niedziela, 13 października 2019

Miłość rani ...

„Nasze wczoraj”
Anna Szafrańska
I tom dylogii "Na zawsze"

Love hurts
Love scars
Love wounds and marks
Any heart not tough or strong enough
To take a lot of pain, take a lot of pain
Love is like a cloud
Holds a lot of rain
Love hurts, oh, love hurts
Nazareth

Łatwo powiedzieć zapomnij, żyj dalej, patrz w przyszłość, zwłaszcza kiedy się pragnie jest poza zasięgiem, a jednocześnie tuż obok. Odwrócenie głowy, skierowanie wzroku w drugą stronę jest trudne, ale wykonalne, czym innym  jest powiedzenie sercu by nie czuło, a umysłowi by zapomniało. W końcu emocje powrócą i zniszczą wzniesione barykady, pozostawiając prawdę, raniącą i pozostawiającą raniące wspomnienia.

W momencie gdy uświadomił sobie kogo kocha nie był dla Daniela tym, którym chciałby kiedykolwiek przeżyć. To nie powinno nigdy się zdarzyć, nie ta osoba, nie to uczucie. Trzy razy NIE, ale może to jedynie przelotne wrażenie? Tyle wydarzyło się ostatnio, jeszcze więcej rzeczy się zmieniło się tak, iż chłopak stąpa po wyjątkowo niepewnym gruncie, lecz jedyno wydaje mu się pewne Łucja nie jest dziewczyną, w jakiej on może się zakochać, ale już to zrobił, nieświadomie, nieodwołalnie i jest to miłość, którą musi zdusić w zarodku. Jednak czy prawdziwe uczucie da się po prostu zamknąć w najdalszym zakątku serca i umysłu? Czy można dalej żyć nie biorąc głębszego oddechu, bojąc się tego, co wydarzy się jeśli zdradzi się czymkolwiek przed kimkolwiek i przed wszystkim przed sobą samym?
To nie tak miało być, pierwsze uczucie spadło na Łucję niespodziewanie i jednocześnie odarło ze złudzeń, że będzie miało szczęśliwy ciąg dalszy. Już wcześniej były sygnały, ale przecież wydawały się czymś zupełnie innym, od tego, co teraz czuje, intensywność i siła jest ogromna oraz zmienia tak wiele w tym, co do tej pory było podstawą egzystencji. Rozum i serce podążają całkiem odmiennymi ścieżkami, tak samo jak Łucja i Daniel, ale jak długo można się oszukiwać? Czy da się wyrwać z siebie coś co zapuściło tak głęboko swoje korzenie?
Wczoraj było wszystko łatwiejsze, ale dzisiaj tych dwoje przekroczyło cienką granicę, nic już nie będzie takie jak chwilę wcześniej … Jakie będzie jutro? Równie nieprzewidywalne jak to, co połączyło ich i o smaku zakazanego owocu?

Jak opisać emocje buzujące podczas lektury, zwłaszcza, iż są one nakręcane przez całkowicie nieszablonową fabułę? Anna Szafrańska oddała w ręce czytelników niesamowitą powieść, w której nie da się nie trzymać za bohaterów kciuków, tak samo zresztą jak i obserwować to, co jest ich udziałem czyli prawdziwego uczuciowego rollercoastera, gdzie prawie każda kartka to kolejny ostry uczuciowy wiraż. Pisarka nie daje chwili odpoczynku ani postaciom, ani czytającym, ci pierwsi stawiają czoła uczuciom, jakie wymagają od nich decyzji nie tylko dojrzałych, lecz i zmieniających całkowicie ich życie. Nie jest to jeden wybór, ale seria, w jakiej nie ma niczego prostego, za to pozostają po nich rany nie mogące się zabliźnić. Natomiast czytelnicy z pozycji widza odczuwają w każdej minucie  rozgrywający się dramat, są w nim wszelkie wątpliwości, zawahania, przełknięte boleśnie łzy oraz te, spływające w ciszy po policzkach. Anna Szafrańska oddała smak zakazanego owocu, jednocześnie słodki oraz kuszący, zniewalająco uzależniający, lecz także niezwykle raniący, burzący fundamenty egzystencji i zmuszający do najtrudniejszych kroków w życiu. „Nasze wczoraj” jest niezwykłą historią, w której miłość nie tyle ma wiele twarzy, lecz przede wszystkim pokazana jest od prawdziwej strony, bez ozdobników, upiększeń i słodkiej otoczki. Czy będzie bohaterom  dane wspólne jutro?


 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję:


sobota, 12 października 2019

Niespodziewana premiera

Premiera:
30.10.2019



Po tym, jak jej rodzice postanowili się rozstać przy wigilijnym stole, myślała, że znienawidzi święta na zawsze.
On nigdy ich nie lubił: sztywna, smutna matka, wykrochmalony, ręcznie tkany obrus i rodowe srebra – elegancko 
i… mroźniej niż na zewnątrz.
Ale tego roku los przygotował im prawdziwy gwiazdkowy cud. Przypadkowe spotkanie stało się początkiem uczucia, 
które na zawsze zmieniło ich życie.
Ela musi się mierzyć z problemami rodzinnymi: rozstaniem rodziców, chorobą mamy, a Kamil – stawić czoła zaborczej matce, która wie jedno: ukochany syn zasługuje na kogoś lepszego. Zwłaszcza gdy otwierają się przed nim drzwi do międzynarodowej kariery, a piękna i dobrze sytuowana córka przyjaciół 
robi do niego słodkie oczy.
Co roku, w Wigilię, Ela i Kamil wracają jednak – przynajmniej myślą – do miejsca, w którym spotkali się po raz pierwszy.
Choć oboje nigdy wcześniej nikogo tak nie kochali, ich uczucie może się okazać nie dość silne w starciu 
z prozą życia i uprzedzeniami.
Chyba że zdarzy się kolejny cud. 
W końcu kiedy, jeśli nie w Gwiazdkę?

piątek, 11 października 2019

Radość i inne szczęścia

„Ludzie potrafią latać. Antologia 
radosnych opowiadań”

Agnieszka Lingas-Łoniewska, Małgorzata Warda, Alicja Sinicka, Magdalena Knedler, Anna Szafrańska, Anna Kasiuk, Jolanta Kosowska, Daniel Koziarski, Daniel Radziejewski, Rafał Cichowski

Czym jest radość? Definicje są różne, ale czasem to wcale nie wielkie wydarzenia, długo przygotowane lub na jakie czeka się niecierpliwie. Wystarczy niekiedy drobnostka, chwila spędzona z drugim człowiekiem albo niespodzianka, taka prawdziwa i nagła, wywołująca uśmiech na twarzy i przede wszystkim w sercu. Szczęście można odnaleźć w małych rzeczach i sprawach, które wydają się z całkiem innej bajki.

Bywają takie poranki, przechodzące w popołudnia i wieczory, kiedy wydaje się, że każdy krok wykonywany jest pod stromą górę i tak w kółko. Gdzie w tym wszystkim znaleźć powód do radości, zwłaszcza, że czas goni i nie da się zapomnieć o prozie życia. Na dodatek od czasu do czasu drobiazgi składają się nam w mało przyjemna teorię i niestety Natasza Figiel jak najbardziej może to potwierdzić, a miało być całkiem inaczej! Zamiast szczęścia spotyka ją całkowita odwrotność, chociaż czy na pewno? Niekiedy oczekiwanie na najgorsze sprawa, iż nie dostrzegamy tego, co dla nas najważniejsze, ale od czego ci, którzy nas kochają?
Marzenia pozwalają wiele przetrwać, dzięki nim przymykamy oko na codzienność i jakoś pchać ten wózek zwany życiem. Lidka w tym temacie wie dużo, lecz od czego są chwile gdy można oddać się refleksjom nad tym, co mogło się wydarzyć? No właśnie, trochę radości, ale czy na pewno? Może trzeba małego wstrząsu by docenić ją tam gdzie faktycznie jest?
Co daje nam satysfakcję? Maciek powiedziałby, że czas spędzany na graniu, w komputerowych realiach jest zwycięzcą, lecz jest jeszcze szkoła, rówieśnicy i rodzina, a tu już piętrzą są problemy. Jednak pozostają wirtualne rozgrywki i słodki smak szczęścia, który może da się również odczuć tam gdzie do tej pory go brakowało? Wszystko zależy nie od tego, co myśleliśmy, iż jest ważne, ale to, co jest w nim naprawdę …

Dziesięć opowiadań, różnorodnych tak jak ich autorzy i stanowiących kolorową mozaikę gatunków, ale mających wspólny mianownik – radość, taką niezwyczajnie zwyczajną. W zbiorze „Ludzie potrafią latać” nie jest ona podana w oczywisty sposób, na przysłowiowej tacy, nie ma w niej przesłodzonego lukru, bywa za to obietnica i cieszenie się niedostrzeganymi wcześniej spełnionymi marzeniami. Na tym nie koniec, to raczej początek zrozumienia siebie samego i wyboru tego, czego pragniemy, wytyczenia drogi do celu i zejścia ze ścieżki, jaka jedynie była iluzją na tę, gdzie możemy być szczęśliwymi jeśli tylko sami tego zechcemy. Dziesięć historii, kilkunastu bohaterów, różnorodność czasu i miejsc, lecz przede wszystkim pokazania ile zależy od samego człowieka, w końcu nauka latania nie jest aż tak trudna, lecz wymaga zrobienia tego pierwszego kroku w nieznane. Komizm, poważniejsze tony, refleksja i humor tylko i nie tylko tyle można odnaleźć w nieszablonowych opowieściach dziesięciu pisarzy, podających nie receptę na szczęście, lecz szlak gdzie da się je odnaleźć, jeśli oczywiście jest się odważnym by je schwytać i cieszyć się nim.



Za możliwość przeczytania książki

dziękuję







czwartek, 10 października 2019

Październikowe premiery

Premiery
15 października:


Większość ludzi postrzega udany związek jako jeden z filarów szczęśliwego życia. Jednak życie we dwoje, mimo że wymarzone, niesie ze sobą dziesiątki problemów i dylematów.
Jak pogodzić pragnienia, nawyki i życiowe cele dwóch osób? Czy namiętność może trwać wiele lat? W jaki sposób pielęgnować swoją indywidualność, tworząc jednocześnie szczęśliwą parę? Czy związek to romans czy sojusz? Co jest ważniejsze: rozsądek czy uczucia? Czy zdrada zawsze oznacza koniec związku? 
 
 
 


Każdego dnia kobiety zadają sobie pytania: Jak być szczęśliwą? Jak być pewną siebie? Jak nie być ofiarą? Jak pogodzić życie rodzinne z pracą zawodową?
W bestsellerowej książce Być kobietą i nie zwariować znajdziesz przykłady najbardziej typowych problemów, z którymi zmagają się kobiety: własnej tożsamości, relacji z partnerem oraz samooceny. Szczególne miejsce zajmuje bolączka wielu kobiet ? jak pokochać samą siebie.

środa, 9 października 2019

Dzisiaj premiera

Już dzisiaj 
premiera
 najnowszej książki 
Anny Szafrańskiej:



Fragment rozdziału 1
"(...)
Odgarnęła ciemną kurtynę włosów za ramię i otarła ostatnie łzawe ścieżki z lodowatego policzka.
Obok siebie wyczuła ruch, a kątem oka dostrzegła, że za przyjaciółką stanął mąż, postawny brunet o stalowoszarych oczach. Pełnym wsparcia gestem położył dłonie na ramionach żony. Na ten widok ciemnowłosa poczuła, jak żółć podchodzi jej do gardła.
Czym prędzej odwróciła wzrok, mocno zaciskając szczęki, żeby nie zwymiotować.
– Zaopiekujemy się nim. Możesz nam wierzyć, że nie stanie mu się krzywda. Zadbamy o niego.
Na jej wargi wkradł się cyniczny uśmiech.
– Wiem.
Oni mieli możliwości, o których Natalia mogła tylko marzyć.
Życie naprawdę było niesprawiedliwe.
Jej życie było do dupy.
Oblizała usta, ciężko wzdychając. Przejechała rozprostowanymi palcami po brzuchu, ale maluch już się nie poruszył.
– Eryk – wyszeptała ledwo słyszalnie.
Przyjaciele zamarli, wstrzymując oddech. Zerknęła na nich, starając się ukryć mieszaninę boleści i nienawiści. Bo nienawidziła się za to, co właśnie miała zrobić.
– Proszę, nazwijcie go Eryk. To moja jedyna prośba.
Spojrzeli na siebie zszokowani. Nie taka była umowa. W ogóle nie mówili o imieniu dziecka, tylko o jego przyszłości, o tym, że się nim zaopiekują i pokochają jak własnego syna. Imię nigdy nie padło… Mąż przyjaciółki zmarszczył brwi i wyraźnie chcąc zaoponować, zaczerpnął powietrza, lecz zaniechał tego natychmiast, gdy jego żona położyła mu dłoń na ręce, lekko ściskając palce.
– Oczywiście. – Uśmiechnęła się ze łzami w oczach. – Będzie miał na imię Eryk.
Ciemnowłosa przytakiwała bez większego sensu. Odwróciła głowę, zagryzając usta do krwi. 
Nie chciała widzieć ich radości.
Płakała z rozpaczy. Oni ze szczęścia."


wtorek, 8 października 2019

Śmiertelna fikcja


„Śmierć i mrok”
J.D. Robb

To, co dla jednych jest mało znaczącym zdarzeniem, dla innych staje się przełomową chwilą. Czasem fikcję od rzeczywistości dzieli tylko ta chwila kiedy ktoś zaczyna brać swoje marzenie za prawdę. W imię tego, co jest urojeniem człowiek może zrobić wiele, nawet dosłownie iść po trupach do celu, jaki jest realny jedynie w jego umyśle.

Inspirowania się klasyką kina przy popełnianiu morderstwa raczej porucznik Eve Dallas nie pochwala, zwłaszcza w wieczór gdy miała w planach relaks w domu. Niestety zabójcy nie biorą życia prywatnego policjantów pod uwagę, ta ostatnia zaprzątnięta jest śmiercią ofiary. Perfekcyjne zaplanowanie zbrodni nie przechodzi nie zauważone, ale Eve oraz jej współpracownicy już niejednokrotnie mieli do czynienia z przestępstwami wydającymi się doskonałymi i wiedzą, że najważniejsze ślady kryją się w detalach. Kiedy wiążą obecną sprawę z prowadzoną już od jakiegoś czasu oraz informacjami od poczytnej pisarki thrillerów dochodzenie zostaje skierowane na właściwe tory. Ktoś wykorzystuje zabójcze sceny z książek i odtwarza je w realnym świecie, więc pozostaje jedynie kwestią czasu gdy uderzy po raz kolejny, a na to porucznik Dallas nie zamierza czekać. Sprawca jeszcze nie wie, iż jego zbrodniczy plan chwieje się w posadach, natomiast grupa śledcza szuka punktów zaczepienia i dokładnie sprawdza znane już dowody. Schemat działania przestępcy to jedno, lecz jego schwytanie wcale nie jest aż tak prostą sprawą, zwłaszcza jeśli terenem zbrodniczej działalności jest Nowy Jork, ale Eve jest zdeterminowana by zabójcze kopiowanie fikcji jak najszybciej zakończyć. Ten pojedynek wygra tylko jedna ze stron, jednak im dłużej będzie trwał tym obfitsze będzie śmiertelne żniwo …

Skrzyżowanie kryminału i elementów fantastyki naukowej z definicji intryguje, ale tak naprawdę liczy się przełożenie pomysłu na język obu gatunków, tak, by nie zatracić ich cech charakterystycznych, lecz również zatrzeć granice pomiędzy nimi i stworzyć spójną całość. Autorka w cyklu In Death konsekwentnie utrzymuje klimat świata przyszłości z jednoczesnym wplataniem w niego klasycznego śledztwa. „Śmierć i mrok” jest tego doskonałym przykładem, motyw kryminalny jest widoczny na każdym kroku, a futurystyczne elementy uzupełniają go nie przytłaczając. Dla tych, którzy czytali już wcześniejsze książki z tego cyklu najnowsza część będzie dobrze przemyślaną kontynuacją, wciąż intrygującą i sięgającą od czasu do czasu do detali z poprzednich powieści. Jednak bez problemu można również rozpocząć lekturę bez znajomości wcześniejszych części, konstrukcja fabuły skupia się na zagadce kryminalnej i to jej są podporządkowane pozostałe wątki. Pomimo detali futurystycznych, bohaterowie są odzwierciedleniem ponadczasowych wzorców detektywów, stanowią oni dużą zaletę historii, tak jak i samo dochodzenie, w jakim liczy się intuicja, obserwacja oraz logika i co równie ważne, nie zabrakło także humoru, sytuacyjnego i tego dostrzeganego w samych postaciach. 



 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję
 
https://www.facebook.com/edipresseksiazki/