środa, 20 czerwca 2012

Noir ze Skandynawią w tle

"Czwarty napastnik" 
Kjell Ola Dahl

Skandynawskie kryminały mają całkowicie odmienny klimat od twórczości innych pisarzy tego gatunku. Ostatnie lata przyniosły prawdziwy urodzaj sensacji rodem z północy Europy, ekranizacje dodatkowo jeszcze podsycają zainteresowanie. W czołówce najczęściej padają nazwiska: Stiega Larssona, Camilli Lackberg, Jo Nessera czy też Hakana Nessera, zresztą każdy ma swoich faworytów. Bohaterowie ich powieści weszli już do kanonu sensacyjnych powieści i stali się pierwowzorami dla kolejnego pokolenia twórców. Pisarzem trochę mniej znanym na naszym rynku jest Kjell Ola Dahl, jego książki posiadają atmosferę typowej historii skandynawsko - sensacyjnej, a równocześnie mają wyróżniające cechy, które sprawiają, że lektura zaskakuje, a zagadka dopiero odsłania swoją prawdziwą twarz w zakończenie.

W pracy policjanta spotyka się setki jak nie tysiące ludzi, ich twarze przeważnie nie pozostają w pamięci, ale czasem wprost przeciwnie - odciskają w niej ślad, prawdziwe nieusuwalne piętno. Jedno spotkanie, kilka zamienionych słów i rozejście się w dwóch różnych kierunkach, człowiek pozostaje z pewnością, że drugiej strony już się nie spotka. Tym większe zaskoczenie gdy po raz kolejny widzi się kogoś, kto miał zniknąć w odmętach przeszłości i nie będzie mieć ciągu dalszego. To co nie miało prawa się wydarzyć jednak dochodzi do skutku, uśmiech losu czy też czyjś plan? Ile czasu jest potrzebne by się uzależnić? Minuta, dwie, a może wystarczy ułamek sekundy, jedno spojrzenie, by wbrew rozsądkowi zacząć postępować irracjonalnie i całkowicie odmiennie niż do tej pory? Frank Frolich doświadcza takiej sytuacji na własnej skórze, nagle wszystko przestaje się liczyć, a w centrum zainteresowania znajduje się ONA, nie femme fatale, lecz o wiele groźniejsza i mocniej działająca na tych, którzy nieopatrzenie znaleźli się w kręgu jej zainteresować. Wydaje się, że można uwolnić się od tej obsesji, wystarczy jedynie chcieć, nie odbierać telefonów, nie myśleć, po prostu odciąć się od tego co miało miejsce, tak po prostu, ale wystarczy jeden odruch, by znowu przyciąganie zadziałało ... Jak to możliwe, że każdy zmysł odbiera obecność tylko tej, a inie innej osoby? Tak jakby ciało wewnętrzny radar reagujący jedynie na tego, a nie innego, człowieka?

Jedno, wydawałoby, się nic nie znaczące spotkanie, a zmieniło tak wiele i stało się wstępem do historii w jakiej nie ma jasnych barw, zamiast tego pojawiają się mroczne kolory i ich jeszcze bardziej ponure odcienie. Przypadek czy zamierzone działanie stoją u początku tej opowieści? Komu mogłoby zależeć by wprowadzić zawirowania w życiu Franka Frolicha? Powoli wszystko zaczyna się układać w większą całość, ale czy to faktycznie prawdziwy obraz sytuacji czy też może naciąganie teorii do zaistniałych wydarzeń? Jeżeli wszyscy wskazują na twoje błędy to czy naprawdę zostały one popełnione czy może jedynie to próba pójścia po najmniejszej linii oporu? Dlaczego ktoś miałby przygotować tak misterną intrygę i wplątać w nią właśnie tego policjanta? Może odpowiedzi kryją się w przeszłości? Zbieg okoliczności wydaje się coraz bardziej podejrzany, a kolejne okoliczności mają zabójcze tło, ktoś nie cofnie się przed niczym, a śmierć jest dla niego tylko kolejnym krokiem na drodze, której cel zna tylko on. Pytanie za pytaniem pojawia się, ale odpowiedzi na nie brak, a największym znakiem zapytania jest ONA, nie femme fatale, ale o wiele od niej groźniejsza ...

"Czwarty napastnik" to nie sensacja spod znaku ostatniego sprawiedliwego i samotnego szeryfa, lecz kryminał w klimacie noir z przenikającą każdy wątek skandynawskim suspensem. Autor znakomicie ukazał osobę głównego bohatera - Franka Frolicha, który jak ćma leci ku ogniowi, chociaż doskonale wie co mu grozi. Zgłębianie się wraz z postacią w labirynt pragnień, kłamstw, emocji z pogranicza bólu i przyjemności, jest fascynującą podróżą. Kjell O. Dahl oparł oś fabuły o intrygę, która wymyka się typowym schematom, początkowo czytelnik nastawia się na zupełnie inną opowieść, jednak wraz z rozwojem akcji przekonuje się, że to dopiero wstęp do lektury, w jakiej nie ma nikogo i niczego jednoznacznego. Każdy rozdział przynosi informacje rzucające całkowicie odmienny cień na to co już zostało ujawnione i co ważniejsze na to co dopiero może być. Ciągłe oczekiwanie na rozwój wydarzeń, napięcie, które stopniowo wzrasta i znajduje swój punkt kulminacyjny na ostatnich stronach i nie opada, bo pozostawia za sobą pytania, na jakie czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam. Będąc na miejscu Frolicha podążylibyśmy ścieżką, którą wybrał? A może nie było od niej odwrotu, bo każda decyzja prowadziła i tak w jej stronę?
"Czwarty napastnik" to prawdziwy kryminał noir z najlepszymi elementami skandynawskiej sensacji z niecodziennym motywem obyczajowym, który nie kończy się wraz z ostatnią stroną ...

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece


wtorek, 19 czerwca 2012

Wszystko albo nic

"Farciara"
Dorota Wachnicka


Mieć życiowego farta jest marzeniem wielu, bo jak już nieobliczalne przeznaczenie podarował powodzenie to nie ma czego obawiać. Żadne porażki, błędy nie grożą takiemu szczęściarzowi, a nawet gdyby nieopatrznie wybrały go to i tak zmienią się w uśmiech losu i  z nawiązką wynagrodzą jakiekolwiek złe wrażenie jakie wywarły. Po prostu raj na ziemi!

Natalia uważa, że jest farciarą, to co już osiągnęła dane jest nielicznym, a przed nią świetlana przyszłość jako prawniczki pnącej się po drabinie zawodowej. Pierwsze sukcesy już za nią - zdobycie pracy w prestiżowej kancelarii i wyzwania zawodowe o jakich marzyła, wszystko wydaje się toczyć zgodnie z planem. Jeszcze tylko krótkie wakacje dla uzupełnienia sił i ... świat paragrafów oraz kodeksów stanie się jej dniem powszednim. Kilka dni nad morzem z przyjaciółką miało być jedynie krótkim przerywnikiem między latami studiów, a wejściem w prawdziwą dorosłość, jednak czasem coś płata taki malutki żarcik, na przykład pod postacią faceta i to przyprawiającego o szybsze bicie serca. Wakacyjna przygoda nikomu jeszcze zaszkodziła, a co dopiero dziewczynie, mającej po swej stronie fart.


Resztę recenzji można przeczytać tutaj



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi dlalejdis.pl

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Mini stosik

Na dobry początek tygodnia stosik, mały, ale bardzo ciekawy :)

Od dołu:
 
Wolfgang Hohlbein "Wieża. Nieśmiertelność", Duże Ka
Andrzej Kowalski "Biały kruk", wyd. Novae Res
Kjell Ola Dhal "Czwarty napastnik", portal Zbrodnia w Bibliotece

Dziękuję :)

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozwiązanie konkursu :)

Dziękuję wszystkim biorącym udział w konkursie
każda z odpowiedzi to opowieść o wymarzonych wakacjach. Życzę więc wszystkim by udało się je spędzić właśnie w taki sposób. Trudno wybrać tę jedną jedyną spośród tak wspaniałych wypowiedzi, w związku z tym odbyło losowanie 
i Zwycięzcą jest ... 
... Magdalenardo :)



Gratuluję i proszę o kontakt pod adresem: kmpessel@gmail.com


A za kilka dni ruszy kolejny konkurs :)

sobota, 16 czerwca 2012

Sekrety sonowego dworku


"Tajemnica sosnowego dworku"
Małgorzata J. Kursa



Sekret z definicji jest intrygujący i kiedy jego istnienie wychodzi na światło dzienne kusi by go wyjaśnić, odsłonić i dotrzeć do sedna. Z "Tajemnicą sosnowego dworku" jest nie inaczej, w końcu pierwsze słowo tytułu zobowiązuje do tego odkryć co lub kto za nią kryje się.

"Uwaga! To nie jest książka dla wiecznie niezadowolonych ponuraków" - takie słowa na okładce wzbudzają zainteresowanie i nie pozostaje nic innego by rozpocząć lekturę no i poszukiwania tego co zapowiadane jest w tytule. Sosnowy dworek jest zrujnowanym budynkiem i zabytkiem w jednym, wiele mu podobnych można spotkać w Polsce, ale na szczęście nie jest skazany na rozbiórkę lub powolne popadnięcie w całkowitą ruinę. Od tych dwóch rzeczy zostaje uratowany dzięki fundacjom, a raczej osobom, które je prowadzą i zauważyły jaki potencjał ukryty jest w starym, drewnianym budynku.

Resztę recenzji można przeczytać tutaj


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi dlalejdis.pl

piątek, 15 czerwca 2012

Konkurs "Ku radości"




Na blogu autorki Agnieszki Lingas - Łoniewskiej 
wczoraj rozpoczął się konkurs, 
zapraszam do udziału :)
Szczegóły tutaj




Przypominam, że trwa również mój konkurs :)


czwartek, 14 czerwca 2012

A między nimi ...

"A między  nami ocean" 
Susan Wiggs
Miłość ma w sobie potężną moc, dzięki niej zdobywa się najwyższe szczyty i przechodzi głębokie przepaście, to ona daje siłę do zrobienia kolejnego w chwilach gdy wszystko wali się i ogrzewa w mroźne dni. Wcale nie musi być widoczna czy też słyszalna, czasem wystarczy świadomość, że istnieje i da wsparcie wtedy gdy tego najbardziej będzie się potrzebować. Ale uczucie to nie jedynie branie, lecz również dawanie innym tego czego potrzebują i nie tylko w momentach kiedy głośno ktoś prosi. Miłość różna ma oblicza, nie zawsze jest odwzajemniona, niekiedy pozostaje w ukryciu, dla niektórych jest czymś najbardziej oczywistym, dla innych darem jaki trzeba pielęgnować jak najdroższy skarb. Nawet największa i najtrwalsza może z upływem lat spowszednieć, stać się czymś oczywistym i należnym, zdziwienie dopiero pojawia się gdy druga strona zaczyna zadawać pytania o sens i istotę związku ...


"(...) bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać,
aż zrodzi się pod powieką inna łza (..)" (1)

Steve Bennet jest mężczyzną, który najczęściej jest daleko od domu, wie czym jest tęsknota za najbliższymi i jak smakuje rozłąka, ale jest w jego życiu coś równie ważnego - praca,a raczej służba w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych. Na równie jest dumny z udanej oraz szczęśliwej rodziny jak i ze swojego zawodu. Nie jedno ma już za sobą, niewielu rzeczy jest pewien, lecz są dwie sytuacje dla niego najoczywistsze na świecie, że zawsze na jego powrót w porcie będzie czekać Grace, a gdy przyjdzie czas powrotu na morze pożegnają się z przeświadczeniem, iż ich miłość dana jest im na wieczność ... Tylko tyle i aż tyle, lecz gdy się jest tysiące kilometrów od siebie taka wiedza jest skarbem, chociaż czy właściwie pielęgnowanym? Prawie dwie dekady małżeństwa, troje dzieci, wspaniała kariera i kobieta, umiejąca znaleźć się w skomplikowanym życiu zawodowego żołnierza, nieustannie przeprowadzająca się w ślad za nim bez słowa skargi. Grace zna blaski i cienie takiej egzystencji, ale wspieranie swej drugiej połowy uważa za coś normalnego, świetnie odnajduje się w takim życiu, jest mistrzynią organizacji i poskramiania chaosu rodzinnego, można stawiać ją za wzór dla innych. Zawsze i wszędzie zna swoje miejsce i obowiązki ... Każde odznaczenie na mundurze Steve`a to również jej zasługa, ale jedynie ona czuje ich ciężar i zdaje sobie sprawę z coraz większej ceny ponoszonej za medale. Gdy ma się to, o czym inni marzą czego można chcieć więcej? Może zauważenia, że jest się kobietą, która również ma prawo mówić o swoich tęsknotach i pragnieniach? Każda rysa na obrazie ma swoje źródło, ale czy zdoła się je zauważyć z oddali? Co musi się wydarzyć by ideał ustąpił miejsca rzeczywistości? Steve i Grace poznali już siłę miłości, ale inni są dopiero na początku jej poznawania, a nie niesie ono ryzyko zranienia i straty ...

"A między  nami ocean" jest tytułem świetnie oddającym istotę historii opowiedzianej przez Susan Wiggs i dotyczy każdego jej wątku. Jednym ze znaczeń jest sam ocean, stanowiący granicę pomiędzy bohaterami, ale pojawia się także drugi symboliczny sens, dotyczący sfery uczuć i to nie tylko pomiędzy kobietą i mężczyzną. Odległość liczona w kilometrach czasem jest o wiele mniejsza niż ta związana z emocjami, można być na wyciągnięcie ręki i jednocześnie bardzo daleko od najbliższych sobie ludzi, ten drugi dystans szczególnie boli. Autorka wykreowała bohaterów, którzy umieją oddać swoje odczucia w swoim postępowaniu. Czytelnik nie jest jedynie biernym odbiorcą fabuły, lecz osobą wciągniętą w wir wydarzeń i podobnie jak postacie nie może być pewien jak potoczy się akcja opowieści, bo emocje są nieprzewidywalne i dają o sobie znać w nieoczekiwanych momentach. Nim zostanie przeczytane ostatnie zdanie czytający będą postawienie przed wieloma pytaniami, a odpowiedzi czasem są ukryte między słowami.

"Odkryjemy miłość nieznaną
Przegonimy wiatr wesoły co po fali gna
Oznaczymy kraj zakochanych - długość ta, szerokość ta" (2)




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira


(1, 2) - słowa piosenek Alicji Majewskiej

środa, 13 czerwca 2012

Czas na szczęście

"Oddam serce w dobre ręce"
Katarzyna Olszaniecka


Wspomnienia z przeszłości są czasem wszystkim co pozostało po najszczęśliwszych chwilach w życiu. Dzięki nim wstaje się rano, trudne chwile są łatwiejsze do zniesienia, a gdy los po raz kolejny da się we znaki można się na nich oprzeć. Jednak jest kilka "ale" i wcale nie takich małych - nie dają dobrych rad, z czasem ma się do nich żal, że nie są rzeczywistością i nawet najpiękniejsze momenty nie są w stanie ukoić tęsknoty za najbliższą osobą. Można żyć tym co było, z dnia na dzień troszcząc się o innych i pamiętając dawne szczęście, lecz gdy przeznaczenie daje znak czy nie warto przyjrzeć się takiej wskazówce?

Przyjacielskie kozy i kucyk po przejściach, dachowa tygrysica i jej bardziej pokojowo nastawieni psi towarzysze oraz kobieta żyjąca pięknem lat, które przeminęły. Rodzina niecodzienna, połączona za to prawdziwą, bezwarunkową i wzajemną miłością, w tym sielankowym obrazie pojawia się nagle nowa osoba - fascynująca, emanująca egzotyką, czymś zakazanym i jednocześnie kuszącym. Serce, rozum i przyjaciele, każde z osobna ma całkowicie odmienne zdanie, wejść w to co oferuje przeznaczenie? A co z tym co było i nie wróci? Nie można cofnąć czasu i powrócić do najszczęśliwszych chwil i najbliższego człowieka, ale jak zamknąć taki życiowy rozdział? Każdy krok w kierunku nowej drogi wydaje się zdradą, pomimo że rozsądek i wszyscy dookoła podpowiadają, że taki wybór jest najlepszym rozwiązaniem ... może pewne spotkanie na stacji benzynowej pomoże w zmianie zdania Riny? Przeciwieństwa podobno się przyciągają, a nieznajomy stanowi kontrast i do bohaterki i do jej przeszłości. Przypadkowa rozmowa wydaje się jedynie zbiegiem okoliczności bez żadnych następstw, jednak gdy jedna strona jest uparta, a druga odsuwa trochę na bok swoje wątpliwości to jest szansa na przyjaźń i nie tylko na nią. Tak wiele jeszcze jest do odkrycia i co ważniejsze do zobaczenia, czasem coś przychodzi nagle i zmienia cały świat, to co wydawało się jeszcze przed momentem najważniejsze znika, w jego miejsce pojawia się niespodziewany uśmiech losu. Tylko czy można zaufać przeznaczeniu, które już raz odebrało to co dało? Tajemnice są wodą na młyn niepewności i nawet gdy jedynie podejrzewa się ich istnienie spokój zostaje zburzony, a przeszłość tak naprawdę ma kilka sekretów w zanadrzu ...

"Oddam serce w dobre ręce" to historia ciepła i intrygująca, opowiedziana z humorem i ogromną życzliwością. Spojrzenie na świat postaci jest jak najbardziej realne, zamiast różowych okularów prawdziwa przyjaźń. Bohaterowie zarażają nie tylko optymizmem, lecz przede wszystkim życzliwością, nie można zapomnieć o świetnym komizmie sytuacyjnym, który nie raz i nie dwa jest powodem głośno roześmiać się. Książka Katarzyny Olszanieckiej to wbrew pozorom nie opowieść o błahych wydarzeniach, autorka umiejętnie splotła blaski i cienie, jakich doświadcza każdy w codziennym życiu, lecz ujęła je w ramy opowieści gdzie punkt nacisku położono na nadzieję na lepsze jutro. Nic samo z siebie nie przychodzi, dlatego nim nastąpi ostatnia strona czytelnik przeżywa z postaciami wiele perypetii, chwil zwątpienia i radości. Rina i jej bliscy są świetnymi towarzyszami nie tylko na dni z niżem w tle, ale przede wszystkim na momenty gdy chcemy spotkać się z kimś kto dzieli się z otoczeniem wszystkim tym co najlepsze. Dreszczyk emocji i uśmiech w czasie czytania gwarantowany!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wyd. Zysk i S-ka

wtorek, 12 czerwca 2012

Morderstwo na śniadanie

"Śmierć za cukiernią"
Joanne Fluke



Małe miasteczka są ostoją spokoju, tradycji i miejscami gdzie człowiek czuje, że jest istotą, a nie jedynie trybikiem w wielkiej machinie metropolii. Oczywiście do czasu, gdy coś lub ktoś zakłóci tę sielankę na przykład znalezieniem ciała ze śladem po kuli na tyłach cukierni...

Malownicze Lake Eden powoli przygotowuje się na surową zimę, ale nim ona nadejdzie złota jesień gości w tej pięknej okolicy. Czerwień i żółty odcień liści ogrzewa ziemne już poranki i wieczory, nadaje kolorów ulicom i placom, wśród drzew bawią się beztrosko dzieci, a najczęstszym i jedynym przestępstwem dorosłych jest przekroczenie szybkości. Zbyt idylliczny obrazek? Gdzieś przecież musi być haczyk, rajskie krajobrazy ukrywają na pewno pośród swej baśniowości ziarno zła, a może nawet więcej niż jedno.



resztę można przeczytać tutaj dlaLejdis.pl :)


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi dlalejdis.pl

poniedziałek, 11 czerwca 2012

niedziela, 10 czerwca 2012

Prawda i jej odcienie ...


"Aż po ciemny las"
Jacek Rębacz


Prawda, obiektywny obraz wydarzeń, które miały miejsce, a może subiektywna wizja tego co zaszło? Każdy z uczestników uważa swój punkt widzenia za prawdziwy, a osoby postronne również posiadają własne zdanie. Pośród tak wielu opinii jak odnaleźć to co faktycznie zaszło? Czym w końcu jest prawda? Relacją z kilku chwil, w przeciągu jakich coś mogło umknąć, pozostać niezauważone lub uznane za mało istotne, ale wtedy jest to jeszcze fakt czy już jedynie osobista wizja rzeczywistości?

Cztery ofiary śmiertelne, żadnych śladów, mocne poszlaki, kilku podejrzanych i dwa miliony złotych, te elementy jako podstawa śledztwa wydają się dawać mu silne podstawy i duże szanse na jego wyjaśnienie. W końcu taka sprawa nie mogła zaistnieć ot tak sobie, bez przygotowania, pod wpływem impulsu. Nie miała także przebiegu jaki kojarzy się ze scenami z filmów, a może jednak było tak jak na ekranie?  Co wydarzyło się w niewielkim oddziale banku i kto za tym stoi? Świadkowie nie dostrzegli niczego niezwykłego w okolicy, kolejny dzień po prostu, taki sam był wczoraj i pewnie podobny będzie jutro. Jednak okazało się, że to co uważane za zwyczajne wcale takie nie było, pewne szczegóły różniły ten poranek od innych, skryte pod maską, ale nie codzienności, lecz wręcz przeciwnie. Wystarczy połączyć ze sobą odpowiednich ludzi i sprawca zostanie postawiony przed obliczem sprawiedliwości, bo motyw jest znany i stary jak świat. Dowody są, wątpliwości nie powinno być, ale ... czy na pewno prawda została odkryta? Czerń i biel, zbrodnia i kara, tylko dlaczego kolor biały coraz bardziej przypomina szarość, a ta z kolei zmienia się w czarną barwę? Lublin spowija atmosfera jak z filmu noir, klimat wzajemnych podejrzeń, niedomówień oplata spokojne do tej pory miasto. Jedyna sprawiedliwa, walczy o to by fakty ujrzały światło dzienne pomimo,iż przeciwnik jest o wiele potężniejszy i na pewno lepiej obyty w świecie gdzie prawda i kłamstwo to przeważnie rewers i awers tej samej monety zwanej życiem. Każdy krok Vesny Suszko jest obserwowany, ostrzeżenia dają do zrozumienia, że stawka nie należy do niskich,jej poziom wciąż idzie w górę, a tożsamość wroga zdaje się mieć nieskończoną ilość masek na podorędziu. Komu zależy by wynik pracy policji był taki, a nie inny? Kto pociąga za sznurki i co chce osiągnąć? Zdrajca jest blisko czy to tylko efekt ciągłego napięcia i poczucia zagrożenia? Dobro i zło ciągle zmieniają twarze, ten kto w tym momencie wydaje się stać po jednej stronie, za ułamek sekundy zmienia całkowicie swój charakter. A do tego wszystko daje o sobie znać przeszłość i zagadkowe morderstwa sprzed lat, dwie odrębne sprawy, czy na pewno nie mają nic wspólnego? Chociaż gdyby przyjrzeć się im bliżej to ... zaskakujące wnioski jakie można wysnuć ...

Jeden wątek, drugi, trzeci, jak nie pogubić się pomiędzy nimi i dostrzec wiążące je detale? Powinny mieć ze sobą jakiś związek tylko jaki? "Aż po ciemny las" wymaga uwagi czytelnika, bo każda informacja składa się na intrygę kryminalną, w której nie ma nic przypadkowego. Żadne wydarzenie nie jest niezamierzone lub niezwiązane z akcją, wszystko ma znaczenie i jest częścią większej całości. Każda przeczytana strona odkrywa coś nowego, podczas czytania ma się wrażenie, iż historia jest jak matrioszka, gdyż wciąż wyłaniają się nowe elementy, tworząc labirynt domysłów, hipotez i twierdzeń. Jednak nie tak łatwo przejrzeć grę jaką autor rozgrywa z czytającymi, bo gdy już przypuszczenia są o krok od potwierdzenia pojawia się wskazówka zmieniająca dotychczasowe założenia. Książka Jacka Rębacza ma wiele niuansów i odcieni, nikt i nic nie jest w niej jednoznaczne, to co kiedyś miało miejsce nie jest przebrzmiałe, wręcz przeciwnie ma o wiele większe znaczenie niż początkowo przypuszcza się. Nastrój kryminału noir powoli pojawia się, ale jego natężenie rośnie z każdym przeczytanym zdaniem. Akapit po akapicie czytający jest wciągany w świat, gdzie prawo zapisane w kodeksach jest jedynie zbiorem wyrazów, mających niewielkie znaczenie dla ludzi w nim funkcjonujących. Oni stworzyli swoje własne zasady postępowania, odmienne od tego co uważa się powszechnie za normę, lecz użyteczniejsze i lepiej dostosowane do życia.
Prawda ma tyle definicji ile bohaterów tej historii, jaka jest w rzeczywistości? Odpowiedzi poszukaj w opowieści "Aż po ciemny las", gdzieś pomiędzy jej kartkami można ją odnaleźć, tylko pamiętaj, że przybiera wiele oblicz, a może masek ... ?


Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece
oraz wyd. Prószyński i S-ka







sobota, 9 czerwca 2012

Sąsiedzki stos

Nie ma jak dobra sąsiadka, która zawsze jest chętna do pomocy 
i odbierania książek :) 
Stosik skromny, ale z niecierpliwością oczekiwany.


Od góry:

R. P. Evans "Bliżej słońca", dlaLejdis.pl
Martin Kempf "Katedra heretyczki", wyd. Telbit
Ksawery De Montepin "Kwiaciarka" cz. II, wyd. Damidos

Dziękuję :)
 


piątek, 8 czerwca 2012

Tam gdzie inni nie mogą ...

"Księżyc i wampirzyca"
J. R. Rain



Sprawiedliwość to kwestia rzadko występująca w przyrodzie, wielu o tym przekonuje się gdy zamiast jej spodziewanego zaistnienia wita ich całkowicie odmienne odczucie. Co można zrobić by jednak stała się faktem, a nie pozostała jedynie w sferze pragnień i winni ponieśli karę za swoje czyny? Gdy stróżom prawa nie udaje się postawić przed obliczem Temidy sprawców co pozostaje ofiarom? Czekanie na cud czy wzięcie sprawy we własne ręce? Czasem ta druga opcja wydaje się jedynym wyjściem, ale nie zawsze możliwym do wykonania, ale od czego są specjaliści? Prywatny detektyw może pomóc tam gdzie policja i sądy nie dały rady.

Sam Luna ma wiele własnych problemów, które nie są ani proste, ani łatwe do rozwiązania, wydaje się wręcz, że wszystko co można było zrobić w ich temacie zostało wykonane. Teraz musi działać według zasad ustalonych przez innych, a jakikolwiek sprzeciw będzie działał jedynie na korzyść drugiej strony. W życiu zawodowym pomaga innym w ich kłopotach, wysłuchuje swoich klientów, stara się doradzać i co najważniejsze najlepiej wykonać swoją pracę. Sam jest detektywem, prywatnym detektywem co trzeba podkreślić, a zajęcie to czasem wymaga niekonwencjonalnych metod, ale kiedy najważniejsza jest skuteczność nikt nie zadaje zbędnych pytać o stosowane techniki. W takiej pracy można wykorzystać talenty, szczególnie przydatne są te, którymi los obdarzył człowieka bez pytania o jego zgodę. Każda ze stron jest zadowolona, a sprawiedliwość dochodzi do głosu ... Ale tak naprawdę to dopiero wstęp do prawdziwego życia Samanthy Luny, będącego obecnie na zakręcie, bardzo ostrym zresztą. Na co dzień pomaga innym, lecz na wzajemność nie może liczyć, skrywany sekret nie pozwala na szczerość, już raz przekonała się dotkliwie co oznacza powiedzenie prawdy. Jedno wydarzenie sprzed sześciu lat, trwające nie więcej niż kilka minut zaważyło na całej przyszłości. Nowa rzeczywistość okazała się brutalna i to za sprawą najbliższej osoby, jej prawdziwa twarz okazała się bezwzględna i nie uznająca niespodziewanych zmian. Przegrywanie nigdy nie leżało w naturze pani Luny i pomimo tego co się wydarzyło kobieta nadal nie poddaje się, tam gdzie ktoś inny poddał się, ona za wszelką ceną szuka wyjścia. Przestępcy drwiący z prawa odczuwają to własnej skórze i to nie jest metafora, wprost przeciwnie.

Temat wampirów jest bardzo popularny, wręcz czasem trzeba można przypuszczać, że otwarcie lodówki spowoduje ich wysyp. Każda kolejna historia z tego obszaru traktowana jest dość nieufnie i z odczuciem, że nic nowego raczej nie można się spodziewać. Jednak wśród wielu podobnych opowieści można odkryć interesującą i ciekawą fabułę, która chociaż zbudowana wokół znanego motywu rozwija odmienne wątki. Autorka stworzyła opowieść, w której elementy "wampiryczne" i obyczajowe są wzajemnie ze sobą splecione i zależne od siebie, a słowo sprawiedliwość jest dla nich osnową. Bohaterowie chociaż z racji swego "gatunku" mogą wydawać się już dość wyeksploatowani umieją zaskoczyć, a ich perypetie są interesujące i wciągające. Warto zawrzeć znajomość z Sam i jej znajomymi by spędzić ciekawy czas z intrygującymi postaciami, które mają wiele tajemnic w zanadrzu.


Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję wydawnictwu G+J

środa, 6 czerwca 2012

Czarownicom mówi się zawsze tak

"Czarownica"
 Anna Klejzerowicz


Czym różni się czarownica od czarodziejki? Ta druga jet istotą bajkową, dobrotliwą i w dłoni dzierży magiczną różdżkę, ta druga budzi najczęściej skrajne emocje i kojarzy się bardziej realnie. Jedna z nich mieszka jedynie na kartach dziecięcych książek, a druga wprost przeciwnie - często po sąsiedzku, a jaka okaże się "Czarownica" autorstwa Anny Klejzerowicz?

Nie za siedmioma górami, nie za siedmioma rzekami i nie w odległej, bajkowej krainie, ale tuż niedaleko, blisko Gdańska, istnieje pewna wieś. Zamieszkują ją nie baśniowi mieszkańcy, lecz ludzie z krwi i kości, z wadami i zaletami, ich dzień powszedni jest zwyczajny, jednak miejsce to ma urok, któremu rzadko kto potrafi się oprzeć. Cóż może kryć się wśród pól i lasów? Spokój, jaki dawno został zapomniany w wielkomiejskich blokowiskach, ludzka życzliwość i pewna rudowłosa czarownica z małego domku na skraju wioski, ale czy to ta tytułowa?




resztę można przeczytać TUTAJ :)


 Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi dlalejdis.pl
 

wtorek, 5 czerwca 2012

Piękno za zasłoną kłamstw

"Ukryte piękno"
Donna Leon

Wenecja, plac św. Marka, kanały z unoszącymi się na ich falach gondolami, gondolierzy w pasiastych koszulkach i słomianych kapeluszach ... małe kafejki w zaułkach, mosty i mostki oraz palazza. Takie obrazy przychodzą na myśl gdy pada nazwa miasta na wodzie, ale wśród zabytkowych obiektów, muzeów i zwykłych-niezwykłych budynków oraz kanałowych labiryntów toczy się życie, takie jak w innych miejscach, chociaż naznaczone wenecką tradycją i historią.

Komisarz Brunetti nie pozostaje dużo czasu na rozmyślania w pracy, zawsze może liczyć na swojego zwierzchnika i jego podstawową zasadę - zrzucanie swoich obowiązków na innych. Nie inaczej jest i tym razem, w końcu ktoś musi pracować by błyszczeć mógł kto inny. Niepisana zasada w policyjnych układach wymaga by za przekazane informacje odwzajemnić się tym samym, co jednak gdy druga strona liczy na pomoc, samemu zasłaniając się brakiem upoważnienia do dzielenia się swoją wiedzą? Czy można w takiej sytuacji spodziewać się entuzjastycznego podejścia do sprawy, szczególnie, że prowadzi ją konkurencyjna formacja stróżów prawa? Nawet powołanie się na udział w tej samej niedoli - szefa wspinającego się po szczeblach kariery po plecach podwładnych, nie wzrusza Brunettiego ... chociaż czy na pewno? Coś zaciekawiło go w tym "kukułczo - śledczym" podrzutku, może to co nie zostało powiedziane? Mafia zawsze wydawała się być odległym problemem, omijającym weneckie krajobrazy, ale czy to już przeszłość? Tajemniczość nowego znajomego jest dość niepokojąca, a w połączeniu z ostrożnością posuniętą prawie do granic absurdu daje komisarzowi pole do rozmyślań. Nie tylko sprawy zawodowe zajmują jego głowę, rodzinno - towarzyskie powiązania również zaprzątają uwagę. Spokój wydaje się stanem odległym i niemożliwym w najbliższej przyszłości do osiągnięcia. Każdy chce czegoś od komisarza, a sprawy jeszcze bardziej komplikuje śmierć niedawnego gościa. Rozgrywka weszła na wyższy poziom, zamordowanie policjanta i to w mafijnym stylu wzbudza nie tylko niepokój, ale przede wszystkim pewność, że pewna epoka w Wenecji ma się ku końcowi, a to jeszcze nie koniec zawirowań. Jaką rolę w tym wszystkim odegrają śmieci? Mafijne interesy dawno już wyszły z tradycyjnych ram interesów i sięgają tam gdzie nikt jeszcze ich niedawno nie spodziewał się, tak co do gatunku biznesu jak i ich położenia.

"Ukryte piękno" ma wiele znaczeń, tytuł można odnaleźć w kilku wątkach historii, dotyczy on nie tylko bohaterów, ale i samej Wenecji. Motyw sensacyjny powoli odkrywa swoje karty, lecz nim ukaże się w pełni, kluczy, znika, by pojawić się w całkiem niespodziewanym miejscu. Autorka zabiera czytelnika w niezwykłą podróż po mieście, które wszystkim wydaje się znane, lecz tak naprawdę to co w nim najbardziej interesujące schowane jest pod tym co najbardziej popularne. Obraz Wenecji przedstawiony przez Donnę Leon na pierwszy rzut oka nie rożni się zbytnio od tego co zwykło się uważać za prawdziwy portret tego miejsca, ale gdy przyjrzeć się uważniej pod pierwszą warstwą spostrzega się o wiele więcej szczegółów i to właśnie one prowadzą do rozwiązania kryminalnego aspektu. Czy można kryminalną fabułę poprowadzić w spokojny rytmie i nie znudzić czytelników? Tak, bo to tylko maska, wenecka maska, pod jaką kryje się całkiem inne oblicze niż to wydawało się na początku, a finał zaskakuje. To co widoczne stanowi jedynie niewyraźne odbicie tego co znajduje się głębiej, a commissario Guido Brunetti nie zakończy dochodzenia dopóki nie dotrze do samego sedna sprawy ...




Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Noir sur Blanc




poniedziałek, 4 czerwca 2012

Magia i mrok

"Statek magów"
Dorota Wieczorek

 Jacek jest nastolatkiem o wielu zdolnościach, chociaż większość z nich jest niedostrzegalna dla zwykłych ludzi. Jednak nie jest z nich zbytnio zadowolony, dzięki nim, ciekawości i talentowi do pakowania się w kłopoty ma na swoim koncie niejedną przygodę. Jest jeszcze coś co odróżnia go od rówieśników - dostrzeganie tego co dla innych pozostaje niezauważone czyli magicznego obrazu świata. Życia chłopca nabrało nowych barw gdy stawił czoła zagrożeniu, a i on sam już wie jak wygląda mroczna strona, jakie niesie ona zagrożenie i to nie tylko dla istot z czarodziejskimi cechami. To co jeszcze nie tak dawno było jedynie przynudzaniem dorosłych stało się aż nadto rzeczywiste i namacalne.

Kolejny rok szkolny rozpoczyna się, ale nie to jest najważniejsze dla nastoletniego czarodzieja, inne wydarzenia zaprzątają jego głowę, a przeszłość daje o sobie znać w osobie, która wydawało się, że dawno została utracona. Gdańsk nie jest już bezpiecznym miejsce, nikt nie zna dnia, ani godziny, kiedy nastąpi atak. Środowisko czarodziejów nie stoi jednak z założonymi rękoma, wprost przeciwnie, każdy szuka broni przeciwko temu co nieuchronne. Poddanie się nie wchodzi w grę, ale zgody co do środków obronnych również nie ma, ale tam gdzie dorośli zachowują się niezbyt dojrzale, wkracza młodsze pokolenie. Jacek wraz ze swoimi przyjaciółmi nie mają zamiaru być jedynie i wyłącznie biernymi obserwatorami, wkraczają do akcji, bo jako nieliczni stawili już czoła mrocznej stronie. Młodzieńcza brawura, misja ratowania świata i wykazania się, kuszą do podjęcia działań ... Jak potoczą się losy młodych wojowników, z których niektórzy muszą zmagać się jeszcze z nieczarodziejską codziennością czyli szkołą? Zwykli ludzie nie widzą i nie wiedzą co tak naprawdę ich otacza, ale czy są w stanie uwierzyć w słowa przyjaciół o tym co wokół nich ma miejsce? Niełatwo być nastolatkiem, a co dopiero gdy wiedzie się podwójne życie,z czego jedno trzeba utrzymać w tajemnicy. Każdy dzień niesie nowe wyzwania i przynosi coraz bardziej intrygujące, lecz również wiadomości, zdrajcy czają się w najbliższym otoczeniu, a sprzymierzeńcy czasem mają za złe zbytnią ciekawość.

Opowieść Doroty Wieczorek nie jest mroczną książką, chociaż walka dobra ze złem, pod różną postacią, jest osią akcji. Czytelnik odnajduje w niej przede wszystkim historię o przyjaźni i więzach rodzinnych, tak - fabuła ma magiczny motyw, ale jest punktem wyjścia dla opowiedzenia perypetii bohaterów - tych młodszych i tych starszych. Dylematy związane z wiekiem nastu lat i wybory gdy ma się -ści i więcej, niezrozumienie i przymierza, czasem niespodziewane i nie zawsze podejmowane dla dobra świata. "Statek magów" osadzony jest nie w odległej krainie, lecz w znanych krajobrazach Gdańska, nie znaczy to, że autorka zrezygnowała w fantastycznych detali. Nawiązanie do polskich legend i postaci jest ciekawe oraz pokazuje równocześnie, że można stworzyć intrygujące opowiadanie na kanwie rodzimej, chociaż zapomnianych podań i legend. Młodsi odnajdą w nim zaczarowaną rzeczywistość, wcale nie tak odległą od ich codzienności, starsi przygodową historię ze świetną intrygą.




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

Wyd
awnictwu Zielona Sowa



niedziela, 3 czerwca 2012

Niedzielna odsłona Włóczykijki :)

Zawitała Włóczykijka w deszczowy, pochmurny dzień 
i zrobiło jaśniej się :)

 Karol Arentowicz "Bajki dla niektórych dorosłych"

sobota, 2 czerwca 2012

Zdrada ma wiele twarzy

"Brama zdrajców"
Edgar Wallace

Jeżeli pada hasło klasyka kryminału angielskiego to od razu nasuwa się na myśl Agatha Christie, w końcu królowa jest tylko jedna. Jednak wyspy brytyjskie w gatunku suspensu mają do zaoferowania czytelnikom o wiele więcej,twórczość Edgara Wallace`a jest w Polsce nieznana, a szkoda, bo opowieści kryminalne wychodzące spod pióra tego autora są i intrygujące i zaskakujące. Świat wyższych sfer, wystawne przyjęcia i gra w elitarnych klubach o najwyższe stawki, dżentelmeni i damy, ale i typy spod ciemnej gwiazdy, wszystko to składa się na świat książek E. Wallace`a, nie można zapomnieć oczywiście o angielskim humorze oraz suspensie. Po raz kolejny, nim dane mi było przeczytać książkę, najpierw najpierw zobaczyłam serię filmów telewizyjnych opartych na motywach jego opowiadań. Ekranizacje wzbudziły ciekawość, a ich zakończenia zawsze pozostawało do końca zagadką, ale tego można było spodziewać się po klasyce gatunku.

Dick Howell dostał od życia wiele - tytuł lordowski, fortunę, edukację w elitarnych szkołach, urok osobisty i znajomości w świecie pięknych oraz bogatych, po prostu dziecko szczęścia nie to co jego brat przyrodni Howard. Ten drugi czuje się skrzywdzony przez los, rodzinę i otoczenie, jemu zawsze było trudniej, gorzej, a do tego nikt go nie rozumie, no prawie nikt prawdę mówiąc. Gdy jedni mają pod górkę, inni muszą zmagać się z ciężkim losem, jakby tego było mało pojawiają się piękne kobiety z tajemniczą przeszłością, których uroda idzie w parze z przebiegłością. Nie trójkąt, a czworokąt,w jakim pieniądze, dawne i te świeższe urazy oraz kusząca okazja łatwego i dużego zarobku odgrywają znaczącą rolę. Jednak na tym nie koniec, bo jest jeszcze bajecznie bogaty książę, przypominający postać z baśni tysiąca i jednej nocy oraz tajemniczy Mr Hallet, jednocześnie znany wielu, a tak naprawdę jego życie jest jedną wielką niewiadomą. Każdy z bohater nosi w sobie pewną tajemnicę, a ich suma daje doskonałą intrygę, w jakiej dobro i zło ma wiele twarzy i nie wiadomo co jest prawdą, a co sprytnym oszustwem. Jaki wątek kryminalny może połączyć tak niezwykle barwne towarzystwo? Na pewno nie jest to nic pospolitego i codziennego! Szczególnie, że nie można zapomnieć o tle, w którym mają miejsce perypetie głównych osób opowiadania, a jest ono równie ciekawe co i oni. Londyńskie doki, twierdza Tower, zakazane szulernie i arystokratyczne salony Zjednoczonego Królestwa, te punkty są scenerią dla motywu sensacyjnego z uczuciami, nie tylko tymi pozytywnymi, na dalszym, ale nie zbyt odległym, planie. W momencie gdy przetną się drogi pewnego wstydliwego sekretu sprzed lat i dopracowany w każdym calu przestępstwa stulecia intryga osiąga swoje apogeum, a na tym jeszcze nie koniec ...

Edgar Wallace w "Bramie zdrajców" połączył dwa gatunki - kryminał i awanturniczą historię, efektem tego jest książka intrygująca z wieloma niespodziewanymi zwrotami akcji. Tak naprawdę trudno zgadnąć jak dalej potoczy się akcja, bo wszystko jest możliwe, a czytelnik poznaje i mroczne zakątki brytyjskiej stolicy, jak i jej najsłynniejsze punkty. Tajemnice przeszłości,honor, bajeczna fortuna i ciekawi bohaterowie dają w efekcie lekturę, która wciąga swoją fabułą od początku do samego końca. Motyw sensacyjny i przygodowy dają w efekcie świetną rozrywkę w jak najlepszym gatunku.

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania  książki  dziękuję 
wyd. DAMIDOS

piątek, 1 czerwca 2012

Majowe podsumowanie

Jak co miesiąc nadszedł czas podsumowania, 
maj przeminął i to pod znakiem opublikowania 19 recenzji:

Johan Theorin "Smuga krwi", recenzja
Ksawery de Montepin "Kwiaciarka", recenzja
Maria Nurowska "Innego życia nie będzie", recenzja
J. R. Elroy "Śmiertelne proste rozwiązanie", recenzja
Taylor Stevens "Informacjonistka", recenzja
Kelley Armstrong "Uwięziona", recenzja
Lisa Chaney "Coco Chanel. Życie Intymne", recenzja
Jennifer Clement "Trucizną mnie uwodzisz', recenzja
Kerstin Grier "Zieleń szmaragdu", recenzja
Anna Blundy "Żona oligarchy", recenzja
Dominika Bel "Wiśniowy jogurt", recenzja
Monika Orłowska "Adam i Ewy", recenzja
Daniel Radziejewski "Grzech ojca", recenzja
Magdalena Miecznicka "Złość", recenzja
Anna Maria Jaśkiewicz "Przeczekać ten dzień", recenzja
Barbara Baraldi "Scarlett. Pocałunek demona", recenzja
Conor Kostick "Kroniki Awatarów. Saga", recenzja
Conor Kostick "Kroniki Awatarów. Edda", recenzja
Agnieszka Lingas - Łoniewska "W zapomnieniu", recenzja

Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie:



czwartek, 31 maja 2012

Wirtualny znaczy prawdziwy

"Kroniki Awatarów. Edda"
Conor Kostick


Świat rzeczywisty i wirtualny współistnieją, mieszkańcy obu wiedzą o swoim istnieniu nawzajem i starają się przejść nad tym do porządku dziennego. To co dla jednych jest tylko wytworem komputerowej gry dla innych jest środowiskiem naturalnym w jakim żyją. Cindella już wie na czym polega różnica pomiędzy Epicą i Sagą, śmierć nie jest już dla niej jedynie elementem rozgrywki, a realnym czynem, którego wspomnienie już na zawsze pozostanie w jej ludzkim umyśle. Zjawa też już poznała co oznacza strata, ona bezpowrotnie utraciła część siebie, a raczej odebrano jej to bez jej zgody i wiedzy. Jednak życie stawia przed tą dwójką i światami, w jakich żyją, nowe wyzwanie, którego nie można zignorować, bo może mieć wpływ na jednych i drugich.

Świat Eddy rządzony jest twardą ręką Lorda Scantaxa, każda kraina jaką pozna jest celem do zdobycia. Jak do tej pory żadnemu władcy nie udało uniknąć się niepodporządkowania się niezwyciężonemu eddyjskiemu władcy. Chęć podbijania kolejnych ziem jest u niego niepohamowana, dorównać jej może tylko apetyt na władzę, takie pragnienia dają w efekcie mieszankę więcej niż wybuchową, w jej pobliżu nikt nie jest bezpieczny, a każdy może stać się celem. Teraz właśnie na celowniku znalazła się Saga i jej zasoby. Chciwy zdobywca widzi w nowo odkrytej krainie kolejny punkt na mapie do podbicia, a asem w rękawie jest Księżniczka i jej zdolności, jakich nie posiada nikt ... ale czy na pewno? Zjawa i Cindella mają wiele zadziwiających talentów, a ich przyjaciele wspierają ich w każdym działaniu, tylko czy tym razem to wystarczy by wygrać rozgrywkę? Na szali nie jest jedynie zwycięstwo, ale coś o wiele ważniejszego - wolność. Eric już wie jak groźna może być wirtualna rzeczywistość, ludzie doświadczyli ze strony komputerowego świata wszystkiego co najgorsze, pytanie nasuwa się samo - czy warto ryzykować realną egzystencję by chronić cyfrowe środowisko? Człowiek czy sztuczna inteligencja? Da się pogodzić istnienie tych dwóch jakże odmiennych i jednocześnie podobnych bytów? Co kryje Edda i jej mieszkańcy? Jedynie zagrożenie? A może nowe możliwości? Jedno jest pewne trzeba poznać wroga, by móc przeciwstawić się mu tylko jaki rachunek zostanie za to wystawiony?

Rzeczywistość wirtualna otacza już nas na co dzień, oczywiście zdajemy sobie z tego sprawę, ale z drugiej strony rzadko kiedy nad tym zastanawiamy się. Rozpoczynając grę komputerową, wcielając się w jej postacie i przechodząc kolejne jej poziomy nie myślimy o tym świecie jako realnym. Conor Kostick w swych książkach skupia się na wątku zderzeniu interesów elektronicznej inteligencji i jej ludzkich twórców. Naturalnie ten temat poruszany jest w wielu historiach, jednak ujęcie go "Kronikach Awatarów" stawia tę kwestię w całkiem innym świetle. Dobro i zło nie jest uwarunkowane pochodzeniem czy też "gatunkiem", a zależne jest od danej jednostki. Co ważniejsze autorowi udało stworzyć się tło dla fabuły, w którym trudno odróżnić realność od wirtualnego otoczenia. Rzeczywiste środowisko naśladuje cyfrowego odpowiednika i odwrotnie, a pomiędzy nimi gracz i niebezpieczeństwo, że można nie zauważyć, że zabawa już zakończyła się, a realne działanie rozpoczęło się. Opowieść zatoczyła pełne koło, "Kroniki Awatarów. Edda" to trzecia i ostatnia część cyklu, wątki nie zakończone w poprzednich tomach znalazły swój finał, a motyw przewodni - współistnienie wirtualnego świata i tego rzeczywistego został ukazany poprzez perypetie bohaterów. Fabuła chociaż inna w każdej książce związana jest tą samą osią akcji, żadne działania nigdy nie pozostają bez skutków. Czasem to co wydaje się zabawą okazuje się realnym czynem, którego czasem dopiero jest się świadomym gdy już za późno. Nowa Ziemia, Saga, Edda, Epic, cyfrowe i realne, ludzie i awatary, odrębne i wspólne, pytanie - jeszcze odróżniasz jedno od drugiego?



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Telbit