, co chowała przed światem zamordowana? Jaka była jej prawdziwa twarz? Dokumenty odkryte w tajemnym schowku rzucają więcej światła na drugie życie nieboszczki, nie wystawiają one jej dobrego świadectwa, ale są cenną wskazówką, dotyczącą tak obecnego śledztwa jak i tego sprzed lat ...
Jeden błąd zaważył na życiu kilku osób, a lęk przed kompromitacją nie pozwolił przyznać się do pomyłki, ale czy na pewno jedyne to było powodem milczenia? Coś umyka ważnego nieoficjalnym stróżom prawa, tylko co to takiego? A do tego wszystkiego anonimowość detektywa w tym przypadku też nie jest tak do końca pewna. Wiele osób nie jest zadowolonych z jego "odkryć", atmosfera robi się z dnia na dzień coraz gorętsza. Ścigający staje się ściganym, komuś zależy by nowe fakty nie poznała opinia publiczna. Czasem prawdzwa mafia jest łagodniejsza od tej w togach.

"Krwawy blues" jest świetną gratką dla wielbicieli sensacyjnych opowieści, gdzie biel i czerń jest zastąpiona różnymi odcieniami szarości. Autor wykreował głównego bohatera, który pozostaje w pamięci na długo po zakończeniu lektury - idealista po przejściach, starający się nie popełnić dawnych błędów. Wątek sensacyjny nie pozostawia obojętnym, wciąga w swój bieg czytającego, nie dając mu chwili odpoczynku. Każde moment dochodzenia jest ważny, chociaż nie każdy prowadzi do odkrycia prawdy, a ona kryje się pod maską przyzwoitości, szacunku i prawa ...




Za możliwość przeczytania książki Dziękuję wyd.
Videograf II

piątek, 11 listopada 2011

Kuszące Melbourne

"Kuszące zło"
Keri Arthur


Riley Jenson nie jest człowiekiem, przynajmniej w dosłownym tego słowa znaczeniu, jest półwampirem - półwilkołakiem czyli dhampirem. Rodzinna sfora odrzuciła ją i jej brata bliźniaka, dla drugiej strony - krwiopijców także są niezbyt mile widziani. Rodzeństwo porusza się w dwóch światach - tym stricte ludzkim, jak i tym gdzie zmiennokształtność czy pragnienie krwi nie jest niczym niezwykłym, teraz jako strażniczka Departamentu Innych Ras ma być brać udział w misji, mającej na celu ujęcie miliardera "bawiącego się genetyką". Zadanie jakie przed nią stoi jest tym trudniejsze, że jest w konflikcie z życiem osobistym, a szczególnie z jednym pragnieniem - posiadaniem rodziny, takiej jak z reklamy czyli męża, dzieci wraz z nieodłącznym domem z białym płotkiem. Dla wielu takie marzenie mogłoby wydawać się kiczowate, ale tylko ci, którzy nie mają szans bądź są one nikłe by zrealizować takie tęsknoty wiedzą jedynie jaki ból towarzyszy rozczarowaniom na tym polu. Riley jednak nie poddaje się łatwo i zamierza osiągnąć cel, "małym" problemem może być to, że kłopoty uwielbiają jej towarzystwo, no a praca strażnika sprzyja by pojawiały się w jeszcze większej ilości i częściej. Czasem przeszkody przybierają postać przystojnych facetów, ale jeszcze częściej kreatur o wiele mniej przyjemnej fizjonomii i charakterze. Świeżo upieczona strażniczka może liczyć na brata i współpracowników, ale jedno wie na pewno - liczy się tylko wykonywana misja, a ona i reszta jest tylko środkiem do osiągnięcia celu, a pomoc może nie nadejść w momencie gdy będzie jej potrzebowała najbardziej.

Melbourne mało kojarzy się z mroczną scenerią, jaka nasuwa się na myśl gdy na scenie pojawiają się istoty krwiożercze bądź zmieniające kształty. Kontrast słonecznego klimatu z opowieściami raczej z wieczorno-nocnej pory wprowadza jeden z wielu elementów zaskoczenia. Keri Arthur wykreowała w serii książek o Riley świat wcale nie tak odległy od tego, w którym my żyjemy, jedyna różnica jest taka, iż główni bohaterowie mają drugą twarz - a raczej naturę. Ta dwoistość jest osią fabuły, to wokół niej autorka zbudowała fabułę, nie jednorazową historię, ale rozwijającą się w kolejnych częściach serii. "Kuszące zło" to z jednej strony romans z gatunku paranormalnych, z drugiej motywy sensacyjne, takie połączenie często występuje, jednak w tym przypadku świetnie się uzupełniają, tworząc wciągającą mieszankę. Tak naprawdę czytelnicy powinni być przygotowani na dużo - a raczej na wszystko, bo gdy w grę wchodzi bohaterka o wojowniczym charakterze, będąca wilkołakiem i wampirem, poruszająca się pomiędzy istotami, wśród których trudno odróżnić przyjaciela od wroga trudno przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń. Kto w finale stanie po stronie Riley, a kto okaże się jej przeciwnikiem można tylko zgadywać ... Pozostaje też pytanie czy spełnią się marzenia i co będzie w stanie poświęcić by je urzeczywistnić ...

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria i wyd. ERICA

czwartek, 10 listopada 2011

Stosik recenzencko-targowy

Stosiki dwa nazbierały się w tym tygodniu.
Jeden z portalu Sztukater, a drugi z Targów Książek w Krakowie.
A w środku "Zakład o miłość" Agnieszki Lingas - Łoniewskiej
z autografem:)



Od lewej:
"Kuszące zło" Keri Arthur, sztukater.pl i Instytut Wydawniczy Erica
'E-maile z piekła' Jim Frest, sztukater.pl i wyd. eSPe
"Dzieci TV" Andrzej Te, sztukater.pl i wyd. Jirafa Roja
"Opowiadacze nocy" Rafik Shami, sztukater.pl i wyd. WAM
"Dalziel & Pascoe. Okrutna miłość"Reginald Hill, sztukater.pl i wyd. Nowa Proza
"Crimen" Józef Hen, sztukater.pl i Instytut Wydawniczy Erica
Nabytki targ0we:
"Piekielny chłód" Richard Hawke, wyd. G+J
"Makabryczna gra" Sebastian Fitzek, wyd. G+J
"Klub alibi" Francine Mathews, wyd. G+J
"Kolekcjoner dzieci" Sabine Thiesler, wyd. G+J
"Ofiary" Mark Bilingham, wyd. G+J
"Jasny słoneczny poranek" James Frey, wyd. G+J

"Zakład o miłość" Agnieszka Lingas - Łoniewska, wyd. Novae Res, zaczytani.pl



środa, 9 listopada 2011

"Była to najlepsza i najgorsza z epok ..."

"Spadkobierczyni z Barcelony"
Sergio Vila-Sanjuan


Dziadek, osoba na której jedni się wzorują, dla innych człowiek, rozumiejący najmłodsze pokolenie najlepiej, a dla kogoś symbol przeszłości - jest się dumnym z jego powodu, lecz jednocześnie dystansuje się od niego. Właśnie ostatnie słowa najlepiej oddają uczucia autora "Spadkobierczyni z Barcelony" jakie miał wobec własnego dziada. Pamiętał go jako starszego mężczyznę, dumnego i konserwatywnego, słynnego dziennikarza i prawnika, człowieka otaczanego szacunkiem, lecz jednocześnie daleko od nowych nurtów społecznych, stojącego na cokole i będącego swoistym reliktem swojej klasy. Podziw wobec osiągnięć i równoczesny bunt wobec wartości wyznawanych przez najstarszego członka rodziny, wnuk postrzega swego przodka przez pryzmat własnych poglądów i z perspektywy własnej młodości. Przeszłość jest dla niego odległym okresem, mającym do zaoferowania przekonania nieaktualne i nieprzystające do wyzwań nowych czasów. To co było wydaje się odległe, zakurzone, przestarzałe, szczególnie gdy wchodzi się w dorosłość w burzliwych latach sześćdziesiątych, a i później jest synonimem świata, który dawno przeminął i ostał się jedynie na stronach książek, przypominających lata świetności ludzi zmarłych wiele lat temu. A jednak czasem przeznaczenie podsuwa zapomniane i pożółkłe kartki z prawie niewidocznym atramentem, ukazujące zaskakującą historię.

"Była to najlepsza i najgorsza z epok
Wiek rozumu i wiek szaleństwa,
czas wiary i czas zwątpienia,
okres światła i okres mroków
wiosna nadziei i zima rozpaczy ..."

Szalone lata dwudzieste, ale dla Barcelony, jak i całej Hiszpanii, raczej niespokojny okres w dziejach. Z jednej strony nowoczesność i bogactwo,z drugiej strony zacofanie i bieda. Wielkie bale, przyjęcia i rauty, wizyty rodziny królewskiej podejmowanej przez władze miasta i miejscową arystokrację. Zabawa, muzyka, zbieranie funduszy na cele dobroczynne, a na ulicach zamachy bombowe, morderstwa z polityką w tle i strajkujący. Ściera się ze sobą wizja Hiszpanii jako monarchii z ruchami republikańskimi, a pomiędzy zwolennikami tych opcji armia, a raczej jej przywódcy obiecujący tak upragniony spokój i porządek. Wśród takiej scenerii czytelnik poznaje dwudziestokilkuletniego adwokata i dziennikarza Pablo Viler`a, spadkobierczynię fortuny Isabel Enrich, przywódcę związkowego Angela Lacalle`a i aktorki rewiowej Marii Nilo. Ich ścieżki krzyżują na chwilę przed wielkimi zmianami nie tylko na szczytach władzy, ale i społecznymi. Młody idealista poznaje te oblicza swojego miasta, które do tej pory były ukryte przed nim, czarno - biały świat nabiera barw, nie tylko pogodnych, częściej w odcieniach szarości. To co wydawało się stałe i niezmienne ulega przeobrażeniu, tak naprawdę nikt i nic nie jest takie jakie się wydawało do tej pory. Znajomi pokazują swoją prawdziwą twarz, a może tylko jedną z wielu, podstawy dotychczasowego życia ulegają zachwianiu, a główni bohaterowie są uczestnikami wydarzeń, jakie wydawały się jeszcze przed momentem niemożliwe.

Fabuła pozwala czytelnikowi poznać interesujący rozdział historii, ale tak naprawdę jest ona tylko drugim planem, pretekstem do ukazania ludzi w punkcie zwrotnym ich dotychczasowej egzystencji. Nigdy wcześniej i nigdy później nie będą już świadkami i współtwórcami dziejów narodu, chociaż przyszłość przyniesie jeszcze wiele zawirowań to właśnie ten krótki okres, parę miesięcy, zaważy na ich dalszym losie. Po latach spotkają się znowu, tym razem nie jako młodzi zapaleńcy, chcący zmieniać świat, ale zmuszeni do ucieczki ze swojej małej ojczyzny, a powody takiego kroku narodziły się kilkanaście lat wcześniej, właśnie w szalonych latach dwudziestych.
Autor także inaczej spojrzy na człowieka, uważanego przez niego za relikt przeszłości, tym razem zobaczy kogoś nie całkowicie innego, lecz takiego jakim był i pozostał, chociaż rzadko kto dostrzegał w nim idealistę sprzed lat.


Za możliwość przeczytania książki Dziękuję Wydawnictwu MUZA