wtorek, 24 marca 2015

Człowiekiem jestem ...

"Seksturysta"
Adam Ambler


Pamiętacie tytułową damę kameliową z powieści Dumasa? Piękną kurtyzanę, dla której tłem był dziewiętnastowieczny Paryż? Kobieta oraz miasto wydają się odległymi i pod względem obyczajów i pod względem epoki. Współcześnie przecież obowiązuje całkiem inna moralność, nowoczesna, gdzie wszystko wydaje się dozwolone, a to co dawniej pomijało się milczeniem ponieważ tak wypadało, obecnie nie jest tematem tabu. Ale czy na pewno?

Seksturystyka budzi negatywne skojarzenia z pogranicza prawa i świata przestępczego, później nasuwają się na myśl dzielnice czerwonych latarni, w końcu większość wyraża co najmniej dezaprobatę. Jednak nie ma co ukrywać, że takie wyjazdy nie są aż taką rzadkością jak powszechnie zwykło się uważać, chociaż raczej nie często dochodzi do głośnego potwierdzenia, iż właśnie w ten sposób spędzono wolny czas. Co jednak gdy ktoś bez ogródek, niedopowiedzeń, eufemizmów, opowie historię, w jakiej seks odgrywa główną rolę, a przynajmniej tak w pierwszej chwili mogłoby się wydawać? Punkt widzenia należy do głównego bohatera, to on wprowadza czytelników w świat jaki większość pomija co najmniej wymownym milczeniem. Początkowo otwartość może szokować, kolejne strony pokazują autoportret człowieka biorącego od życia to na co ma ochotę oraz dającego w zamian tyle na ile pozwalają granice jakie sam sobie narzucił. Ale i one są do przekroczenia, jakim kosztem? To można wyczytać między wierszami, tak samo jak i obraz mężczyzny inny niż ten jaki został nakreślony na pierwszych stronach. Przy powierzchownej lekturze wydaje się, że zmieniają się tylko twarze lub raczej ciała i miejsca, ale gdy da się tej historii szansę okazuje czymś więcej. Perspektywa wciąż pozostaje podobna - punkt widzenia jednej osoby - Europejczyka, zamożnego turysty, mężczyzny, lecz poszerzona o poglądy szerszej publiki, tej negatywnej posługującej się stereotypami i oraz bohaterek, które otrzymują głos. Takie ujęcie nie jest dosłowną obroną, chociaż i takie w pewnych chwilach można odnieść wrażenie, lecz próbą ukazania konkretnego człowieka i jego wyborów, obrazoburczych dla wielu, jakim przytakuje się raczej rzadko publicznie i zdecydowanie potępianych przez ogół.

Współczesna wersja "Damy kameliowej", "Nany" czy może tak ostatnio modnego nowoczesnego Kopciuszka w wersji spod znaku Greya i jego kilkudziesięciu twarzy? A może punktem wspólnym jest człowiek i jego pragnienia urzeczywistniane swoich pragnień w sposób mało akceptowany przez społeczeństwo, lecz niezmienny od wieków? Pomimo zmieniających się obyczajów, zasad i nazewnictwa pewne tematy wciąż pozostają aktualne i postrzega się je w kategoriach czerni i bieli, bez brania pod uwagę całej palety szarości. Rozpoczynając lekturę "Seksturysty" nie ma co łudzić się, że książka ta będzie bajką z morałem i hollywoodzkim happy endem, chociaż kilka refleksji nasuwa się po zakończeniu czytania. Brutalnie szczerze, dosłownie, bez niedopowiedzeń, autor przedstawia czytelnikowi bohatera, który odkrywa przed czytającymi własny punkt widzenia, nie przeprasza za swoje poglądy i postępowanie, nie usprawiedliwia się, chociaż zdarza mu się bronić swoich decyzji. Jak można podsumować książkę Adama Amblera? Może wciąż nie tracącym na swej aktualności zdaniem: człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce ...


Za możliwość przeczytanie książki 
                     dziękuję autorowi - Adamowi Amblerowi


niedziela, 22 marca 2015

Odwieczne pragnienie

"Podziemne miasto"
Łukasz Henel


Tajemnice nie zawsze powinny być odkrywane, czasem ich sekretny charakter ma konkretny powód. Jednak ludzka ciekawość nie zna granic, a gdy jest połączona z żądzą odkrycia skarbu ostrożność jest ostatnią pozycją na liście poczynań człowieka. Wystarczy chwila nieuwagi, jeden nieprzemyślany ruch i przygoda zmienia się w grozę.

Zwycięstwo miewa bardzo gorzki oraz bolesny smak i wcale nie jest odczuwane jako sukces, a jedynie chwilowe zawieszenie broni. Major Staszewski zna doskonale to uczucie, towarzyszy mu od lat, nigdy nie go nie opuszcza nawet we śnie. Upływ czasu wcale nie złagodził wspomnień, teraz stają się aż nazbyt rzeczywiste i przypominają, że znowu trzeba będzie stawić czoła temu co wydaje się jedynie odległym mitem. Kilka dekad minęło zbyt szybko, ale pojawiającego się znaki nie pozostawiają złudzeń, iż dzień ponownej konfrontacji jest już blisko. Czy można przygotować się na to co nadchodzi? Pamięć przywołuje obrazy, które dla większości byłyby nie do zniesienia, ale Staszewski był ich aktywnym uczestnikiem i wie, że dają mu przewagę nad ludźmi nieświadomymi co skrywa się w ich sąsiedztwie.

Prawie pięćdziesiąt lat wcześniej ciekawość ludzka przyniosła tragiczne w skutkach wydarzenia. Czasem ostrzeżeń nie należy ignorować, ale jeżeli autorem jest wróg trudno w nie uwierzyć lub w ogóle brać pod uwagę. Może za nimi skrywa się coś co powinno zostać odkryte i upublicznione? Zdania Staszewskiego nikt nie bierze pod uwagę, a rozkazy jakimi kieruje się Ulianow są jasne. Poniemieckie budowle intrygują i kuszą swoimi tajemnicami, nie wiadomo co jest w nich zakamuflowane, miejscowe opowieści wydają się zbyt fantastyczne by w nie wierzyć. Jednak to nie przeszkadza radzieckiemu oficerowi, liczy się to co może kryć się w betonowym, podziemnym, labiryncie zbudowanym przez setki, jak nie tysiące, niewolniczych więźniów. Ogrom przedsięwzięcia robi wrażenie, lecz to nie jest ważne, gdzieś tam w ciemnych czeluściach bunkra na pewno jest coś co warte jest odnalezienia. Sprzeciw majora wzbudza jedynie ironiczny śmiech, bo karty rozdaje Ulianow. Odkrycie sarkofagu w wojskowym obiekcie wzbudza zaskoczenie, lecz przede wszystkim utwierdza w przekonaniu, że dalsza eksploracja musi być prowadzona nawet jeżeli giną ludzie. Major Staszewski coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że hitlerowski obiekt powinien jak najszybciej zostać opuszczony i zapomniany. Jednak zwycięża buta i cynizm, pierwsze ofiary nie stają się przestrogą, jedynie wzmagają pragnienie by dalej prowadzić poszukiwania. Z dnia na dzień coraz bardziej daje się wyczuć atmosferę grozy, jaka gęstnieje każdej nocy, a wraz z nastaniem dnia wcale nie odchodzi. Śmierć zbiera krwawe żniwo, wydaje się, że nie da jej zatrzymać, każdy stojący na jej drodze ginie. Podziemna budowla kryła coś więcej niż tylko ogrom ludzkiego cierpienia, teraz wydaje się, iż uwolniono zło nie dające się poskromić ... Ile żyć ludzkich pochłonie nim ktoś zdoła ją zatrzymać? Czy w ogóle można ją zniszczyć? Staszewski znalazł odpowiedzi na te pytania kiedyś, lecz cena jaką zapłacił była ogromna.

Klimat grozy w "Podziemnym mieście" narasta z każdą kartką książki coraz bardziej, a zakończenie przedłuża go jeszcze. Tło historyczne stało się punktem wyjścia dla historii, w jakiej fakty, mity oraz fikcja tworzą motyw niepokojący i tajemniczy, budzący niepokój. Łukasz Henel jest autorem, który nie pozwala czytelnikowi na oddech, zamiast chwili ciszy przed burzą jest niszcząca wichura z następującymi lawinowo wydarzeniami jakich zakończenie nie przynosi upragnionego wyciszenia, lecz ostatni znak zapytania. Odwieczne zło i natura człowieka stanowią mieszankę mającą w sobie siłę, którą pokonać niezwykle trudno i wciąż odradzającą się jak feniks z popiołów po ludzkich ofiarach oraz jakich nigdy nie mają dość.




Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję  wyd. Videograf



piątek, 20 marca 2015

Dni prawdy i kary

"33 dni prawdy"
Thomas Arnold


Po nitce do kłębka, lecz co w sytuacji gdy nitek jest kilka? W dodatku trudno za nimi podążać, ponieważ każda jest niezwykle splątana i gdy przyjrzeć im się z bliska okazują się prowadzić w zupełnie innym kierunku niż początkowo wydawało się. Prawdziwy labirynt, z którego nie widać wyjścia, co więcej każdy kolejny zakręt odsłania kolejne niewiadome ścieżki, kuszące by nimi podążyć, ale jednocześnie grożące całkowitym zatraceniem.

Śmierć dla policjanta to jednocześnie koniec i początek. Koniec życia człowieka i początek śledztwa, czasem krótkiego, a czasem długiego i obfitującego w wiele zagadek. James Adams nigdy nie traktuje dochodzenia rutynowo, zanim wyrobi sobie własne zdanie dokładnie sprawdza każdy szczegół. Nie inaczej jest w przypadku Dony Jonson, może dla kogoś innego byłoby od razu wszystko wiadome, lecz nie dla tego detektywa. Pewien detal przykuwa jego uwagę, potem następny i jeszcze jeden szczegół, w sumie każą one się zastanowić co właściwie wydarzyło się nim znaleziono martwą kobietę. Zbrodnia czy samobójstwo? Jeżeli to pierwsze to kto jest mordercą? A jeśli sama odebrała sobie życie co było powodem tej decyzji? Znalezione zdjęcie w mieszkaniu Dony być może jest wskazówką, chociaż niekoniecznie. Fotografia sprzed dwudziestu lat wiedzie Adamsa prosto w przeszłość kobiety. Jedno dochodzenie jeszcze nie ma konkretnych wyników, a kolejne musi zostać rozpoczęte. Tym razem wydaje się wszystko jasne, ale czy faktycznie nie ma żadnych wątpliwości co do motywu? Doświadczony policjant nie od razu przechodzi do podsumowań, wpierw sprawdza prawdopodobne scenariusze dopasowując je do znalezionych dowodów. Czasem trzeba również brać pod uwagę poszlaki, nawet gdy innym to nie na rękę. James Adams chadza własnymi ścieżkami, które jak do tej pory zawsze wiodły go ku rozwiązaniu zagadek kryminalnych jakimi się zajmował. Czy i teraz będzie tak samo? Jego partner również nie narzeka na brak zajęć, oprócz wspólnego dochodzenia jest zaangażowany także w inne. Tym razem detektyw Ross ma szansę wyjść z cienia swego starszego kolegi, sprawa jaką się zajmuje tylko początkowo wydaje się błaha i prosta, ma jednak ona drugie dno, niezwykle dramatyczne i okrutne.

Detektywi Adams i Ross mają ręce pełne roboty, prowadząc kilka śledztw jednocześnie, szukając śladów i motywów, łatwo mogą nie zauważyć wzajemnych powiązań ukrytych głęboko i z dużym znawstwem. Wszystko zaczęło się od śmierci Dony Jonson, chociaż czy na pewno? Może odpowiedź kryje się w starej fotografii? Początku czasem warto poszukać w przeszłości, tak samo jak prawdy. To co mam miejsce w teraźniejszości bywa ceną sprawiedliwości, nie zawsze wynagradzającej cierpienie i karzącej winnych ...

Śledztwo to skomplikowana układanka, czasem trudno znaleźć ten jeden, ostatni element, dzięki któremu obraz staje się czytelny. "33 dni prawdy" to kilka kryminalnych łamigłówek z pozoru połączonych jedynie osobami detektywów, ale czy faktycznie tak jest? Wątki wydają się odrębne, lecz gdzieś pomiędzy nimi przeplata się pewien wspólny motyw - jaki? To jedno z wielu pytań jakie autor zadaje czytelnikom. W książce Thomasa Arnolda jest wiele znaków zapytania, odpowiedź na nie kryje się w detalach, to z nich tworzy się niezwykła panorama zbrodni, kary, bólu i zemsty. Dramat jednego człowieka staje się punktem wyjścia dla łańcucha zdarzeń, którego poszczególne ogniwa są jednocześnie odwetem i wymierzeniem kary każdemu kto sprzeniewierzył się zasadom. Prawda nie zawsze daje wyzwolenie i przynosi ulgę, często bywa jedynie gorzką i marną namiastką pocieszenia za doznane krzywdy. "33 dni prawdy" Thomasa Arnolda to kryminał w jakim czytający mogą prowadzić własne dochodzenie porównując swoje przypuszczenia z efektami pracy głównych bohaterów, czy będą one zbieżne? To zależy od zmysłu obserwacji, intuicji oraz kogoś, kto podsuwa tropy, będące być może pomocne w odkryciu faktycznego przebieg wydarzeń, lecz czy można zaufać anonimowemu "pomocnikowi"? Odpowiedź na to pytanie na pewno padnie, chociaż niewykluczone, iż będzie całkowicie inna niż ktokolwiek przypuszczał.
        Za możliwość przeczytanie książki 
                     dziękuję autorowi - Thomasowi Arnoldowi

 

środa, 18 marca 2015

Stosik na wiosnę

Wiosna tuż tuż, 
więc najlepiej rozpocząć ją od dobrych lektur :)




Od góry:

Thomas Arnold "33 dni prawdy", uprzejmość Autora
Łukasz Henel "Podziemne miasto", 
wyd. Videograf
Izabela Pietrzyk "Rodzinny park tradycji",
wyd. Prószyński i S-ka oraz portal CPA
Toni Hill "Piękni samobójcy",
wyd. Albatros
Marek Stelar "Rykoszet",
wyd. Videograf



Dziękuję za książkę "33 dni prawdy"




poniedziałek, 16 marca 2015

Wygrać marzenia

"Czarownica"
Philippa Gregory


Wiedza bywa niebezpieczna, szczególnie gdy budzi lęk i posiadają ją nieliczni. Wystarczy jedna chwila by to co do tej pory było podziwiane stało przekleństwem. Nie potrzeba dowodów, wystarczy słowo rzucone przeciwko temu kto ostaje od reszty, potem rusza prawdziwa lawina pomówień bezpodstawnych oskarżeń oraz sądów, w jakich przeważa nienawiść nad prawdą ...

Czy pragnienie egzystencji innej niż ta, która wydaje się pisana jest grzechem i powinno pozostać niespełnione? Marzenia Alys nie wybiegały poza wioskę na obrzeżu jakiej żyła z mianem podrzutka, nie były zbytnio wygórowane, lecz dla kogoś kto ma niewiele więcej niż kąt w podupadłej chacie i wciąż odczuwa głód wszystko jest lepsze niż to czym jest się zmuszonym zadowalać na co dzień. Kto mógłby winić dziewczynę gdy wybiera łatwiejszy kawałek chleba niż terminowanie u wytykanej palcami znachorki? Dla jednych życie jakie wybiera to wyrok, ale przed sierotą otwierają się drzwi do świata, wydającego się prawdziwą bajką, czy mogłaby wybrać inną drogę? Wystarczy tylko, że zostawi dotychczasowe życie za sobą i skorzysta z szansy jaką oferuje jej los. Czy podjęła właściwą decyzję? Przyszłość odpowie jej na to, przeznaczenie jednak zawsze wystawia rachunek za okazje jakie podsuwa. Ile będzie musiała zapłacić za nie wychowanka zielarki? Może popełniła błąd, a potem kolejny? Ucieczka rodzi ucieczkę, bo nie można odwracać się od tego co jest pisane człowiekowi, chociaż może jej uda się zdobyć to czego tak pragnie? Niezwykłe zdolności mogą być błogosławieństwem, lecz bywają również klątwą. Czym będą dla Alys? Dzięki nim zwraca uwagę możnego lorda, ale również i innych, mniej przychylnych ludzi. Zadowolenie uzdrowionego wydaje się być dobrą ochroną przeciwko zazdrości jego dworu, lecz jak długo będzie trwać łaska pańska? Od niej zależy życie i powodzenie młodej uzdrowicielki, a jak jedno i drugie jest kruche i niepewne już przekonała się dziewczyna niedawno. Teraz na wyciągnięcie ręki jest spełnienie marzeń, które już raz zostały brutalne zdeptane, ale coś rzuca cień na nie ... Nie tylko zawistne spojrzenia stoją na drodze tak wyczekiwanego ich spełnienia, również przeszłość przypomina o sobie. Ile można poświęcić by zdobyć to o czym się śni? Co pozostanie kiedy trzeba będzie oddać się wszystko co do tej pozwalało przeżyć kolejny dzień? Czy można zaufać tym, których uważa się za wrogów? Kto jest przyjacielem, kto przeciwnikiem? Alys wie, że każdy jej krok jest bacznie śledzony, małe potknięcie może być początkiem jej upadku. Chociaż może on już miał miejsce, a ona nie chce tego zauważyć?

Wiedza czasem bywa przyczyną zguby, szczególnie gdy wykorzystuje się ją przeciwko innym ... Ambicja nie zawsze jest dobrym przewodnikiem ... Łatwo jest zgubić właściwą życiową drogę gdy kieruje się niewłaściwymi pobudkami ...

Piękna i dumna dziewczyna, pragnąca więcej niż inni, epoka, w której jej zdolności budzą lęk i narażają na niebezpieczeństwo oraz grzechy usprawiedliwiane bezwzględnością ludzi. "Czarownica" autorstwa Philippy Gregory to barwna opowieść o marzeniach, zdobywanych dzień po dniu, bez oglądania się za siebie, tłem dla bohaterów są czasy Tudorów. Tym razem jednak wielka historia to drugi a nawet trzeci plan, rodzaj rekwizytu, osią fabuły są natomiast losy Alys - sieroty i podrzutka, która dzięki niezwykłym zdolnościom staje się kimś zupełnie innym, a przynajmniej tak sądzi. Ważnym wątkiem jest także magia lub raczej wiara w nią, tak charakterystyczna dla tego okresu. Główna bohaterka jednocześnie wyrasta poza epokę i jest jej nieodrodnym dzieckiem, jej dążenia okazują ponadczasowe i towarzyszące ludziom od zawsze. Podczas lektury "Czarownicy" ma się wrażenie, że to historia rodem z baśni Braci Grimm, ale nie w wersji kreskówkowej, lecz tej pierwotnej, bardziej brutalnej i mrocznej. Philippa Gregory w tej książce połączyła realia historyczne z ludowymi legendami, co w końcowym efekcie daje opowieść niejednoznaczną, niepokojącą i niejednokrotnie zaskakującą rozwinięciami wątków.


Za przeczytanie książki 
Dziękuję 
wydawnictwu Książnica 



sobota, 14 marca 2015

Łaska pańska na pstrym koniu jeździ

"Fortuna i namiętność. Klątwa"
Małgorzata
Gutowska-Adamczyk

Buzia w ciup, ręce w małdrzyk, wzrok skromnie skierowany w dół, to przystoi kobiecie. Każde inne zachowanie może zostać poczytane jako nieobyczajne. Jak w takich warunkach zdobyć to czego się pragnie? Sposób zawsze się znajdzie, chociaż czasem trzeba sięgnąć po środki bardzo radykalne ...


Rzeczpospolita podzielona, Korona i Litwa objęte wrzeniem elekcyjnych sojuszy, spisków i intryg. Mogłoby się wydawać, że najważniejsze jest dobro państwa, zresztą właśnie pod takim sztandarem wciąż rodzą się nowe konfederacje, ale niektórzy mają własny interes na oku. W takiej atmosferze szczęście osobiste jest najmniej ważną kwestią, szczególnie kiedy decyzje do siebie samego są nie tyle niemile widziane, lecz w ogóle uważane za bardzo szkodliwą fanaberię. Piękna kasztelanka Cecylia i skromna miecznikowa Zofia, różne od siebie jak noc i dzień lub ogień i woda, wiedzą, iż ich dalszy los mało zależny jest od nich samych. Jedna zuchwała i umiejąca osiągnąć swój cel, druga żyjąca zgodnie z zasadami i raczej poddająca się losowi, lecz obie jak do tej pory, godząc się lub nie, spełniały rodzicielską wolę. Może nadszedł dobry moment by i one głośno wyraziły swoje zdanie? Czy w tak gorącym czasie nie będzie im łatwiej zdobyć to o czym marzyły? Cecylia wybrała już drogę spełniania swych pragnień, a te nie należą ani do skromnych, ani tym bardziej do ogólnie przyjętych za stosowne. Kto jednak oprze się zuchwałej piękności jeżeli umie ona owinąć sobie wokół paluszka największego, miejscowego, buntownika? Co innego cicha Zofia, jak mogłaby sprzeciwić woli rodziny? Chociaż co ryje się za jej spokojnym obliczem nie zdradza ona ani słowem. Czyżby miała zaskoczyć wszystkich siłą charakteru, jakiej nawet sama nie spodziewała się po sobie? Jej nie w głowie amory i przygody, ale by zdobyć upragniony spokój umie pokazać pazury. Jeszcze niektórzy gorzko pożałują, że nie docenili jej, zresztą swoją porcję zmartwień dołoży im i Cecylia. Obie panie, każda na swój sposób, walczą by zrealizować swoje plany. Nie do końca z własnej woli, w samym centrum kobiecych rozgrywek, znajduje się buntowniczy infamis - Kacper Hadziewicz, umiejący poradzić sobie z kaprysami pana kasztelana i z lokalnymi zbójcami, lecz kobiece sztuczki to już całkiem sprawa i to o wiele bardziej groźna ...

Jeszcze jedna kobieta ma swój udział w tej historii, ale czy to możliwe, że kilka słów rzuconych pośród płomieni może mieć wpływ na cokolwiek i kogokolwiek? Jedni wierzą w klątwę wypowiedzianą, inni zbywają ją machnięciem dłoni, bo ludzie sami są odpowiedzialni za swój los. Ale czy przeznaczenie nie zmieniło swej drogi gdy ogień zaczął palić młodą dziewczynę?

Wielka polityka sięga swymi mackami daleko i niejeden odczuje jej wpływ na sobie, nawet Zofia i Cecylia będą musiały ją uwzględnić w swoich planach. Jedna z nich okazuje się zręcznym graczem, który umiejętnie zdobywa sojuszników, wymyka się wrogom i zaczyna rozumieć, że pewnych uczuć wcale nie musi się wyrzekać ...

Czy zwycięży zuchwałość i pewność siebie? A może kobieca intuicja i honor?

Rzeczpospolita doby osiemnastego wieku oraz elekcyjna gorączka jako tło wplecione w historię dwóch kobiet, które chcą urzeczywistnić swoje marzenia. Gorące uczucie, rodzicielski gniew, łaska pańska na pstrym koniu jeżdżąca, polskie dwory i zamki, panowie szlachta oraz spiski i intrygi dworskie. W takiej atmosferze nuda nikomu nie grozi, zwłaszcza kiedy okazuje się, że pierwsze wrażenie może mylić, a za spokojnym obliczem i nieśmiałym spojrzeniem kryje się silna wola i spryt. "Fortuna i namiętność. Klątwa" to opowieść w jakiej nie brak dużej dawki emocji, konnych pościgów, ucieczek przed zbójcami i zagniewanymi ojcami, unikaniem katowskiego miecza oraz zakazanej miłości. Pierwszy tom sagi z rozmachem wprowadził czytelników w świat Polski szlacheckiej i liberum veto, lecz to drugi plan, na pierwszym znajdują się losy kobiet, jak niezwykłych to trzeba przekonać się samemu podczas lektury, oraz mężczyzny, który wplątuje się w ich walkę o wolność. Litewskie knieje i warowne zamki są niemymi świadkami dopiero co rodzących się uczuć, wielkich namiętności, politycznych spisków oraz tajemnych schadzek. Małgorzata Gutowska-Adamczyk dała czytelnikom lekturę, podczas której znudzenie fabułą nie grozi, a czas płynie podczas jej poznawania zdecydowanie zbyt szybko.




Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję 
Wydawnictwu Nasza Księgarnia





czwartek, 12 marca 2015

Życiowe rozdroże

"Zeszłoroczny śnieg"
Bożena Woźniakowska-Klich

Czasem mniej znaczy więcej, a odpowiednio dobrane słowa pozwalają oddać to co najważniejsze nie swoją ilością, a jakością. Pomiędzy nimi kryje się cała gama emocji oraz ludzkich losów, tam gdzie wyczuwa się niedopowiedzenie być może nie da się oddać w pełni tego co miało miejsce ...

Ile można się zadowalać osiągniętym status quo, szczególnie kiedy z dnia na dzień kolejny życiowy rozdział zostaje zakończony, a nowy jest niewiadomą wcale nie zapowiadającą się zbyt ciekawie? Włodek Barski w sumie nie czuje się rozczarowany, lecz daleko mu również do samozadowolenia, jego osiągnięcia są duże, poznał również smak porażki, ale tak już bywa w życiu. Sprawy osobiste ostatnio dały mu się we znaki, jednak dzięki pracy może chociaż na chwilę zepchnąć na dalszy plan nasuwające się refleksje i skupić się na czymś zupełnie innym. Jako dziennikarz zadaje pytania, podsumowuje, tropi i opisuje to co zdoła odkryć, nowy temat pozwala mu wejść w obce otoczenie i zapomnieć o niedawnych wydarzeniach. Jednak czy można z dnia na dzień podjąć decyzję, zmieniającą wszystko? Co z dotychczasowym życiem? Czy można zamknąć ot tak za sobą jedne drzwi i otworzyć kolejne - do całkiem różnej od dotychczasowej egzystencji? Spotkanie z Marianną wydaje się znakiem, jakiego Włodek potrzebował, lecz czy nie pośpieszył się zanadto? Ktoś zdaje się być zraniony jego postępowaniem, a konsekwencji takich uczuć nie powinno się lekceważyć ...

Kiedy wydaje się, że nic nie ma się już do stracenia to w takim momencie zaczyna się odczuwać pragnienie by przeżyć to co wcześniej umykało. Zamiast ilości zaczyna liczyć się jakość, bez żalu pozostawia się za sobą sprawy jakie jeszcze do niedawna stanowiły sens istnienia. Włodek radykalnie odmienia siebie, ale trudno mu uciec od odpowiedzi na pewne pytania. Zresztą nie tylko on musi zmierzyć się z przeszłością. Marianna. Kobieta, mająca własne blizny i próbująca żyć pomimo nich również musi stawić czoła temu co się wydarzyło. Małe miasteczko okazało się miejscem gdzie spotkały się ścieżki dwojga ludzi, szukających nowej drogi dla siebie. Jednak w tle są wspomnienia wciąż przypominające o stracie nie do odzyskania oraz poczucie winy, a szczęście od bólu dzieli bardzo krótki dystans. Czasem by odnaleźć równowagę trzeba spojrzeć na siebie z dystansem i nie zbaczać z nowej drogi.

Do czego nawiązuje tytuł "Zeszłoroczny śnieg"? Na to pytanie odpowiedź znajduje się w niewielkiej objętościowo książce autorstwa Bożeny Woźniakowskiej-Klich. Niejednokrotnie przekonałam się, że mniej oznacza więcej i nie inaczej jest w tym przypadku. Raptem trochę ponad sto stron powinno zostać przeczytane bardzo szybko, ale ... no właśnie to "ale" pojawia się bardzo szybko i okazuje się, że każde napisane słowo jest ważne, a zdania układają się w akapity, skłaniające do refleksji. Wydawałoby się, iż historia jakich wiele, lecz wcale tak nie jest, wprost przeciwnie, najczęściej to bohaterki wyrażają swoje emocji, w przypadku "Zeszłorocznego śniegu" czytelnicy poznają uczucia bohatera, jego wybory i konsekwencje z nimi związane. Akcja biegnie swoim rytmem - raz przyśpiesza, raz zwalnia trochę zgodnie z porami roku, a trochę według emocji Włodka. Autorka oddała w pełni życiowe życiowe dylematy człowieka, który od dłuższego czasu tkwił na rozdrożu, lecz sam nie chciał tego zauważyć. Jedno spotkanie zmienia wiele, właściwie wszystko i od tego momentu nic już takie jak było ...







Dziękuję
wyd. NOVAE RES








wtorek, 10 marca 2015

Gdzie ubiera się diabeł?


"Vogue. 
Za kulisami świata mody"
Kirstie Clements
 

Luksus ma swoją cenę, ta prawda najczęściej dociera do nas kiedy już wyrośniemy z sezonowych nowości i jak się okazuje wcale nie dotyczy ona tylko mody.

Z czym kojarzy się słowo "Vogue"? Dla miłośników mody z czasopismem, które dyktuje trendy, a nawet więcej kreującego je i będącego wyrocznią co do stylu i gustu. Pozostali najczęściej przypominają sobie kinowy przebój "Diabeł ubiera się Prady", w zakamuflowany sposób, zdradzającego kulisy słynnego periodyku i przede wszystkim jej diablicy naczelnej vel redaktorki naczelnej. Nic więc dziwnego, że książka autorstwa Kirstie Clements od razu budzi skojarzenia właśnie z historią napisaną przez Lauren Weisberger, nie inaczej było i w moim przypadku. Obie autorki poznały od przysłowiowej kuchni "Vogue", ale w przypadku Kirstie to nie fabularyzowana opowieść, lecz jej wspomnienia z ponad dwudziestoletniego okresu życia. Druga różnica to podejście Clements do "Vogue`a" - fascynacja od pierwszego dnia pracy do ostatniego, a nawet dłużej.

Współczesna historia o Kopciuszku może zaczynać się w dobrej dzielnicy Sydney i pragnienia by wyrwać się z jej dusznej atmosfery końca lat siedemdziesiątych. Dziewczyna zamiast ścieżki wybieranej przez rówieśniczki woli poznawać świat, mieszkać w centrum, a nie na przedmieściach i po prostu korzystać z życia. Kilka lat później, zwraca na siebie uwagę podczas rozmowy kwalifikacyjnej na stanowisko recepcjonistki w "Vogue`u Australia" i pierwsze marzenie zaczyna się spełniać. Praca nie jest prestiżowa, ale Kirstie chce się uczyć i wcale nie zamierza poprzestać na tym co właśnie zdobyła. Okoliczności sprzyjają, a ona umie je wykorzystać i stara się sama je stwarzać, co trzeba przyznać udaje jej się doskonale. Jej pozycja zawodowa zmienia się, lata osiemdziesiąte i następujące po nich dziewięćdziesiąte dają Clements możliwości rozwoju jakich sama nie spodziewała się. 


Reszta recenzji tutaj 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pl

niedziela, 8 marca 2015

Co zaczyna się w Siedlcach ...

"Złodziejki czasu"
Hanna Cygler

Podobno kobieca przyjaźń to sprawa bardzo delikatna, bywa dość trudna i czasem dość ostra, w szczególności dla postronnych obserwatorów. Jej początki nie zawsze są słodkie i wcale nie zapowiadają siły, która daje radę nie tylko przenosić góry, lecz przede wszystkim zdolna jest zmieniać rzeczywistość.

Początkująca pisarka, autorka bestsellerowych kryminałów, jej koleżanka po fachu, pisząca o uczuciach oraz biografka. W takim kwartecie nie trudno o iskrzenie i to nie na polu zawodowym, a raczej charakterologicznym. Kiedy pierwsze lody zostają przełamane i to w dość niezwykłych okolicznościach to aż strach się bać co jeszcze będzie ich udziałem. Jak do tej pory każda z osobna podbijała literacki świat, jednocześnie egzystując w codzienności, jaka była co najmniej "ciut" inna od tej przelewanej na strony ich książek. Co jednak gdy złośliwy los postanawia namieszać w życiu czterech pisarek? Trzeba będzie się zmierzyć ze sporym zamieszaniem, a nawet jeszcze większym. Po pierwsze "małe" grzeszki, starannie zachowywane w sekrecie nagle wychodzą na jaw i to w najgorszym z możliwych momentów. Jak by tego było mało pieczołowicie tworzone szczęście domowo-rodzinne również jest zagrożone. Klątwa jakaś czy przekleństwo rzucone przez jakiegoś antyfana literatury? Elwira, Maria Teresa, Kinga i Anna nie mając zbytnio wyboru stawiają czoła przeznaczeniu i wbrew przeciwnościom lawirują pomiędzy życiowymi pułapkami, bo te co i rusz pojawiają się na ich drodze. Oczywiście pomocą służą przyjaciółki, czasem jest ona trochę spóźniona, lecz przecież liczy się ostateczny wynik. Elwira wie o tym świetnie, w końcu jako twórczyni kryminałów umiejętnie podtrzymuje napięcie w swoich książkach, więc gdy czasem stosuje ten "chwyt" w przyjacielskich relacjach nie powinno to nikogo dziwić. Poziom zawirowań osobistych osiąga poziom jakiego nie powstydziłaby się żadna autorka bardziej emocjonalnych historii, a i wątek sensacyjny ma swoje miejsce, jak więc w takich okolicznościach skupić się na karierze? Maria Teresa również zajęta jest bardziej niż pisaniem dylematami z gatunku uczuć, które jakoś tak się pogmatwały, a na dodatek jeszcze wisi nad jej twórczością widmo zdemaskowania. Kingi jako specjalistki od historii spod znaku horroru nie powinno nic przerazić, ale przecież co innego "ożywianie" wszelkich potworów gdy podpowiada to twórcza wena, co innego jednak gdy trzeba poskromić je na własnym rodzinno-domowym podwórku. W tyle za przyjaciółkami nie pozostaje Anna, która nie narzeka na brak nowych wydarzeń w swoim otoczeniu. Czasem życie pisze historie, jakich nie powstydziłaby się najbardziej utalentowana pisarka!

Okazuje się, że to co zaczęło się w Siedlcach wcale nie musi w nich pozostać. Wprost przeciwnie świetnie rozwija się w innych okolicznościach i jest źródłem wielu niespodzianek oraz zakrętów życiowych nie tylko w życiu czterech autorek książek. Rok to kawał czasu, ale czasem mija bardzo szybko i po ponad trzystu sześćdziesięciu dniach znowu nachodzi chwila kiedy trzeba zmierzyć się z siedleckimi klimatami i ... literacką konkurencją!

"Złodziejki czasu", tak jak wskazuje tytuł, są nimi naprawdę, a "kradzież" uchodzi im na sucho i aż się prosi by przydarzyła się jeszcze raz. Komedia z elementami kryminału, ogromna dawka humoru i szerokiej gamy emocji oraz cztery bohaterki, które potrafią nieźle zamieszać nie tylko w swoim życiu. Jak na jedną książkę to wcale nie za dużo, w sam raz by trudno było oderwać się od lektury najnowszej książki Hanny Cygler, a gdy ostatnie zdanie zostanie przeczytane powiedzieć - już koniec? Przecież panie na pewno mają niejedno na sumieniu i do zdobycia, ich przyjaźń to obszerne źródło do kolejnych opowieści, najlepiej spod znaku mieszanki - kryminalno-komediowo-uczuciowo-horrorycznej z Siedlcami w tle oczywiście i kobiecą przyjaźnią jako podstawą.






Za możliwość 
przeczytania ksiażki 
 dziękuję wyd. Rebis

piątek, 6 marca 2015

Po prostu stos ciekawych lektur


Lektury na marzec, czyli od koloru do wyboru - sensacyjne, emocjonalnie, pikantnie, fantastycznie oraz niepokojąco ;)








Od góry:

Adam Ambler "Seksturysta", 
uprzejmośc Autora
John Lutz "Rzeźnik", 
wyd. Prószyński i S-ka oraz dlaLejdis.pl
Ewa Kenig "Posłańcy przemian" 
wyd. Novae Res
Richard Preston "Strefa skażenia", 
wyd. SQN
Max Landorff "Manipulator", 
księgarnie Matras i wyd. Sonia Draga





Od góry:

Maria Ernestam "Córki marionetek", 
wyd. Czwarta Strona i dlaLejdis.pl
 Abbi Glines "Odzyskane szczęście",
wyd. Pascal i dlaLejdis.pl
Kirsie Clements "Vogue. Za kulisami świata mody",
Wydawnictwo Literackie i dlaLejdis.pl
James Rollins "Linia krwi",
wyd. Albatros
 

środa, 4 marca 2015

Zapowiedź "33 dni prawdy" Thomasa Arnolda



Już 9 marca premiera 
najnowszej książki Thomasa Arnolda
"33 dni prawdy"






Informacje szczegółowe  tutaj



Zapraszam do lektury już wkrótce

poniedziałek, 2 marca 2015

Na szczycie

"Na szczycie"
K.N. Haner


Blask świateł, spojrzenia skierowane na scenę, widzowie oczekujący na show, dreszcz emocji i wreszcie spektakl rozpoczyna się ... Być na szczycie, o tym marzy wielu, lecz tylko nieliczni wiedzą jakie to uczucie gdy świat leży u stóp i marzenia spełniają się. Czasem wystarczy chwila by życie zmieniło się całkowicie i nieodwracalnie. Łatwo ulec magii urzeczywistnionych pragnień i zapomnieć, że nic nie jest za darmo, nawet kiedy ma się takie wrażenie.

Rock`n`roll to nie tylko muzyka, to także styl życia, gdzie króluje zabawa, dzikość i przede wszystkim nieograniczona fantazja w spełnianiu zachcianek. A może prawda jest różna od tej znanej z kolorowej prasy i plotkarskich programów telewizyjnych? Rebeka nie przypuszcza, iż sama się przekona jak żyje się w świecie gwiazd rocka, z dnia na dzień wkracza do świata zupełnie różnego od tego jaki znała do tej pory. Czy można uwierzyć w nagłą odmianę losu, która przychodzi nagle? Sed Mills ma dla Rebeki propozycję z kategorii tych nie do odrzucenia, ale dziewczyna nie przyjmuje jej od razu, ale na swoich warunkach. Jednak czy sama będzie umiała ich dotrzymać? Zasady są po ty by je łamać, a przyjaciele Sedricka i jednocześnie członkowie zespołu, którego jest managerem, złamali je wszystkie i to wielokrotnie. Ich dzień powszedni to nie tylko muzyka, ale przede wszystkim zaspakajanie własnych pragnień, uczucia wydają się dla nich liczyć najmniej. Jaką rolę odegra Rebeka wśród ludzi, którzy złamali prawie wszystkie tabu? Nawet miłość znaczy dla nich zupełnie coś innego niż dla niej ... Jak daleko można się posunąć i nie zagubić siebie samej? Emocje nigdy nie były mocną stroną Rebeki, teraz dziewczyna cały czas balansuje pomiędzy cienką granicą oddzielającą ją od wypracowanej normalności, a koszmaru wspomnień. Co jest prawdą, a co jedynie perwersyjną grą? Gdzie kończy się rozrywka, a zaczyna gra o wysoką stawkę, jaką jest miłość? Kiedy na wyciągnięcie ręki jest nieograniczona wolność to jakiekolwiek dobrowolne jej ograniczenia wydają się niedorzeczne. Liczy się tu i teraz, bo przeszłość jest zbyt bolesna, no a przyszłość wydaje się zbyt nieprawdopodobna by mogła się ziścić. Gdzieś, pomiędzy kolejnymi szaleństwami i wariackimi wygłupami,, nagle pojawia się coś co zakłóca nieprzerwane pasmo rock`n`roll`owej karuzeli ... Co zrobić gdy nagle wszystko podąża po równi pochyłej? Zatracić się w spełnianiu własnych i innych zachcianek wcale nie jest trudno, tylko co kiedy trzeba uporać się z nieprzewidywanymi ich skutkami? Szczyt czasem jest osiągnąć łatwo, lecz spaść z niego wcale nie jest aż tak trudno ...

Niespodziewane spotkanie, jedno spojrzenie, nieoczekiwana propozycja i ... szansa dla dwojga ludzi. Każde z nich ma swoje tajemnice, którymi nie chcą dzielić się z innymi, skomplikowana przeszłość, wciąż swoimi mackami oplata nie tylko ich. Teraźniejszość jest ucieczką, ale czy udaną? To pokaże przyszłość.

Łatwa, lekka i pikantna? Czasami. Ostra? Chwilami. Motyw eksploatowany już wielokrotnie? Być może, ale nie liczy się ilość, a szczegóły, które czynią lekturę interesującą. "Na szczycie" to nie do końca kolejna książka o zagubionym Kopciuszku i Księciu z branży muzycznej, a przede wszystkim nie jest bajką, raczej historią o marzeniach i cenie jaką się los wystawia za ich spełnienie. Jednak historia ta to nie tylko jeden wątek, a splot kilku, z których pewne są dopiero zasygnalizowane. W centrum uwagi pozostaje para głównych bohaterów - Rebeka i Sedrick. To ich perypetie stanowią oś fabuły, w jakiej gwałtownych emocji, zdrad, nadużywania zaufania, wystawiania na próbę uczuć, ale i zmysłowych doświadczeń i poszukiwania seksualnego spełnienia nie brak. Ale autorka porusza również o wiele trudniejsze tematy jakimi są: molestowanie dzieci, toksyczne związki pomiędzy rodzicami i dziećmi, relacje w rodzinach zastępczych oraz próby radzenia sobie w dorosłym życiu ze "spuścizną" lat dzieciństwa. Każda z tych kwestii mogłaby być motywem dla osobnej książki i to obszernej, lecz w tej konkretnej nie są jedynie wypełniaczem pomiędzy wątkami, stanowią istotny element akcji i przede wszystkim płynnie łączą się z kolejnymi wydarzeniami w życiu bohaterów. W trakcie lektury zauważalne są także zmiany w zachowaniu postaci, ich dojrzewanie oraz dostrzeganie problemów wcześniej nie bagatelizowanych lub niezauważanych. "Na szczycie" to również erotyka, widoczna od pierwszych do ostatnich stron, będąca bardzo istotnym elementem fabuły, przedstawiona bez eufemizmów czy też niedopowiedzeń, ale dopasowana do wieku i charakteru postaci.

Jak podsumować książkę, w której poruszono trudne tematy, wątki lżejsze i pikantniejsze? Najlepiej  stwierdzeniem, że czekam na drugą część. Pierwszy tom zainteresował mnie i nie ukrywam, że jestem ciekawa dalszych losów bohaterów "Na szczycie" i tego, jak poradzą sobie z własnymi emocjami i zmianami w swoim życiu.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Cyrysi 
i wygranej na Jej blogu 
oraz wyd. Novae Res


sobota, 28 lutego 2015

Śmiertelna zagadka

"Profanacja"
S.J. Parris


Zdrada ma różne oblicza, rzadko kiedy realizowana jest jawnie, najczęściej otacza ją tajemnica. Kiedy wreszcie staje się znana szerszemu gronu budzi nie tylko zaskoczenie, lecz przede wszystkim pytanie - dlaczego nikt nie zauważył niczego niepokojącego wcześniej? Zawsze są co najmniej dwie strony - zdradzający i zdradzani, nie zawsze ci pierwsi będą tymi złymi, a drudzy pokrzywdzonymi. Zdrada dotyczy każdej dziedziny życia i wbrew pozorom ma miejsce aż nazbyt często. Niektórzy mają z nią do czynienia ciągle, otacza ich zewsząd i jest jednym z elementów egzystencji.

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale tej zasady nie przestrzega Giordano Bruno, w szczególności kiedy o pomoc prosi Sophie. Kobieta już raz wystawiła na próbę jego zaufanie , ale trudno mu się oprzeć jej prośbie, nawet gdy grozi to niezadowoleniem ze strony zwierzchników. Giordano zdaje sobie sprawę, że to z czym ma się zmierzyć grozi mu ogromnym niebezpieczeństwem, lecz przecież cały czas umyka wrogom. Jako wieczny uciekinier wie doskonale jak smakuje lęk i ile kosztuje ciągła niepewność. Takiej egzystencji nie życzy nikomu zwłaszcza bliskiej osobie. Epoka i zasady społeczne nie sprzyjają Sophie, Anglia doby Tudorów najpierw wymierza karę, później ewentualnie docieka czy ktoś był winien, a oskarżenie o zabójstwo oznacza jedno - śmierć. Podróż do Canterbury zapowiada się od początku skomplikowanie i przede wszystkim niebezpiecznie. Cudzoziemcy nie są mile widziani, a gdy zadają pytania podejrzliwość szybko zmienia się w wrogość. W tle monumentalnej katedry Giordano zaczyna prowadzić tajne dochodzenie, nikt, oprócz garstki ludzi, nie wie co go sprowadziło do miasta. Zresztą nawet im nie można powiedzieć wszystkiego, szczególnie kiedy okazuje się, że zbrodnia ma drugie dno i to w postaci spisku religijno-politycznego. Niedawny zamach na protestanckiego księcia w Niderlandach nie przeszedł bez echa w królestwie Elżbiety I, zbyt wielu widziałoby w roli ofiary angielską władczynię. W takiej atmosferze rodzi się dużo intryg, każda z nich potencjalnie zagraża władzy królewskiej, więc jakikolwiek ich ślad bacznie jest badany. Jednak trudno odkryć kto jest spiskowcem, szczególnie gdy staje się samemu podejrzanym o zabicie szanownego członka canterburyjskiej społeczności. Jak w takich warunkach prowadzić dochodzenie, pomóc ukochanej kobiecie i jeszcze wywiązać się z obowiązków powierzonych przez najbardziej zaufanego zausznika Elżbiety Tudor? Giordano wykazuje się nie tylko przebiegłością i znajomością ludzkich słabości, ale i odwagą. Czy ktoś uwierzy uciekinierowi, cudzoziemcowi oraz oskarżonemu, który podejrzewa miejscowe szare eminencje? Prawda przecież wcale nie jest ważna w procesie, w jakim niewinność wcale nie jest brana pod uwagę. To co odkrył Bruno ociera się o alchemię i fanatyzm religijno-polityczny oraz pragnienie nieśmiertelności, taka tajemnica jest niebezpieczna zwłaszcza dla człowieka, który chce by ujrzała ona światło dzienne. Czy znajdzie się ktoś kto pomoże Giordanowi uciec przed katowskim toporem lub szubienicą?

Kryminał historyczny i thriller political-fiction w elżbietańskiej Anglii wydaje się dość śmiałym pomysłem. Ale tło dziejowe daje pole do popisu dla wyobraźni i autorka "Profanacji" świetnie wykorzystuje fakty by połączyć je z fikcją, tak by nawzajem się uzupełniały i tworzyły spójną fabułę. S.J. Parris umiejętnie wykorzystuje historyczne osoby jako współtowarzyszy dla stworzonych przez siebie bohaterów, dzięki temu nabierają autentyczności. Zagadka kryminalna splata się z politycznymi intrygami dając w efekcie opowieść, w której nie brak niespodziewanych zwrotów akcji i zaskakujących rozwinięć poszczególnych wątków. "Profanacja" to wielowarstwowa układanka mocna osadzona w realiach elżbietańskiej epoki, będącej sceną dla wyrazistych osób, mających talent nie tylko do odkrywania kryminalnych tajemnic, ale i do wpadania w śmiertelne groźne tarapaty. Zakończenie przygód Giordana w Canterbury to jednocześnie zapowiedź kolejnej sprawy, jaką będzie musiał się zająć, a Sophie również jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa ...
Komu lektura książki książka S.J. Parris przypadnie do gustu? Wielbicielom zagadek i to nie tylko kryminalnych oraz czytelnikom, którzy lubią splot historii i fikcji ze sporą dawką politycznych intryg.






            
          Za możliwość przeczytania książki 

       Dziękuję 

       wyd. Albatros

środa, 25 lutego 2015

Czas podjąć decyzję ...

 PREMIERA
Od dzisiaj w sprzedaży :)

"Szukaj mnie wśród lawendy. Zofia"
Agnieszka Lingas-Łoniewska


Ten kto spodziewa się łatwej, lekkiej i niezobowiązującej lektury, dobrej dla zabicia czasu, powinien zastanowić się nim sięgnie po książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Dlaczego? Historie opisywane przez tę autorkę wciągają szybko i niebłaganie, nie pozwalając odłożyć książki nim nie zostanie przeczytana ostatnia kartka. Nie inaczej jest z drugą częścią trylogii "Szukaj mnie wśród lawendy". Tym razem czytelnicy poznają bliżej Zosię, bliźniaczkę Zuzanny z pierwszego tomu.

Zaczyna się tajemnicą, jaka nie daje o sobie zapomnieć i wciąż pozostaje w tle, karząc się zastanawiać co może nią być. Świetnie przedstawia uczucia ludzi, którzy są z sobą razem, ale tak naprawdę dawno żyją obok siebie i nie umieją tego głośno powiedzieć. Z jednej strony uczucie nigdy nie będące tym wymarzonym, jakie przyszło w momencie kiedy ta wyśniona miłość zraniła i okazała się nieosiągalna. Z drugiej bezpieczeństwo zamiast namiętności i przewidywalność zamiast niespodzianek,  pozwoliły jednak one na życie podobne do tego, jakie jest udziałem większości, chociaż w głębi duszy wciąż cichy głos protestował przeciwko takiej rzeczywistości. Zosia ma świadomość, że "posiada" więcej niż siostry - prawdziwy dom z dziećmi i mężem, to ona stanowi przykład dla innych i wciąż pamięta o tym, lecz jak długo można oszukiwać samą siebie? Ale czy wspominanie młodzieńczych uczuć jest właściwe? Na przykładzie swoim i sióstr widzi, że miłość z progu dorosłości, nawet ta najbardziej silna była bardzo krucha, zbyt delikatna by sprostać trudnościom, lecz jednocześnie naznaczyło ona na całe życie najbliższe jej osoby i ją samą. Zosia poukładała jakoś swoją egzystencję, jednak w końcu nadszedł moment, iż to, co do tej pory wystarczało okazało się niekompletne albo raczej odsłoniło swoje prawdziwe oblicze. Prawdziwe uczucia zastąpiono półprawdą, dającą spokój, może i pozorny, ale o wiele bezpieczniejszy.

Zrobić krok  w kierunku, który kiedyś zawiódł jest nie tyle trudne co wydaje się niemożliwe, przecież przez lata zbudowało się egzystencję wokół innego człowieka. Z nim przeżywało się radości, smutki, rozczarowania i sukcesy. Niezwykle ciężko jest przyznać się samemu sobie, że prawda wygląda całkiem inaczej niż człowiek chciał wierzyć.

Agnieszka Lingas-Łoniewska poruszyła tematy, które wielu pomija milczeniem i o jakich nie mówi się głośno. Prowadzenie podwójnego życia - akceptowanego przez większość, wręcz oczekiwanego oraz tego, potępianego, powodującego wykluczenie i problemy. Chociaż to drugie jest zgodne z sercem i z rzeczywistością, to najczęściej bywa o wiele trudniejsze nie tylko w codziennej egzystencji, lecz przede wszystkim w momencie gdy głośno oznajmia się, że ma miejsce.

 W opowieść o Zosi wplecione są wątki historii Gabi. Najmłodsza z sióstr skrywa swój sekret, jaki położył się cieniem na jej związku i może być źródłem nieporozumień pomiędzy dwojgiem zakochanych kiedyś ludzi. Ale to jeszcze nie moment by rozwiązać tę emocjonalną zagadkę, teraz druga z bliźniaczek musi odpowiedzieć sobie na pytanie co i przede wszystkim kto będzie dla niej ważny w przyszłości.

"Szukaj mnie wśród lawendy" to opowieść o osobach, którzy stracili jako młodzi ludzi wielką miłość, tą pierwszą, jaka nie zdarzyła się im się już nigdy więcej. Niedopowiedzenia, duma, ból, strach by nie zawieść kogoś bliskiego stały się dla nich podstawą dalszego życia. Niewłaściwe powody okazały się mocniejsze niż ktokolwiek przypuszczał i były łatwiejsze do zaakceptowania niż prawda. Łatwo jest powiedzieć,że miłość jest tylko jedna, lecz każdy inaczej ją odczuwa i dla każdego może znaczyć całkowicie coś innego. Czasem trzeba lat by zrozumieć, iż dalej nie można żyć w kłamstwie, ale prawda wcale nie jest ani łatwa, ani bezbolesna. "Szukaj mnie wśród lawendy. Zofia" to historia o ludziach, którzy stanęli przed najtrudniejszą decyzją swojego życia, kiedy ją podejmą nic już nie będzie takie jak było. Agnieszka Lingas-Łoniewska dała swoim czytelnikom opowieść o życiu, dojrzałości, rodzinnych więzach i różnych odcieniach miłości, która nie przychodzi łatwo.

Przed nami ostatnia część trylogii, wiele jeszcze zostało do opowiedzenia, tym razem najmłodsza z sióstr będzie główną bohaterką, ale Zuzanna i Zofia jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa ...

poniedziałek, 23 lutego 2015

Natalie nie dają za wygraną

"Do trzech razy Natalie"
Olga Rudnicka


Z kobietami lepiej nie zadzierać, w szczególności z tymi o imieniu Natalia. Jeżeli w dodatku jest ich pięć to trzeba bardzo uważać. Zawsze znajdują się w centrum wydarzeń, nawet gdy wypoczywają …

Wybaczyć i zapomnieć? Żadna z sióstr Sucharskich nigdy nie puszcza w niepamięć faux pas lub innych przewinień, a odpuszczanie win, mniejszych i większych, także rzadko zaprzątają sobie głowę. Ich siła tkwi w siostrzanej miłości, czasem trochę kolczastej i wyboistej, lecz trwałej jak nic innego na świecie. Natalii pięć od kilku lat tworzy rodzinną sztamę jakiej wielu mogłoby im pozazdrościć. Zresztą kilku śmiałkom przyszło się z nią oraz nimi zmierzyć i to z łatwo przewidywanym skutkiem. Jednak czasem ktoś zapomni czym grozi zlekceważenie zasad i wtedy dopiero zaczyna się zabawa na całego! Kara musi być i to dotkliwa oraz natychmiastowa, nie ma odroczenia lub zawieszenia. Gdy na dodatek pięciu panów zgrzeszy to z dnia na dzień Sucharskie znikają z domowego krajobrazu pozostawiając po sobie niedowierzanie, ogromne zaskoczenie i pytania "jak one mogły to zrobić i gdzie się podziały?". Odpowiedzi nie zna nikt poza Nataliami, które nie boją się nowych wyzwań nawet gdy nie wiedzą na co się porywają. Ostatnie lata były dla nich nadzwyczaj spokojne, chociaż niektórzy mają całkiem inne zdanie w tej materii. Żadnych trupów, własnych dochodzeń i karalnych gróźb, jak więc nie zatęsknić za czymś sensacyjnym? Może nie każda z Natalii ma takie ciągotki, ale wszystkie potrzebują oderwania się od codzienności. Od tego już krok do kolejnej przygody ze śmiercią w tle, oczywiście w jaką siostry oczywiście wplątują się całkiem przypadkiem. Jednak już ich zaangażowanie w nią wcale nie ma nic z losowego zdarzenia wprost przeciwnie. Natalie nie byłyby sobą gdyby nie wściubiły nosów w sprawę śmierci pewnej dziewczyny. W Międzyzdrojach nie wiedzą jeszcze na co je stać, a przecież umieją jak nikt inny powiązać w całość całkiem odrębne wątki, jakie umykają zazwyczaj policji. Oczywiście nie jest to ani proste, ani łatwe, szczególnie kiedy z nieba leje się niemiłosierny żar, turystów jest więcej niż szarańczy, a na dodatek policjanci nie przejawiają chęci współpracy. Ale czego nie robi się by rozwiązać zagadkę kryminalną? Natalie jak już raz pochwycą trop to nie puszczą go aż do rozwiązania!

Reszta recenzji do przeczytania tutaj



Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pl