Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cixin Liu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cixin Liu. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 lipca 2021

Mała opowieść o wielkich sprawach

 


Przedpremierowo:

 

„O mrówkach i dinozaurach”

Cixin Liu

 

Jak powstają potężne sojusze? Czasem zupełnie przypadkowo i wcale nie zapowiadają swej ważności, wprost przeciwnie, zdają się być jedynie jednostkowym incydentem. Jednak gdy takich zdarzeń jest coraz więcej wiadomo już, że te skromne początki mogą być zapowiedzią czegoś o wiele większego. Potem wszystko zaczyna nabierać siły i prędkości, aż do spektakularnego sukcesu, jakiego nikt nie zakładał u zarania.

 

To spotkanie mogło zakończyć się tragicznie dla pewnych mrówek, ale do odważnych świat należy. Tyranosaurus Rex nawet nie przypuszczał, że drobna niedogodność może stać się genezą współpracy o jakiej nikt wcześniej nie pomyślał, a która wprost zmieniła dzieje, przynajmniej na jakiś czas. Duży krok dla owadów i ogromny dla dinosaurów, a wszystko rozpoczęło się od nasycenia i głodu, niby dwóch wykluczających się uczuć, lecz w tym przypadku zaistniałych w tym samym czasie oraz pozwalających na zaistnienie niezwykłej symbiozy. Od czego mrówcza ciekawość i pracowitość oraz gadzia inwencja? Od tego by ruszyć Ziemię w posadach i rozpocząć pierwszą złotą erę, w której nic nie będzie niemożliwe. Przesuwanie granic wcale nie jest takie trudne, zwłaszcza jeśli biorą się za to mrówki i jaszczury, różnice tylko napędzają tę niezwykłą cywilizację by sięgała dalej, wyżej, głębiej. Co jeśli zajdzie za daleko, zbyt wysoko i za głęboko? Ktoś będzie musiał zrobić kilka kroków wstecz, a jeśli powie nie? No cóż środki przymusu bezpośredniego mają długą historię i kto wie czy właśnie wówczas nie zrodziły się? Jaki będzie wynik tej chyba dość szorstkiej przyjaźni? Na pewno nie taki jakiego ktokolwiek spodziewa się, zwłaszcza najbardziej zainteresowani!

 

Bajka nie bajka, traktat filozoficzny i jednocześnie prehistoryczny steam-punk, ale również swoista satyra oraz fantastyka naukowa najwyższej jakości. To wszystko w jednej powieści, w której wyobraźnia autora zdaje się nie mieć granic, tak samo jak i liczba symboli i subtelnych nawiązań. „O mrówkach i dinozaurach” nie jest jednorazową lekturą, a z rodzaju tych, które odkrywają przed czytelnikami nowe niuanse przy kolejnym sięgnięciu po nią. Sam tytuł już sugeruje głównych bohaterów, tak kontrastowych jak tylko się da, ktoś mniejszy od liliputa i większy od olbrzyma. Przeskalowanie w pierwszym momencie wydaje się zbyt ogromne, ale już po chwili jest to szczegół nie tyle mało istotny, ile wprost genialnie wykorzystany w fabule, stający się punktem wyjścia dla niej, ale czy też i zakończenia? Jedno jest pewne Cixin Liu znowu zaskoczył mnie swoją wizją świata, perspektywą z jaką patrzy na rzeczywistość i wprost mistrzowskiego użycia różnorodnych gatunków do przedstawienia niezwykłej historii. Minimalizm i gigantyzm są w niej na porządku dziennym, tak samo jak i zadbanie o niesamowity rozmach, lecz także skupienie się na detalach. Wydawałoby się, że każdy z tych elementów wzajemnie wyklucza się, a jako mieszanka stanowi jedynie chaos, z jakiego nikt nic nie wynika. Nic podobnego w przypadku tej konkretnej powieści zagrał każdy możliwy składnik, nawet to, co wydawałoby się, iż nigdy nie będzie do siebie pasować tutaj znajduje swoje miejsce i idealnie komponuje się z resztą. W prostej na pierwszy rzut oka opowieści kryją się kolejne warstwy, odsłaniające nowe punkty widzenia, ale też jak rodzi się potęga, do czego prowadzi wiara w nią i jak może upaść. Cixin Liu nie wszystko mówi wprost, niekiedy posługuje się metaforą, korzysta z karykatur i ironii oraz równocześnie skłania do refleksji i spojrzenia na naszą rzeczywistość. Tak naprawdę pisać o tym konkretnym tytule można by długo, a i tak każdy z nas pewnie dostrzeże jeszcze coś, czego ja nie zauważyłam. „O mrówkach i dinozaurach” lekko mówi o ważnych problemach, co nie jest ani łatwe ani proste, co więcej w niczym nie spłyca przekazu pisarza.

 

 Premiera:

27 lipca





Za możliwość przeczytania książki
 dziękuję 
wyd. Rebis

 

 

poniedziałek, 27 marca 2017

Prawda w fikcji

"Problem trzech ciał"
Cixin Liu


Ludzkie czyny mogą mieć o wiele bardziej dalekosiężne skutki niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Nawet sam ich autor może być zdziwiony do czego doprowadziła jego decyzja podjęta czasem w chwili wzburzenia lub na podstawie błędnych informacji. To co wydawało się właściwe okazuje mieć całkiem inny charakter, niestety nie da się cofnąć przeszłości, pozostaje teraźniejszość, w której jeszcze można próbować zmienić nadchodzącą przyszłość. Ale czy nie jest już za późno?

Gra "Trzy ciała" nie jest jeszcze zabawą w wirtualnym świecie pod hasłem "zabili go i uciekł", Wang Miao zdawał sobie z tego sprawę jeszcze nim pierwszy raz wziął w niej udział. Jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej pracował spokojnie nad nanomateriałami i nic nie zapowiadało, że tak nagle jego życie się odmieni. To czego dowiedział się w tak krótkim czasie kazało mu spojrzeć na świat z całkiem innej perspektywy. Wszystko w co do tej pory wierzył zaczyna trząść się w posadach, a najbardziej sprawy jakie wydawały się najpewniejsze - wiedza i nauka. "Trzy ciała" podsuwają coraz więcej wątpliwości, Wang Miao powoli zbliża się do odpowiedzi na pytania, które być może pozwolą zrozumieć ostatnie wydarzenia, jakie wstrząsnęły naukowym środowiskiem. Jednak czy będzie gotowy na to co przyniesie z sobą rozwiązanie? Nie jest łatwo uwierzyć w jego słowa, nawet on sam wciąż ma trudność by przejść do porządku dziennego nad swoim odkryciem. Dużo nie potrzeba by doprowadzić ludzkość na skraj upadku, wystarczy brak wiary w przyszłość i ból doznany w przeszłości. Wang Miao odnalazł prawdę tam gdzie nikt się jej nie spodziewał, niestety nikt nie jest na nią przygotowany. Zresztą czy ktokolwiek przypuszczał, że za fikcją kryje się realna rzeczywistość, jaka jest przewidziana również dla ludzi? Odliczanie trwa już od jakiegoś czasu, nie da się go zatrzymać lub wydłużyć, jedynie można próbować przygotować się na to co wydaje się nieuniknione. Ufność pokładana w obcych przyniosła coś czego nikt się nie spodziewał, teraz pozostaje zwrócić ku tej, która jeszcze nie tak dawno była oskarżana o bycie źródłem upadku świata. Postęp techniczny ma ciemne i jasne strony, lecz odwracanie się od niego nie jest rozwiązaniem żadnego problemu ...

Futurystyczny thriller w jakim ważną rolę odgrywają fakty nie trafia się często w literaturze, a jeżeli jeszcze ma swe podstawy w fizyce i filozofii to poziom jego zagadkowości wzrasta niepomiernie. Cixin Liu połączył w jednej historii wiele odległych od siebie motywów, wydających się nie do pogodzenie. Jednakże jest to pozorne, naukowe teorie w połączeniu z wschodnim  oraz spadkiem ostatnich kilkudziesięciu lat stanowią doskonały punkt wyjścia dla bohaterów mających przed sobą początkowo bardziej kryminalną zagadkę do rozwiązania niż kwestię międzynarodowego lub nawet większej skali intrygi. "Problem trzech ciał" jednocześnie zawiera w sobie wątki czysto fantastyczne, stanowiące dalekie pokłosie "Wojny światów" Herberta G. Wellsa oraz elementy światowego spisku z korzeniami sięgającej "Milczącej wiosny" Rachel L. Carson. Autor dużą wagę przywiązuje do szczegółów, co nie tylko urealnia fabułę, lecz także sprawia, że nawet czytelnicy mało orientujący się w naukowych zagadnieniach nie gubią się w rozwoju poszczególnych wątków, ale bez trudu dostrzegają ich istotę dla całości opowieści. "Problem trzech ciał" to książka w jakiej czytelnicy z różnych gatunków znajdą jednocześnie intrygującą lekturę dla siebie, gdyż Cixin Liu nie skupił się tylko na fantastyce bądź czystej sensacji. Do jednej i drugiej dodał elementy z wielu dziedzin, wyszedł poza ramy zwyczajowe gatunków, co zaowocowało niecodzienną historią zmuszającą do zastanowienia się nad tym gdzie i dlaczego zmierzamy.






Za możliwość przeczytania książki
 
 dziękuję wyd. Rebis