"Vidimus"
Irek Łaniewski
Obecna rzeczywistość już nie dziwi wielu, stała się mniej lub bardziej normalnością. Czasy sprzed tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku wydają się być odległą epoką, chociaż wciąż żywą we wspomnieniach dla niejdnego. Najczęściej pamięta się pozytywne momenty, reszta jakoś ginie w mrokach dziejów. Patrząc na współczesny świat rzadko kiedy wracamy w przeszłość by przypomnieć sobie jakie były początki tego co teraz jest podstawą naszej egzystencji. Moda wydaje się śmieszna, chociaż kiedyś uchodziła za szyk, wyjazd zagranicę jako coś niecodziennego również jest dla nas dziwny, podobnie jak zachwyty nad szeroką ofertą zachodnich sklepów. Zamierzchła przeszłość dla jednych, dla innych lata młodości, które wspomina się z uśmiechem na ustach, ponad dwadzieścia lat w jakich zmieniło się tak wszystko ...
Szybkie samochody, duże pieniądze, imprezy z przyjaciółmi, interesy, elementy te wydają się znajome? Oczywiście, ale wcale nie dotyczą jedynie teraźniejszości, wprost przeciwnie - zdarzały się także w końcówce lat osiemdziesiątych. Czy były zapowiedzią tego co miało rozpocząć się już niedługo? Ówcześnie nie patrzono z takiej perspektywy na przejawy "prywatnej inicjatywy" albo jak niektórzy mówili - kombinatorstwa. Liczyło się tu i teraz, szczególnie gdy było się młodym, a okazje prawie same wchodziły w ręce. Benek znalazł inny sposób zarabiania na życie niż większość jego znajomych z podwórka. Jest obrotny i nie waha zaryzykować wiele by dobić interesu, czasem bywa pod tak zwanym wozem, lecz najczęściej udaje mu się wyjść na swoje, a nawet lepiej. Imprezy w gronie przyjaciół są odskocznią od dnia codziennego, miłym dodatkiem i nie tylko, w końcu kiedy bawić się jak nie wtedy gdy jest się młodym? Jednak czy wtedy docenia się szanse dawane przez los? Może to co się dzieje jest znakiem na życiowej drodze, tylko czy ostrzegawczym? A może kierunkowskazem? Jaką wybrać ścieżkę? Tę dotychczasową czy też nową, bardziej dojrzalszą? Co tak naprawdę jest ważne dla Benka? Uczucia, interesy, pragnienie przeżycia jak najwięcej? Pytania niełatwe, szczególnie w momencie kiedy wszystko wydaje się możliwe, ale niektóre opcje wydają się wprowadzać ograniczenia. Tyle jeszcze rzeczy do zobaczenia, przeżycia lub skosztowania, warto dobrowolnie się ograniczać? Przecież Benek widział jak żyje się na zachodzie, było mu dane poczuć także czym jest śmierć, więc jaki kierunek ma wybrać?
"Vidimus" nie jest nostalgicznym powrotem do czasów młodości, to również nie hymn pochwalny czasów kiedy nasza współczesność dopiero nieśmiało kiełkowała. Autor przedstawił bardzo indywidualny portret człowieka, który w końcówce lat osiemdziesiątych miał dwadzieścia parę lat i był częścią rzeczywistości, jaka dopiero miała wejść na wielką scenę. Bohaterowie z jednej strony są typowymi dla swojego środowiska, z drugiej jednak strony przedstawienie ich osobistych przeżyć i refleksji pozwala czytelnikowi poznać ich bliżej i przestać oceniać jedynie po pozorach oraz powierzchownie. Po latach kontury zacierają się jest widoczny tylko ogólny zarys, szczegóły gdzieś umykają, a jedynie dzięki nim można poznać to co właściwie miało miejsce. Irek Łaniewski nie postawił na sentymentalizm i jednowymiarowy powrót do przeszłości, główna postać jednocześnie wyróżnia się i jest jednym z symboli ówczesnego młodego pokolenia. Czy "Vidimus" to manifest generacji? Na pewno jest obrazem, w jakim wcale nie utrwalają się stereotypy, a dzięki doborowi bohaterów opowiedziana historia może zaciekawić wielu.
Irek Łaniewski
Obecna rzeczywistość już nie dziwi wielu, stała się mniej lub bardziej normalnością. Czasy sprzed tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku wydają się być odległą epoką, chociaż wciąż żywą we wspomnieniach dla niejdnego. Najczęściej pamięta się pozytywne momenty, reszta jakoś ginie w mrokach dziejów. Patrząc na współczesny świat rzadko kiedy wracamy w przeszłość by przypomnieć sobie jakie były początki tego co teraz jest podstawą naszej egzystencji. Moda wydaje się śmieszna, chociaż kiedyś uchodziła za szyk, wyjazd zagranicę jako coś niecodziennego również jest dla nas dziwny, podobnie jak zachwyty nad szeroką ofertą zachodnich sklepów. Zamierzchła przeszłość dla jednych, dla innych lata młodości, które wspomina się z uśmiechem na ustach, ponad dwadzieścia lat w jakich zmieniło się tak wszystko ...
Szybkie samochody, duże pieniądze, imprezy z przyjaciółmi, interesy, elementy te wydają się znajome? Oczywiście, ale wcale nie dotyczą jedynie teraźniejszości, wprost przeciwnie - zdarzały się także w końcówce lat osiemdziesiątych. Czy były zapowiedzią tego co miało rozpocząć się już niedługo? Ówcześnie nie patrzono z takiej perspektywy na przejawy "prywatnej inicjatywy" albo jak niektórzy mówili - kombinatorstwa. Liczyło się tu i teraz, szczególnie gdy było się młodym, a okazje prawie same wchodziły w ręce. Benek znalazł inny sposób zarabiania na życie niż większość jego znajomych z podwórka. Jest obrotny i nie waha zaryzykować wiele by dobić interesu, czasem bywa pod tak zwanym wozem, lecz najczęściej udaje mu się wyjść na swoje, a nawet lepiej. Imprezy w gronie przyjaciół są odskocznią od dnia codziennego, miłym dodatkiem i nie tylko, w końcu kiedy bawić się jak nie wtedy gdy jest się młodym? Jednak czy wtedy docenia się szanse dawane przez los? Może to co się dzieje jest znakiem na życiowej drodze, tylko czy ostrzegawczym? A może kierunkowskazem? Jaką wybrać ścieżkę? Tę dotychczasową czy też nową, bardziej dojrzalszą? Co tak naprawdę jest ważne dla Benka? Uczucia, interesy, pragnienie przeżycia jak najwięcej? Pytania niełatwe, szczególnie w momencie kiedy wszystko wydaje się możliwe, ale niektóre opcje wydają się wprowadzać ograniczenia. Tyle jeszcze rzeczy do zobaczenia, przeżycia lub skosztowania, warto dobrowolnie się ograniczać? Przecież Benek widział jak żyje się na zachodzie, było mu dane poczuć także czym jest śmierć, więc jaki kierunek ma wybrać?
"Vidimus" nie jest nostalgicznym powrotem do czasów młodości, to również nie hymn pochwalny czasów kiedy nasza współczesność dopiero nieśmiało kiełkowała. Autor przedstawił bardzo indywidualny portret człowieka, który w końcówce lat osiemdziesiątych miał dwadzieścia parę lat i był częścią rzeczywistości, jaka dopiero miała wejść na wielką scenę. Bohaterowie z jednej strony są typowymi dla swojego środowiska, z drugiej jednak strony przedstawienie ich osobistych przeżyć i refleksji pozwala czytelnikowi poznać ich bliżej i przestać oceniać jedynie po pozorach oraz powierzchownie. Po latach kontury zacierają się jest widoczny tylko ogólny zarys, szczegóły gdzieś umykają, a jedynie dzięki nim można poznać to co właściwie miało miejsce. Irek Łaniewski nie postawił na sentymentalizm i jednowymiarowy powrót do przeszłości, główna postać jednocześnie wyróżnia się i jest jednym z symboli ówczesnego młodego pokolenia. Czy "Vidimus" to manifest generacji? Na pewno jest obrazem, w jakim wcale nie utrwalają się stereotypy, a dzięki doborowi bohaterów opowiedziana historia może zaciekawić wielu.
Brzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest interesująca :)
UsuńHipnotyzująca okładka. Książka też mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńOkładka to dopiero początek ;)
UsuńHmmm sama nie wiem, ale jakoś szczególnie to chyba mnie do niej nie ciągnie, ale nie mówię też, zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie sięgnę. A z pewnością nie aktualnie, ale znając siebie i moje wariackie podejście to może być rożnie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość ;)
UsuńHmm... czuję się mocno zachęcona.
OdpowiedzUsuńWycieczka w przeszłość może być ciekawa :)
UsuńTrudno zgodzić mi się z tym, że najczęściej pamięta się pozytywne momenty. Nasza historia najlepiej potwierdza, że jest wręcz przeciwnie, że to właśnie wszelkie negatywne aspekty lubią powracać do nas jak echem, czy to przy okazji kolejnych rocznic, czy też przy okazji tworzenia kolejnych filmów np.
OdpowiedzUsuńA książka zapowiada się na tyle interesująco, że dodaję ją sobie na listę do przeczytania;)
Pozdrawiam
To my układamy listę wspomnień, naszą listę. Tu zapisujemy te dobre, lub bolesne, tylko od nas zależy do których będziemy zaglądać, które będziemy pieścić. Wolę te radosne, ciepłe, ale czasem odwiedzam negatywne, niechętnie...
UsuńPozdrawiam IŁ
Pięknie dziękuję za recenzję,:-) gorąco pozdrawiam IŁ.
OdpowiedzUsuń