Monika B. Janowska
Jeden artykuł może zmienić wiele, a dwa mogą być powodem prawdziwego trzęsienia ziemi w życiu. Klara Czempińska jest dziennikarką w jednej z legnickich gazet, jej domeną jest kultura i wszystkie wydarzenia z nią związane, jednak marzy jej się temat bardziej chwytliwy ... Podobno trzeba uważać o czym się marzy, bo owe marzenia mogą się spełnić, tylko niekoniecznie w takiej formie jaka byłaby nam na rękę. Takie właśnie "błogosławieństwo" dotknęło bohaterkę, przez przypadek wpada w jej ręce reportaż o kolejnym nieudanym przetargu dotyczącym miejscowego pałacu, co ciekawe Klara doskonale obeznana z zabytkami swego rodzinnego miasta na temat tego obiektu nie wie nic. Jak to możliwe, przecież jest także przewodnikiem i historia Legnicy nie ma przed nią tajemnic. Pierwszym, zadaniem jest więc zdobycie informacji, a potem ... potem rozpoczyna się dziennikarskie śledztwo dotyczące byłych właścicieli. Pragnienie poznania dziejów zrujnowanego obiektu łączy się z celem wyższym - jest nim pozyskanie owego pałacu na dom dziecka. Ten pomysł podsuwa dyrektorka placówki, gdzie wychowała się dziennikarka. Jako, że panie wiedzą jak trudno zdobyć fundusze na remont jednym z wyjść w tej sytuacji jest ewentualna pomoc od byłych właścicieli, przy jednym ogniu można upiec dwie pieczenie czyli zdobyć wiadomości do reportażu i spełnić obowiązek wobec dawnej opiekunki. To co wydawało się łatwym i interesującym zadaniem okazuje się dosyć niebezpieczną misją, w której tajemnice zamiast być odkrywane tylko się mnożą. Kto mógł przeszukać pokój bohaterki w hamburskim hotelu? Jedynym podejrzanym wydaje się potomek dawnych właścicieli, szczególnie że spotkania z nim kończą się zawsze niezbyt pozytywnie dla bohaterki.
Co jeszcze może wydarzyć się w życiu dziennikarki i jaki ma to związek z jej nieznaną przeszłością? Okazuje się, iż opuszczony pałac kryje wiele sekretów, czasem sięgających II wojny światowej, a czasem o wiele młodszych, lecz równie dramatycznych, a to dopiero początek wielu niespodzianek czekających tylko na okazję by wyjść z ukrycia. Jedną z nich jest źródło pewnego koszmaru, który pojawia się od czasów dzieciństwa w snach Klary, jego wyjaśnienie przeznaczenie splecie z losami niemieckiej rodziny, niespełnionego uczucia i zbrodni sprzed lat.
"Gra o pałac" to książka z elementami sensacyjnymi, oparta o pełną humoru, raczej ciętego, historię młodej kobiety. Jej przygody są doskonałą rozrywką, często wywołują rozbawienie, a dystans do samej siebie sprawia, że łatwo można ją polubić. Gdy do tego dodać zaskakujący wątek kryminalno-historyczny z ukrytym skarbem i motyw obyczajowy w postaci perypetii zawodowo-sercowych to obraz z grubsza jest naszkicowany. Szczegóły ukryte są w zaskakującej fabule, w której momenty komediowe splecione są z suspensem, a jako drugi plan czytający otrzymują galerię ciekawych postaci, z których każda odznacza się silną indywidualnością, pozostawiającą swój ślad w przedstawionej historii. Czas na lekturze mija niepostrzeżenie, na tyle szybko, że kiedy nadchodzi ostatnia strona jest się zdziwionym, iż to już koniec spotkania z Klarą i jej historią. Czytelnik lubiący dowcipne opowieści spod znaku komedii sensacyjnych nie poczuje się zawiedziony, podobnie jak ci, którzy szukają w książkach również elementów obyczajowych.
Jeden artykuł może zmienić wiele, a dwa mogą być powodem prawdziwego trzęsienia ziemi w życiu. Klara Czempińska jest dziennikarką w jednej z legnickich gazet, jej domeną jest kultura i wszystkie wydarzenia z nią związane, jednak marzy jej się temat bardziej chwytliwy ... Podobno trzeba uważać o czym się marzy, bo owe marzenia mogą się spełnić, tylko niekoniecznie w takiej formie jaka byłaby nam na rękę. Takie właśnie "błogosławieństwo" dotknęło bohaterkę, przez przypadek wpada w jej ręce reportaż o kolejnym nieudanym przetargu dotyczącym miejscowego pałacu, co ciekawe Klara doskonale obeznana z zabytkami swego rodzinnego miasta na temat tego obiektu nie wie nic. Jak to możliwe, przecież jest także przewodnikiem i historia Legnicy nie ma przed nią tajemnic. Pierwszym, zadaniem jest więc zdobycie informacji, a potem ... potem rozpoczyna się dziennikarskie śledztwo dotyczące byłych właścicieli. Pragnienie poznania dziejów zrujnowanego obiektu łączy się z celem wyższym - jest nim pozyskanie owego pałacu na dom dziecka. Ten pomysł podsuwa dyrektorka placówki, gdzie wychowała się dziennikarka. Jako, że panie wiedzą jak trudno zdobyć fundusze na remont jednym z wyjść w tej sytuacji jest ewentualna pomoc od byłych właścicieli, przy jednym ogniu można upiec dwie pieczenie czyli zdobyć wiadomości do reportażu i spełnić obowiązek wobec dawnej opiekunki. To co wydawało się łatwym i interesującym zadaniem okazuje się dosyć niebezpieczną misją, w której tajemnice zamiast być odkrywane tylko się mnożą. Kto mógł przeszukać pokój bohaterki w hamburskim hotelu? Jedynym podejrzanym wydaje się potomek dawnych właścicieli, szczególnie że spotkania z nim kończą się zawsze niezbyt pozytywnie dla bohaterki.
Co jeszcze może wydarzyć się w życiu dziennikarki i jaki ma to związek z jej nieznaną przeszłością? Okazuje się, iż opuszczony pałac kryje wiele sekretów, czasem sięgających II wojny światowej, a czasem o wiele młodszych, lecz równie dramatycznych, a to dopiero początek wielu niespodzianek czekających tylko na okazję by wyjść z ukrycia. Jedną z nich jest źródło pewnego koszmaru, który pojawia się od czasów dzieciństwa w snach Klary, jego wyjaśnienie przeznaczenie splecie z losami niemieckiej rodziny, niespełnionego uczucia i zbrodni sprzed lat.
"Gra o pałac" to książka z elementami sensacyjnymi, oparta o pełną humoru, raczej ciętego, historię młodej kobiety. Jej przygody są doskonałą rozrywką, często wywołują rozbawienie, a dystans do samej siebie sprawia, że łatwo można ją polubić. Gdy do tego dodać zaskakujący wątek kryminalno-historyczny z ukrytym skarbem i motyw obyczajowy w postaci perypetii zawodowo-sercowych to obraz z grubsza jest naszkicowany. Szczegóły ukryte są w zaskakującej fabule, w której momenty komediowe splecione są z suspensem, a jako drugi plan czytający otrzymują galerię ciekawych postaci, z których każda odznacza się silną indywidualnością, pozostawiającą swój ślad w przedstawionej historii. Czas na lekturze mija niepostrzeżenie, na tyle szybko, że kiedy nadchodzi ostatnia strona jest się zdziwionym, iż to już koniec spotkania z Klarą i jej historią. Czytelnik lubiący dowcipne opowieści spod znaku komedii sensacyjnych nie poczuje się zawiedziony, podobnie jak ci, którzy szukają w książkach również elementów obyczajowych.
Zaciekawiłaś mnie i to bardzo. Elementy sensacyjne, to coś co tygryski lubią najbardziej, więc koniecznie muszę poznać tę książkę.
OdpowiedzUsuńKlimat książki również mnie jest bliski ;)
OdpowiedzUsuńI znowu mnie namówiłaś:)). A obiecałam sobie być silna i ograniczyć książki. Coś marnie widzę to postanowienie:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Co do książek nie umie się ograniczać ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym tę książkę przeczytała, od czasu "Morderstwa niedoskonałego" Agnieszki Krawczyk polubiłam takie lekkie komediowe powieść z wątkiem sensacyjnym. Nie wiem czy "Grę o pałac" słusznie porównuję z "Morderstwem...", ale przeczytać i tak mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńKlimat podobny jak w "Morderstwie ...", wątki obyczajowe trochę bardzie rozwinięte :)
OdpowiedzUsuńja cały czas się gryzę w brodę, ze nie przeczytałam tej książki, jako legniczanka, która całe życie mieszkała koło "pałacyku" chyba powinnam :)tym bardziej że książka jest jak najbardziej w moich klimatach
OdpowiedzUsuńPewnie nadarzy się jeszcze okazja by przeczytać książkę ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o niej, ale brzmi zachęcająco. ja ostatnio musiałam się rzeczywiście odrobinę ograniczyć z ksiązkami, dużo stresu nie pozwala mi czytać, niestety. Kiedyś może nadrobię:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mnie zainteresowałaś. Pewnie nigdy bym nie usłyszała o tej pozycji, a teraz jestem zmuszona dodać ją do listy planów xD
OdpowiedzUsuńLegnica - moje strony więc chyba poszukam jej w księgarni lub w bibliotece
OdpowiedzUsuńNa moim biurku lezy inna polska ksiazka sensacyjna z romansem w tle... chyba nadchodzi polski miesiac w literaturze :))
OdpowiedzUsuńMiesiąc polski jak dla mnie mógłby być, co 30-31 dni ;)
OdpowiedzUsuń