"Dom Kamienia. Garnet"
Amy Ewing
Pewne historie mają wiele wyrazistych bohaterów, ale fabuła jak wiadomo może skupić się tylko na niektórych z nich. Nawet wśród pierwszoplanowych są stojący bardziej z przodu i ci o pół lub krok za nimi. Dopełniają oni akcję i ją wzbogacają, czasem chciałoby się o nich więcej dowiedzieć, lecz pozostają do samego końca owiani lekką mgłą niedopowiedzenia. Jednak zdarza się, że autor dopisuje co nieco i tym samym pozwala zaspokoić czytelniczą ciekawość.
Raven, imię jakich wiele, lecz jak jest cenne i co oznacza dla dziewczyny, która je nosi wie niewielu. Odebranie go i zastąpienie numerem to coś więcej niż mogłoby się wydawać. Sto dziewięćdziesiąt jeden, tak teraz zwracają się prawie wszyscy do Raven, zamiast imienia - liczba, taka zmiana bardzo boli i rani mocniej niż komukolwiek mogłoby się wydawać. Ale to jeszcze nie koniec, tak naprawdę to początek drogi jaką ma przebyć, podczas niej nie wiadomo co się wydarzy. Gdzieś tam jest najbliższa przyjaciółka, również naznaczona numerem, bezimienna dla ogółu. Zresztą nie tylko one doświadczają tego losu, takich jak one są dziesiątki, przed nimi były setki, a po nich będą kolejne. Nikt, poza rodzinami, nie współczuje im, wszyscy się godzą na taki stan rzeczy, lecz czy tak jest naprawdę? Raven nie zamierza być kolejną ofiarą, lecz jak długo uda się jej przeciwstawiać wszystkim dookoła? Przecież jest tylko surogatką, niczym więcej i odczuwa to prawie na każdym kroku. Oczekuje się od niej jedynie wykonania zadania, do którego została dawno temu przeznaczona. Świat Klejnotu ma ścisłe reguły zachowania i każdy musi im się podporządkować, ale ten kto sądzi, że odebranie Raven imienia złamie ją myli się. Czy dziewczyna będzie w stanie zapłacić cenę za bycie sobą?
O byciu arystokratą Garnet z Domu Kamienia wie wszystko. W końcu nic innego w życiu mu tak doskonale nie wychodzi jak właśnie egzystencja bogatego i uprzywilejowanego młodzieńca. Do tej pory nic nie zakłóciło jego beztroski, no nie licząc złego humoru matki, ale do tego da się przyzwyczaić. W końcu od czasu do czasu można poudawać pokorę, by potem znowu wrócić do hulanek i swawoli. Kto bowiem zabroni czegokolwiek synowi Diuszesy Jeziora? Nikt, chyba, że będzie to ona sama, matczyna miłość jest raczej czymś obcym dla niej, więc wbrew pozorom trzeba uważać na swoje poczynania, bo inaczej ... no właśnie! Garnet właśnie się przekonał co może znaczyć jej gniew, ktoś chce mu pomóc, a młody mężczyzna zdaje sobie sprawę, iż nic nie ma za darmo. Ile będzie go kosztowała jedna z chwil dobrej zabawy, acz z dość nieoczekiwanym zakończeniem? Do tej pory obchodziły go głównie rozrywki i znajomi, teraz zaczyna dostrzegać coś więcej niż czubek własnego nosa. Świat wokół niego jest zupełnie inny od tego dostrzeganego do tej pory. Jak skończy się jego "misja"?
Trylogia "Klejnot" Amy Ewing przeniosła czytelników do rzeczywistości, gdzie podstawowe wartości zostały wypaczone, a bohaterowie stają przed czymś co może zmienić dotychczasowe status quo. Trzy tomy przedstawiają intrygującą opowieść o walce, przyjaźni i miłości, ale jeszcze nie wszystko zostało powiedziane, pewne wątki wymagały lekkiego uzupełnienia, podobnie sprawa ma się z postaciami. "Dom Kamienia. Garnet" to dwie nowele uzupełniające wcześniejsze tomy, bez uszczerbku dla przyjemności z lektury można z nimi zapoznać się przed poznaniem trylogii, co będzie stanowiło interesujący wstęp. Ci, którzy już znają historię Violet, Raven oraz ich przyjaciół podczas czytania mają okazję przenieść się znowu do świata w jakim życie ludzkie rzadko kiedy jest doceniane, a miłość jest uczuciem, które sprowadza na człowieka niebezpieczeństwo.
Amy Ewing
Pewne historie mają wiele wyrazistych bohaterów, ale fabuła jak wiadomo może skupić się tylko na niektórych z nich. Nawet wśród pierwszoplanowych są stojący bardziej z przodu i ci o pół lub krok za nimi. Dopełniają oni akcję i ją wzbogacają, czasem chciałoby się o nich więcej dowiedzieć, lecz pozostają do samego końca owiani lekką mgłą niedopowiedzenia. Jednak zdarza się, że autor dopisuje co nieco i tym samym pozwala zaspokoić czytelniczą ciekawość.
Raven, imię jakich wiele, lecz jak jest cenne i co oznacza dla dziewczyny, która je nosi wie niewielu. Odebranie go i zastąpienie numerem to coś więcej niż mogłoby się wydawać. Sto dziewięćdziesiąt jeden, tak teraz zwracają się prawie wszyscy do Raven, zamiast imienia - liczba, taka zmiana bardzo boli i rani mocniej niż komukolwiek mogłoby się wydawać. Ale to jeszcze nie koniec, tak naprawdę to początek drogi jaką ma przebyć, podczas niej nie wiadomo co się wydarzy. Gdzieś tam jest najbliższa przyjaciółka, również naznaczona numerem, bezimienna dla ogółu. Zresztą nie tylko one doświadczają tego losu, takich jak one są dziesiątki, przed nimi były setki, a po nich będą kolejne. Nikt, poza rodzinami, nie współczuje im, wszyscy się godzą na taki stan rzeczy, lecz czy tak jest naprawdę? Raven nie zamierza być kolejną ofiarą, lecz jak długo uda się jej przeciwstawiać wszystkim dookoła? Przecież jest tylko surogatką, niczym więcej i odczuwa to prawie na każdym kroku. Oczekuje się od niej jedynie wykonania zadania, do którego została dawno temu przeznaczona. Świat Klejnotu ma ścisłe reguły zachowania i każdy musi im się podporządkować, ale ten kto sądzi, że odebranie Raven imienia złamie ją myli się. Czy dziewczyna będzie w stanie zapłacić cenę za bycie sobą?
O byciu arystokratą Garnet z Domu Kamienia wie wszystko. W końcu nic innego w życiu mu tak doskonale nie wychodzi jak właśnie egzystencja bogatego i uprzywilejowanego młodzieńca. Do tej pory nic nie zakłóciło jego beztroski, no nie licząc złego humoru matki, ale do tego da się przyzwyczaić. W końcu od czasu do czasu można poudawać pokorę, by potem znowu wrócić do hulanek i swawoli. Kto bowiem zabroni czegokolwiek synowi Diuszesy Jeziora? Nikt, chyba, że będzie to ona sama, matczyna miłość jest raczej czymś obcym dla niej, więc wbrew pozorom trzeba uważać na swoje poczynania, bo inaczej ... no właśnie! Garnet właśnie się przekonał co może znaczyć jej gniew, ktoś chce mu pomóc, a młody mężczyzna zdaje sobie sprawę, iż nic nie ma za darmo. Ile będzie go kosztowała jedna z chwil dobrej zabawy, acz z dość nieoczekiwanym zakończeniem? Do tej pory obchodziły go głównie rozrywki i znajomi, teraz zaczyna dostrzegać coś więcej niż czubek własnego nosa. Świat wokół niego jest zupełnie inny od tego dostrzeganego do tej pory. Jak skończy się jego "misja"?
Trylogia "Klejnot" Amy Ewing przeniosła czytelników do rzeczywistości, gdzie podstawowe wartości zostały wypaczone, a bohaterowie stają przed czymś co może zmienić dotychczasowe status quo. Trzy tomy przedstawiają intrygującą opowieść o walce, przyjaźni i miłości, ale jeszcze nie wszystko zostało powiedziane, pewne wątki wymagały lekkiego uzupełnienia, podobnie sprawa ma się z postaciami. "Dom Kamienia. Garnet" to dwie nowele uzupełniające wcześniejsze tomy, bez uszczerbku dla przyjemności z lektury można z nimi zapoznać się przed poznaniem trylogii, co będzie stanowiło interesujący wstęp. Ci, którzy już znają historię Violet, Raven oraz ich przyjaciół podczas czytania mają okazję przenieść się znowu do świata w jakim życie ludzkie rzadko kiedy jest doceniane, a miłość jest uczuciem, które sprowadza na człowieka niebezpieczeństwo.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wydawnictwu:
Zaciekawiła mnie seria tych książek. Przyjrzę się im, poczytam o nich i może się za nie zabiorę.
OdpowiedzUsuńSeria ciekawa, a te dwa opowiadania mogą być świetnym wstępem :)
Usuń