„First
last song”
Bianca
Iosivoni
Co
jest ważne w życiu? Jaką ścieżkę wybrać by cieszyć się szczęściem i
spełnieniem? Czy raz popełniony błąd już zawsze będzie przypominał o chwili gdy
zwyciężyły emocje nad rozsądkiem? Każde z tych pytań na progu dorosłości niekiedy
zdaje się być zbyt trudne, lecz odpowiedzi na nie mogą być światełkiem w tunelu
jakim bywa dorosłość.
Grace
i Mason mają wspólnych przyjaciół, ale jakoś do tej pory ich ścieżki poza tym
nie krzyżowały się. Wbrew pozorom mają punkt wspólny – muzykę, on gra w zespole,
w którym obecnie brakuje wokalistki, ona ma doskonały głos. Jednak nie śpiewa,
chociaż o tym marzy, ale wiara w siebie i swoje umiejętności nie jest jej mocną
stroną. Teraz nadarza się okazja by pokazać na co ją stać, a przy okazji urzeczywistnić
to, czego do tej pory obawiała się. Emory wie ile Grace może wnieść do zespołu,
lecz przede wszystkim zdaje sobie sprawę jak wiele mogłoby się zmienić w życiu
przyjaciółki. Od tej jednej decyzji zależy dużo, lecz to nie wszystko, bo
pomiędzy Masonem i dziewczyną nie tylko muzyczne wibracje są odczuwalne. Czy
tych dwoje wykorzysta szansę jaką podsuwa im los? Ich osobiste demony jeszcze
nie dały za wygraną …
Niektóre
serie zapadają w pamięć, a kiedy nadchodzi czas lektury ostatniego tomu
wiadomo, że coś się kończy nieodwołalnie, lecz kiedy faktycznie ostatnia strona
zostaje przeczytana rzadko kiedy czytelnik ma uczucie, że właśnie żegna się z
dobrymi znajomymi, by nie rzec przyjaciółmi. „First last song” przynosi z sobą
wiele emocji, podobnie jak i wcześniejsze części, kolejni bohaterowie stają
przed życiowymi wyzwaniami, ale i ci już znani nie są jedynie tłem, lecz również
są aktywnymi elementami fabuły. Ich przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
zazębia się z pierwszoplanowymi postaciami, którzy uwikłani w trudne związki
uczuciowe zaczynają dojrzewać do podjęcia kolejnych ważnych decyzji. Pisarka,
przedstawiając z dwóch punktów widzenia fabułę, odkryła przed czytającymi to,
co nie jest oczywiste i widoczne na pierwszy rzut oka czyli dawne rany zadane świadomie
lub nie, w dobrej wierze bądź z racji własnych pragnień, przez osoby jakie
powinny dawać wsparcie, a czynią zupełnie coś odwrotnego. W „First last song” nie
tylko wyraziści bohaterowie przykuwają uwagę, ale również ich perypetie, odzwierciadlające
problemy, z którymi nie tylko młodzi ludzie, mają do czynienia. Akceptacja
siebie samego nie zawsze jest czymś oczywistym podobnie jak i umiejętności
spojrzenia na siebie z dystansem i przyznaniem sobie prawa do popełnienia
błędów, wreszcie wybór życiowej drogi to także nie od razu jest podążanie w
określonym kierunku. Wszystkie te dylematy stały się kanwą dla opowieści w
jakiej poczucie humory bohaterów, wchodzenie w dorosłe życie oraz miłość i przyjaźń splatają się w
niesamowitą zwyczajnie-niezwyczajną historię. Nie jest ona interesującą lekturą
tylko dla młodszych czytelników, starsi odnajdą w nich własne doświadczenia,
jedni i drudzy po jej zakończeniu nie poczują rozczarowania, a zupełnie
odwrotne czytelnicze wrażenia. Coś się kończy, ale czytający zawsze będą mogli
powrócić spotkań z paczką przyjaciół, w której często iskrzyło, uśmiech czasem
bywał najskuteczniejszym lekarstwem na to, co czaiło się za drzwiami akademika,
a miłość pozwalała spojrzeć na przyszłość z całkiem nowego punktu widzenia.
Za możliwość przeczytania e-booka
dziękuję wydawnictwu:
Wiem, komu mogę polecić. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś...
OdpowiedzUsuńMam tę serię na uwadze na przyszłość. 😊
OdpowiedzUsuńFajnie, że ostatni tom przynosi ze sobą aż tyle emocji.
OdpowiedzUsuńDobrze bawiłam się w trakcie tego tomu i podobało mi się, że epilog pozwala na pożegnanie się z wszystkimi bohaterami. To daje poczucie klamry :D
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapoznałabym się z tą serią.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że kiedyś nadrobię tę serię,skoro mam już dwie części.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Właśnie jestem w trakcie lektury :)
OdpowiedzUsuńChyba nie moje klimaty. Chociaż kto wie, co mnie walnie w przyszlosci😁
OdpowiedzUsuń