Przedpremierowo
„Lukrecja stawia na swoim”
„Lukrecja stawia na swoim”
Anne
Goscinny
Każdy
wiek ma swoje prawa, nawet ten, który dorośli uważają za trudny. W końcu
przecież wszyscy mamy prawo do swojego zdania i spełniania swoich marzeń!
Dlaczego więc słyszy się ciągłe zakazy i słowo „nie”? No i pozostają jeszcze
ingerencje rodziny, mającej swoje zdanie w temacie, który w ogóle powinien być
rozwiązany zupełnie inaczej. „Trudny wiek”? A co to takiego?
Lukrecja
wcale nie ma tak łatwego życia jak wydaje się dorosłym. Co, to, to nie. Szkoła
ma wiele plusów, lecz i pewne minusy się znajdą, zwłaszcza te ostatnie
dostrzegają rodzice. Czasami jakoś dobre strony nie robią na nich aż takiego
wrażenia, no i pozostaje jeszcze wtrącanie się do spraw, które w ogóle nie
rozumieją. Zresztą w rodzinie dziewczyny, każdy ma swoje zdanie we wszystkich
tematach, często sprzeczne nie tylko z tym, co myśli ona, ale i z pozostałymi
członkami. Jednak nie jest tak źle kiedy ma się oddane przyjaciółki, wymarzone zwierzęcego
powiernika oraz babcię, która zawsze stoi murem za wnuczką. Zresztą nestorka
familii wprowadza do egzystencji swoich bliskich wiele zamieszanie i to tylko z
powodu braku zdecydowania się co do własnego wieku, lecz i swej
ekscentryczności. Można by oszaleć od tej karuzeli humorów i wydarzeń, lecz
tyle się dzieje, że warto walczyć o swoje marzenia i z pomocą bliskich osób
postawić na swoim.
Pierwsza
książka Anne Goscinny pozwoliła na przypomnienie ile radości sprawiała mi
lektura zwariowanych przygód Mikołajka. Jego dziewczęca i współczesna
odpowiedniczka w osobie Lukrecji w żadnym razie nie jest i nie była kopią, ale
ma w sobie cechy, jakie kiedyś przyciągały mnie do postaci stworzonej przez
Rene Goscinnego. Zresztą do jego książek wracam niekiedy i teraz, wbrew pozorom
nie są one odpowiednie dla młodszych czytelników. Podobnie rzecz ma się z książkami
Anne Goscinny i jej bohaterami, których wiek jest bardzo zróżnicowany i tak
samo różnorodne są ich charaktery. Lżejsza pierwsza warstwa nadaje całej opowieści
lekkości, kolejna już zawierają poważniejsze od poszukiwania swojej drogi życiowej
tolerancji po pokazanie siły rodzinnych więzów oraz jak odmienne może ona
przybierać formy. „Lukrecja stawia na swoim” czyta się szybko, lecz przekaz jej
autorki pozostaje w czytelniku, jest on spójny i jasny. Humorystyczne zdarzenia,
żartobliwy ton dialogów oraz same postacie, zilustrowane słowami i rysunkami
sprawiają, że nie jest to jednorazowa przygoda, lecz książka do jakiej można
wracać wielokrotnie. Ponadczasowość i poruszana tematyka są podstawą historii,
jakiej odbiorcami może być każdy, bez względu na wiek i płeć. Rodzinno-przyjacielska
składanka ma w sobie czar i przede wszystkim urok lektury, rozbawiającej i
przekazującej ważne treści bez moralizatorstwa, ale przy pomocy
nieschematycznych przykładów. To, co kiedyś przyciągnęło mnie do Mikołajka odnalazłam
w postaci Lukrecji oraz jej zwariowanych bliskich.
wyd. Znak Emotikon
Chętnie poznam Lukrecję :)
OdpowiedzUsuńJa również chętnie poznam Lukrecję :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zapowiada. 😊
OdpowiedzUsuńO proszę, brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMnie również zainteresowała ta książka. Z chęcią ją przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńMoże być całkiem fajna przygoda tą książką 😊
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytala
OdpowiedzUsuń