niedziela, 29 grudnia 2019

Nieodzyskane złudzenia


„Wendyjska winnica. 
Winne miasto”
Zofia Mąkosa

Za błędy zawsze trzeba zapłacić, nawet jeśli były popełniane nieświadomie lub w imię idei, wydającej się słuszną. Cena czasem jest bardzo wysoka i bywa, że dotkliwie uderza w tego, kto ją płaci. Rachunek wystawiony przez przeznaczenie dla niektórych oznacza utratę wszystkiego co uważało się za najważniejsze i nie jest on niestety jednorazowy.

Wojenna pożoga zmiotła tak wszystko, również rodzinny dom Matyldy. To, co było w nim najważniejsze odeszło bezpowrotnie, tak samo jak i wiara w ideologię, jaka przyczyniła się do upadku znanego jej świata. Nie tak łatwo odnaleźć swoje miejsce pośród nieznajomych, zwłaszcza w czasie kiedy nieufność jest na porządku dziennym, a odgłosy wojny jeszcze są dobrze słyszalne. Czy Zielona Góra może dać schronienie przed wspomnieniami, utraconymi złudzeniami i pozwolić napisać nowy rozdział? Kompromisy na jakie trzeba pójść nie są łatwe do zaakceptowania, tak samo jak trudno jest zapomnieć o tym, co niedawno miało miejsce. Jednak sytuacja Matyldy powoli wydaje się stabilizować, a widoki na przyszłość nie są złe. Gdzieś pomiędzy tym, co było i tym, co jest pojawia się nadzieja, że jeszcze nie wszystko stracone. W końcu dziewczyna tak naprawdę stoi u progu swego życia, lecz wspomnienia są bolesne, a rzeczywistość zaczyna dawać znać, że nic nie jest proste w powojennych realiach.

Pierwsza część trylogii „Wendyjskiej winnicy” pokazała jak łatwo można ulec propagandzie i ideologii odległej od dotychczasowej rzeczywistości. Unaocznione i przypomniane zostały narodziny zła, tego wielkiego, jak i drobnych kamyków, z których powstał prawdziwy mur nienawiści dzielący rodziny, sąsiadów, w końcu narody. Drugi tom ukazuje świat po przejściu wojennego huraganu, jaki zniszczył miliony istnień, naznaczył bliznami setki tysięcy ofiar oraz przede wszystkim obrócił w pył dziedzictwo wielu pokoleń. W „Winnym mieście” ukazana jest egzystencja tych, którzy przetrwali. Zofia Mąkosa nie poszła na skróty przedstawiając już znane obrazy ze szkoły, filmów czy też dokumentów, skupiła się nie na bohaterze zbiorowym, chociaż i ta forma jest obecna, ale pojedynczych ludziach i ich historiach, jedynie na pierwszy rzut oka wydających się czarno-białych. Na ruinach tego, co zostało bezpowrotnie zmuszone do odejścia lub brutalnie wypędzone, powoli wraca iluzja normalności, jednak daleka od tego, co było kilka lat wcześniej. Pisarka nie dzieli postaci na zwycięzców i przegranych, są za to ludzie jacy jeszcze nie tak dawno byli na szczycie i ci, którzy byli na samym jego dnie, lecz teraz wszyscy próbują odnaleźć się w nowej sytuacji. Wojna nie jest jeszcze przeszłością, ona wciąż jest teraźniejszością i dla wielu taką już być może będzie zawsze. Słowa uznania dla wiernego opisania okresu, jaki nastąpił tuż po wojnie, bez patosu, za to z odsłonięciem prawdy o dramatach, które miały miejsce, a jakie zostawały w czterech ścianach lub tylko umysłach skrzywdzonych. Nie można również nie zauważyć jak z detalami zostało pokazanie odbudowywanie życia na jeszcze dymiących gruzach, tak dosłownie jak i w przenośni, oraz więzów społecznych i rodzinnych. Stare podziały, wojenne przepaście i rozłamy wywołane wojną stają się po częścią fundamentami nowej tożsamości na Ziemiach Odzyskanych. Podobnie jak nadzieja na nowy rozdział, jeszcze nie zaleczone rany oraz straconych bezpowrotnie marzeniach. „Wendyjska winnica. Winne miasto” jest mistrzowską kontynuacją sagi, w jakiej  dzieje narodów sportretowane są poprzez historię pojedynczych ludzi. Zwycięstwo niekiedy ma inny smak niż się spodziewano, a przegrana odbiera więcej niż ktokolwiek się spodziewał.

sobota, 28 grudnia 2019

Zapowiedź

Zapowiedź


 
Tatuaż może być zbroją, czyjąś historią, 
którą poznaje się obraz po obrazie.
Lilianna zapomniała, czym jest bezpieczeństwo. 
Jedna lekkomyślna decyzja sprawiła, 
że już nie pamięta, jak wygląda dzień bez strachu, 
ale dla swojego syna – musi sobie przypomnieć.
Mat jest cenionym tatuażystą. 
Dawno zrozumiał, że tatuaż to nie tylko ozdoba na ciele. 
To szansa na ukrycie przeszłości i rozpoczęcie życia od nowa. Na to, żeby przykryć bolesną bliznę pięknym wzorem.
Ich pierwsze spotkanie jest pełne uprzedzeń. 
Mat widzi w Liliannie dziewczynę bez ambicji i charakteru.
 A on gardzi ludźmi, którzy nie mają w życiu żadnego celu.
Jednak Mat szybko zrozumie, jak bardzo się myli, 
szczególnie kiedy zacznie odkrywać prawdę o Liliannie, zapisaną na jej skórze.

PREMIERA 11.03.2020

piątek, 27 grudnia 2019

Łebska sprawa


„Bella Donna. 
Nowe śledztwa Klary Schultz”
Nadia Szagdaj

Na pewne sprawy najlepiej spojrzeć z dalszej perspektywy i w samotności. Przynajmniej tak się czasem wydaje, kiedy nie pozostaje już nic innego by zapomnieć o bolesnej przeszłości i móc spojrzeć z nadzieją w przyszłość. Jednak pewne sprawy znajdą człowieka nawet jeśli schowa się na końcu świata, tam gdzie powinien pozostać anonimowym i z dala od wszystkich wspomnień.

Mała rybacka mieścina, która kurortem bywa jedynie przez kilka miesięcy w roku, doskonale nadaje się na miejsce, gdzie można odbyć żałobę na swoich warunkach i spróbować zastanowić się nad tym jak dalej egzystować. Wyjazd Klary z Breslau podyktowany był właśnie tego typu przyczynami, z daleka od tego, co znajome, może uda się jej poukładać swoją egzystencję i zastanowić się jak dalej żyć. Jednak nawet w Leba dogania ją coś, co chciała zostawić za sobą. Znalezienie zwłok raczej nie wróży spokojnemu odpoczynkowi, zresztą czy mogłaby pozostawić dochodzenie jedynie policji? Zwłaszcza, że ślady nie pozostawiają złudzeń co do okoliczności śmierci denata i prowadzą między innymi do Breslau. Ktoś dokonał nie tylko zbrodni, lecz stworzył również makabryczny kolaż. Doświadczenie Klary jest atutem, ale czy jej pomoc zostanie wzięta pod uwagę? Kobieta detektyw nie jest czymś zwyczajnym, a już na prowincji tym bardziej. Jednak osoba denata wymaga podjęcia niecodziennym kroków przez miejscowych stróżów prawa,  kto więc  jak nie Pani Schulz jest odpowiedni by nadać im właściwy kierunek? Wbrew pozorom Leba skrywa niejedną tajemnicę, czy i jaki mają one związek z morderstwem prominentnego obywatela? Klara nie ma skrupułów przy prowadzeniu śledztwa, dla niej liczy się wynik, chociaż tym razem nie do końca … Pozostaje jeszcze to, przed czym uciekła, czy znajdzie odpowiedzi na dręczące ją pytania, zawodowe i prywatne?

Dobre kryminały retro muszą mieć za podstawę odpowiednio wykreowanych bohaterów, intrygującą zbrodnię i dorównujące im dochodzenie. Nadia Szagdaj już nie raz udowodniła, że z suspensem w takim klimacie jak najbardziej jest  jej po drodze, a kolejna książka, w której rolę główną odgrywa Klara Schulz jest na to dowodem. Kontynuacjom stawiane są wyższe oczekiwania, zwłaszcza jeśli następują po wyśmienitych poprzednikach, w tym konkretnym przypadku okazało się, iż zostały one spełnione i to z nawiązką. „Bella Donna (…)” ma wyśmienicie poprowadzoną intrygę, jeśli do tego dodać klasyczne śledztwo i nieszablonową panią detektyw to otrzymujemy nie tylko oryginalną kryminalną historię, ale także w mistrzowskim wykonaniu. Pisarka zadbała o szczegóły i ogół fabuły, tak od strony historycznej jak i społeczno-obyczajowej, lecz przede wszystkim w centrum uwagi jest przemyślany motyw oraz wypełniające go wątki. Nic nie jest przypadkowe, każdy element ma swoje miejsce i w odpowiednim, zaskakującym momencie, wychodzi z drugiego planu na pierwszy. Lektura „Bella Donna. Nowe śledztwa Klary Schultz” wciąga czytelnika w przeszłość oraz w wyjaśnienie zagadkowego morderstwa, które odsłania mroczniejsze oblicze Łeby z początku wieku oraz jej mieszkańców.



czwartek, 26 grudnia 2019

Premiera już wkrótce

Premiera 
już
wkrótce


Książka, która zainspirowała George’a R. R. Martina

Historia dynastii Plantagenetów autorstwa 
Thomasa B. Costaina obejmuje cztery tomy. 
Pierwszy z nich, Ród zdobywców, rozpoczyna się od podboju Anglii przez Wilhelma Zdobywcę w 1066 roku, 
a kończy w 1216 roku wraz z rządami Jana bez Ziemi. 
W tym burzliwym okresie po zmaganiach między monarchami a poddanymi udało się stworzyć podwaliny 
pod nowy system rządów. 
Dzieje i uczestnicy tych wydarzeń 
ożywają przed oczami czytelnika dzięki biegłości Costaina 
w snuciu opowieści oraz jego umiejętności kreowania postaci 
i scen historycznych.

środa, 25 grudnia 2019

Mikołajowy plan

„Świąteczna gorączka”
Maja Damięcka

Świąteczny czas bywa niekiedy daleki od radosnego oczekiwania albo nawet nerwowego maratonu sprzątania, kupowania i gotowania. Niektórzy po prostu nie lubią tego momentu w roku i robią wszystko by zapomnieć o nadchodzących Świętach. W tym roku mają plany są podobne do tych z wcześniejszych lat, ale czy faktycznie tak będzie?

Jak do tej pory Mikołaj Dębski nie zamierza niczego zmieniać w swoim egzystencjonalnym grafiku, a Sara jest jedynie lekiem, podobnym do innych dziewczyn, na grudniową gorączkę. Może trochę bardziej trudniejszą zawodniczką niż inne uczestniczki, biorące udział w jego gierkach, ale od czego urok osobisty oraz on sam, doskonale wiedzący jakie robi wrażenie na płci przeciwnej? Nigdy żadna nie odmówiła, więc i teraz zwycięstwo jest pewne. Problem tylko w tym, że pani doktor nie do końca ulega czarowi przystojnego wielbiciela, no i stawia niewygodne pytania. Nie ona jedna jest w końcu, inne sprawiają mniej kłopotów, lecz to właśnie ją ma na oku Mikołaj i jakoś trudno mu także wyrzucić Sarę z głowy. Dotychczasowe metody nie do końca działają, ich efekt nie zadawala go, lecz przecież nie byłby sobą gdyby nie dopiął swego, chociaż i to nie daje pełni zadowolenia. Tym razem świąteczna gorączka nie mija tak jak w przeszłości, a to, co miało być tylko i wyłącznie zabawą na krótki czas wymyka się spod kontroli …

Świąteczne książki mają wiele scenariuszy, jeden element zawsze jest w nich osią czyli Święta. Ich tematyka bywa różna, czasem poważna, a czasem wprost przeciwnie. „Świąteczna gorączka” jest raczej z tych lżejszych gatunkowo z gorętszymi nutami, ale ma w sobie także poważniejsze detale. Maja Damięcka zręcznie połączyła grudniowy motyw z częścią obyczajową oraz wplotła pikane sceny, tak, by tworzyły spójną całość, interesującą dla czytelnika i sprawiającą, że lektura jest wciągająca. Humor oraz emocje są podstawą historii, rozgrywającej się w dość szybkim tempie i ze zwrotami akcji, a główni bohaterowie nieraz sprawiają, że czytelnicy mogą się uśmiechnąć. Jednak nie tylko lekkie wątki znalazły się w tej opowieści, jest także miejsce na te poważniejsze, chociaż nie są one pierwszoplanowymi, nie pozostają nie zauważone, a ich szczegóły stają się punktami zwrotnymi. Przy lekturze  „Świątecznej gorączki”  czas biegnie szybko, a dla tych którzy chcą się oderwać od codzienności, i nie tylko, będą to chwile z dobrą rozrywką.



poniedziałek, 23 grudnia 2019

Sieć zła


Przedpremierowo:

„Ciemność zła”
Dawid Waszak

Zło wdziewa wiele masek, nie tak łatwo je rozpoznać, a jeszcze trudniej zedrzeć. Bywa także kameleonem, zmieniając się szybciej niż człowiek jest w stanie zauważyć różnice. Zdaje się niezwyciężone i wciąż czające się nie tylko w mroku, lecz i świetle dnia. Czy można mu się przeciwstawić i nie zostać pokonanym?

Spokój nigdy nie trwa długo, Kacper Zborowski przekonał się o tym już nie raz. Tym razem jest nie inaczej, chociaż wydawało się, że wreszcie będzie mógł egzystować podobnie do innych. Jednak przeszłości nie pozwala by mężczyzna zapomniał o niej i piętnie jakim naznaczyła go. Koniec wcale nim nie był, jeśli ma nastąpić musi samodzielnie zająć się tą sprawą, przecież wiadomo kto jest tym złym, a komu można zaufać, chociaż czy na pewno? Łatwo jest podzielić ludzi na dwie kategorie, ale rzeczywistość ma o wiele więcej barw i Kacper już przekonał się o tym, zna nawet cenę za pomyłkę. Tym razem, jednak chce w końcu zakończyć łańcuch przestępczy łańcuch, jakiego spoiwem są kolejne niewinne ofiary. Ryzyko jest duże, lecz gdy się go nie podejmie niebezpieczeństwo wcale nie zmaleje, a może to jedynie zgrabna sztuczka by wciągnąć Zborowskiego w pułapkę?  Komu zaufać, kto mówi prawdę, jakie dowody zdobyć by udowodnić winę, oczywistą, lecz niedostrzeganą przez większość? Czy uda się otworzyć ludziom oczy naprawdę i nie ponieść za to kary?

Najnowszy tytuł w cyklu „Jarocin” autorstwa Dawida Waszaka po raz kolejny zdziera  maski i jak zwykle nie ma w tym nic oczywistego. Nie tylko dorównuje on poprzednim częściom, lecz niesie z sobą jeszcze bardziej wyczuwalne tytułowe zło i ciągłą gonitwę w poszukiwaniu prawdy. Jednak nie jest ona ani oczywista, a tym bardziej w kolorze białym oraz jedna jedyna, czasem upodabnia się do swego przeciwnika, a czasem wydaje się nieprawdopodobna. Od niej kiedyś wszystko się rozpoczęło, pytanie czy będzie również w zakończeniu? Trzeba przyznać, że autor jak mało kto potrafi żonglować napięciem i klimatem czającego się zagrożenia, wciąż odradzającego się, wprowadzając nieustający niepokój oraz wyczekiwanie na atak, nieuchronny, lecz i tak nadchodzący z zaskoczenia. Mogłoby się wydawać, iż już wszystko zostało powiedziane i nic nowego bohaterowie nie są w stanie odkryć, ale to tylko pozory, starannie utkana fabuła odkrywa kolejne rozdziały niesamowitej historii, w jakiej liczą się detale, a śledztwo obnaża drapieżną naturę człowieka, niekiedy do szpiku kości przenikniętą jej najgorszymi cechami. W „Ciemności zła” jest wszystko to, co sprawia, że czas poświęcony na lekturę płynie niepostrzeżenie czyli intrygujący motyw, nieoczekiwane zwroty akcji oraz postacie, niejednoznaczne i z sekretami w zanadrzu. Nie da się również nie odczuwać, nieubłaganie zbliżającego się momentu gdy dojdzie do konfrontacji, ostatecznej i dającej odpowiedzi na wszystkie pytania, chociaż czy takiej jakiej czytelnik mógł się spodziewać? Dawid Waszak do samego końca pewne tajemnice pozostawia nieodkryte, co więcej finał nie jest zwyczajnym zakończeniem, ma w sobie to „coś” co wyróżniało cały cykl od innych serii thrillerów. Kryminał noir zyskał nową odsłonę, w której fundamenty gatunku nabrały nowych, intensywniejszych barw, a bohaterowie dopiero w ostatecznym rozrachunku pokazują kim są naprawdę i jaka była ich rola. Jednak i w tej chwili nie niknie atmosfera zaniepokojenia i lęku, ciemność wciąż jest obecna i oplata wszystko i wszystkich swoimi mackami …


Za możliwość przeczytania książki

dziękuję