sobota, 21 maja 2016

Potomkowie Drakuli

"Podróż do Transylwanii"
Czingiz Abdułłajew


Legendy mają to do siebie, że upływ czasu im nie szkodzi, wprost przeciwnie, chociaż najczęściej prawdy w nich ubywa wraz z rosnącą sławą. Nie zawsze mit odgrywa rolę główną, niekiedy skupia na sobie uwagę by ukryć coś co nie powinno wyjść na jaw. Jednak niektórym udaje się przejrzeć tę grę i od tego momentu zaczynają szukać powodów jej prowadzenia.

Historia lubi toczyć się kołem, Drongo właśnie przekonuje się o tym w Bukareszcie. Przeszłość dosięga go dość niespodziewanie, jakby od niej się nie odżegnywał i tak zawsze musi się z nią zmierzyć. Jako osoba znana ze swego ogromnego doświadczenia w walce z przestępczością tym razem ma odegrać rolę eksperta w tym temacie podczas międzynarodowej konferencji. Wydaje się, że te kilka dni spędzonych w Rumunii upłynie pod znakiem spokoju i merytorycznych debat, a już na pewno jakichkolwiek niespodzianek. Opowieść o Vladzie Palowniku nie napawa go lękiem, wie doskonale, iż żywi ludzie są niebezpieczniejsi od mitycznego wampira. Niestety nie da się uciec od krwawego symbolu, okazuje się, iż dla pewnych osób nadal jest on ważny. Drongo nie zamierza przejmować się wampirycznym motywem, ważniejsza jest teraźniejszość i zagrożenia jakie niesie. Świat wcale nie jest tak bezpiecznym miejscem jakim może wydawać się i o tym przekonują się uczestnicy konferencji. Anonimowe pogróżki jedni biorą poważnie, inni nie przejmują się nimi zupełnie, w końcu w gronie specjalistów od przestępczości nic nie powinno nikomu grozić. Gospodarzom zależy by pokazać się od jak najlepszej strony i jedynie wciąż przytaczana legenda Drakuli grozi śmiercią w wyniku znudzenia. Niestety morderstwo okazuje się być jak najbardziej rzeczywiste i w tym kontekście wcześniejsze groźby nabierają realnego znaczenia. Drongo nie zamierza wprost wtrącać się w śledztwo, lecz następne zabójstwo zmusza go do działania. Czyżby sprawca krył się w szanowanym gronie specjalistów i naukowców? Rumuńska policja ma swoich podejrzanych, a opinie obcokrajowców nie są zbyt przychylnie brane pod uwagę. Na tym zresztą nie koniec kłopotów, szczególnie przekonuje się o tym Drongo, po raz kolejny znajdujący się wbrew sobie w centrum wydarzeń. Czy tym razem prawda zatriumfuje? Co kryje się za zabójstwami i dlaczego właśnie te osoby wybrał morderca?

Podobno najciemniej jest pod latarnią, ale doświadczony śledczy bierze pod uwagę o wiele więcej aspektów niż tylko te najbardziej oczywiste. Gdzieś pomiędzy zeznaniami, zabezpieczonymi śladami i poszlakami kryje się prawda, która rzadko kiedy bywa prosta.

Azerbejdżański kryminał może początkowo wydawać się dość egzotyczny, w końcu raczej przyzwyczajeni jesteśmy do angielskich mistrzów sensacji oraz amerykańskich  opowieści z suspensem. Jednak Czingiz Abdułłajew wraz ze stworzonym przez siebie bohaterem są interesującą konkurencją w tym gatunku. Intryga kryminalna w "Podróży do Transylwanii" mocno osadzona jest we współczesnej geopolityce, po trosze książka ta może być zaliczona również do rodzaju political-fiction. Przy czym to ostatnie okazuje się nad wyraz trafne i dalekowzroczne oraz umiejętnie wplecione w fabułę. Tytułowy region Rumunii wydaje się wskazywać kierunek w jakim potoczy się akcja, lecz autor ma ciekawszy pomysł na rozwinięcie wątków i nie raz podsuwa swoim czytelnikom pewne tropy by w odpowiednim momencie zaskoczyć ich całkowicie przebiegiem opisywanej historii. Główny bohater ma za sobą interesującą przeszłość, bywa bezkompromisowy, wyróżnia się w tłumie i w drodze do odkrycie prawda nie stosuje półśrodków. Drongo to ktoś więcej niż tylko detektyw, z pewną legendarnym detektywem łączy go na pewno niespotykany talent śledczy, ale nie jest kalką jakichkolwiek literackich postaci. "Podróż do Transylwanii" dla wielbicieli kryminałów z szerszym drugim planem będzie ciekawą wycieczką wgłąb Europy i jej kulturowo-politycznej mozaiki przy okazji intrygującego śledztwa.





   Za możliwość przeczytania książki 
             dziękuję wyd. Rebis