niedziela, 29 maja 2011

Kosmiczna niespodzianka

"Konfrontacja"
Spokojny wieczór, nagle na niebie pojawia się jasny punkt, w ciągu paru sekund staje się oślepiający. Obserwująca to zjawisko przez teleskop Abbey jest przekonana, że to meteoryt i to  na tyle  duży, iż warty jest odnalezienia, szczególnie gdy dowiaduje się jaką wartość może osiągnąć na aukcji internetowej. Tylko dlaczego "gość z kosmosu" nie spowodował żadnej fali czy też pożaru w chwili zetknięcia z ziemią? Kto mógł zabić szanowanego profesora, w jego własnym domu, nie oszczędzając nawet małego psiaka? Rabunek, zemsta, a może przyczyna leży w pracy naukowca? Przed śmiercią wykradł z instytutu badawczego dysk i przesłał go pocztą do swojego dawnego studenta i współpracownika. Przesyłka dociera do adresata już po śmierci nadawcy, może odkrycie nietypowego promieniowania w kosmosie, które zawiera było przyczyną morderstwa. "Miodowniki" jako kamienie jubilerskie mogłyby zrobić "karierę" na rynku biżuterii, gdyby nie to, że zawierają radioaktywny pierwiastek, a od tego już krok do możliwości zbudowania bomby. Ich źródłem pochodzenia wydaje się być Kambodża, jednak stosunki dyplomatyczne nie pozwalają USA na bezpośrednie działanie. W takim momencie na scenę wkracza, a raczej do Białego Domu zostaje wezwany Wyman Ford, były agent CIA. Jako osoba prywatna może na miejscu przyjrzeć się skąd tak naprawdę pochodzą minerały i jednocześnie w razie wpadki nie rzuci cienia na Stany Zjednoczone. Układ idealny, no prawie - bo Ford może liczyć na pomoc tylko gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem, jednak gdyby powinęła mu się noga ... no w takiej sytuacji będzie musiał liczyć na swoją pomysłowość. Trzy niełączące się wątki, ale jedno jest pewne sprawy łączą się, a powiązania pomiędzy nimi odkryje specjalny wysłannik rządu amerykańskiego. Na razie jednak jego zadanie to "miodowniki".
Początek mocny i podobny do innych książek autora, które czytałam, więc można się spodziewać, że akcja będzie miała szybkie tempo i nader zaskakujące wątki - co w sumie już można poczuć na pierwszych stronach "Konfrontacji". Gra się rozpoczęła, bohaterzy zajęli już swoje miejsca na szachownicy, każdy z nich zrobił swój pierwszy ruch. Jak na razie działają oddzielnie, zajmując się sprawami, które mają im przynieść zyski czy to w postaci pieniędzy czy sławy naukowej lub bezpieczeństwa narodowego.
Przesłany dysk zawiera bardzo interesujące informacje o promieniowaniu, które może mieć wpływ także na życie na Ziemi. Mark Corso widzi w obserwacjach swego nieżyjącego mentora oraz swoich ciekawą anomalię, jaką powinno zająć się w trybie priorytetowym, więc dlaczego jego nowy szef jest niezainteresowany tym tematem? Wręcz zirytowany, że młody naukowiec zajmuje się nim, tak jakby zależało mu na tym by zapomniał o tym co zaobserwował.
Tymczasem Ford zagłębia się w kambodżańską dżunglę by dotrzeć do kopalni gdzie wydobywa się promieniotwórcze minerały.Jej odnalezienie nie jest trudne, chociaż dziwnym wydaje się, że w dobie satelitów szpiegowskich CIA nie namierzyło położenia samodzielnie. Przypadek czy ktoś toczy rozgrywkę, w której były agent jest tylko zasłoną dymną? Jednak Forda nie obowiązują zasady Agencji, a sumienie też mu nie pozwala na pozostawienie okolicznych mieszkańców na pastwę Czerwonych Khmerów, czas więc trochę "wstrząsnąć" miejscem wydobycia.
Mark Corso przedstawia zgromadzone dane na szerszym forum, jednak nikt nie jest nimi zainteresowany, co gorsza wmawia mu się, iż dostrzega to co sam chce zobaczyć. Ważniejsze dla słuchaczy są rutynowe dane, które nic nie wnoszą w badania. Czy można uznać to za przypadek, ignorancję czy może za coś co ma drugie dno, czasem o zabójczym kontekście.
Meteoryt też zostaje odnaleziony, a przynajmniej tak zdaje się Abbey gdy odnajduje krater. Problemem jest tylko to, że to co miała odnaleźć brakuje. Do tego łódź ojca, którą dziewczyna pożyczyła tonie, no i jeszcze trup dawnego kolegi, którego raniła śmiertelnie w obronie własnej.
Trójka bohaterów i trzy wątki, z których tylko jeden wydaje się zakończony się sukcesem. Ale czy na pewno? Coś nie daje spokoju Fordowi, nawet wyjaśnienia jego mocodawców nie zawierają całej prawdy. Jednak wątek meteoru zauważonego przez Abbey i kopalnia minerałów łączą się ze sobą - to co uderzyło w ziemię na obszarze USA odnalazło się w Kambodży. Jak to możliwe? Przebiło Ziemię na wylot ...
Wydaje się, że historia ma swój koniec, ale żyłka detektywistyczna prowadzi Wymana Forda do miasteczka gdzie mieszka Abbey. W ramach odpoczynku chce sprawdzić informacje o pirackim skarbie, którego dziewczyna podobno szukała. Zbyt wiele nieścisłości jest w jej opowieści, a to co zaakceptowała Policja jest zbyt naciąganą teorią według niego. Dwa wątki już się połączyły, ale to dopiero początek. Pozostaje jeszcze Mark Corso wyrzucony z pracy, lecz mający w posiadaniu dysk z odkryciem swego mentora. Nim jednak do niego dotrze Ford zostaje on zamordowany, ale informacje trafia w jego ręce. Od tego momentu akcja przyśpiesza jeszcze bardziej, bo Ci, którym zależy na odzyskaniu dysku traktują zabójstwo jako najszybszy środek dotarcia do celu. Komu zależy na danych zgromadzonych na tym urządzeniu, że nie tylko eliminuje wszystkich, wiedzących o odkryciu, ale także ma wpływ na pracę rządowego instytutu?
Akcja zaczyna wykraczać nie tylko poza USA, ale i samą Ziemię, tajemniczy meteoryt ma związek z Marsem, a dokładniej z jego satelitą. To na nim jest urządzenie, które może być początkiem Armageddonu dla naszej planety. Nadal pozostaje pytanie kto stoi za zabójstwami i zatajaniem prawdy. Nie zawsze gdy nie wiadomo o co chodzi to powodem są pieniądze, czasami są to czyjejś ambicje, a gdy do nich doda się jeszcze chęć udowodnienia wyższości jednej religii nad drugą to przyczyna jest idealna.
"Konfrontacja" to książka z pogranicza literatury fantastyczno-naukowej, sensacyjnej i przygodowej. Z jednej strony meteoryty, Mars i kosmiczna broń, a z drugiej strony samotny bohater, który zawsze jest po właściwej strony barykady , no i nie można zapomnieć o suspensie, który zaczyna się na pierwszych stronach książki i jest obecny do ostatniej strony. Tak jak w innych tytułach autora i przy tym nie można się nudzić, ciągle jest się zaskakiwanym rozwinięciem wątków i tym, kto jest człowiekiem "cienia".

Spoglądając w niebo rzadko się zastanawiamy nad tym co może przynieść nam kosmiczna otchłań, może warto poobserwować ten krajobraz częściej, bo niesie ze sobą wspomnienia milionów lat.


Książka przekazana przez portal Sztukateria 
i wyd. G+J za co Dziękuję

8 komentarzy:

  1. I kolejny raz zachęciłaś mnie do książki:). Będę się za nią rozglądać:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta pozycja może być interesująca nawet dla mnie, a zauważyłem że staję się coraz bardziej wybredny w literaturze którą mi się serwuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry kawałek sensacji z ciekawą intrygą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawa recenzja, jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ciekawa recenzja, jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetna recenzja! Książka jednak nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki mają to do siebie, że czasem czekają na nas długo :)

    OdpowiedzUsuń